http://www.kurierlubelski.pl/region...alizacje-terenow-zielonych,m,1,id,t,z,no.html
nie pamiętam czy jest lubelski wątek dot. zieleni miejskiej.
http://www.kurierlubelski.pl/region...alizacje-terenow-zielonych,m,1,id,t,z,no.htmlTatary czekają na rewitalizację terenów zielonych
Tatary, jedna z najstarszych dzielnic Lublina - czekają na kompleksową rewitalizację terenów zielonych, które powstały na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Powstał już nawet projekt takiego przedsięwzięcia, a mieszkańcy w siedzibie zarządu dzielnicy mogą cieszyć oko wizualizacją nowego parku. Niestety, tylko na papierze, bo rzeczywistość tak zielona nie jest.
Plan rewitalizacji, przygotowany w grudniu 2009 roku przez architekta Mirosława Hegemejera, zawiera szereg zmian w obecnym wizerunku tej części dzielnicy. Kluczowy jest remont, a raczej postawienie nowego amfiteatru w miejscu, gdzie obecnie są ruiny jego poprzednika wybudowanego jeszcze w latach siedemdziesiątych.
No i super, zarówno Głusk jak i Bronowice potrzebowały tych prac.Dzięki lotnisku wyrosną nowe drzewa ZDJĘCIA
Małgorzata Domagała
2011-01-25, ostatnia aktualizacja 2011-01-24 18:40
Za cztery miesiące mają być gotowe projekty zielonych miejsc do rekreacji, które powstaną na terenie Lublina. Porządnego liftingu ma doczekać się również park na Bronowicach. A Kalina będzie miała ścianę do wspinaczki
W najbliższych dniach ratusz zamierza podpisać umowy z firmami, które przygotują dokumentację niezbędną do rozpoczęcia budowy nowego parku na Kalinie i skweru dla Głuska. Przetarg jest już rozstrzygnięty. Za realizację częściowo zapłaci spółka Port Lotniczy Lublin. To efekt porozumienia pomiędzy lubelskim ratuszem a lotniskiem, które musi posadzić nowe drzewa w zamian za te wycięte pod pas startowy w Świdniku. Dokumentacja ma zostać opracowana na podstawie gotowych już koncepcji, w których szczegółowo zostały opisane nawet gatunki krzewów. Lotnisko ufunduje nowe rośliny m.in. dla Głuska, gdzie powstanie zieleniec w centrum dzielnicy. Dotychczas rosła tam zaniedbana trawa, a po deszczu robiło się błoto. Praktycznie nie ma też gdzie usiąść, a wypoczynkowi na tym skwerze i tak nie sprzyja hałas dobiegający od sąsiadującej z działką ul. Głuskiej.
Miejsce to ma jednak ożyć. Autorom koncepcji (przygotowała ją Lubelska Fundacja Ochrony Środowiska Naturalnego) przyświecała myśl, by stworzyć wrażanie naturalistycznego ogrodu.
Część zieleńca zostanie odizolowana od ulicy za pomocą żywopłotu. Odpoczywający na ławkach nad swoimi głowami będą mieć m.in. kalinę. Krzew na wiosnę pokrywać się będzie białymi kwiatami. Przestrzeń między nimi wypełni natomiast różowa krzewuszka cudowna. Na zieleńcu ma znaleźć się również miejsce dla stolika szachowego. Koncepcja zakłada także renowację starej studni.
Najwięcej nowych atrakcji czeka mieszkańców Kalinowszczyzny. Sąsiadujący z osiedlem bloków zaniedbany teren przy ul. Zawilcowej był kiedyś wysypiskiem śmieci. Do lat 70. odpady przywoziła tu lubelska fabryka samochodów oraz szpitale. Teraz powstanie tam park.
Jego centrum ma stanowić plac z fontanną zrobioną w nieużywanym zbiorniku po oczyszczalni ścieków. Będą też ścieżki rowerowe i place zabaw. Oprócz tego powstanie punkt widokowy ze ścianą do wspinaczki i ogródki dydaktyczne.
Porozumienie z lotniskiem to też dobra wiadomość dla mieszkańców Bronowic, bo znajdujący się w tej dzielnicy park przejdzie lifting. Na przełomie XIX i XX w. był on wielką atrakcją dla lublinian, m.in. ze względu na działającą tu wypożyczalnię szczudeł. Dziś jest jednak tak zaniedbany, że do spacerów nie zachęca.
