Perła europejskiego neogotyku
Trochę historii:
Wielki architekt niemiecki Karl Friedrich Schinkel (1781-1841) twórca Starego Muzeum Pałacowego w Berlinie. Charlottenhofes w Poczdamie i wielu, wielu śląskich posiadłości, projektuje jedno z dzieł swego życia: czterokondygnacyjną budowlę neogotycką porażającą rozmachem i zachwycającą śmiałością architektury. Pałac stylizowany na zamczysko – z czterema górującymi nad resztą basztami narożnymi. Pałac w Kamieńcu Ząbkowickim jest ostatnim – aczkolwiek najwspanialszym – dziełem Schinkela. Postawiono go w latach 1839-1853.
Koszt budowy pałacu szacuje się na 3 tony złota.
Fundatorką założenia była właścicielka okolicznych ziem, Marianna Wilhelmina Orańska, córka władcy Zjednoczonych Niderlandów, żona Albrechta IV Hohenzollerna – najmłodszego syna króla Prus.
Prawdopodobnie największe wrażenie robiły “dzieła wodne”, system fontann i wodospadów, stawy i strumienie w parku. Z niektórych fontann woda tryskała na wysokość trzydziestu trzech metrów !
Dwieście hektarów zieleni wokół pałacu kryło liczne romantyczne budowle, między innymi rodzinne mauzoleum w stylu greckim. Przed rezydencją stała ogromna Nike ze spiżu ( niektóre źródła podają, że pomnik wykonano z brązu). Miał 14 metrów wysokości. Przyciągały również sprowadzone przez Hohenzollernów dzieła sztuki, szczególnie galeria mistrzów niderlandzkich. Sam pałac nie miał właściwie odpowiedników w historii architektury tego okresu. Wymieniano go jako przykład budowli opartej na motywach późnego gotyku angielskiego, z wpływami architektury krzyżackiej i sycylijskiej. Wewnętrzne dziedzińce, mozaikowe posadzki, krużganki, reprezentacyjne sale i zapierający dech widok z tarasu pałacowego, nie miały sobie równych. Wystarczy powiedzieć, że sama łazienka w apartamentach Marianny miała czterdzieści metrów kwadratowych, a i tak uchodziła za bardzo skromną.
W 1942 roku Kamieniec przejęła paramilitarna organizacja Todta, zresztą działo się tak z wieloma pałacami. Wtedy też ostatni z Hohenzollernów przeprowadzili się do domku zarządcy. Hohenzollern, związany z Kręgiem Krzyżowej bardzo podobno przeżył przejęcie zamku przez nazistów. Do rezydencji zaczęto zwozić dzieła sztuki z całego Śląska, między innymi organy Englera z Brzegu. Prawdopodobnie w komnatach umieszczono również cześć zbiorów wawelskich. Miały tu czekać na wywiezienie na Zachód. W czterdziestym piątym na pozostałość tych bogactw natknęli się Rosjanie...
Prawie do końca przebywał w nim ostatni właściciel, Książe Waldemar, który przed wejściem wojsk radzieckich uciekł do Pragi. W zamku wszystko zostawił nietknięte. Czynne były wodospady i fontanny, całkiem niedawno turyści oglądali jeszcze galerie niderlandzkich mistrzów, a panie poprawiały makijaże przy empirowym stole – toalecie.
Ta toaletka wzbudzała szczególne emocje. Wykonana z najlepszych marmurów, należała niegdyś do Napoleona, a wszystkie stojące na niej przedmioty wykonano ze złota. W ogóle wszystko tu kapało bogactwem, pałac w Kamieńcu należał przecież do pruskich władców – rodu Hohenzollernów.
Rosjanie wywieźli z pałacu 15 wagonów, w pełni załadowanych dziełami sztuki, meblami, antykami ... Na początku 1946 roku pałac został podpalony. Potem był pożar. Niemcy i pierwsi polscy osadnicy próbowali gasić płonący budynek. Nie dopuszczał ich jednak ostrzał karabinów ukrytych przy zamku...Kamieniecka rezydencja płonęła przez dwa tygodnie.
Zamek był pilnie strzeżony przez Armię Czerwoną do 9 lutego 1946 roku
Mimo że ogołocony z najcenniejszego wyposażenia, potężny obiekt nadal znajdował się w dobrym stanie!!!
