SkyscraperCity Forum banner

[Dolnośląskie] Inwestycje

729K views 4K replies 224 participants last post by  talkinghead 
#1 ·
Krzemowa Dolina w Szczawnie

16.09.2006
Szczawno-Zdrój/ Wałbrzych


Rusza budowa parku technologicznego. Będzie praca przy inwestycji i w nowych fabrykach

Na 37 hektarach na granicy Szczawna-Zdroju i Wałbrzycha staną budynki firm z branży telekomunikacyjnej, elektronicznej i informatycznej. Powstanie dolnośląska wersja Krzemowej Doliny w Kalifornii.



To dla nas ogromna szansa – mówią Franc Kajdanowicz i Beata Liberadzka, młodzi mieszkańcy Wałbrzycha i Szczawna-Zdroju. – Nowe zakłady gwarantują, że powstaną kolejne miejsca pracy i może nie będziemy musieli szukać pracy za granicą, jak nasi starsi koledzy – tłumaczą.
Inwestycja już stworzyła możliwości dla lokalnych firm projektowych i budowlanych.
Koncepcję architektoniczną przygotowała pracownia Aleksandra Szarapy z Wałbrzycha. Projekt dróg opracował inż. Jan Migdał.
– Także bezpośrednio przy pracach budowlanych będą wykorzystane lokalne firmy – opowiada Sławomir Kanik, kierownik parku technologicznego. Umowa z wykonawcą została podpisana dwa dni temu. Ekipy budowalne powinny pojawić się na wiosnę.
Całość ma kosztować 51 milionów złotych, z czego 36 milionów dopłaci Unia Europejska. Aby powstał park technologiczny, samorządy wałbrzyski i szczawieński zawarły umowę o partnerstwie z Dolnośląską Agencją Rozwoju Regionalnego, marszałkiem województwa oraz filią Politechniki Wrocławskiej. Agencja czuwa nad całością projektu. To jej największe przedsięwzięcie. Budowa parku już rusza i powinna zakończyć się za dwa lata.
Powstaną uzbrojone działki dla inwestorów, droga główna i sieć dróg wewnętrznych, a także budynek centrum badań i rozwoju. W nim ulokowany ma być m.in. inkubator dla firm, laboratorium i centrum konferencyjne.


Szczawno-Zdrój jak Santa Clara

Projekt przewiduje wybudowanie w uzdrowisku prawie kilometra drogi. Z czasem stanie się ona częścią obwodnicy, dzięki której auta przestaną jeździć środkiem kurortu. Pod budowę nowych zakładów uzdrowisko przeznaczyło 37 hektarów. Mogą na nich stanąć tylko fabryki nieuciążliwe dla środowiska, o bardzo nowoczesnej technologii. Najlepiej z branży informatycznej, telekomunikacyjnej, elektronicznej lub motoryzacyjnej. Bo, jak tłumaczy burmistrz Szczawna-Zdroju Tadeusz Wlaźlak, w uzdrowisku ciężki przemysł nie może działać, a miejsc pracy brakuje jak w każdym mieście.

Nowe kierunki na uczelniach

Park technologiczny będzie dobrym miejscem na tworzenie placówek badawczych zarówno uczelni, jak i wielkich koncernów. Takie obszary są w innych miastach i rozwijają się coraz prężniej. Pod inwestycje są przeznaczone nie tylko tereny za Tesco, ale w dalszej kolejności także te na wałbrzyskim Poniatowie.
Powstanie parku technologicznego to szansa także dla młodych mieszkańców regionu wałbrzyskiego. Będą mogli pracować w bardzo nowoczesnych firmach. Specjalnie na ich potrzeby Politechnika Wrocławska zapowiada stworzenie nowych kierunków dla studentów. Przede wszystkim związanych z informatyką.


Co to jest park technologiczny

To obszar, który przygotowują gminy, aby stworzyć atrakcyjne miejsce dla małych i średnich firm do inwestowania w działalność opartą na nowoczesnych technologiach, nieuciążliwych dla środowiska. To miejsce dla rozwijania działalności gospodarczej w branżach związanych z nowymi technologiami. Przyszli inwestorzy mogą liczyć na ulgi od gmin w podatkach od nieruchomości. Mogą one być jeszcze większe, jeżeli tereny przyszłego parku zostaną włączone do specjalnej strefy ekonomicznej.


Kto wybuduje:

- „Prochem” S.A. z siedzibą w Warszawie

- Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowe „Chwastek” Sp. z o.o. z siedzibą w Kamiennej Górze

- Biuro Projektów i Usług Techniczno–Budowlanych Jan Migdał z siedzibą w Wałbrzychu

- Nadzór nad techniczną stroną realizacji przedsięwzięcia sprawować będzie tzw. inżynier kontraktu – instytucja wspomagająca i nadzorująca proces inwestycyjny.

- Funkcję taką pełnić będzie wyłoniony w drodze publicznego przetargu zespół specjalistów z firm Grontmij Polska sp. z o.o. z Poznania oraz EKO-INVEST S.A. ze Szczecina.


Alina Gierak - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
 
See less See more
#29 ·
January 5th, 2006, 01:34 AM

Działka pod Galerię Lubin oficialnie sprzedana

Prezydent Lubina Robert Raczyński i prezes CCC Factory Mariusz Gnych podpisali dziś akt notarialny sprzedaży terenu na którym znajduje się bazar i błonia przylegające do ul. Sikorskiego. Teren wart 7,5 mln zł zostanie przekazany inwestorowi z końcem maja. Inwestor deklaruje, że najpóźniej w ciągu roku rozpocznie prace budowlane.
- Dla nas im szybciej ta inwestycja zostanie zakończona tym lepiej. Chciałbym, aby Galeria Lubin była gotowa jesienią 2007 roku – przyznaje prezes Gnych. – Mogę zapewnić wszystkich zainteresowanych, że firma dysponuje taką siłą, że bez problemu podoła inwestycji szacowanej przez nas na około 90 mln zł. Zajmie się nią powołana w tym celu spółka.
Galeria ma poza funkcją handlową ma spełniać funkcje rozrywkowe. Prezes Gnych sygnalizuje, że oferta handlowa galerii będzie inna niż sąsiedniego Tesco – ściganie się z cenami w sprzedaży detalicznej nie będzie możliwe – dodaje.
Galeria będzie porównywalna pod względem funkcji do Galerii Dominikańskiej, ale też jej idea jest bliska kulturotwórczej roli jaką ma galeria Stary Browar w Poznaniu.
Prezydent pytany przez dziennikarzy o termin przygotowania nowych miejsc handlowych dla kupców bazarowych stwierdził, że prace na targowisku przy ul. Łukasiewicza zostaną zakończone w ciągu 4-5 miesięcy. – Kończymy obecnie procedury przetargowe na roboty budowlane w tym miejscu. - dodał.



lubin.pl

.
 
#30 ·
(C) Puls Biznesu
Chateau Miękinia
05 stycznia 2006
Piotr Medyński

Wiosną w dużych miastach będziemy mogli kupić krajowe wino. A to dzięki Unii, która uznała Polskę za region winiarski.
Decyzja wspólnoty to młyn na wodę plantatorów z okolic Zielonej Góry i z Dolnego Śląska.

— Klimat jest tu korzystniejszy niż w niemieckiej Nadrenii, która przecież słynie z wina. Lato jest cieplejsze, a w zimie nie można narzekać na trzaskające mrozy — twierdzi Wojciech Bosak, związany z krakowską Akademią Wina ICEO.

Okolice Miękini, Trzebnicy, Wołowa czy Wińska słynęły niegdyś z uprawy winorośli. Środa Śląska ma w herbie winne liście i grona.

— Dawniej w uprawie winorośli specjalizowała się niemal każda wieś. Dopiero wojna trzydziestoletnia zastąpiła winnice mniej szlachetnymi browarami i gorzelniami — mówi Wojciech Bosak.

Jeszcze na początku XX stulecia w Zielonej Górze winoroślą obsadzano dwa tysiące hektarów. Do powojnia przetrwało 700 hektarów.

— Repatrianci z Zaleszczyk usiłowali zagospodarować winnicę, ale znajdowała się w centrum miasta i wycięto ją pod budowę osiedli — opowiada Wojciech Bosak.

Prekursorzy z planami
— Gdy rok temu decydowaliśmy się na założenie winnicy, nie byliśmy pewni, czy inwestycja się zwróci. Mówiło się, co prawda, że Polska zabiega o zgodę Unii na produkcję i obrót krajowymi winami, ale droga do tej zgody wydawała się daleka — wspomina Danuta Krojcig, współwłaścicielka winnicy Stara Winna Góra pod Zieloną Górą.

Krojcigów stać było na decyzję o ryzykownej uprawie, bo utrzymanie zapewnia im firma produkująca wkłady z gąbki do kanap i foteli.

— Do tego, że biznes nie zawsze przynosi dochody, jesteśmy przyzwyczajeni. Czasem trzeba postawić wszystko na jedną kartę, by być prekursorem w jakiejś dziedzinie — przyznaje Danuta Krojcig.

Stara Winna Góra powstała w miejscu przedwojennej uprawy. Udało się odtworzyć część starych szczepów. Reszta to nowe rośliny. Łącznie zajmują trzy hektary, ale Krojcigowie zamierzają dokupić jeszcze siedem hektarów.

— Jesienią wytłoczymy własne wino i rozpoczniemy sprzedaż — zapowiada Danuta Krojcig.

Podglądanie Niemca
Identyczny pomysł wpadł do głowy Romanowi Gradowi, prezesowi Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Winorośli.

