SkyscraperCity Forum banner

[Drohiczyn] Historia i zdjęcia

Tags
podlaskie
34K views 51 replies 15 participants last post by  Kazan'ex 
#1 ·
traktuje ten wątek jako rozgrzewkę przed moją wyprawą do miasteczka

http://www.drohiczyn.elkam.home.pl/drohiczyn/pages/

katedra









przykatedralny krzyż


archidiecezja






cerkiew


zespół klasztorów franciszkańskich




muzeum





http://fotografika.i-csa.com/pielgrzymka/drohiczyn.html






















http://pater.kul.lublin.pl/fakty/kronika/archiwum_drohiczyn_2004/archiwum_drohiczyn_2004.htm

"Diecezja drohiczyńska znajduje się w całości na Podlasiu. Ziemie te przechodziły różne koleje losu. O nie i na nich walczyli Polacy, Rusini, Litwini, Prusacy i Jadźwingowie, a także Krzyżacy. Zdarzało się, że Podlanie przechodziło z rąk do rąk, od Piastów do Romanowiczów, od Krzyżaków do Giedyminowiczów. Pustoszone ziemie, pozbawione naturalnej ochrony, rozciągające się po obu brzegach Bugu, w jego środkowym biegu — otwarte były na różnorakie osadnictwo. Przybywali tutaj Mazurzy i Rusini, osiedlali się Tatarzy i Karaimi, Litwini i Żydzi. Mówią o tym nazwy, pewne zwyczaje, a zwłaszcza cmentarze.
Ciekawa jest historia samego słowa »Podlasie«. Wielu chciałoby jego pochodzenie wiązać z lasami, bo kraina ta znajduje się na obrzeżach Puszczy Białowieskiej. W rzeczywistości jednak nazwa ta jest owocem doświadczeń historycznych tych ziem i mówi, że choć różna była ich polityczna przynależność, to obszary te zawsze czuły się zrośnięte z Lachami, a więc były »pod Lachem«, choćby w odróżnieniu od pobliskiego Polesia, które nie miało takiej historii i często było poza lackim zwierzchnictwem.
Drohiczyn liczy blisko tysiąc lat. Pierwsze wzmianki znajdujemy w kronikach polskich i latopisach ruskich. Sięgają połowy XI w. Chrześcijaństwo zaś przybyło na Podlanie w dwóch obrządkach: łacińskim i bizantyjskim. Oba obrządki przenikały się nawzajem, a w okresie podziału chrześcijaństwa tutaj także poszukiwano możliwości zjednoczenia. Owocem tych wysiłków stanie się unia, podpisana przez księcia halickiego Daniela, który w 1253 roku otrzymał od Stolicy Apostolskiej koronę królewską. Koronacja odbyła się w Drohiczynie, dzięki czemu gród ten stał się drugim po Gnieźnie miastem koronacyjnym na terytorium Rzeczypospolitej. Los tej unii, podobnie jak i następnych prób był bolesny, niestety, zbyt mocno związany z politycznymi uwarunkowaniami.
Niemniej jednak Podlasie stało się regionem pełniącym rolę pomostu kulturowego, społecznego, politycznego i religijnego. Jego zróżnicowanie predysponowało do tego rodzaju zadania. Wschód i zachód, północ i południe spotykały się i spotykają na tej ziemi bez większych trudności. Podlasie pozostało otwarte. W pierwszej połowie XIII wieku osiedlają się na krótko w Drohiczynie Bracia Dobrzyńscy. W XIV wieku przybywają tu franciszkanie i pozostają do 1839 roku. W XVII wieku zakładają dom zakonny jezuici. Oni też otwierają słynne Collegium Nobilium, jedną z najbardziej znanych szkół na terenie Rzeczypospolitej. To w odbudowanych i przebudowanych murach tejże uczelni i domu zakonnego mieści się obecnie Kuria Biskupia i Wyższe Seminarium Duchowne. Po kasacie zakonu św. Ignacego do Drohiczyna przybyli pijarzy i nadal prowadzili dzieło nauczania aż do roku 1839, kiedy to rząd carski dokonał likwidacji zakonu i kolegium. W tym samym czasie również przez zaborcę zniesione zostały dwa inne klasztory, istniejące w Drohiczynie: sióstr benedyktynek i bazylianów".
Bp Antoni Pacyfik Dydycz OFM Cap. Ordynariusz diecezji drohiczyńskiej
Z dziejów Drohiczyna (1999), cytat z witryny www.mateusz.pl (dostęp - maj 2005)







