SkyscraperCity Forum banner

[Lublin] Komunikacyjny Hyde Park

809K views 9K replies 321 participants last post by  uranium 
#1 ·
Jako że uzyskałem zgodę Mikaela na utworzenie tematu, temat powstaje.
Proponuje tutaj przenieść dyskusje na temat zmian układu komunikacyjnego centrum. Gdzie lokalizujemy parkingi, które ulice zamykamy, którędy puszczamy trolejbusy i autobusy, a którędy mógł by przebiec LST?
Zapraszam do dyskusji i przedstawiania własnych koncepcji.
 
#61 ·
Chyba żeby skręcić w Chopina a potem w Okopową - tam jest przystanek przy WDOKP ;)

Choć wtedy praktycznie rzecz biorąc autobusy od razu mogłyby skręcać w Lipową i w Okopową całkowicie omijając KP:banana:
 
#64 ·
Zapowiada się więc ciekawie - Kapucyńska ślepa. Pod pocztą deptak, i na dłuugi czas rozgrzebana Narutowicza z przyległościami. Ja bym już chyba radził wogóle zamknąć centrum a co! Ogłosić, że zamknięte i basta! Tak jak kiedyś, pamiętam, kiedy była wymiana trotuaru w bramie krakowskiej i przejście pod nią było nieczynne, zastawione płotem, ktoś na tym płocie powiesił kartkę z tekstem: STARE MIASTO NIECZYNNE. NAJBLIŻSZE CZYNNE STARE MIASTO W ZAMOŚCIU ...
 
#66 · (Edited)
Ciekawy jestem ilu z forumowiczów, którzy walczą o zamknięcie centrum dla ruchu indywidualnego mieszka lub pracuje na tym terenie a ilu na peryferiach. Ilu też na codzień używa samochodów do przemieszczania się a ilu gardzi motoryzacją i woli nogi lub rowery (swoja drogą też nie lubie jakoś rowerzystów - wymagają dla siebie dróg ale żeby cokowiek finansowo na te swoje wymagania wnieśli to raczej już nie...).Generalnie - to moje zdanie i nikt nie musi do tego nawiazywać - uważam, że w centrum już wystarczy pozamykanych ulic dla samochodów. W tym naszym centrum, gdzie jest dwie główne ulice na krzyż zamknięcie całkowicie jednej z nich to moim zdaniem zły pomysł. Ja mieszkam poza centrum, ale w ścisłym centrum mam pracownię, do której dojeżdżam codziennie autem wożąc często cięzkie ładunki. Nie wyobrażam sobie więc abym miał z tymi rzeczami jeździć autobusami lub rowerem. Ew. w razie zamknięcia mi dojazdu godzę się na to, aby zwolennicy owego zamknięcia pełnili dyżury na parkingach obok centrum i nosili to co zwykle wożę (a być może niedługo nie będę mógł bo ktos mi coś zamknie) do mojego miejsca pracy.
Chcecie mniej aut w śródmieściu? Moim zdanaiem to tylko takim sposobem, że na jego obrzeżach (np. pod skarpą na Czechówką, na pustych terenach przy Rusałce, czy gdzieś za zamkiem) powstają maksymalnie duże parkingi - DARMOWE - a spod tych parkingów istnieje możliwość szybkiego i łatwego dojścia pieszolub taniego dojechania w głąb śródmieścia komunikacją zbiorową.
Krak - Przedm. przed pocztą i Kapucyńską pozostawiłbym otwarte dla komunikacji, bo wydaje mi się, że nie ma tam tłumów jak na deptaku, który kumuluje w sobie ruch pieszy z kilku ulic, dla którego owo zamknięcie tego odcinka byłoby słuszne. Tym bardziej, że przed pocztą jest świetne miejsce na wsiadanie czy wysiadanie z komunikacji jak również jej postój (jak np. w przypadku aut. nocnych).

Posiadanie samochodów jest naturalną konsekwencją bogacenia się społeczeństwa i postępu technologicznego. Zabraniając lub poważnie ograniczając posiadaczom aut poruszanie się nimi po miastach, bez naprawdę sensownej alternatywy, mógłbym porównać do jakiegoś zakazu posiadania telefonów komórkowych w pewnych miejscach - np deptakach- bo za dużo ludzi na raz mówi do swoich telefonów czyniąć nadmierny hałas a poza tym generują zawyżone promieniowanie- więc nie wolno - zakaz - w wyznaczonych miejscach budki telefoniczne i możecie sobie dzwonić. Ale jednak stawia się nowe nadajniki, oplata się budynki instalacjami internetowymi, buduje markety - wszystko po to aby ludzie mogli kożystać z tego co postęp przynosi. Ale jednocześnie w swoisty sposób przeszkadza się im cieszenia się dobrem zwanym samochodem...