— Od dwóch lat prowadzę niewielką, dziesięcioarową winnicę. Zachęcony przez Unię, planuję ją znacząco powiększyć. Szukam ziemi — wyjaśnia Roman Grad.

W okolicy Zielonej Góry działa kilkadziesiąt winnic. Większość produkuje wino na potrzeby właścicieli i ich znajomych. Roman Grad twierdzi jednak, że około 11 winnic z woj. lubuskiego i dolnośląskiego planuje komercyjną uprawę. Miejscowi rolnicy już się zastanawiają, czy nie przestawić gospodarstw na produkcję wina.

— Są nawet pomysły, by tworzyć spółdzielnie producenckie. Wspólnie kupować ziemię, grodzić uprawę, zaopatrywać się w linie do produkcji wina. To obniża koszty — dodaje Roman Grad.

Właściciele zielonogórskich winnic, zrzeszeni w Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Producentów Winorośli współpracują z Helmutem Moelle, właścicielem winnicy Grano koło Guben.

— Zapraszamy się nawzajem, wymieniamy doświadczeniami i próbujemy wino. Teraz przyglądamy się, jak Helmut wykorzysta dotacje z Unii na poszerzenie winnicy — opowiada Roman Grad.

Czerwone spod Wrocławia
Być może o taką formę pomocy będzie zabiegał także Lech Jaworek z Miękini pod Wrocławiem. Od trzech lat prowadzi uprawę o powierzchni czternastu hektarów.

— Gdy zaczynałem, znajomi uważali, że zwariowałem. Teraz okazało się, że miałem rację. Udowodniłem niedowiarkom, że pod Wrocławiem uda się czerwone wino. Nie muszę się wstydzić jego jakości — śmieje się Lech Jaworek.

W okolicy znany jest z produkcji śrub i motopomp — część kupuje KGHM. Na początku lat 90. szukał pod Wrocławiem siedziby dla firmy. Kilkanaście kilometrów za rogatkami miasta znalazł zlikwidowany PGR i tam przeniósł produkcję. Gdy kilka lat później chciał wykupić gospodarstwo, okazało się, że transakcja musi być wiązana: budynki z ziemią albo nic. Został więc panem na ponad setce hektarów.

— Zastanawiałem się, co z tym zrobić. Nie znam się na sianiu zbóż czy uprawie buraków — wspomina Lech Jaworek.

Usłyszał o stowarzyszeniu działkowców produkujących wino. Dziś ma uzasadnione powody, by od czasu do czasu posługiwać się francuskim terminem chČteau.

— Zwłaszcza że z poprzedniego sezonu pozostało w piwnicach sporo pełnych butelek. Samego cabernet sauvignon z siedemset litrów — uśmiecha się Marian Matejek, opiekun winnicy.

Na stokach Miękini uprawiane są także inne odmiany: riesling, blau burgunde, chardonnay. Z ich gron utoczono jesienią ubiegłego roku jakieś pięć tysięcy litrów wina.

— Do tłoczenia rieslinga na potrzeby specjalistycznych sklepów winiarskich czy restauratorów jestem przygotowany. Sprawdziliśmy, że pod względem smaku, aromatu i barwy nie ustępuje mozelskiemu — mówi z dumą Lech Jaworek.

Jak w Nowym Jorku
Ale nie tylko w zachodniej Polsce jest zainteresowanie uprawą winorośli. W Małopolsce powstał rejon wyrobu wina wspomagany przez samorząd. Winorośl da się uprawiać nawet w Bieszczadach.

O tym, że może się to opłacać, świadczy przykład Kanady. W jednej z prowincji 10 lat temu rząd utworzył instytut winiarski i wspomaga producentów. Pochodzą stamtąd markowe wina, a z biznesu powiązanego z jego produkcją utrzymuje się około 90 tys. osób. Podobnie zrobiły władze stanu Nowy Jork w USA. Choć zimą bywa tam blisko 30 stopni poniżej zera, to nie przeszkadza to w produkcji doskonałych cabernetów.

— Nasze restauracje też dopytują się o miejscowe wina. Na przełomie maja i kwietnia będzie już można je kupić we Wrocławiu — twierdzi Lech Jaworek.

Jeśli nie wino, to miód
Unia Europejska dokładnie kontroluje regionalne uprawy winorośli. Sadzić można tylko dopuszczone przez nią odmiany, a winnice można prowadzić za zgodą i pod kontrolą nadzoru sanitarnego. Potem pozostaje uruchomić skład celny i odprowadzać akcyzę.

Ale spełnienie wymagań formalnych to pestka w porównaniu z tym, ile trzeba zainwestować. Fachowcy liczą, że zagospodarowanie hektara winnicy to wydatek 50-80 tys. złotych. Blisko połowę pochłania zakup sadzonek. Zaoszczędzić można na maszynach do wyciskania soku, filtrowania, aparaturze do regulowania temperatury w piwnicach. Konieczne są kadzie do fermentacji, dębowe beczki do przechowywania i szklane butelki. Część sprzętu właściciele winnic odkupują od plajtujących rozlewni. Są też koszty adaptacji pomieszczeń do produkcji wina.

Wszystko to nie przeraziło Lecha Jaworka. Planuje powiększenie winnicy do ponad 20 hektarów. Uprawa będzie w pełni wydajna dopiero w pięć-siedem lat od zasadzenia ostatniego krzewu. Jej szansa to moda w winiarskim świecie na trunki czerwone i wytrawne.

Ile będzie kosztowała butelka wina z krajowych winnic? Około 20 złotych. To cena porównywalna z płaconą za wina mołdawskie, bułgarskie czy węgierskie. Inny na pewno będzie smak. Dolnośląski i lubuski trunek nie będzie słodki. Z powodu niskiej temperatury i niewielu słonecznych dni możemy liczyć tylko na wytrawny.

Ale właściciele winnic mają plan awaryjny.

— Jeśli wina się nie udadzą, można przestawić produkcję na miody pitne — twierdzi Jaworek.

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2007 str. 23

.
 
#31 ·
January 5th, 2006, 02:58 PM


CEAN zainwestuje pod Legnicą

Trwają ostatnie rozmowy w sprawie inwestycji niemieckiej firmy CEAN pod Legnicą. W ciągu najbliższych 2 miesięcy firma ma zakupić grunt w okolicach tego miasta (przedstawiciele firmy nie chcą ujawnić dokładniej lokalizacji). Firma działa w branży przetwórstwa metali. Zamierza na początek zainwestować od 3 do 5 mln euro i chce zatrudnić około 100 osób.

Info: Radio Plus

.
 
#32 ·
January 5th, 2006, 08:17 PM


Rząd zdecydował o zmianie granic i powiększeniu podstrefy, w związku z planami inwestycyjnymi amerykańskiego koncernu Colgate-Palmolive. A ten zbuduje w Świdnicy fabrykę pasty do zębów. Na ten cel przeznaczy 160 mln zł i zatrudni minimum 400 osób. Międzynarodowy koncern zadeklarował zakup 22 ha ziemi przy ul. Kazimierza Wielkiego, w świdnickiej dzielnicy Zawiszów.

Świdnicka podstrefa decyzją Rady Ministrów została powiększona nie tylko o ten teren, ale w sumie o 52 ha. Oprócz firmy Colgate, pozostały teren zarezerwowano dla poddostawców koncernu Electrolux, który buduje w Świdnicy fabrykę.

W ciągu niespełna dwóch lat Podstrefa Świdnica WSSE ???Invest-Park” urosła z początkowych 17,5 ha do 93 ha. Obejmuje w obszarze ul. Metalowców – blisko 19,6 ha i w obszarze dzielnicy Zawiszów – ponad 73,5 ha.

DZIENNIK ŚWIDNICA

.
 
#33 ·
(C) Puls Biznesu
Ruszyła rywalizacja o wpływy w strefach
06 stycznia 2006
Małgorzata Grzegorczyk



Pomysły na usprawnienie stref mają ich zarządy, władze regionalne i PAIIZ. Resort gospodarki zastanawia się, którą wersję przyjąć.
Ważą się losy specjalnych stref ekonomicznych (SSE). Resort gospodarki miał pomysł, by podlegały one Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ), ale po interwencji stref wycofał się z niego. Zakusy na strefy od lat mają samorządy.

Schodzą do parteru
— Mienie skarbu państwa w postaci akcji specjalnych stref ekonomicznych winno być przekazane nieodpłatnie samorządom województw — twierdzi Franciszek Wołodźko, marszałek województwa świętokrzyskiego i poprzedni przewodniczący Konwentu Marszałków Województw w piśmie z lipca 2005 r., przekazanym premierowi i MSP.

Wczoraj w MSP odbyło się pierwsze spotkanie zespołu składającego się z przedstawicieli SSE, samorządów i ministerstwa właśnie w tej sprawie.

— Strefy się różnią. W przypadku części z nich ten pomysł może wypalić. Niekiedy jednak konieczna jest interwencja władz stref u ministra lub wiceministra gospodarki czy skarbu — ocenia Piotr Wojaczek, prezes Katowickiej SSE.

Jego zdaniem, przydałby się natomiast lepszy przepływ informacji między PAIIZ a strefami.

— Niekiedy inwestorowi wystarcza otrzymanie pozwolenia na działalność w strefie. To nie tylko gwarancja zwolnień podatkowych, ale również bezpieczeństwo prawne oraz profesjonalna obsługa. Po co wydawać pieniądze publiczne na jeszcze inne zachęty? Potem może ich zabraknąć dla inwestora, który bez tego nie wybierze Polski — tłumaczy Piotr Wojaczek.