Drohiczyn został pierwszą stolicą administracyjną Podlasia, kiedy król Zygmunt Stary wydzielił Podlasie z województwa trockiego, co miało miejsce w 1520 roku (funkcję tę pełnił aż do trzeciego rozbioru Polski, do 1795 roku). W mieście znajdowały się trzy kościoły katolickie i jedna cerkiew unicka. Pierwszy kościół, zwany dzisiaj pofranciszkańskim, zbudowany został już w XIII wieku, drugi to kościół benedyktynek z roku 1623, trzeci - kościół Trójcy św. (dzisiaj katedra), w której rezydowali Jezuici po potopie szwedzkim (od 1661 roku). Dziełem jezuitów było powołanie kolegium dla szlachty podlaskiej, stąd można się domyślać bogatych w zbiory bibliotek jezuickich. Po kasacie jezuitów w Polsce (w roku 1773) do Drohiczyna przybyli pijarzy, którzy też za główny cel swojej misji duszpasterskiej uznali kształcenie i wychowanie młodzieży męskiej Podlasia. Siostry benedyktynki prowadziły polską szkołę, szpital dla powstańców oraz zajmowały się sierotami i wiejską biedotą






Okazało się, że było to dzieło zawierające homilie
św. Jana Chryzostoma (Złotoustego), powstałe
w drukarni Hieronima Frobena w Bazylei w 1558 roku.
Właśnie ten cudem uratowany tom stał się później
zalążkiem Archiwum Diecezjalnego w Drohiczynie,
które ustanowiono 28 października 1970 roku.
Od jesieni 2004 roku placówka funkcjonuje
jako Muzeum Diecezjalne w Drohiczynie.





Ciekawostką jest druk z roku 1716, dotyczący funkcjonowania przy kolegium jezuickim dla szlachty polskiej teatru szkolnego. Zachowała się z tego okresu sztuka teatralna zatytułowana "Wiek kwitnący pachnącymi liliami". Bardzo ciekawym i ważnym dokumentem jest zapis metrykalny chrztu ostatniego króla Polski, Stanisława Poniatowskiego, sporządzony w wołczyńskiej księdze parafialnej 17 stycznia 1732 roku w Wołczynie (miejscowość położona kilka kilometrów na wschód od Drohiczyna, od 1939 roku poza granicami Polski), o następującej treści (tłumaczenie z łaciny - ks. Eugeniusz Borowski): "Nr 191. Wołczyn dnia 17 stycznia 1732 roku. Jaśnie oświecony ekscelencja, pan Stanisław na Wołczynie i Radwaniu, książę Poniatowski, wojewoda mazowiecki, najwyższy regimentarz wojsk królewskich, otrzymał od wybranki swojej (e`Lectisima) małżonki, syna Stanisława Antoniego, urodzonego o godzinie 10 przed południem, którego tegoż dnia, ja Wojciech Stanisław Kostka-Kłosowicz, świętej Teologii i obojga Praw doktor i publiczny z nadania Stolicy Apostolskiej notariusz, proboszcz wołczyński, prywatnie, odkładając na inny czas ceremonie, ochrzciłem. Do chrztu świętego trzymali Jaśnie oświeceni i wielmożny trzymał Pan Rostkowski, Starosta wizneński". Należy tutaj zaznaczyć, że król Poniatowski przyjął imię August dopiero przy koronacji na króla Polski. Księgę metrykalną i zbliżenie wpisu pokazano na fotografiach poniżej.



Wyższe Seminarium Duchowne Najświętszego Serca Pana Jezusa w Drohiczynie - widok ogólny (fot. Barbara Winiarczyk








http://members.virtualtourist.com/m/46fd0/7a0d0/






http://www.drohiczyn.opoka.org.pl/9/1.htm








http://szewo.com/gallery/item.phtml/737




http://www.wrotapodlasia.pl/galerie/inneG/pages/Drohiczyn.htm

Drohiczyn. Scenka w rynku. W głębi kościół farny. Ok. 1916


niedługo dokończę kampanię informacyjną
 
See less See more
45
#2 ·
http://www.podroze.pl/9085_11386.htm

To miasto doświadczyło więcej niż inne. Moce piekielne nie zwyciężyły go - jak mówią mieszkańcy - gdyż było zawsze pod ochroną nieba. Dziś chroni je przed cywilizacją.