Roślinność parku zostanie poddana odpowiedniej pielęgnacji. Gdzie będzie taka konieczność, drzewa zostaną wycięte, a w ich miejsce pojawią się nowe, zdrowe. Będą też nowe krzewy, nowe oświetlenie i alejki. Park czeka również naprawa muru oporowego oraz budowa ogrodzenia, placu zabaw i elementów małej architektury, m.in. altany. Wszelkie prace w tym miejscu muszą odbywać się pod okiem konserwatora zabytków, bo park na Bronowicach jest w rejestrze zabytków.
Znalazł się tam jako cenny przykład sztuki kształtowania przestrzeni z końca XIX i początku XX w. Powstał w latach 1864-1870 jako zielone płuca dla dzielnicy przemysłowej, jaką były Bronowice.
Na podstawie zawartego porozumienia lotnisko płaci za drzewa, za wszelkie inne elementy - ratusz. PLL zobowiązał się również do nasadzeń drzew w powstającym parku Czuby.
To, jak szybko uda się zrealizować te wszystkie koncepcje, będzie zależało m.in. od zasobności kasy miasta.
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin
Dodam jeszcze, że tuż przed zimą pojawiło się dużo nowych ławeczek wzdłuż Głuskiej, a także na wspomnianym skwerku. Nowa zieleń pojawiła się po zachodniej stronie Głuskiej, teraz pora na większą częśc, teraz zrobi się naprawdę miło Jeszcze tylko nowa nawierzchnia na Głuskiej, kanalizacja i już nikt nie będzie się chciał odłączac.Praktycznie nie ma też gdzie usiąść, a wypoczynkowi na tym skwerze i tak nie sprzyja hałas dobiegający od sąsiadującej z działką ul. Głuskiej.
źródło: http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35...eny__tramwaje_wodne__szynobusy____Gdzie_.htmlPływające baseny, tramwaje wodne, szynobusy... Gdzie?
Do Bulwaru Zachodzącego Słońca będzie przybijać tramwaj wodny, po drugiej strony tafli wody trwać będzie zabawa w klubie muzycznym. Na drugi dzień weekendu można poczekać w hotelu lub na kempingu, albo wrócić na noc do domu szynobusem. Gdzie tak będzie? Nad Zalewem Zemborzyckim!
Wczoraj władze miasta i MOSiR zaprezentowały koncepcję zagospodarowania Zalewu i jego okolic. Propozycje opisano w opasłym, liczącym ponad 200 stron opracowaniu. - Nie ma drugiej takiej koncepcji w Polsce kompleksowo traktującej taki zbiornik wodny - uważa Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR.
"Morze Lublin" - taką marką autorzy opracowania z krakowskiej firmy Smit i Smit ochrzcili Zalew i jego brzegi, które w ich wizji mają zmienić się w wielki kompleks atrakcji rozrywkowo-wypoczynkowych. Czego tam ma nie być! Tama nad Zalewem ma zmienić się w Arte Most, czyli miejsce wydarzeń kulturalnych. Duża część Mariny zamieniłaby się w Bulwar Zachodzącego Słońca, ciąg restauracji nad brzegiem Zalewu. Po jego wodach miałyby pływać wyspy - baseny. Dlaczego? Bo kolor wody w samym akwenie nie zachęca do kąpieli. Wzdłuż brzegu kursowałby tramwaj wodny. Wizja zakłada także możliwość uruchomienia szynobusu kursującego z dworca w Lublinie na przystanek w Zemborzycach.
Szmit odpiera zarzuty tych, którzy powiedzą, że tego wszystkiego nie da się zrobić. - Trzy, cztery lata temu mówiłem, że będzie kompleks basenów na Słonecznym Wrotkowie. Słyszałem, że to niemożliwe. Okazało się możliwe i w dodatku ośrodek odniósł sukces. Teraz mamy jeszcze ambitniejsze zamiary - twierdzi dyrektor MOSiR. Pływające baseny nie są więc niczym niezwykłym, skoro taki unosi się w Krakowie na wodach Wisły pod Wawelem.
Zalew miałby przypominać więc... tętniący życiem nadmorski kurort z atrakcjami wodnymi, barami, pubami, restauracjami, muzyką i sportem.
- Chcemy, aby każdy w każdym wieku znalazł nad Zalewem coś dla siebie - mówi Szmit. Ci, którzy będą szukać ciszy i spokoju również znajdą taką oazę, bowiem nikt nie będzie ingerować w lasy rosnące od ośrodka Dąbrowa do ulicy Cienistej na krańcu miasta. Cały ten teren koncepcja ochrzciła mianem "strefy ciszy". Zakłada jednak, że w leśnych ostępach mógłby powstać zwierzyniec.