Z kolei Sebastian Mikosz, wiceprezes PAIIZ, uważa, że strefy powinny ulec poważniejszej restrukturyzacji.

— Nieważne, do kogo strefy należą, ważne, jaki mają status. Obecnie to spółki prawa handlowego, których udziałowcami są władze regionalne. Nie zgodzą się one na połączenie SSE w regionach, gdzie niepotrzebnie sąsiadują i konkurują ze sobą, i stworzenie nowych, np. na Lubelszczyźnie. Gdyby SSE uzyskały nieznany w Polsce status spółek użyteczności publicznej (spółki prawa handlowego, które nie muszą na siebie zarabiać, są finansowane z zewnątrz), byłoby to możliwe — uważa Sebastian Mikosz.

Nigdy w życiu
Takim pomysłom przeciwni są prezesi stref.

— Żadna gmina nie pozwoli się pozbawić statusu SSE, jeśli przedtem zainwestowała w infrastrukturę. Myślę, że Polska bez problemu uzyska zgodę na poszerzenie obszarów stref, co za blisko 2 lata będzie konieczne — sądzi Piotr Wojaczek.

— Połączenie kilku stref niepotrzebnie stworzy PAIIZ bis. Poza tym i tak strefy wychodzą dziś poza swoje województwa. Moja w tym roku najprawdopodobniej wejdzie do dwóch kolejnych. Z kolei zmiana statusu na spółki użyteczności publicznej może stępić aktywność zarządów — przestrzega Andrzej Ośniecki, prezes Łódzkiej SSE.

Co nagle, to...
Resort gospodarki, który sprawuje nad strefami kontrolę merytoryczną, wciąż pracuje nad ustawą o agencji. Ostatni projekt przewiduje, że agencja zajmie się inwestycjami dużymi, dla których stworzono nową definicję (30 mln EUR lub 250 miejsc pracy, podczas gdy w SSE obowiązują przedziały 40 mln EUR lub 500 miejsc pracy), a strefy — resztą.

— Strefy to najlepszy instrument pozyskiwania inwestycji i nie chcemy pochopnie niczego zepsuć. Resort gospodarki nie ma stanowiska dotyczącego struktury ich własności. Chcemy natomiast podnieść atrakcyjność stref, które nie zapełniają się tak szybko, jak w zachodniej części kraju. W tym celu skłaniamy się ku wspieraniu klastrów — zapowiada Andrzej Kaczmarek, wiceminister gospodarki.

Pilotażowe programy wspierania grup przedsiębiorców ruszą w przyszłym roku, a od 2007 r. klastry będą otrzymywać środki finansowe w ramach osobnego priorytetu.

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2008 str. 10

.
 
#34 ·
January 6th, 2006, 11:07 AM


Citronex, Winuel i Koelner są według "Rzeczpospolitej" najszybciej rozwijającymi się firmami Dolnego Śląska. Ich przychody rosną w tempie od kilkudziesięciu do prawie 150 procent rocznie


ostatnich latach najdynamiczniej rozwijała się firma Citronex, rodzinne przedsiębiorstwo założone w Zgorzelcu w 1988 roku. W 2004 roku jej przychody wyniosły 98,8 mln zł, a zysk netto 12,5 mln zł. Rok wcześniej było to odpowiednio niespełna 40 mln i 1 mln zł. Dzięki tak dużemu wzrostowi sprzedaży firma wskoczyła w 2005 roku na 1429. miejsce listy 2000 największych polskich przedsiębiorstw, publikowanej od kilku lat przez "Rz". Założyciel firmy, a dziś jej prokurent Andrzej Toronowski, nie chce mówić o szczegółach ubiegłorocznych wyników. - Mieliśmy około dwudziestu milionów obrotów miesięcznie. Zapłaciliśmy 8 mln zł podatku dochodowego - przyznaje.

Głównym obszarem działalności Citroneksu jest sprowadzanie, transport i sprzedaż bananów. Jej najważniejszymi klientami są sieci hipermarketów. - Nie tylko w Polsce, gdzie nasze owoce kupują wszystkie sieci. Sprzedajemy banany także na Węgrzech, na Słowacji, w Holandii, Anglii i Niemczech oraz na Ukrainę i Białoruś. Mamy największą w Europie, sześćdziesięciokomorową dojrzewalnię bananów, gdzie w jednym czasie może dojrzewać ponad 1,4 tys. ton owoców - wylicza Andrzej Toronowski.

Drugą ważną częścią działalności firmy jest transport. Citronex dysponuje flotą 60 TIR-ów. Do jesieni ich liczba ma się podwoić. W pobliżu siedziby spółki, przy granicy z Niemcami, powstaje duża myjnia dla ciężarówek (dziś Citronex ma trzy podobne obiekty). Buduje też stację benzynową. Z nowymi inwestycjami wiąże się wzrost zatrudnienia. Obecnie w firmie pracuje 180 osób. Tylko w tym roku zamierza zatrudnić kilkudziesięciu pracowników.

Lepiej w grupie
Ponad 330 osób zatrudnia wrocławski Winuel, jeden z największych w Polsce producentów oprogramowania. - Nie mamy jeszcze szczegółowych planów na 2006 rok, ale liczba pracowników na pewno wzrośnie o co najmniej 30 proc. - zapowiada Bogdan Kosturek, wiceprezes Winuela.

Od siedmiu lat spółka należy do Grupy Emax, która ma 91 proc. jej udziałów. Współpraca z Emaksem przyniosła dobre efekty. W 1999 roku przychody przekroczyły nieznacznie 37 mln zł, a zysk netto wyniósł niespełna 3 mln zł. W roku 2004 było to odpowiednio 152,4 i 13,4 mln zł.

Historia firmy sięga 1984 roku. Na początku zajmowała się projektowaniem i produkcją urządzeń peryferyjnych do komputerów produkowanych przez wrocławskie zakłady Elwro. Od połowy lat 90. Winuel koncentrował się na produkcji i wdrażaniu systemów wspomagających zarządzanie mediami energetycznymi. Zajmuje się też infrastrukturą informatyczną i systemami klasy ERP. Najważniejszymi odbiorcami produktów firmy są dziś energetyka, przemysł i handel. Winuel oferuje kompleksowe rozwiązania informatyczne. Wśród zrealizowanych projektów są m.in.: system śledzenia przesyłek dla Poczty Polskiej, systemy wspomagające zarządzanie mediami energetycznymi dla PKP, KGHM Polska Miedź, Kompanii Węglowej.

Zdaniem Bogdana Kosturka o sukcesie firmy decydują tworzący ją ludzie. - Najważniejszy jest mądry dobór pracowników. Na pewnym etapie rozwoju przedsiębiorstwo nie może być ręcznie zarządzane przez jego założyciela, część decyzji trzeba oddać w ręce kadry kierowniczej. W naszej branży, gdzie pracują ludzie dobrze wykształceni, ambitni, ważne jest docenianie pracowników. Muszą oni chcieć pracować właśnie w naszej, a nie innej firmie - mówi Bogdan Kosturek, pytany o receptę na sukces. Dodaje, że o sukcesie konkretnego przedsiębiorstwa można mówić dopiero po wielu latach zakończonych dobrymi wynikami. Łatwiej jest, dzięki dobremu pomysłowi, szybko zarobić pieniądze, niż utrzymywać dobre wyniki przez lata.

Konkurowanie jakością
Trzecią z wyróżnionych firm jest wrocławski Koelner, producent mocowań budowlanych. W przyszłym roku rodzinne przedsiębiorstwo będzie świętować 25-lecie działalności. Początki były trudne. W 1982 r., na zdezelowanej wtryskarce, firma zaczęła wytwarzać okładziny do kluczy, guziki i doniczki z tworzywa sztucznego. Cztery lata później rozpoczęto seryjną produkcję plastikowych kołków rozporowych. Firma do dziś związana jest z branżą budowlaną.

Pod koniec 2004 roku Koelner zadebiutował na warszawskiej giełdzie, uzyskując dzięki sprzedaży części akcji (spółka wciąż jest kontrolowana przez rodzinę Koelnerów) 77 mln zł na inwestycje. Był to przełomowy moment w historii przedsiębiorstwa. Środki z oferty pozwoliły rozpocząć program inwestycyjny, zakładający zainwestowanie w ciągu trzech lat 230 mln zł. W połowie listopada ubiegłego roku firma poinformowała o przejęciu za 85 mln zł brytyjskiej spółki Rawlplug. Według zarządu pozwoli to zwiększyć w bieżącym roku skonsolidowane przychody do 380 mln zł i wypracować 40 mln zł zysku netto. Obecnie w grupie Koelner jest 11 spółek zagranicznych, większość w Europie Środkowej i Wschodniej.

Firma zapowiada, że w ciągu najbliższych trzech lat jej obroty powinny osiągnąć miliard złotych rocznie. Nie są jeszcze znane ostateczne wyniki za rok 2005, ale przewodniczący rady nadzorczej Przemysław Koelner zapowiada, że "inwestorzy na pewno nie będą rozczarowani wynikami". Zgodnie z prognozami Koelner miał zakończyć ubiegły rok z 230 mln zł przychodów i 30 mln zł zysku netto. Do tej pory firma nie zawodzi oczekiwań nowych akcjonariuszy. W publicznej ofercie jej walory sprzedawano po 11 zł. Na otwarciu wczorajszej sesji jedna akcja kosztowała 32,5 zł.