Po wyjeździe Rosjan zaczął się polski szaber. Oficjalny i nieoficjalny. Oficjalnie brała Warszawa. Przede wszystkim marmury na Pałac Kultury, na braterski dar ZSRR dla Polski. Cześć marmurów otrzymał Kościół. W ten sposób już wkrótce do katedry w Katowicach trawiły marmurowe żłoby ze stajni zamkowej. Były też mniejsze kradzieże. Kiedyś przyjechał traktor i ściągnął ogromny cokół marmurowy z pomnikiem Nike. Pomnik spadł, połamały się skrzydła. Potem marmur trzeba było ściągnąć z Nysy przez MO. A Nike poszła na złom. Za sześć tysięcy złotych. Wojewódzki konserwator zabytków wyraził zgodę na złomowanie. Wszelkie bogactwo – którego nie strawił ogień bolszewii – stało się udziałem szabrowników, złodziei i meneli. Apogeum szabru nastąpiło w 1957 roku. Kamienne elementy z zamku ładowano do wagonów na stacji w Kamieńcu i Przyłęku, następnie jechały do Strzelina, gdzie zmieniano listy przewozowe ( według których pochodziły z kopalni granitu w Strzelinie ) i dalszy ślad po nich się urywa. Jeszcze w latach sześćdziesiątych, koło zamku można było znaleźć monety, pieczęcie z insygniami królewskimi itp. Niektórzy śmiałkowie próbowali szukać skarbów w lochach, które jak mówili ludzie, ponoć prowadzą wiele kilometrów pod Ząbkowice. W rzeczywistości jest tu tylko jedno takie tajne przejście, z piwnic zamku do domu zarządcy. Ciągle jest drożne.
Przez prawie 40 lat pomoc nadejść nie mogła, albowiem zamki i pałace stanowiły symbol ustroju, wobec którego działacze peerelu z PZPR na czele okazywali wrogość klasową. Więc symbole wroga klasowego najlepiej zmieść z powierzchni ziemi, a już najwygodniej pozwolić im na samodestrukcję.
Niewiele brakowało, a ta wspaniała rezydencja zamieniłaby się w kompletną ruine. Nie było już ani dachu, ani okien, ani marmuru, ani nawet podłóg – reszta murów wyrażała groźbę samozawalenia i bezskutecznie wyła o pomoc. Zawalone jest 30% stropów, miejscami leży 4m gruzu, całołość porasta dzika roślinność. Jak by tego było mało jeszcze w 1982 r. wojskowi komisarze chcieli wysadzić jego resztki, bo rzekomo ukrywali się tam opozycjoniści (do realizacji tego absurdalnego pomysłu na szczęście nie doszło).
Wtedy na horyzoncie pojawia się Włodzimierz Sobiech, pracownik poznańskiej akademii rolniczej, był pierwszym inwestorem, który postanowił odbudować zniszczony zamek. Po licznych przepychankach podpisuje umowe dzierżawy na 40lat. Dotychczas na remont wydał 6 mln zł (przeznaczył na ten cel cały spadek, jaki otrzymał po krewnych z Zachodu). W pałacu Sobiech przygotował hotel na 60 miejsc.
Dziś trwa spór o pałac. Z całym szacunkiem dla pana Sobiecha i pieniedzy które przeznaczył na ratowanie zabytku (przede wszystkim uchronił go przed całkowitą dewastacją i zabezpieczył ) nie ma on dalszych środków na kompleksowy remont. Gmina najchetniej sprzedałaby pałac bogatemu inwestorowi, ale tu pojawia się problem. Sobiech chciałby kupic stan który zastał czyli gołe mury porosnięte zielenią, gmina chce sprzedać stan obecny ...
teksty z internetu + moje dopiski
Dla zdołowania troche archiwalnych zdjęć i pocztówek:
Stan obecny widziny z góry
/ fot z 1994 /
/ fot z 1988 /
Stan obecny:
Imponujaca bryła góruje nad miasteczkiem z daleka
te pseudo malowidła to pozostałość dekoracji filmowych
Wszystkie podłogi i tarasy wyłożone były marmurem który dokładnie skuto i dziś zdobi ściany ... sali kongresowej PKiN
w tle za oknem widoczne ruiny amfiteatru na którym grywała orkiestra
a to własnie widok z tego afiteatru, trudno sobie wyobrazić ze w tych chaszczach znajduje sie ogromny basen
za tym murem dostepu do pałacu bronią groźne psy
z 2 bocznych stron pałac otoczony jest potężnymi murami
na 6 tarasach znajdowały się fontanny, marmurowe balustrady, równiutko przycieta zielen ...