To tyle. Było to moje zdanie, którego nie zmienię. Amen
 
#67 ·
Pozwolę sobie odpowiedzieć.


Ciekawy jestem ilu z forumowiczów, którzy walczą o zamknięcie centrum dla ruchu indywidualnego mieszka lub pracuje na tym terenie a ilu na peryferiach. Ilu też na codzień używa samochodów do przemieszczania się a ilu gardzi motoryzacją i woli nogi lub rowery
Ja pracuję stacjonarnie na Starym Mieście i dojeżdżam tam na rowerze codziennie 3,5 km. Pracuję też mobilnie na rowerze na terenie całego miasta, czasami zamieniając rower na samochód. Poza pracą samochodem też jeżdżę, ostatnio 30 minut temu.


(swoja drogą też nie lubie jakoś rowerzystów - wymagają dla siebie dróg ale żeby cokowiek finansowo na te swoje wymagania wnieśli to raczej już nie...).
Ja wnoszę - płacę podatki. A że mamy demokrację to mam prawo za pomocą różnych dozwolonych działań walczyć o lepsze życie rowerzystów.
Kierowcy płacą duże podatki (ja też bo mam samochód) i bardzo dobrze - ktoś musi finansować leczenie ofiar wypadków, leczenie chorób związanych z truciem spalinami, wyjazdy ratunkowe policji, straży i pogotowia, ekrany dźwiękochłonne i sto innych patologii wynikających z traktowania samochodu jak dziwki na każde zawołanie.
Mógłbym napisać dużo więcej, ale mi się nie chce.


Generalnie - to moje zdanie i nikt nie musi do tego nawiazywać - uważam, że w centrum już wystarczy pozamykanych ulic dla samochodów. W tym naszym centrum, gdzie jest dwie główne ulice na krzyż zamknięcie całkowicie jednej z nich to moim zdaniem zły pomysł.
Ja myślę że nie wystarczy - dopóki matka z wózkiem z dzieckiem nie będzie mogła normalnie przejść przez miasto, bo chodniki są zastawione przez różnych burków, dopóty trzeba będzie stosować radykalne środki.



Ja mieszkam poza centrum, ale w ścisłym centrum mam pracownię, do której dojeżdżam codziennie autem wożąc często cięzkie ładunki. Nie wyobrażam sobie więc abym miał z tymi rzeczami jeździć autobusami lub rowerem. Ew. w razie zamknięcia mi dojazdu godzę się na to, aby zwolennicy owego zamknięcia pełnili dyżury na parkingach obok centrum i nosili to co zwykle wożę (a być może niedługo nie będę mógł bo ktos mi coś zamknie) do mojego miejsca pracy.
Piszesz jak typowy kierowca - nie masz pojęcia o pewnych rzeczach i walisz skrajnościami. Nikt nie będzie zamykał dojazdu dla dostawców, ale Ty swoje wiesz (podobnie jak 90% komentatorów onetowych)


Chcecie mniej aut w śródmieściu? Moim zdanaiem to tylko takim sposobem, że na jego obrzeżach (np. pod skarpą na Czechówką, na pustych terenach przy Rusałce, czy gdzieś za zamkiem) powstają maksymalnie duże parkingi - DARMOWE - a spod tych parkingów istnieje możliwość szybkiego i łatwego dojścia pieszolub taniego dojechania w głąb śródmieścia komunikacją zbiorową.
Kiedyś to nastąpi.


Posiadanie samochodów jest naturalną konsekwencją bogacenia się społeczeństwa i postępu technologicznego. Zabraniając lub poważnie ograniczając posiadaczom aut poruszanie się nimi po miastach, bez naprawdę sensownej alternatywy, mógłbym porównać do jakiegoś zakazu posiadania telefonów komórkowych w pewnych miejscach - np deptakach- bo za dużo ludzi na raz mówi do swoich telefonów czyniąć nadmierny hałas a poza tym generują zawyżone promieniowanie- więc nie wolno - zakaz - w wyznaczonych miejscach budki telefoniczne i możecie sobie dzwonić. Ale jednak stawia się nowe nadajniki, oplata się budynki instalacjami internetowymi, buduje markety - wszystko po to aby ludzie mogli kożystać z tego co postęp przynosi. Ale jednocześnie w swoisty sposób przeszkadza się im cieszenia się dobrem zwanym samochodem...
NIE MA takiej możliwości by miasto było w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby i żądania kierowców (parkingi, szerokie drogi i brak korków) - to utopia i im wcześniej zdasz sobie z tego sprawę, tym lepiej dla Ciebie.