- Udało nam się odnieść sukces, ponieważ współpracujemy z grupą ludzi utożsamiających się z firmą. Staramy się też wiązać ze sobą klientów, oferując wyroby bardzo dobrej jakości. Pozwala nam to zwiększać sprzedaż, mimo że nie jesteśmy najtańsi na rynku - mówi Przemysław Koelner.

ANDRZEJ KRAKOWIAK
"RZECZPOSPOLITA"



Dolnośląskie w liczbach

Zbliżenie
Województwo dolnośląskie z ponad 2,8 mln mieszkańców należy do większych. Pod względem liczby ludności wśród 16 województw zajmuje miejsce piąte. Wartość produkcji sprzedanej przemysłu po jedenastu miesiącach 2005 r. plasuje region na miejscu czwartym po woj. mazowieckim, śląskim i wielkopolskim. Na Dolnym Śląsku działają 44 przedsiębiorstwa państwowe oraz ponad 5,3 tys. spółek z kapitałem zagranicznym. Więcej tych spółek jest tylko w woj. mazowieckim. Przeciętna płaca w przemyśle, wynosząca 2693 zł brutto (za 11 miesięcy ubiegłego roku), przewyższała średnią krajową (2513 zł) i pod względem wysokości była na trzecim miejscu. Więcej płacono na Mazowszu i Śląsku. Stopa bezrobocia w listopadzie 2005 r. wyniosła 20,1 proc. i należała do wysokich. Wyższą miały tylko cztery województwa.


Atuty i oczekiwania

Paweł Wróblewski marszałek województwa dolnośląskiego
Dolny Śląsk jest dogodnym i atrakcyjnym miejscem do inwestowania. Znaczenie regionu stale wzrasta m.in. dzięki największym światowym koncernom, które zdecydowały się u nas na budowę swoich fabryk. Od roku województwo przeżywa prawdziwy boom inwestycyjny. Wystarczy wspomnieć budowę centrum usług finansowo-księgowych przez koncern Hewlett-Packard czy głośną w całej Polsce inwestycję koncernu LG Philips w Kobierzycach.

O słuszności inwestycji w województwie przekonuje wykwalifikowana siła robocza i cieszące się międzynarodowym uznaniem zaplecze szkół wyższych. Obecnie inwestorzy podkreślają wzrastającą rolę profesjonalnych szkoleń i badań naukowych, których wyniki wykorzystywane są w gospodarce.

Olbrzymie znaczenie ma także pakiet zachęt inwestycyjnych zwolnienia z podatków od nieruchomości czy opłat lokalnych, ulgi w strefach ekonomicznych oraz pomoc ze strony władz samorządowych. Oprócz tego przedsiębiorcy mogą otrzymać wsparcie na tworzenie nowych miejsc pracy i szkolenia pracowników.

Działające w regionie trzy specjalne strefy ekonomiczne oferują ulgi podatkowe dla inwestorów oraz pomoc publiczną w wysokości do 50 proc. poniesionych nakładów inwestycyjnych lub do 50 proc. dwuletnich kosztów pracy nowo zatrudnionych pracowników. Strefy mają w pełni rozwiniętą infrastrukturę techniczną i znajdują się w sąsiedztwie granicy z Czechami i Niemcami.

Staramy się stwarzać korzystne warunki dla inwestorów. W planach zagospodarowania przestrzennego województwa wytypowaliśmy propozycje obszarów aktywności gospodarczej, które mają być uzupełnieniem oferty stref ekonomicznych. Stworzyliśmy bank ofert inwestycyjnych 169 dolnośląskich gmin, dostępny na stronie internetowej urzędu marszałkowskiego, nasi pracownicy proponują pomoc w załatwieniu spraw formalnoprawnych i technicznych związanych z realizacją inwestycji. W regionie działa również wiele instytucji wspierających rozwój nowoczesnych i zdolnych do innowacji przedsiębiorstw ośrodki szkoleniowo-doradcze, lokalne fundusze pożyczkowe, tzw. inkubatory przedsiębiorczości oraz parki technologiczne.

.
 
#35 ·
January 6th, 2006, 11:08 AM


CO DLA INWESTORÓW Dobry klimat dla biznesu i strefy ekonomiczne

Działki czekają, samorząd pomoże


Chłonny rynek, instytucje wspomagające przedsiębiorców, przygraniczne położenie, niższe niż w innych regionach koszty pracy - to atuty województwa dolnośląskiego skłaniające do lokowania tu biznesu.


W rankingu atrakcyjności inwestycyjnej, który w 2005 r. opracował Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, Dolnośląskie wśród 16 województw zajmuje miejsce czwarte po woj. śląskim, mazowieckim i małopolskim. Region dolnośląski otwiera drugą trójkę województw mających największe możliwości przyciągania inwestorów. W grupie tej znajduje się również Wielkopolska oraz region łódzki.

Trzy czynniki w Dolnośląskiem, z siedmiu, które według Instytutu stanowią o atrakcyjności inwestycyjnej regionu, otrzymały najwyższe oceny. Są to: infrastruktura gospodarcza (druga lokata wśród 16 województw), infrastruktura społeczna (trzecie miejsce) oraz aktywność województwa wobec inwestorów (drugie, po woj. mazowieckim). Ta ostatnia lokata świadczy o tym, że region zabiega o inwestorów, a lokalne samorządy chcą i umieją z nimi współpracować.

Wysokie oceny infrastruktury gospodarczej natomiast oznaczają, że inwestorzy bez trudu znajdą w województwie wyspecjalizowane firmy usługowe i ubezpieczeniowe oraz zajmujące się obsługą przedsiębiorstw i nieruchomości.

W tej kategorii liczą się też możliwości inwestowania w specjalnych strefach ekonomicznych, których woj. dolnośląskie na swoim terenie ma aż trzy - wałbrzyską, legnicką i kamiennogórską. W strefie wałbrzyskiej np. są jeszcze wolne działki w podstrefach: w Dzierżoniowie (ok. 20 ha), w Kudowie Zdroju (2 ha) i w Świdnicy (14 ha). W Legnickiej strefie można szukać działek m.in. na terenach aktywności gospodarczej we wsi Legnickie Pole, gdzie dla inwestorów przeznaczono 60 ha pod działalność usługową i przemysłową. Ponad 36 ha (wszystkie media na miejscu), objętych strefą, określonych w planie zagospodarowania jako tereny przeznaczone na usługi, magazyny, przemysł i produkcję, znajduje się w Lubinie.

Wszechstronne możliwości lokalizacji biznesu w województwie dolnośląskim oferuje też Legnicko-Głogowski Okręg Miedziowy (LGOM). To konkurencyjny w Europie Środkowo-Wschodniej obszar na terenie pięciu powiatów: głogowskiego, polkowickiego, lubińskiego, legnickiego ziemskiego i grodzkiego. Samorządy przygotowały tu pod inwestycje liczne działki i grunty, których przeznaczenie zostało już określone w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.

Takim obszarem inwestycyjnym na terenie LGOM jest np. strefa aktywności gospodarczej we wsi Bieniowice w powiecie legnickim. Liczący 12 ha teren przeznaczony jest na działalność produkcyjno-usługową. Dopuszcza się też lokalizację składów i magazynów. Na miejscu jest prąd, woda, gaz i kanalizacja. Około 7 ha na działalność usługową oferuje we wsi Ruszowice gmina Głogów, ponad 5 ha terenów usługowo-produkcyjnych (nieuzbrojone) znajduje się we wsi Gaiki, a 7,6 ha (jest prąd i woda) w Pęcławiu przeznaczone jest na usługi komercyjne z dopuszczeniem funkcji przemysłowo-składowych.

Ponad 200 ha położonych pomiędzy drogami A4 i krajową 94 oferuje się inwestorom we wsi Krzywa i Okmiany. Duży wybór działek mają przedsiębiorcy w Legnicy. Jest to m.in. ok. 20 ha na przecięciu obwodnicy miasta i drogi do Złotoryi, określone jako tereny usług, biur i administracji, wielkopowierzchniowych obiektów handlowych, zakładów produkcyjnych, składów, magazynów, a także obiektów obsługi kierowców, sportu i rekreacji. Z kolei ponad 13 ha w północno-wschodniej części miasta czeka na inwestorów z branży handlowej, na rzemiosło, składy i magazyny oraz na nieuciążliwy przemysł.

Łącznie w strefie Legnicko-Głogowskiego Okręgu Miedziowego inwestorzy mają do wyboru 33 oferty terenów i stref aktywizacji gospodarczej przeznaczonych na bardzo różnorodną działalność.

Antoni Kowalik
"RZECZPOSPOLITA"

.
 
