Dotrzemy szybciej koleją nad morze
Kilkanaście minut szybciej pociągiem do Nasielska. Niemal godzinę prędzej do Gdańska. Tak będzie po remoncie torów. Roboty startują.
Ktoś, kto jechał kiedyś ekspresem nad morze, doskonale wie: pociąg się wlecze. Od strony Warszawy najgorzej jest w rejonie Nowego Dworu Mazowieckiego, Modlina i Nasielska. Potem niewiele lepiej. Pokrzywione tory w Działdowie, Iławie czy Malborku powodują, że do Gdańska ekspres jedzie cztery godziny (jeszcze kilka lat temu - trzy i pół). Osobowy do oddalonego o zaledwie 60 km od stolicy Nasielska - godzinę i dwadzieścia dwie minuty.
Po remoncie czas przejazdu do Nasielska skróci się o kilkanaście minut, a nad morzem powinniśmy być w dwie lub dwie i pół godziny. Tory zostaną przystosowane do jazdy z prędkością do 160, a na niektórych odcinkach do 200 km na godzinę, czyli tak jak na Centralnej Magistrali Kolejowej do Katowic i Krakowa. Prace pochłoną aż 728,8 mln euro. W tym 619,5 pochodzić będzie z unijnych dotacji.
- Pracy jest ogrom - tłumaczy Ryszard Bandosz, rzecznik oddziału regionalnego Polskich Linii Kolejowych. - Tu nie wystarczy tylko wymienić kilku kawałków szyn. To jest właściwie budowanie linii od nowa. Co się zmieni? Na większości przystanków zbudowane zostaną nowe perony i dojścia do nich tunelami. Niektóre przejazdy kolejowe zostaną zlikwidowane. Najostrzejsze zakręty będą złagodzone.
Zerwie się starą sieć trakcyjną i powiesi nową. Powstaną centra sterowania ruchem - z jednej stacji dyspozytor będzie kierował pociągami na odcinku kilkudziesięciu kilometrów.
Roboty na razie nie utrudnią życia mieszkańcom podstołecznych miasteczek. Jednak za kilka miesięcy trzeba się liczyć z tym, że jakiś tor będzie zamknięty i zmieni się rozkład jazdy - tak jak działo się to w czasie remontu w Mińsku Mazowieckim. Pierwsze pozytywne efekty modernizacji - czyli skrócenie czasu jazdy - mieszkańcy odczują najwcześniej pod koniec przyszłego roku.
Kilkanaście minut szybciej pociągiem do Nasielska. Niemal godzinę prędzej do Gdańska. Tak będzie po remoncie torów. Roboty startują.
Ktoś, kto jechał kiedyś ekspresem nad morze, doskonale wie: pociąg się wlecze. Od strony Warszawy najgorzej jest w rejonie Nowego Dworu Mazowieckiego, Modlina i Nasielska. Potem niewiele lepiej. Pokrzywione tory w Działdowie, Iławie czy Malborku powodują, że do Gdańska ekspres jedzie cztery godziny (jeszcze kilka lat temu - trzy i pół). Osobowy do oddalonego o zaledwie 60 km od stolicy Nasielska - godzinę i dwadzieścia dwie minuty.
Po remoncie czas przejazdu do Nasielska skróci się o kilkanaście minut, a nad morzem powinniśmy być w dwie lub dwie i pół godziny. Tory zostaną przystosowane do jazdy z prędkością do 160, a na niektórych odcinkach do 200 km na godzinę, czyli tak jak na Centralnej Magistrali Kolejowej do Katowic i Krakowa. Prace pochłoną aż 728,8 mln euro. W tym 619,5 pochodzić będzie z unijnych dotacji.
- Pracy jest ogrom - tłumaczy Ryszard Bandosz, rzecznik oddziału regionalnego Polskich Linii Kolejowych. - Tu nie wystarczy tylko wymienić kilku kawałków szyn. To jest właściwie budowanie linii od nowa. Co się zmieni? Na większości przystanków zbudowane zostaną nowe perony i dojścia do nich tunelami. Niektóre przejazdy kolejowe zostaną zlikwidowane. Najostrzejsze zakręty będą złagodzone.
Zerwie się starą sieć trakcyjną i powiesi nową. Powstaną centra sterowania ruchem - z jednej stacji dyspozytor będzie kierował pociągami na odcinku kilkudziesięciu kilometrów.
Roboty na razie nie utrudnią życia mieszkańcom podstołecznych miasteczek. Jednak za kilka miesięcy trzeba się liczyć z tym, że jakiś tor będzie zamknięty i zmieni się rozkład jazdy - tak jak działo się to w czasie remontu w Mińsku Mazowieckim. Pierwsze pozytywne efekty modernizacji - czyli skrócenie czasu jazdy - mieszkańcy odczują najwcześniej pod koniec przyszłego roku.