Skąd nazwa "Morze Lublin"? - Nazwa Zalew Zemborzycki ma uzasadnienie historyczne, ale jest długa, a marka, jaką chcemy wykreować potrzebuje jakiegoś miana - tłumaczy Szmit. Jednak podczas wczorajszej prezentacji prezydent Krzysztof Żuk zaznaczył, że miasto i MOSiR są otwarte na inne propozycje nazwy dla kompleksu, jaki ma powstać.
Inspiracją dla projektu "Morze Lublin" były ośrodki, które rozwinęły się nad podobnymi zbiornikami wodnymi. W Polsce to Malta w Poznaniu, a przykłady z zagranicy to Pitsford Waterpark w Wielkiej Brytanii, Grosse Wannsee pod Berlinem i węgierski Balaton.
Kto za to wszystko ma zapłacić? Miasto skłania się ku partnerstwu publiczno-prywatnemu. - To rozwiązanie już nad Zalewem działa, bo fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa już przygotowuje budowę nowoczesnej przystani - uważa prezydent. Szmit dodaje, że są już firmy zainteresowane budową czterogwiazdkowego hotelu w Dąbrowie.
Część inwestycji musi wziąć na siebie miasto. - Ale nie zawsze są to ogromne koszty. Np. przewidujemy, że na latarnię morską zaadaptujemy istniejącą wieżę sędziowską przy ośrodku Marina - mówi Szmit.
Prezydent Żuk dodaje, że podobnie jak w przypadku innych terenów inwestycyjnych w mieście miasto musi zapewnić dojazd nad Zalew. - Dlatego już myślimy o remontach dróg w tej okolicy i powstaniu nowych parkingów. Prawdopodobnie przyszłoroczny budżet obejmie modernizację ul. Zemborzyckiej - zapowiada prezydent.
Całość koncepcji zagospodarowania Zalewu Zemborzyckiego nie jest tajna i każdy może się zapoznać z dokumentem, który jest już opublikowany na stronie internetowej www.mosir.lublin.pl w zakładce "Zalew Zemborzycki".
... do kurortu dojechac bedzie mozna szynobusem a z centrum przedluzeniem kolejki linowej czechow-ratusz :lol:źródło: http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35...eny__tramwaje_wodne__szynobusy____Gdzie_.html
Same dobre wieści dzisiaj.
Żeby kolej nad zalew miała sens należało by odbudować przystanek Lublin Zalew i zrobić do niego sensowne dojście. Poza tym nie muszą tam kursować szynobusy, a EZT-y, w końcu jest tam trakcja. Ale i tak marnie widzę te wizje.... do kurortu dojechac bedzie mozna szynobusem a z centrum przedluzeniem kolejki linowej czechow-ratusz :lol:
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110125/LUBLIN/578722640Rewolucyjne plany wykorzystania Zalewu Zemborzyckiego
dodano: 25 stycznia 2011, 21:00 Autor: Dominik Smaga
Mamy się tu czuć jak nad morzem – to zakłada koncepcja opracowana dla MOSiR. Są w niej hotele, dyskoteka, muszla koncertowa, pływające baseny, tramwaj wodny, a nawet latarnia morska. Prezydent mówi, że to wszystko realne.
Koncepcja opracowana dla MOSiR przez firmę Smit i Smit kosztowała 50 tys. zł, liczy ponad 200 stron (można ją znaleźć na naszej stronie). Najlepiej przeczytać całość, bo streścić ją trudno.
• Nad zalew docierać ma szynobus zatrzymujący się na zdegradowanej obecnie stacji Lublin-Zalew
• Powstać mają też nowe parkingi zajmujące kilka hektarów trawiastych terenów między zaporą a ul. Żeglarską
• Dalej powiezie nas tramwaj wodny, kursujący wkoło po zalewie między 15 przystankami.
Atrakcji ma być sporo.
– Ma tu być wszystko, co sprawia wrażenie pobytu nad morzem – mówi Mariusz Szmit, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Stąd też proponowana nazwa "Morze Lublin”.
– Być może czytelnicy znajdą ciekawsze rozwiązanie, bo ta propozycja wzbudziła wśród nas dyskusję – zastrzega Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Ratusz liczy, że w weekendy nad zalew ściągną głównie mieszkańcy miasta, a od wtorku do czwartku głównie turyści biznesowi. Autorzy koncepcji wzorowali się m.in. na poznańskiej Malcie.
• Dokument mówi o porcie na terenie Mariny z ryneczkiem udającym nadmorski kurort. Ma być też nadmorski deptak, muszla koncertowa, hoteliki i pensjonaty oraz latarnia morska, którą "zagra” istniejąca już wieża sędziowska. Ma być też statek z pływającym basenem. – To nie jest już dzisiaj jakaś kosmiczna technologia, to jest dostępne – twierdzi Szmit.