#36 ·
Poseł zabiega o drogę

2006-01-04 09:32:31


20 mln złotych mają kosztować: studium techniczno-ekonomiczne, koncepcja przebudowy i projekt budowlany i wykonawczy, modernizacji trasy Lubin - Wrocław – poinformował wczoraj w Lubinie na konferencji prasowej Grzegorz Schetyna, poseł Platformy Obywatelskiej. Dąży on do zmian w tegorocznym budżecie państwa, aby te pieniądze zostały zarezerwowane. Gdyby tak się stało w ciągu dwóch-trzech lat zostałyby przygotowane potrzebne dokumenty. Potem pozostałaby realizacja inwestycji.
- Osobiście złożę poprawkę – mówi Schetyna. – Platforma jest w opozycji więc nie mam innego pomysłu jak skonstruowanie wniosku mniejszości. Nie będzie łatwe przeforsowanie tego projektu, gdyż komisja finansów publicznych nie chce tej inwestycji. Liczę, że wszyscy lokalni, a zwłaszcza lubińscy parlamentarzyści niezależnie od tego, czy są z SLD, czy Pis poprą te działania.
Poseł poinformował, że mimo trudności z forsowaniem projektu trasy Lubin-Wrocław jest też dobra wiadomość w przypadku innej inwestycji, z której zrezygnował rząd SLD poprzedniej kadencji parlamentu.
- Dzięki temu, że premier pochodzi z Gorzowa Wielkopolskiego ponownie w planach rządowych inwestycji ujęto trasę szybkiego ruchu S-3 czyli Jakuszyce- Świnoujście, która przebiega m.in. przez Lubin.
Na spotkaniu z dziennikarzami poseł informował również o przygotowaniach PO do wyborów samorządowych.
- Przygotowujemy listę potencjalnych kandydatów na prezydentów, wójtów burmistrzów w gminach naszego regionu, a także kandydatów do samorządu województwa – stwierdza Schetyna. - Na razie za wcześnie mówić jeszcze o szczegółach. Więcej będę mógł o tym powiedzieć wiosną.

lubin.pl

.
 
#37 ·
Praca u Amerykanów


Piątek, 6 stycznia 2006r.


Nowi inwestorzy w wałbrzyskiej strefie ekonomicznej



Ponad 600 osób zatrudnią na Dolnym Śląsku dwa amerykańskie koncerny, które zdecydowały się postawić u nas swoje fabryki

Rada Ministrów przyjęła właśnie rozporządzenie w sprawie poszerzenia terenów Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Dzięki nowym 60 hektarom gruntów do Świdnicy i Oławy trafią dwie nowe inwestycje. Umowy z Colgate-Palmolive i AAM zostaną podpisane za dwa miesiące.
Pierwszy koncern będzie produkował w Świdnicy pastę do zębów. Pracę w wartej 160 milionów złotych fabryce dostanie 400 osób. Ten drugi wybuduje w Oławie fabrykę podzespołów samochodowych za 200 milionów złotych i zatrudni co najmniej 250 pracowników.
– Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to produkcja w tych fabrykach ruszy już pod koniec tego roku – mówi Mirosław Greber, prezes wałbrzyskiej strefy.
Tym razem inwestorzy nie dostaną żadnych zachęt w gotówce. Będą za to korzystać z ulg podatkowych. Do 2017 roku mogą w ten sposób odzyskać nawet połowę nakładów inwestycyjnych.
Nowe inwestycje to bardzo dobra wiadomość dla osób poszukujących pracy. – Na pewno zrobimy więcej szkoleń, żeby przekwalifikować naszych bezrobotnych – zapowiada Stanisław Białowąs, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Oławie.
Według niego, nowe zakłady w strefie przyczyniły się do spadku bezrobocia w powiecie. Jeszcze półtora roku temu był on na 14 miejscu w województwie. Teraz awansował na piątą lokatę. Polepszyła się też sytuacja w powiecie świdnickim, gdzie bezrobocie spadło o ponad trzy tysiące osób.
Na nowych działkach wałbrzyskiej strefy zainwestuje także firma ZPAS NET, która w Nowej Rudzie zatrudni 15 osób. Z kolei inwestorzy, którzy interesują się Strzegomiem, zadeklarowali, że stworzą 350 miejsc pracy. Łącznie 22 firmy, które dostały pozwolenia w 2005 roku, zainwestują około miliarda złotych i stworzą cztery tysiące miejsc pracy.

Łukasz Pałka - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska

.
 
#38 ·
January 6th, 2006, 05:43 PM


Była dziś okazja, więc dowiedziałem się wiecej an temat inwestycji AAM w Stanowicach pod Oławą. Dane podawane w ostatnich dniach przez media dotyczą wstępnej (rozruchowej) fazy tej inwestycji - i ta faza rzeczywiscie zamknie się następującymi danymi: 50 mln euro i około 300 miejsc pracy. W dwa lata od uruchomienia fabryki AAM ma zainwestować dodatkowe 25 mln euro i zwiększyć zatrudnienie do 600 osób. W III fazie (jej rozpoczecie uzaleznione będzie od rozwoju firmy, zamówień ), AAM ma rozbudować zakłąd - kosztem (wg dzisiejszych cen) 30-35 mln euro, a zatrudnienie ma przekroczyć 1000 osób...
Jak wiec widać AAM to naprawdę rozwojowa inwestycja i znakomicie, że udało się ją ściągnąć na DŚ i mimo prób wyprowadzenia jej z naszego regionu przez pewnych "polityków", AAM jednak wybrała DŚ...

:cheers:


ps: Za AAM do Stanowic ma trafić parę firm z nimi współpracujących.

.
 
#39 ·
January 6th, 2006, 06:21 PM


Drugie miejsce, tuż po Wrocławiu, w pozyskiwaniu funduszy z Unii Europejskiej na projekty drogowe ma Świdnica. W sumie na 55 samorządów dolnośląskich, które otrzymały pieniądze z Unii Europejskiej na wszystkie projekty, miasto zajmuje 12 pozycję (po uwzględnieniu ostatnich dotacji pozycja ta będzie lepsza).


Tylko w 2005 r. zapadły decyzje o dofinansowaniu świdnickich projektów drogowych na łączną kwotę 13,6 mln zł. Co w przeliczeniu na jednego mieszkańca daje 224,6 zł.

– Fundusze unijne otworzyły przed Świdnicą wiele możliwości na spełnienie inwestycyjnych marzeń. Wiele projektów, które obecnie realizujemy bez wsparcia programów UE musielibyśmy odłożyć w czasie na wiele lat. Z drugiej strony sam proces przyznawania dotacji jest skomplikowany, a co gorsza dość długi. Ufam, że usprawnienie procedur sprawi, że pozyskiwanie unijnych dotacji nie będzie nastręczało tylu trudności – mówi Wojciech Murdzek, Prezydent Świdnicy.

Obecnie w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego w mieście trwa przebudowa ul. Towarowej. Prace drogowe pochłoną w sumie 5,7 mln zł. 4,3 mln zł na realizację projektu pochodzi z UE. 1,4 mln zł wyłożone zostanie z budżetu miasta. Po przebudowie nowa droga przejmie ruch i odciąży centrum miasta. Droga zwiększy również atrakcyjność terenów, które zostaną udostępnione inwestorom. Z podobnych powodów przebudowana zostanie ul. Kazimierza Wielkiego wraz z budową ronda, a także powstanie połączenie dróg nr 382 i 3396D z kierunku Strzegomia i Żarowa. Na pierwszą z inwestycji, realizowaną wspólnie z powiatem, Świdnica otrzyma ponad 6 mln zł. Na drugą ze środków ZPORR, może trafić do miasta ponad 3,2 mln zł.

.
 
#40 ·
January 6th, 2006, 06:37 PM


Kolejne firmy chcą inwestować w Złotoryi

Z środowego wywiadu z burmistrzem Złotoryi:


Jednym z ważniejszym problemów Złotoryi jest bezrobocie. Co pan zrobił, by pomóc ludziom w tej sprawie?

– Drugim bardzo ważnym osiągnięciem roku 2005 – powiedziałbym sukcesem ze względu na istniejący odsetek osób pozostającym bez pracy – było pozyskanie inwestorów zagranicznych, którzy zdecydowali się, angażując swój niemały kapitał, zbudować fabryki i uruchomić produkcję, stwarzając miejsca pracy na terenie naszego miasta w części Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Było to, dzisiaj mogę powiedzieć, bardzo trudne zadanie, nad którym pracowałem bez przerwy od początku kadencji. Z ogromną satysfakcją informuję Państwa, że na dzień dzisiejszy zostały wydane trzy pozwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej na obszarze prawie 7 ha następującym inwestorom: niemieckiej firmie Kühln – z branży motoryzacyjnej, włoskiej firmie Adeo Screan zajmującej się produkcją ekranów multimedialnych oraz belgijskiej firmie Eucoso z branży budowlanej. Myślę, że nie zdradzę tu żadnej tajemnicy, mówiąc o kolejnych dwóch inwestorach o kapitale niemieckim i włoskim, którzy obecnie są po negocjacjach i prawdopodobnie w tym miesiącu rozpoczną prowadzenie wymaganych przez Strefę Ekonomiczną procedur pozwalających wydać zezwolenia na działalność gospodarczą na terenie naszego miasta na obszarze ponad 8 ha. Mimo że efekty tych działań będą widoczne dopiero w połowie przyszłego roku, a inwestorzy chcą uruchomić zakłady w okresie sierpnia-września roku 2006, uważam, że to właśnie rok 2005 był w tym zakresie rokiem przełomowym i początkiem zmian w poziomie bezrobocia w naszym mieście. Dodam tylko, że w wyniku tych inwestycji mieszkańcom miasta zostanie zaproponowanych ze strony inwestorów docelowo ok. 400 miejsc pracy. Wiem, że już w połowie przyszłego roku obszar obok Wilczej Góry będzie ważnym obszarem gospodarczym naszego miasta. Mam nadzieję, że pozostały już nieduży teren podstrefy złotoryjskiej w 2006 roku zostanie również wypełniony działalnością gospodarczą.


Pełen wywiad:
http://www.zlotoryja.pl/index.php?news_action=more&newsid=434

.
 