To tyle. Było to moje zdanie, którego nie zmienię. Amen
Nie chcę Cię martwić - kiedyś też wierzyłem i krzyczałem że samochodom wszystko się należy. Na szczęście Skyscrapercity nawraca ludzi na dobrą drogę.
 
#68 ·
Mnie forum nie nawróci, bo bez samochodu nie istnieję w swojej branzy, która notabene nie jest branżą transportową ale wymaga ode mnie codziennego wożenie ciężkich rzeczy do i z pracy. Proponuję dwie skrzynki z narzędziami po ok 20 kg każda (mój podstawowy, minimalny zestaw do pracy) na rower i wszystko będzie jasne...
 
#71 ·
Możesz rozwinąć fragment z rowerzystami?
Nie chce generalizowac, ale większośc z nich to osoby bez wyobraźni, którzy sądzą, że droga należy tylko i wyłącznie do nich i nawet nie próbują myślec. Piszę to na podstawie swoich własnych doświadczeń. Miałam kilka nieprzyjemnych "przypadków" z rowerzystami, a to omjał sobie kałuże i wjechał bezpośrednio pod moje koła, a to sobie zmienił pas bez oglądania się i jeszcze kilka. Zawsze jak widzę rowerzyste to zachowuje zdwojoną ostrożnośc i staram się go ominąc jak najbardziej szerokim łukiem.
Ale z tego powodu jestem za ścieżkami rowerowymi gdzie się tylko da, żeby rowerzyści znikneli z ulic. Choc z drugiej strony wiem, że zawsze znajdzie się taki co będzie równolegle do ścieżki jechał ulicą. I zaraz się ktoś odezwie, że ma do tego prawo, jasne-że ma, tylko po co utrudniac życie innym.
Zaznaczę tylko, że od kilkunastu lat mam prawo jazdy, jeżdzę codziennie, po Polsce i nie tylko, stłuczki nie miałam. Rowerzystą także bywam, ale tylko rekreacyjnie i po ulicach nie jeżdzę.
 
#72 ·
Ale tu nie ma o czym gadać. Zawsze własny samochód był, jest i będzie najlepszy, bo jedziesz kiedy chcesz, gdzie chcesz i to do samego miejsca. Można załadować spory bagaż zamiast dźwigania ciężkich siatek z zakupami. I nie zmieni tego nawet zakup przez MPK choćby 200 nowych pojazdów, ani usprawnienie KM przez stworzenie BUS-pasów, śluz itp. Aby jakoś zminimalizować korki to wręcz trzeba stosować pewne utrudnienia i przeszkody jak np. wysokie (choć nie przesadnie) ceny parkingów, i jednocześnie zachęcać do przesiadki na transport alternatywny (KM, rower). Trzeba się starać zmniejszać ruch samochodowy, ale tak już jest że w pewnych wypadkach był, jest i będzie to środek transportu niezastąpiony. A ograniczać ruch indywidualny będzie coraz trudniej, bo samochodów przybywa w strasznym tempie- efekt bogacenia się społeczeństwa. A ludzie nie po to kupują coraz lepsze wozy, żeby stały na parkingu lub w garażu.
 
#73 · (Edited)
Konstruktor to nie było wcale zabawne.. Rozumiem Kristoffa.
A ja nie, sam mieszkam w Śródmieściu i mam samochód którym jeżdżę i oczywiście parkuję i mam kilka przemyśleń:

