Rząd nie zbuduje w terminie linii kolejowej do nowego terminalu na Okęciu
Nie ma już szans, by za dwa lata po rozbudowie terminalu na Okęciu pasażerowie mogli do niego wygodnie dojechać koleją.
Chodzi o wytyczenie 1,5-kilometrowej odnogi linii radomskiej. Ze Śródmieścia na lotnisko mieliśmy dotrzeć pociągiem w 15 minut. W styczniu tego roku ówczesny minister infrastruktury Marek Pol podpisał nawet specjalne porozumienie z prezydentem Warszawy Lechem Kaczyńskim. Rząd zobowiązywał się w nim, że wydłuży tory na lotnisko przed końcem 2006 r.
Już teraz wiadomo, że to nierealne plany. Budowa linii kolejowej powinna się zacząć na początku przyszłego roku. Tymczasem w projekcie budżetu państwa nie zaplanowano na ten cel ani złotówki. W dodatku wciąż nie wiadomo, jak pociąg ma omijać planowany odcinek trasy szybkiego ruchu - tzw. N-S - w tunelu czy na wiadukcie. Przedstawiciele firmy Kolprojekt, która bada oba warianty, wskazują bardziej na to drugie rozwiązanie. - Estakada byłaby tańsza o ponad 100 mln zł. Poza tym nie trzeba będzie burzyć sporej części pobliskiego fortu Zbarż z czasów carskich. Na to może się nie zgodzić konserwator zabytków - przewiduje Bogumił Gierałtowski z Kolprojektu.
Problem w tym, że obecny projekt rozbudowy terminalu zakłada, że tory powinny biec w tunelu, bo stację zaplanowano pod powierzchnią terenu. Choć jej budowa jeszcze się nie zaczęła, Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze nie chce już zmieniać planów. - Badania przeprowadzone kilka lat temu dowiodły, że tunel to lepsze rozwiązanie. Różnica w cenie nie będzie tak duża, jak sugeruje Kolprojekt - mówi Edyta Mikołajczyk, rzecznik PPL. Przyznaje jednak, że linia ma przebiegać przez fort.
Ostateczny wariant wybierze Ministerstwo Infrastruktury. Wczoraj urzędnicy nie potrafili jednak powiedzieć, kiedy to się stanie. Nie wytłumaczyli także, dlaczego obiecane terminy nie zostaną dotrzymane.
Nie ma już szans, by za dwa lata po rozbudowie terminalu na Okęciu pasażerowie mogli do niego wygodnie dojechać koleją.
Chodzi o wytyczenie 1,5-kilometrowej odnogi linii radomskiej. Ze Śródmieścia na lotnisko mieliśmy dotrzeć pociągiem w 15 minut. W styczniu tego roku ówczesny minister infrastruktury Marek Pol podpisał nawet specjalne porozumienie z prezydentem Warszawy Lechem Kaczyńskim. Rząd zobowiązywał się w nim, że wydłuży tory na lotnisko przed końcem 2006 r.
Już teraz wiadomo, że to nierealne plany. Budowa linii kolejowej powinna się zacząć na początku przyszłego roku. Tymczasem w projekcie budżetu państwa nie zaplanowano na ten cel ani złotówki. W dodatku wciąż nie wiadomo, jak pociąg ma omijać planowany odcinek trasy szybkiego ruchu - tzw. N-S - w tunelu czy na wiadukcie. Przedstawiciele firmy Kolprojekt, która bada oba warianty, wskazują bardziej na to drugie rozwiązanie. - Estakada byłaby tańsza o ponad 100 mln zł. Poza tym nie trzeba będzie burzyć sporej części pobliskiego fortu Zbarż z czasów carskich. Na to może się nie zgodzić konserwator zabytków - przewiduje Bogumił Gierałtowski z Kolprojektu.
Problem w tym, że obecny projekt rozbudowy terminalu zakłada, że tory powinny biec w tunelu, bo stację zaplanowano pod powierzchnią terenu. Choć jej budowa jeszcze się nie zaczęła, Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze nie chce już zmieniać planów. - Badania przeprowadzone kilka lat temu dowiodły, że tunel to lepsze rozwiązanie. Różnica w cenie nie będzie tak duża, jak sugeruje Kolprojekt - mówi Edyta Mikołajczyk, rzecznik PPL. Przyznaje jednak, że linia ma przebiegać przez fort.
Ostateczny wariant wybierze Ministerstwo Infrastruktury. Wczoraj urzędnicy nie potrafili jednak powiedzieć, kiedy to się stanie. Nie wytłumaczyli także, dlaczego obiecane terminy nie zostaną dotrzymane.