#41 ·
January 6th, 2006, 11:51 PM


Panasonic zatrudni Dolnoślązaków

Czeska fabryka elektroniki Panasonic Plzeň (Pilzno) zatrudni w I kwartale tego roku 80 bezrobotnych z Nowej Rudy i powiatu kłodzkiego. Jest to następna, czeska fabryka, dzięki której zmniejsza się coraz bardziej bezrobocie w przygranicznych rejonach DŚ.

Inf własne

.
 
#42 ·
January 7th, 2006, 12:09 AM


Przy okazji dzisiejszego zdobywania informacji o inwestycji AAM w Strefie Aktywności Gospodarczej w Stanowicach pod Oławą
http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=6907476&postcount=1211
...mój rozmówca-informator wspominał też o dwóch znakomitych działkach w tejże strefie, które mają tzw "najwyższe certyfikaty inwestycyjne - tzn będą polecane w pierwszej kolejności inwestorom".

Oto zaktualizowana kilkanaście dni temu, poglądowa mapka zagospodarowania SAG w Stanowicach:

http://www.gminaolawa.finn.pl/res/serwisy/bip-gmolawa/komunikaty/_010_001_002_49907.JPG

Dwie działki przemysłowe w Stanowicach zgłoszone przez gminę Oława do konkursu ???Grunt na medal” organizowanego przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych, Wrocławską Agencję Rozwoju Regionalnego oraz Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego uzyskały pozytywną opinię komisji konkursowej i otrzymały wyróżnienie.


Ta 28 hektarowa dzialka jest przeznaczona (z możliwością dokupienia tej 5 hektarowej - tuż obok (nr 2) dla dużych i bardzo dużych inwestorów. Chodzą słuchy, że jest już kilku zainteresowanych. Decyzja o inwestycji w Stanowicach tak znanej firmy za Oceanem jak AAM na pewno przyspieszy rozmowy i zwiększy zainteresowanie tymi działkami.

Co wiecej, władze gminy wiejskiej Oława - właściciela SAG Stanowice już czynią starania o powiększenie terenu SAG i zarazem powiększeniu nowopostającej podstrefy WSSE "Invest-Park"...

.
 
#43 ·
January 7th, 2006, 09:49 AM


Za chlebem na południe

Sobota, 7 stycznia 2006r.

Bezrobotni górnicy wyjeżdżają do pracy w Czechach
Ten wyjazd to dla mnie szansa na lepsze życie – mówi Dariusz Stawicki z Boguszowa-Gorc.
Jako jeden z 20 górników pojedzie do pracy w kopalni

Nabór odbywał się w Górniczej Agencji Pracy w Wałbrzychu. Przyjechało kilkudziesięciu górników z całego byłego zagłębia. – Nie pracowałem na dole od 10 lat. Teraz jest okazja, to jadę. Mam nadzieję na godne życie dzięki tej pracy – wyznaje Dariusz Stawicki, górnik z kopalni ???Wałbrzych”.
– Ten wyjazd to dla mnie jedyna szansa na dorobienie sobie do emerytury. Brakuje mi siedmiu miesięcy, aby dostać świadczenie – wtrąca Andrzej Ozdowski, były maszynista z kopalni ???Thorez”.
Rekrutację pracowników przeprowadzał Adam Kita, zastępca dyrektora polsko-czeskiej spółki THK CzechPol, która prowadzi roboty górnicze w Czechach.
Firma nie miała wygórowanych wymagań. Szukała ludzi, którzy pracowali w górnictwie i mają doświadczenie. Długa przerwa w pracy nikogo nie dyskwalifikowała. Za pracę od poniedziałku do piątku Czesi oferują 1800 zł brutto. Z całej grupy do pracy zakwalifikowało się 20 górników. W poniedziałek jadą do Czech. Wałbrzyska Górnicza Agencja Pracy niebawem będzie szukać pięćdziesięciu ludzi do pracy przy kopaniu tunelu drogowego w Belgii. Prowadzi także rozmowy z pracodawcami w Kanadzie i Australii.

Janusz Krzeszowski - NaszeMiasto.pl

.
 
#44 ·
Gaz dla Polski z Wierzchowic

Marek Szempliński 06-01-2006 , ostatnia aktualizacja 06-01-2006 21:09
GAZETA WYBORCZA


Czy Dolny Śląsk uniezależni cały kraj od gazu z Rosji? W Wierzchowicach koło Milicza można zgromadzić jedną trzecią gazu zużywanego rocznie w Polsce


Podziemny Magazyn Gazu Wierzchowice już istnieje. Jest największy w Polsce. Należy do spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Większość ludzi usłyszała o nim, gdy w lipcu 2002 roku zapalił się jeden z szybów. Strażacy ugasili płomień wysoki na kilkadziesiąt metrów i wszyscy zapomnieli o magazynie, który może pomieścić około 500 mln m sześc. cennego paliwa.

Tymczasem w piątek padła propozycja, aby powiększyć go aż ośmiokrotnie. Projekt rozbudowy nowy wojewoda dolnośląski Krzysztof Grzelczyk przedstawił na spotkaniu z dolnośląskimi parlamentarzystami. Zachęcał: - Podczas powszechnej dyskusji o bezpieczeństwie energetycznym Polski warto zwrócić uwagę, że u nas stosunkowo tanim kosztem można rozbudować taki magazyn.

Potwierdzają to fachowcy od wydobywania gazu. - W Wierzchowicach pod ziemią są porowate skały, w które można wtłoczyć bardzo dużo gazu. Zapasy robione latem można zużywać zimą. W tej chwili jest tam siedem szybów. Jeśli wywiercimy więcej, to, jak szacują geolodzy, można tu zmieścić nawet 4 mld m sześc. gazu - mówi Adam Matkowski, wiceprezes wrocławskiego Gazoprojektu.

Plany rozbudowy magazynu przedstawiły władze gminy Krośnice. Mirosław Drobina, wójt gminy, przekonuje: - To czysty zysk przy niewielkich nakładach. My zarobimy na podatkach i w czasie budowy, a kraj zyska bezpieczeństwo.

Według prezesa Matkowskiego do Wierzchowic można wtłaczać nie tylko rosyjski gaz, ale i np. norweski, przywożony do Polski tankowcami: - Wierzchowice leżą w pobliżu ważnych gazociągów.

Rozbudowa magazynu była planowana już wcześniej. PGNiG miało ją rozpocząć w 2004 r. Za 400 mln zł pojemność zostałaby zwiększona z 500 mln do 1,2 mld m sześc. Jednak PGNiG zrezygnowało z inwestycji. Czy teraz, po gazowej wojnie Rosji z Ukrainą, rząd i państwowy koncern wrócą do zarzuconego pomysłu?

W PGNiG nikt nie chciał się wczoraj oficjalnie wypowiedzieć. Politycy, którzy dostali materiały od wojewody, twierdzą z kolei, że jeszcze za mało wiedzą na ten temat. Poseł PiS Ryszard Wawryniewicz stwierdził tylko: - Jeśli to prawda, że rozbudowa dolnośląskiego magazynu jest tańsza niż tych na Podkarpaciu, to będziemy musieli poważnie rozważyć ten pomysł.

.
 
#45 ·
January 7th, 2006, 02:32 PM


Toyota podwoiła załogę


O tysiąc osób wzrosło w ubiegłym roku zatrudnienie w zakładach Toyota Motor Manufacturing Poland w Wałbrzychu


W fabryce pracuje 2 tysiące osób i jest to docelowy poziom zatrudnienia. Może się zwiększyć w najbliższym kwartale najwyżej o kilkanaście osób - poinformował Grzegorz Górski, rzecznik TMMP. Mimo dużych wymagań firmie udało się zatrudnić ludzi głównie z okolic Wałbrzycha. Około 8,3 proc. załogi stanowią kobiety, a średnia płaca w TMMP zbliżona jest do średniej krajowej, czyli 2,5 tys. zł brutto.

W związku z rozwojem fabryk w Polsce kierownictwo Toyoty podjęło pod koniec 2005 r. decyzję o zwiększeniu zatrudnienia w fabryce Toyota Motor Industries Poland (TMIP) w Jelczu-Laskowicach. Zamiast planowanych 900 pracę znajdzie 1000 osób. Gdy zakłady w Wałbrzychu i Jelczu-Laskowicach rozpoczynały działalność w 1999 i 2002 r., planowano w nich zatrudnienie na poziomie odpowiednio: 300 i 350 osób.

Fabryka produkuje 2,2-litrowe silniki Diesla D-4D dla montowanych w Europie toyot avensis i corolli verso. Roczna zdolność produkcyjna zakładu to 180 tysięcy silników. Zakład w Wałbrzychu oprócz skrzyń biegów od niedawna produkuje nowy litrowy silnik do wprowadzanej na rynek od stycznia 2006 r. nowej toyoty yaris.

a.mac.
"RZECZPOSPOLITA"

.
 
#46 ·
January 7th, 2006, 02:34 PM


13,5 mln euro kosztować ma porządkowanie gospodarki wodno- ściekowej gmin leżących w zlewni rzeki Czerwona Woda, czyli Platerówki, Sulikowa i gminy Zgorzelec. Wyliczono, że rocznie, w sposób niekontrolowany, do Czerwonej Wody spływa ok. 420 tys. m sześc. ścieków, które następnie ???zasilają” Nysę Łużycką.