Cokolwiek w Rzeczpospolitej działo się złego, stolica Podlasia była zawsze po drodze. Wojny, zarazy, pożary, potyczki z Jaćwingami i Krzyżakami, potop szwedzki, najazd Rakoczego, powodzie i głód, najazd bolszewicki. Wiele jak na miasteczko, którego liczba mieszkańców oscyluje od stuleci wokół trzech tysięcy.
Drohiczyn był patriotyczną kuźnią Podlasia i całej Polski. Wieżą Babel języków, kultur i narodowości. Przystanią dla tych, którzy pragną czegoś odszukać, od czegoś się uwolnić. Wyprawa do Drohiczyna jest proustowskim poszukiwaniem straconego czasu.

A jednak
Jeżeli wysiądzie się z autobusu na opustoszałym rynku Drohiczyna, pierwszym impulsem jest... wsiąść do niego z powrotem. Eklektycznie nijaka architektura, transport rowerowy, głucho i pusto, wiele domów zabitych deskami. W latach 70. korespondent lokalnej gazety opisywał swe doznania: "Zmierzchem stada krów przeciągają leniwie środkiem głównej arterii i niechętnie ustępują miejsca turystom, gdyż nie są przyzwyczajone do widoku obcych".
Odpowiednikiem życia kulturalnego pozostają poranne i wieczorne msze, koncert żab na podmokłych łąkach, krajobrazy zaczynające i kończące się niebem. Ale "this is the point" - twierdzi Ann, przyjeżdżająca corocznie do Drohiczyna z Nowego Jorku. Prócz swej inności i życzliwości mieszkańców miasteczko ma niewiele do zaoferowania. Jeden dzień, góra dwa, wystarcza, aby wyciszyć się i przejść, jak Alicja, na drugą stronę magicznego świata. Kresowiacy doświadczają tutaj déja` vu. Jak Czesław Miłosz, dla którego dolina Bugu w Drohiczynie to raj utracony, Wschód w pigułce.


Dobrze wybrałeś
"Drohiczyn trzeba poznawać inaczej. Od Bugu. Jak Żeromski, Rozłucki. Stanąć u stóp. Spojrzeć. Miasto się spiętrzy godnie, krwiście, królewsko" - pisze Barbara Wachowicz. Miasteczko jak naturalny amfiteatr schodzi tarasami w stronę zakola Bugu, jedynej wielkiej rzeki w Europie, która po staremu kreśli esy-floresy po zielonych łąkach, łącząc niski lewy brzeg z urwistym prawym. Jej wody nie są przezroczyste jak Narwi ani mętne jak Wisły. Najbardziej podobna jest do Niemna. Lewa część Drohiczyna - wieś Ruska Strona
- dziś nie istnieje. Jej ostatni mieszkaniec i ostatni przewoźnik na Bugu, Józef Trochimiak, twierdzi - "to dzika rzeka - pójdzie zawsze, dokąd chce". A idzie w stronę miasta, zabierając je po kawałku. Na początku XX wieku, gdy runęła do rzeki część skarpy, ludzie ruszyli z łopatami na poszukiwanie złotej trumny Kumata, ostatniego wodza Jaćwingów, który poległ w 1264 roku w bitwie pod Brańskiem. Największym skarbem góry jest jednak rozciągający się z niej widok. Porównać go można do panoramy wijącej się Snake River w Wyoming, utrwalonej na jednej z najsłynniejszych fotografii Ansela Adamsa.

Potopy
"Mury ogromne wznosiły się nad Bugiem, jak gród warowny, jak rzymska twierdza królująca na wysokiej skarpie" - pisał Stefan Żeromski. Melodyjne, kresowe brzmienie Drohiczyna wywodzi się od Drogita, syna księcia Jarosława z Rusi, wygnanego z domu przez macochę. Starzec napotkany w drodze powiedział mu, że dotrze do najpiękniejszego miejsca na ziemi i tam osiądzie. Gdy chłopiec usnął - na obecnej Górze Zamkowej - ukazała mu się matka, mówiąc: "Dobrze wybrałeś". To, co było dobre dla Drogita, nie było najszczęśliwsze dla tych, którzy przyszli po nim. Jan Długosz opisywał Drohiczyn jako stolicę Jaćwingów, dumnego bałtyckiego plemienia, które wyginęło. Mistrz Kadłubek określił ich jako "lud bardzo dziki, okrutniejszy od wszystkich dzikich zwierząt".