• W planie jest też centrum rozrywki z dyskoteką, barami i kręgielnią oferujące usługę "zostaw auto – odwozimy do domu” zlokalizowane koło Dąbrowy, w której ma być czterogwiazdkowy hotel i centrum konferencyjne.
• Arte Most "Zapora” proponować ma letnie seanse i spektakle. Ośrodek "Słoneczny Wrotków” ma urosnąć o kolejne baseny, boiska, podziemną grotę, ściankę wspinaczkową w wodzie, karaibski bar i imprezową barkę.
• Przy Osmolickiej zlokalizowany ma być kompleks barów i pływające hoteliki. Do tego park przygody "Zatoka korsarzy” z replikami pirackiego galeonu i twierdzy, i placami zabaw oraz zwierzyniec wzorowany na Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie i park do jazdy na wrotkach.
Ile to wszystko będzie kosztować? O tym koncepcja milczy. – Koszty mogą wynosić od kilku milionów do setek milionów złotych, w zależności od standardu – mówi szef MOSiR. Część atrakcji mają zbudować prywatni inwestorzy, resztę sfinansować ma miasto.
– Prywatny kapitał nie wybuduje wszystkiego – przyznaje Żuk. – Gdybyśmy przyjęli stuprocentowe wykonanie koncepcji, trzeba na to od 5 do 10 lat, gdyby przyjąć 60 proc. wystarczą cztery lata – mówi Szmit.
Koncepcja ma posłużyć jako baza do stworzenia planu zagospodarowania okolic zalewu. Prace nad planem mają ruszyć wiosną.
Jedyne co może cieszyć, to możliwy remont ulic, bo dojechać do Zemborzyc Janowską, Krężnicką, albo Zemborzycką to makabra.Prezydent Żuk dodaje, że podobnie jak w przypadku innych terenów inwestycyjnych w mieście miasto musi zapewnić dojazd nad Zalew. - Dlatego już myślimy o remontach dróg w tej okolicy i powstaniu nowych parkingów. Prawdopodobnie przyszłoroczny budżet obejmie modernizację ul. Zemborzyckiej - zapowiada prezydent.
Więcej... http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35...wodne__szynobusy____Gdzie_.html#ixzz3pcupB6NN
pelna zgoda , ludzie przyjezdzaja tam najczesciej wyciszyc sie, posluchac plumkania wody. Juz w tym roku jakies chamidlo kolo starych trubun postawilo namiot w ktorym napie..lo disco na fula i efekt byl taki , ze rozpadajace sie laweczki na ktorych zawsze bylo pelno ludzi wyludnily sie.Latarnia morska, zwierzyniec... Jakieś to sztuczne i nienaturalne. Park korsarzy z repliką okrętu? Zalew stanie się jakimś krikolandem obstawionym połaciami betonu na parkingach. Za dużo tych atrakcji. Wiem, ze to jakas koncepcja, za 50 tysięcy też bym tam wyrysował nie jedno. Zalewm, dla mnie, ejst ciekawym miejscem ponieważ jest spokojny. Jest względnie cicho, jakaś przyroda i tak dalej. Robienie tam parku rozrywki z atrakcją co krok to za dużo. Tam powinien być spokój. Park z ciekawymi propozycjami, a nie krikoland z karuzelą i elektrycznymi samochodzikami. Na tych planach jak i z treści koncepcji wynika wizja taka, ż etam ma być poprostu nasrane atrakcji, a efekt będzie, jak nieprzymierzając, zbliżony do upstrzonego gołębim gów** placu Wolności...
.
dla skrócenia, post dot. spuszczenia wody z zalewy. Nie pozwalają na to względy strategiczne: z zalewy płynie woda do EC Wrotków. Spuszczenie wody teraz, po dziesiątkach lat, skończyłoby się wytruciem połowy mieszkańców miasta. Krążą pewne mityczne opowieści, o tym że jacyś Niemcy przed laty zaoferowali oczyszczeni i pogłębienie zalewu w zamian za zabranie materiału z dna (pozostałości torfu?). Skończyło się to niczym, ale sam nie wiem na ile jest to prawda.U nas napisali, ze takie rozwiązanie nie wchodzi w grę.
problem eutrofizacji tego zbiornika będzie istniał i nic na to nie poradzimy możemy jak do tej pory tylko minimalizować skutkiNo i sprawa najważniejsza co z >(Sinicami>( jak można ściągać tłumy ludzi nad Zalew i nie zadbać o czystość wody?