1.Nikt nie będzie ograniczał ruchu samochodowego dostawców i tych którzy muszą wjechać. Ewentualne opłaty z tym związane można wrzucić w koszt prowadzenia firmy. Niektórzy przedsiębiorcy wykupują prywatne miejsca parkingowe przy ulicy - koszt funkcjonowania w Śródmieściu
2. Problemem są samochody tych którzy dojeżdżają do pracy w Śródmieściu i parkują byle gdzie na 8 godzin. Po 16tej nie ma problemu z parkowaniem
3. Problemem są też buraki którzy muszą podjechać pod same drzwi, chociażby na chwilę ale blokują często chodniki dla tej teoretycznej "matki z wózkiem" (chociaż dla mnie to akurat bardzo realny problem).
4. Potrzebne są parkingi darmowe na obrzeżach Śródmieścia darmowe, płatne w samym Śródmieściu i bezwzględny zakaz parkowania na chodnikach aby ludzie przyzwyczaili się trochę chodzić.
5. Na niektórych ulicach można wprowadzić system jednokierunkowy z parkowaniem równoległym
6. Nie muszę wspominać o rozwoju komunikacji miejskiej i sieci komunikacyjnych dróg rowerowych.
7. Jako że jazda samochodem jest wygodniejsza i często tańsza niż komunikacja zbiorowa zawsze będzie zbyt wiele samochodów chcących wjechać do Śródmieścia, w związku z czym niezbędne są różnego rodzaju szykany gdyż Śródmieście nie rozciągnie się i nie przyjmie większej liczby samochodów niż teraz. Tu jest Śródmieście, to nie jest parking pod leclerkiem, tu trzeba się liczyć z trudnościami w przejeździe i parkowaniu
8. Nie koniecznie musi to być zamykanie ulic, są kwestie opłat (w godz. 8-18), ulic jednokierunkowych, np zamykanie Krakowskiego Przedmieścia jest wg mnie bez sensu bo nic nie da dla pieszych, rowerzystów ani komunikacji zbiorowej.
9. To co teraz się dzieje z parkowaniem gdzie popadnie jest ewidentnym przegięciem pały i jakieś rozwiązania muszą być wprowadzone. Obecna sytuacja może jest wygodna dla sporej rzeszy osób ale dla drugiej wcale nie mniejszej jest uciążliwa ponad poziom zdrowego rozsądku.
 
#74 · (Edited)
8. np zamykanie Krakowskiego Przedmieścia jest wg mnie bez sensu bo nic nie da dla pieszych, rowerzystów ani komunikacji zbiorowej.
O to to ! Jeśli w śródmieściu ma się rozwijać komunikacja to jeśli zamknie się Krakowskie Przedm. to szansy na jej rozwój nie widzę. W ścisłym centrum mamy dla komunikacji do dyspozycji zaledwie ciągi Bernardyńska - Narutowicza, Bernardyńska - Kapucyńska - Krak Przedm., Lubartowska - Królewska- Wyszyńskiego i Hempla - Kołłataja - 3 maja. Jeśli teraz usunąć z tego Krak- Przed, to komunikacja w centrum będzie w regresie- bez sensu

Poza tym, mam takie obawy, że jak tam bedziemy ograniczać wjazd do centrum lub kasować siarczyście na parkingach, to centrum umrze. Ludzie zamiast na zakupy czy do knajpy zamiast jechać do centrum pojadą do jakiegoś kompleksu handlowego na obrzeżach, gdzie kupią wszystko pod jednych dachem, zjedzą obiad czy kolację a w dodatku zaparkują auto za darmo bez problemu przed samym kompleksem... Czy o to chodzi - aby wyludnić centrum?

A jeszcze co do rowerów:
Ktoś powyżej pisał, że rowerzyści płacą podatki, więc mogą wymagać - zapewne i płacą- tak jak każdy - i za te podatki mają zapewnione chodniki - jako piesi. Kierowcy, aby mieć drogi i inne kwestie płacą dodatkowe podatki. Więc rowerzyści chcąc mieć drogi tylko dla siebie powinni płacić podatek na te swoje drogi - adekwatnie do kierowców. A dodatkowo powinni, jeśli jeżdżą po jezdniach, mieć obowiązkowo dokument uprawniający ich do jazdy po drogach oraz obowiązkowe OC.
 
#75 ·
Nie chce generalizowac, ale większośc z nich to osoby bez wyobraźni, którzy sądzą, że droga należy tylko i wyłącznie do nich i nawet nie próbują myślec.
Nie chcę robić kontr, ale o tym kto ma mniej braku wyobraźni świadczą statystyki wypadków drogowych i liczba zabitych i rannych. Z winy rowerzystów ginie rocznie nieco ponad 1 osoba, a ile rowerzystów (pieszych itd) ginie z winy kierowców, myślę że masz świadomość. Codziennie mamy w mediach po kilka hot newsów o strasznych wypadkach z udziałem samochodów - za to o rowerzystach coś od święta.