Do krwi ostatniej
Samo miasto jednak potężniało. W 1237 roku Konrad Mazowiecki sprowadził do niego jedyny polski zakon
rycerski. Bracia Dobrzyńscy ślubowali, że do krwi ostatniej bronić będą Drohiczyna. I obietnicy dotrzymali - zostali wycięci w pień podczas wielkiego najazdu tatarskiego. W 1253 roku Drohiczyn znalazł się na ustach całej ówczesnej Europy. Wśród pocztu koronowanych głów legat papieski Opizon ogłasza Daniela Romanowicza królem Rusi (dla jego syna Lwa zbudowano Lwów). Drohiczyn jest drugim grodem koronacyjnym Polski. Miasto przechodzi z rąk do rąk. W 1280 roku najechali je Litwini. ,wiek później Krzyżacy. Staje się własnością Witolda, stryjecznego brata Jagiełły, który osobiście dowodzi Chorągwią Drohiczyńską pod Grunwaldem. Witold tak ukochał nadbużański gród, że rozkazał spalić go w dniu swej śmierci, aby nie trafił nigdy w obce ręce.
W XVI wieku Drohiczyn jest stolicą obszaru wielkości dzisiejszej Polski. Drohiczynianie, jak jasnogórscy paulini, nie poddali się Szwedom, za co przez 18 tygodni palono miasto - informacja tyle smutna, co obrazowa - oddaje to ówczesną wielkość Drohiczyna.



Dzieje Drohiczyna mogłyby być ilustracją "Trylogii". W dawnej stolicy Podlasia mieszkał nawet Kmicic.

Klasztor
Gmach kurii, który odwiedził papież, porównuje się urodą do zamków nad Loarą. Ale najpiękniejsza z drohiczyńskich świątyń, kościół Benedyktynek, znajduje się nieco dalej, na zachodnim krańcu miasta. "Olśniewający przykład baroku" - to opinia Napoleona Bonapartego, który widząc budowlę, zapragnął ją mieć i zbudował jej replikę we Francji. Klasztor ufundował wojewoda podlaski dla swej córki Wiktorianny. Sprowadził dwanaście sióstr z Torunia i niezmiennie od 400 lat jest ich tyle samo. Wiele z nich pochodziło ze znamienitych rodów. Tak wiele, że wizytujący klasztor biskup zalecił mniszkom, aby nie używały wobec siebie tytułów "siostra wojewodzianka", "siostra kasztelanka" czy "siostra podkomorzanka". Zakonnice wystawiały zbrojne chorągwie "dla ojczyzny w potrzebie", otaczały opieką rannych i prowadziły tajną szkołę w czasie powstania styczniowego. W 1864 roku zesłano je za to na Wschód, a kościół zamknięto. Po stuletniej tułaczce wróciły. Odbudowały klasztor same. Zrobiły to tak dobrze, że jego fasada wciąż uchodzi za najpiękniejszą na wschodzie Polski.
Większość budowli, które ocalały, to kościoły, jak choćby położony na wysokiej skarpie zatrważająco blisko Bugu kościół Trójcy Świętej i dawne Collegium Nobilium Jezuitów. Klasztorna biblioteka liczyła około 2000 woluminów. Przetrwała do 1939 roku, kiedy to została wywieziona w głąb Rosji. Ocalała tylko jedna księga: liturgia św. Jana Chryzostoma. Żołnierze porzucili ją, gdyż papier czerpany nie nada-wał się na skręty. W pobliżu diecezji znajduje się wzgórze, o którym pisał polski fotograf przyrody, mieszkaniec Polesia, Włodzimierz Puchalski: "Nie poznasz urody Drohiczyna bez wschodu i zachodu słońca z Góry Zamkowej nad Bugiem".