Problem Czerwonej Wody został zdefiniowany dość dawno temu, niejako przy okazji opracowywania tzw. Master Planu dla zlewni Nysy Łużyckiej. W latach 1995-2000 międzynarodowa grupa robocza złożona z przedstawicieli Polski i Niemiec opracowała program pn. Czysta Nysa. Jego celem było doprowadzenie wód Nysy Łużyckiej do II klasy czystości. Niestety, realizacja tego ambitnego założenia była niemożliwa bez uporządkowania gospodarki ściekowej dopływu Nysy - rzeki o nazwie Czerwona Woda. Rzeczułka ma zaledwie 26,5 km, z czego przez terytorium Polski płynie 23,8 km. Reszta, czyli 2,7 km rzeczki, płynie po stronie czeskiej. Czerwona Woda w całym swoim biegu zaliczana jest do wód pozaklasowych, czyli jest jednym wielkim ściekiem. Dzieje się tak głównie z tego powodu, że obszar jej zlewni (132 km kw. zamieszkane przez 7642 osób) to teren pozbawiony sieci kanalizacyjnej. Teoretycznie na wszystkich producentach ścieków, czyli na każdym gospodarstwie, ciąży obowiązek wywożenia ścieków wozami asenizacyjnymi. Praktyka zaś jest taka, że na Zalewie Czerwona Woda, dawnym ośrodku rekreacyjnym na obrzeżach Zgorzelca, obowiązuje od lat zakaz kąpieli. Kąpielisko zasilane Czerwoną Wodą jest wyłączone z powodu nadmiaru bakterii Coli.


Złym stanem wód poważnie niepokoją się także Niemcy. Nie chodzi tu tylko o to, że zanieczyszczona Czerwona Woda wpada do względnie czystej Nysy. Niemcy obawiają się o bezpieczeństwo ujęć wody pitnej dla Goerlitz, znajdujących się w bezpośredniej bliskości ujścia Czerwonej Wody do Nysy.


Latami odkładano problem, ponieważ nakłady na potrzebne inwestycje wodno - ściekowe całkowicie przekraczały możliwości finansowe trzech niezbyt dużych gmin. Szansą okazały się fundusze europejskie, zaś ciężar zadania wziął na siebie Związek Gmin Ziemi Zgorzeleckiej. ZGZZ jeszcze w ubiegłym roku zlecił opracowanie całościowego programu uporządkowania gospodarki wodnościekowej w tym rejonie. Powstało studium wykonalności oraz raport o oddziaływaniu na środowisko naturalne. Wartość tego zadania szacuje się na ok. 13,5 mln euro. Ponieważ jednak problem dotyczy tylko Czerwonej Wody, ustalono, że beneficjentem pozyskanych środków będzie spółka złożona z zainteresowanych trzech gmin, czyli Platerówki, Sulikowa i gminy Zgorzelec. W ostatnich dniach grudnia 2005 roku Zgromadzenie Wspólników międzygminnej spółki komunalnej ???Suplaz” sp. z o.o., składające się z wójtów gmin: Sulików, Platerówka i Zgorzelec, powołało radę nadzorczą spółki. Natomiast rada nadzorcza powołała jednoosobowy zarząd, powierzając obowiązki prezesa Krzysztofowi Lipce, dotychczasowemu dyrektorowi zakładu budżetowego zarządzającego wodociągami w Sulikowie. Powołanie spółki było wymogiem formalnym. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, stanie się ona beneficjentem środków z funduszu ???Spójność” przy Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska, a następnie zostanie operatorem stworzonego systemu. Jak donosi Janusz Grzeszczuk, dyrektor biura ZGZZ, można oczekiwać wsparcia ze strony Komisji Europejskiej w wysokości nawet 85 procent wartości całej inwestycji.


- W takim układzie wkład własny gmin będzie wynosił ok. 15 proc., czyli jakieś 7 - 10 mln zł - liczy szybko Józef Telega, wójt Platerówki. Ale z takim obciążeniem gminy powinny sobie poradzić bez problemów. Wójt nie ukrywa, że po zakończeniu inwestycji ludzie będą się musieli liczyć z nowymi opłatami. - Koszt inwestycji jest duży, a ilość odbieranych ścieków niewielka. Trzeba też uwzględnić amortyzację. Ale to nie powinny być wielkie kwoty. W tej chwili woda kosztuje u nas 60 groszy, a ścieków teoretycznie nie ma. Gdybyśmy zaczęli liczyć koszty wywozu nieczystości, wyszłoby 3, a nawet 4 razy drożej. Sądzę, że to jest przede wszystkim kwestia zmiany świadomości, sposobu myślenia ludzi.


Z całego obszaru zlewni Czerwonej Wody najwięcej przypada na gminę Zgorzelec, a najmniej na Sulików. Ale to właśnie w Sulikowie powstać ma najważniejszy punkt całej sieci - grupowa oczyszczalnia ścieków wraz z kilkudziesięciokilometrową siecią wodociągów. Poza tym program zakłada budowę sieci kanalizacyjnych w poszczególnych częściach gminy Platerówka, Zgorzelec i Sulików.


Przed wnioskodawcami jeszcze wiele miesięcy niepewności podczas skomplikowanego postępowania kwalifikacyjnego. Pewne jest tylko jedno - bez finansowej pomocy z zewnątrz program ratowania Czerwonej Wody nie żadnych szans.


(mat)

Nowiny Jeleniogórskie

.
 
#47 ·
January 9th, 2006, 01:21 PM


W tym tygodniu otwarcie fabryki Elektroluxu
09 stycznia 2006 - 10:37

Choć już od kilku miesięcy trwa produkcja, dopiero w najbliższy piątek oficjalnie zostanie otwarta fabryka szwedzkiego koncernu Elektrolux w Żarowie. Na uroczystość zostali zaproszeni m.in. premier Kazimierz Marcinkiewicz i dyrektor generalny Elektroluxu Hans Straberg.

Budowa fabryki w żarowskiej odstrefie ekonomicznej rozpoczęła się w październiku 2005, a niespełna rok później zaczęły powstawać pierwsze zmywarki. Na razie pracuje zaledwie kilkadziesiąt osób, ale docelowo ma być ich minimum 350. Wartość inwestycji sięgnie 22 milionów euro. Elektrolux na Dolnym Śląsku ulokował trzy fabrki - w Żaroiwie, Oławie i Świdnicy. W Świdnicy ulokują sie także poddostawcy koncernu, na potrzeby których przed tygodniem rząd poszerzył specjalną strefę ekonomiczną. Agnieszka Szymkiewicz


PRW

.
 
#48 ·
(C) Puls Biznesu


Dawne podziały widać do dziś
10 stycznia 2006
Agnieszka Zielińska

Jakie inwestycje są najbardziej prestiżowe — o tym m.in. mówi szef Państwowej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.

???Puls Biznesu”: Z ostatniego raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wynika, że najaktywniejsze gospodarczo gminy znajdują się dziś w zachodniej Polsce, zaś wschodnie regiony kuleją.
Sebastian Mikosz: Raport po raz kolejny potwierdza stałe tendencje. Mówienie o nich staje się już truizmem. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nadal istnieją trzy Polski. Na dzisiejszej mapie odnajduję podział na tereny dawnych zaborów — Kongresówkę, Galicję i zabór pruski. To szokujące, że mimo upływu tylu lat, wojen i przesunięcia granic Polski różnice się jeszcze nie wyrównały. Myślę, że właśnie ten podział leży u podstaw problemów ściany wschodniej.
Zorganizowany przez PAIIZ konkurs ???Grunt na medal” niestety potwierdza te stereotypy. Najwięcej przygotowanych gruntów inwestycyjnych jest w południowo-zachodniej Polsce, najmniej we wschodniej.
Jestem daleki od powielania tych stereotypów. Małopolska to zarówno Kraków, jak i Tarnów, ale między jednym a drugim miastem jest ogromna różnica. Takie uproszczenia prowadzą nas właśnie do braku wizji rozwoju. Nie ma jednej dobrej recepty na rozwój regionów, podobnie jak nie ma złych lub dobrych władz regionalnych. To byłoby za proste.

W czym w takim razie tkwi problem?
Problemem jest brak odpowiedniej wiedzy na temat wskaźników gospodarczych regionalnego rozwoju. Obecne dane o bezrobociu są nieprawdziwe i nieadekwatne do potrzeb inwestorów. Bezrobocie w Polsce jest dziś zdecydowanie niższe niż to wynika ze statystyk, które wykazują je nawet w miejscach, gdzie go nie ma. Proszę pojechać np. do zachodniopomorskiego i znaleźć spawacza lub budowlańca. Dziś pracują oni w Niemczech albo w Wielkiej Brytanii.

Na uzyskanie rzetelnej wiedzy na temat rynku pracy warto więc wydać dużo pieniędzy. Jednak takich informacji dzisiaj nikt nie ma, bo koszt ich zgromadzenia jest za wysoki. Są one jednak warunkiem uzyskania szans na rozwój.

Gdyby to ode mnie zależało, pieniądze otrzymane od kanclerz Niemiec Angeli Merkel wydałbym w pierwszej kolejności na dogłębną analizę potencjału wschodnich województw. Dopiero na tej podstawie budowałbym strategię ich rozwoju.

Sposobem na przyciągnięcie inwestorów miały być specjalne strefy ekonomiczne.
Polityka specjalnych stref ekonomicznych sprawdziła się w ograniczonym zakresie. Strefy miały przyciągnąć inwestorów do najbiedniejszych regionów. Tymczasem dziś największy sukces odnoszą strefy w regionach, które rozwijają się najszybciej. Najlepiej rozwija się m.in. Katowicka i Wałbrzyska SSE na Dolnym Śląsku. Są one mobilne, przesuwają się w ślad za inwestorem. Jeśli chcą odnosić sukcesy, dostosowują się do potrzeb inwestora.