Piszę to na podstawie swoich własnych doświadczeń. Miałam kilka nieprzyjemnych "przypadków" z rowerzystami, a to omjał sobie kałuże i wjechał bezpośrednio pod moje koła, a to sobie zmienił pas bez oglądania się i jeszcze kilka.
Prawo mówi wyraźnie, że rowerzystę wyprzedza się w odległości min. 1 m, właśnie dlatego że na jezdni zawsze może pojawić się nagła przeszkoda, którą rowerzysta musi nagle ominąć. Ty się samochodem na dziurze w jezdni czy kamieniu nie wywrócisz.

Zawsze jak widzę rowerzyste to zachowuje zdwojoną ostrożnośc i staram się go ominąc jak najbardziej szerokim łukiem.
To cieszy, ale moje doświadczenie pokazuje, że robi tak mniejszość kierowców.


Ale z tego powodu jestem za ścieżkami rowerowymi gdzie się tylko da, żeby rowerzyści znikneli z ulic. Choc z drugiej strony wiem, że zawsze znajdzie się taki co będzie równolegle do ścieżki jechał ulicą. I zaraz się ktoś odezwie, że ma do tego prawo, jasne-że ma, tylko po co utrudniac życie innym.
Na tym polega dramat rowerzystów, że traktuje się ich jak osoby drugiej kategorii, mimo że są elementem bardziej przyjaznym miastu niż dymiące samochody. Mówienie że jest to zawalidroga to półprawda, bo w zakorkowanym śródmieściu to rower jest dużo szybszym środkiem transportu (co jest powodem frustracji kierowców).


Zaznaczę tylko, że od kilkunastu lat mam prawo jazdy, jeżdzę codziennie, po Polsce i nie tylko, stłuczki nie miałam. Rowerzystą także bywam, ale tylko rekreacyjnie i po ulicach nie jeżdzę.
I tu jest sedno sprawy. Większość kierowców w życiu nie jeździła rowerem w ruchu ulicznym i nie ma zielonego pojęcia na jakie zagrożenia narażeni są rowerzyści. Proponuję tydzień miejskiej jazdy na rowerze po Lublinie i opisanie swoich wrażeń - wtedy Twoje wypowiedzi będą bardziej obiektywne.

Pewnie z 99% kierowców uważa, że to rowerzyści są zagrożeniem dla innych - ja Ci udowodnię że jest dokładnie odwrotnie.
Otóż dlaczego: Nie znam ani jednej osoby, która zrezygnowała by z jazdy samochodem, bo boi się spotkania z rowerem. Znam natomiast dziesiątki osób (w zasadzie to prawie każdy kto nie jeździ rowerem a teoretycznie mógłby) które za skarby świata nie wyjadą rowerem na ruchliwą ulicę z obawy o własne zdrowie i życie.
 
#76 ·
Nie chce generalizowac, ale większośc z nich to osoby bez wyobraźni, którzy sądzą, że droga należy tylko i wyłącznie do nich i nawet nie próbują myślec. Piszę to na podstawie swoich własnych doświadczeń. Miałam kilka nieprzyjemnych "przypadków" z rowerzystami, a to omjał sobie kałuże i wjechał bezpośrednio pod moje koła, a to sobie zmienił pas bez oglądania się i jeszcze kilka. Zawsze jak widzę rowerzyste to zachowuje zdwojoną ostrożnośc i staram się go ominąc jak najbardziej szerokim łukiem.
Dlatego zamiast "psioczyć" na rowerzystów jacy to są źli - trzeba przekonywać władze (przede wszystkim) i zwykłych mieszkańców Lublina o konieczności budowy systemu ścieżek rowerowych. Dziś powszechne przekonanie jest takie, że nie jest to konieczne i większość ludzi sensu tworzenia tras rowerowych niestety nie widzi. Ścieżka to wciąż wg niektórych "mądrych" ludzi zbędny element rozrywki i rekreacji, a nie sposób na szybkie przemieszczanie się po mieście. A ich powstawanie jest w interesie zarówno rowerzystów jak i kierowców.
 