Sanatorium nad Bugiem
Drewniane domki przytłoczone ogromem kościołów i klasztorów, otoczone małymi wsiami o długich nazwach - ziemia obiecana dla reżyserów. Wojciech Hass kręcił tu plenery do "Sanatorium pod Klepsydrą", przełomy Bugu grały Niemen w "Nad Niemnem" Zbigniewa Kuźmińskiego. W "Pannach z Wilka" "wystąpił" cmentarz drohiczyński. Tak jak w samym w mieście, na cmentarzu panuje ekumenizm praktyczny. Prawosławni i katolicy żyjący ze sobą w zgodzie za życia, razem też spoczywają po śmierci. Wspólnie także opierają się niepowodzeniom. "Najbiedniejsza mieścina, jaką wyobrazić sobie można" - pisał Żeromski. I słowa te wciąż brzmią aktualnie. Przeznaczeniem Drohiczyna, razem z byciem stolicą Podlasia, jest od wieków bycie stolicą biedy. Niegdyś gród koronacyjny, dziś miasto gminne. W 1580 roku liczyło 320 domów i 2 tys. mieszkańców. Niewiele mniej niż obecnie.
Pierwsze od niepamiętnych czasów 50 lat pokoju. Na szczycie góry kilku kleryków, para zakochanych i gromada dzieci obserwują misterium słońca chowającego się "w stepie szerokim". Łatwo ominąć Drohiczyn. Jadąc szosą na wschód, prawie nie widać dachów wyrastających z zieleni wzgórza. Ci, którzy tu jednak trafią, twierdzą, że jest to najbardziej nastrojowa miejscowość położona najbliżej stolicy. Gdyby otworzyć przejście graniczne w Tokarach, przez Drohiczyn wiodłaby najkrótsza droga z Warszawy do Moskwy. Miasto odzyskałoby swą dawną świetność. Może nawet nie straciłoby patyny ostatniej kresowej perły Podlasia.


http://ochota.pttk.pl/ewa_polanska/krajoznawstwo.php?kat=podlasie

Cerkiew p.w. św. Mikołaja w Drohiczynie.


Kościół Bernardnek w Drohiczynie.


Kościół pofranciszkański w Drohiczynie.


Dawny kalsztor jezuitów, obecnie Wyższe Seminarium Duchowne w Drohiczynie.



http://www.agro_markiewicz.webpark.pl/



google.pl
 
#4 ·
ładnie jest, nie zaprzeczam, ale zdjęcia są raczej średniej jakości, grunt to trafić na słoneczną pogodę,

właściwie to miasto możnaby podczepić pod wątek prowadzony przez Wojtka, no ale niech będzie, mając w planach aktualizację i zarzucenie (znając zycie ;)) kilogramami zdjęć :D
 
#5 ·
Jak mówilem, tu sie dorzucę. Co prawda fotki mam z jesieni i była dosc słaba pogoda, ale wnętrza mam niezłe.
Z Drohiczynem możnaby połaczyć Siemiatycze - to akurat bliziutko - my tak zwiedzaliśmy. Potem skoczyliśmy do Węgrowa - no i to juz nieco inne strony, nie tak "litewskie" :D
 
#8 ·
No to kilka moich. Niestety pogoda była marna...
Oto najmniejsze katedralne miasto w Polsce.
Na początek jedna z najpiękniejszych fasad w Polsce: kościół benedyktynek, zbudowany prawdopodobnie wg projektu Jakuba Fontany pod koniec l. 30tych XVIIII wieku


Dalej wnętrze koscioła pofranciszkańskiego. Znajdowal sie w nim wspaniały zespół kilkunastu stiukowych ołtarzy, opinających całe wnętrze - piękny przykład wileńskiego baroku. Niestey po zniszczeniu przez Rosjan w 1939 roku odbudowano tylko kilka w prezbiterium:





A tak wyglądały po zniszczeniu. Jeden zachowano w stanie w jakim zostawili go Rosjanie, jako świadek barbarzyństwa:


Katedra, dawny kosciół Jezuitów, wnętrze zdewastowane podczas wojny, szkoda. To co jest dzisiaj, niespecjalnie mi się podoba:




Dawne kolegium jezuickie przy ob. katedrze:

 
#22 ·
ajajajaj, niestety nie mam takich (a z myślą o nich tam właśnie jechałem), z powodu ograniczenia czasowego (około godziny na cały Drohiczyn), zdążyłem tylko obejść główne zabytki i zgrubsza poznać układ miasteczka
bez samochodu jednak nie ma możliwości (a na drugi brzeg jedzie sie na około zupełnie inną drogą)







































 
#26 ·
Wspomnę, że w Drohiczynie niestety nie zachowały się zabudowania klasztoru bazylianów z 1798 r., który to klasztor znajdował się koło cerkwii (dawniej unickiej teraz prawosławnej) pw. Mikołaja Cudotwórcy (dawniej św. Trójcy). Klasztor był skierowany piętrowym frontem do rynku i dłuższym parterowym budynkiem do ul. Mazowieckiej.

Szkoda też, że klasycystyczna cerkiew jest zniekształcona przez te dodane później kopułki.

ps. może ten wątek lepiej przenieść do działu "Zabytki"?
 
This is an older thread, you may not receive a response, and could be reviving an old thread. Please consider creating a new thread.
Top