Jakie inwestycje zagraniczne z ostatniego roku uznałby pan za najbardziej prestiżowe?
Na pierwszym miejscu postawiłbym inwestycję firmy MAN pod Krakowem, dotychczas przegrywaliśmy konkurencję z sąsiadami, ta inwestycja wreszcie to przełamuje.

Prestiżowa jest również inwestycja LG Philips. To niewiarygodny sukces technologiczny. Będzie to pierwsza fabryka ekranów ciekłokrystalicznych w Europie. Decyzja LG o budowie zakładu w Polsce jest najlepszą promocją naszego kraju. Dlaczego 3M zdecydowało o zwiększeniu u nas swoich mocy produkcyjnych? Przedstawiciele firmy przyznali, że to skutek decyzji LG.

Czy zbyt mała liczba inwestycji na ścianie wschodniej nie jest skutkiem braku polityki regionalnej?
Dotychczas nie było jednak strategii rozwoju ściany wschodniej. Nie mamy też żadnych wytycznych ani instrumentów dotyczących polityki regionalnej. Nie prowadzimy też tzw. marketingu inwestycyjnego. Naszym zadaniem jest ściągnięcie jak największej liczby inwestorów do Polski. Gdybym jednak widział, że np. zgodnie ze strategią rozwoju Lubelszczyzny te tereny są przygotowywane pod działalność rekreacyjną, czyli np. ośrodki SPA, kliniki dentystyczne, rehabilitację itd., ściągałbym tam takich inwestorów.

A może to jest właśnie sposób na ożywienie tych regionów?
Jesteśmy instytucją, która mogłaby to robić, tylko niech nam ktoś to zleci.

Dziś PAIIZ nie jest od prowadzenia polityki regionalnej. Być może kiedyś tak będziek. Jeżeli powstaną strategie dotyczące rozwoju poszczególnych regionów, będziemy je wdrażać. Jesteśmy do tego dobrym instrumentem.

Sebastian Mikosz, prezes PAIIZ

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2010 str. 4

.
 
#49 ·
Gumy na eksport, czyli 500 etatów


pat 10-01-2006 , ostatnia aktualizacja 10-01-2006 18:37



W Skarbimierzu w województwie opolskim powstanie fabryka gum do żucia koncernu Cadbury Schweppes. Postawiona za 100 mln euro będzie produkować głównie na eksport


Kilka tygodni temu, gdy koncern ogłosił, że fabryka zostanie wybudowana w Polsce, nie była znana dokładna lokalizacja. Wiadomo było tylko, że w południowo-zachodniej część kraju. We wtorek firma ogłosiła, że wybrała Skarbimierz. Podpisano już list intencyjny z gminą, powiatem brzeskim i Wałbrzyską Specjalną Strefą Ekonomiczną "Invest Park".

Wybudowanie zakładu ma pochłonąć 100 mln euro, a firma deklaruje, że będzie to jedna z najnowocześniejszych na świecie fabryk gum do żucia. Produkcja ma się w niej rozpocząć w 2008 r. Początkowo zatrudnienie ma znaleźć 300 osób, a docelowo 500.

Judith Pickering, dyrektor programu inwestycyjnego koncernu, poinformowała, że Polska została wybrana ze względu na dogodne położenie i infrastrukturę drogową zapewniającą dostęp do rynków zachodniej Europy, wykwalifikowaną siłę roboczą oraz entuzjastyczne nastawienie i doskonałą współpracę z administracją lokalną. Koszty nie były najważniejsze.

Zewnętrzna firma konsultingowa przygotowała ranking możliwych lokalizacji i okazało się, że Polska wygrała w nim przed Węgrami i Słowacją.

Cadbury Schweppes (właściciel Wedla) ma znaczne udziały w polskim rynku słodyczy, ale nie liczy się w segmencie gum do żucia. Nie będzie też na razie o niego walczył. Całość produkcji nowej fabryki będzie wysyłana na eksport - do Szwajcarii, Danii i krajów Beneluksu.

ŹRÓDŁO: GW

.
 
#50 ·
Nowa inwestycja w Wołowie

10 stycznia 2006 - 13:42


W ciągu najbliższych kilku tygodniu w Wołowie powinna pełną parą ruszyć nowa fabryka - Advanced Digital Broadcas - jeden z wiodących dostawców cyfrowych systemów TV. Około 400 pracowników będzie zatrudniownych przy składaniu podzespołów komputerowych. Do gminnego centrum informacji już napłynęło około 300 podań o pracę, obecnie część osób przechodzi szkolenia w Alco Electronics - firmie matce. Pracodawca potrzebuje także kadry wysoko wykwalifikowanej jak menagerów, logistyków czy elektroników. ewa worobiec


PRW

.
 
#51 ·
Nowy zbiornik retencyjny dla okolic Wrocławia


10 stycznia 2006 - 13:34


W Siechnicach w gminie Święta Katarzyna powstanie zbiornik retencyjny. Jest już zgoda na jego zainstalowanie. Na nową inwestycję przygotowana jest działka o powierzchni 10 hektarów. Zbiornik będzie przyjmował nadmiar wody z rzecz oraz z rowów melioracyjnych.

Jak mówi wice-wójt Świętej Katarzyny, przed powodzią jaka była w 1997 roku, nie uchroni on gminy, ale przed mniejszymi na pewno tak. W lutym ogłoszony zostanie przetarg na wykonanie zbiornika, jeżeli wszystko przebiegnie pomyślnie powstanie on do końca 2008 roku. Na 10 hektarowym obszarze poza zbiornikiem planowane jest stworzenie miejsca rekreacyjnego. Ma powstać przystań, gdzie bedzie mozna między innymi popływać kajakmi. Szacuje się, że cała budowa kosztować będzie okoł miliona złotych. Władze gminy beda starały sie o dofinansowanie z pieniędzy unijnych. Monika Dubec

PRW

.
 
#52 ·
Włosi zainwestują w Strzelinie

11 stycznia 2006 - 15:56

Kolejna zagraniczna firma prowadzi rozmowy w sprawie inwestycji w podwrocławskim Strzelinie. Po hiszpańskiej Grupie Antolin, która w budowanej tam fabryce będzie produkować wyposażenie do samochodów marki audi i volkswagen i zatrudni tysiąc osób, następni będą Włosi. - Trwają negocjacje i nie mogę na razie zdradzić szczegółów. Inwestycja jest jednak na dobrej drodze - mówi Jerzy Matusiak, burmistrz Strzelina, który zdradził jedynie, że jest to firma, produkująca wyposażenie gastronomiczne i być może będzie współpracowała z koncernem LG Phillips, ruszającym wkrótce z fabryką sprzętu AGD. Zarówno hiszpański Antolin jak i włoski koncern działać ma na terenie strzelińskiej podstrefy Wałbrzyskiej Strefy Ekonomicznej, która powstaje na terenie gminy.

Marek Zoellner

Polskie Radio Wrocław



Od siebie dodam, że to nie pomyłka z Antolinem. Ta hiszpańska firma zdecydowała się na znacznie rozszerzenie swojej inwestycji w Strzelinie. Pierwotnie planowała zatrudnić 400 osób, pózniej mówiła o 600, a teraz, do 2010 zamierza zatrudnić około 1000 pracowników

:cheers:

Dziś była we Wrocławiu delegacja z Hiszpanii i wstępnie mogę napisać, ze jest szansa na kilka nowych, hiszpańskich inwestycji na DŚ. Coraz bliżej jest również start tzw "Hiszpańskiego Parku Przemysłowego" przy ul Wołowskiej we Wrocławiu, tuż obok fabryki FAGOR-a (MCC Group).

Co do tego nowego inwestora, który chce wejśc do Strzelina, to rozmowy są bardzo zaawansowane. Co ciekawe jest jeszcze ejdna firma, dość duży inwestor zainteresowany inwestowaniem w Strzelinie i prawdopodobnie specjalnie dla niego podstrefa w Strzelinie powiększy się o kolejnych kilkanaście hektarów.

...o kooperantach LG Electronics, którzy szukują sie do wejscia za tą firmą na DŚ napisze przy innej okazji. temat jest bardzo rozwojowy...

.
 
#53 ·
środa, 11 stycznia 2006 godz. 16:10

Strefa daje pracę


Prawie 19 tys. osób pracuje już w 38 zakładach zlokalizowanych w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.




Najwięcej, bo aż 8 tys. pracowników, przybyło w roku ubiegłym. Strefa, mimo że w jej nazwie jest określenie ???wałbrzyska”, ma 15 podstref w trzech województwach: dolnośląskim, opolskim i wielkopolskim. 22 firmy, które otrzymały pozwolenie na działalność w 2005 roku, w strefie zainwestują w sumie ok. miliarda złotych i stworzą kolejne 4 tys. miejsc pracy; w tym 900 osób zatrudni wrocławski Wrozamet, a po 400 fabryki Elektroluxu w Świdnicy i Oławie.

Zagranicznych inwestorów przyciągają przede wszystkim niskie koszty produkcji. Jednak lawinowe inwestowanie w wałbrzyskiej strefie powoli się kończy – zakłady zajmują już 80% wszystkich działek. Do wykorzystania pozostał jeszcze m.in. 70-hektarowy teren w Wałbrzychu, który wiosną będzie zbrojony. Powstaną tu kolejne 4 działki, którymi już interesuje się kilkunastu inwestorów.

Reporter: Maciej Maciejewski

TVP3 WROCŁAW

.
 
Top