#77 ·
Tam jest strasznie ciasno to raz, dwa ponad połowa tych linii co wymieniłem straci przystanek końcowy. A to jest pewien problem.
No nie jest chyba ciaśniej niż na Kapucyńskiej, a poza tym przez Hempla autobusy jeżdżą dzisiaj bez problemu, więc jeździłyby i po zamknięciu odcinka przy poczcie. A zlikwidowany (niestety) przystanek pod CK byłby odpowiednim przystankiem końcowym.

A jeszcze co do rowerów:
Ktoś powyżej pisał, że rowerzyści płacą podatki, więc mogą wymagać - zapewne i płacą- tak jak każdy - i za te podatki mają zapewnione chodniki - jako piesi. Kierowcy, aby mieć drogi i inne kwestie płacą dodatkowe podatki. Więc rowerzyści chcąc mieć drogi tylko dla siebie powinni płacić podatek na te swoje drogi - adekwatnie do kierowców.
Galopująca demagogia.:nuts: Równie dobrze ja mogę napisać, że ci, którzy chcą kształcić swoje dzieci, powinni płacić dodatkowy podatek na szkoły, bo ja dzieci nie mam i nie chcę z moich podatków na to łożyć.
 
#78 ·
Ktoś powyżej pisał, że rowerzyści płacą podatki, więc mogą wymagać - zapewne i płacą- tak jak każdy - i za te podatki mają zapewnione chodniki - jako piesi. Kierowcy, aby mieć drogi i inne kwestie płacą dodatkowe podatki. Więc rowerzyści chcąc mieć drogi tylko dla siebie powinni płacić podatek na te swoje drogi - adekwatnie do kierowców. A dodatkowo powinni, jeśli jeżdżą po jezdniach, mieć obowiązkowo dokument uprawniający ich do jazdy po drogach oraz obowiązkowe OC.
Polecam odszukanie definicji podatku, a potem dopiero rozdzielanie co i komu się należy w zależności od tego ile ich płaci.

Co do zdania podkreślonego - zapewne bardzo Cię boli, że ktoś może mieć lepiej, więc trzeba mu dokopać. Różnica leży w tym, że prawa jazdy, kodeks drogowy, mandaty, fotoradary, policja na drodze i fizyczne uspokajanie ruchu służą temu, by kierowcy zabili i zranili w ciągu roku jak najmniej ludzi. Na rowerzystów nie trzeba powyższego, bo są oni marginalnym zagrożeniem (patrz mój post wyżej).
Nie wiem w imię czego każesz płacić rowerzystom OC - co takiego oni są w stanie zniszczyć? Bo chyba co najwyżej zarysować lakier i urwać lusterko (mała cena gdy to samo zdarzenie może tego rowerzystę zabić). Możesz mi podać 10 ostatnich znanych Ci przypadków uszkodzenia mienia przez rowerzystę? Czy tylko jedziesz na stereotypie rowerzysty rysującego samochód i uciekającego z miejsca zdarzenia?
 
#79 ·
A jeszcze co do rowerów:
Ktoś powyżej pisał, że rowerzyści płacą podatki, więc mogą wymagać - zapewne i płacą- tak jak każdy - i za te podatki mają zapewnione chodniki - jako piesi. Kierowcy, aby mieć drogi i inne kwestie płacą dodatkowe podatki. Więc rowerzyści chcąc mieć drogi tylko dla siebie powinni płacić podatek na te swoje drogi - adekwatnie do kierowców. A dodatkowo powinni, jeśli jeżdżą po jezdniach, mieć obowiązkowo dokument uprawniający ich do jazdy po drogach oraz obowiązkowe OC.
Właśnie prezentujesz typowe dla naszego społeczeństwa przekonanie, że drogi rowerowe to "fanaberia". A to też jest w Twoim interesie, choć pewnie sprawy sobie z tego nie zdajesz.
 
#80 ·
Polecam odszukanie definicji podatku, a potem dopiero rozdzielanie co i komu się należy w zależności od tego ile ich płaci.

Możesz mi podać 10 ostatnich znanych Ci przypadków uszkodzenia mienia przez rowerzystę? Czy tylko jedziesz na stereotypie rowerzysty rysującego samochód i uciekającego z miejsca zdarzenia?
Khan - moja starsza czyli matka musiała płacić za lakier w aucie, bo się jej dygnęło na prawo podczas jazdy.
Zapłaciła.
Takich wyjątków nie opisywanych jest wiele.
Ze mnie wprawdzie rowerowiec raczej wiosenno letni ale swoje opony po ulicach już zostawiłem swego czasu.
 
Top