Na dole widoczne kawałki marmurowej balustrady głównego tarasu, zrzuconej z góry z przeznaczeniem na gruz ...
Pałac można zwiedzać do godz 18 jedynie z przewodnikiem, godz wejść są nieregularne w zależności od zebrania się grupy chętnych.
Bilet normalny kosztuje 10zł (4zł do lat 18 za okazaniem legitymacji) , fotografowanie kosztuje 5zł, a filmowanie 10zł. Jak zapewnia przewodnik wszystkie wpływy z biletów, kawiarenki i hotelu są przeznaczone na remont pałacu i są to jedyne środki przezaczane na ten cel.
Gdzie to jest :
http://www.zumi.pl
Trochę historii:
Wielki architekt niemiecki Karl Friedrich Schinkel (1781-1841) twórca Starego Muzeum Pałacowego w Berlinie. Charlottenhofes w Poczdamie i wielu, wielu śląskich posiadłości, projektuje jedno z dzieł swego życia: czterokondygnacyjną budowlę neogotycką porażającą rozmachem i zachwycającą śmiałością architektury. Pałac stylizowany na zamczysko – z czterema górującymi nad resztą basztami narożnymi. Pałac w Kamieńcu Ząbkowickim jest ostatnim – aczkolwiek najwspanialszym – dziełem Schinkela. Postawiono go w latach 1839-1853.
Koszt budowy pałacu szacuje się na 3 tony złota.
Fundatorką założenia była właścicielka okolicznych ziem, Marianna Wilhelmina Orańska, córka władcy Zjednoczonych Niderlandów, żona Albrechta IV Hohenzollerna – najmłodszego syna króla Prus.
Prawdopodobnie największe wrażenie robiły “dzieła wodne”, system fontann i wodospadów, stawy i strumienie w parku. Z niektórych fontann woda tryskała na wysokość trzydziestu trzech metrów !
Dwieście hektarów zieleni wokół pałacu kryło liczne romantyczne budowle, między innymi rodzinne mauzoleum w stylu greckim. Przed rezydencją stała ogromna Nike ze spiżu ( niektóre źródła podają, że pomnik wykonano z brązu). Miał 14 metrów wysokości. Przyciągały również sprowadzone przez Hohenzollernów dzieła sztuki, szczególnie galeria mistrzów niderlandzkich. Sam pałac nie miał właściwie odpowiedników w historii architektury tego okresu. Wymieniano go jako przykład budowli opartej na motywach późnego gotyku angielskiego, z wpływami architektury krzyżackiej i sycylijskiej. Wewnętrzne dziedzińce, mozaikowe posadzki, krużganki, reprezentacyjne sale i zapierający dech widok z tarasu pałacowego, nie miały sobie równych. Wystarczy powiedzieć, że sama łazienka w apartamentach Marianny miała czterdzieści metrów kwadratowych, a i tak uchodziła za bardzo skromną.
W 1942 roku Kamieniec przejęła paramilitarna organizacja Todta, zresztą działo się tak z wieloma pałacami. Wtedy też ostatni z Hohenzollernów przeprowadzili się do domku zarządcy. Hohenzollern, związany z Kręgiem Krzyżowej bardzo podobno przeżył przejęcie zamku przez nazistów. Do rezydencji zaczęto zwozić dzieła sztuki z całego Śląska, między innymi organy Englera z Brzegu. Prawdopodobnie w komnatach umieszczono również cześć zbiorów wawelskich. Miały tu czekać na wywiezienie na Zachód. W czterdziestym piątym na pozostałość tych bogactw natknęli się Rosjanie...
Prawie do końca przebywał w nim ostatni właściciel, Książe Waldemar, który przed wejściem wojsk radzieckich uciekł do Pragi. W zamku wszystko zostawił nietknięte. Czynne były wodospady i fontanny, całkiem niedawno turyści oglądali jeszcze galerie niderlandzkich mistrzów, a panie poprawiały makijaże przy empirowym stole – toalecie.
Ta toaletka wzbudzała szczególne emocje. Wykonana z najlepszych marmurów, należała niegdyś do Napoleona, a wszystkie stojące na niej przedmioty wykonano ze złota. W ogóle wszystko tu kapało bogactwem, pałac w Kamieńcu należał przecież do pruskich władców – rodu Hohenzollernów.
Rosjanie wywieźli z pałacu 15 wagonów, w pełni załadowanych dziełami sztuki, meblami, antykami ... Na początku 1946 roku pałac został podpalony. Potem był pożar. Niemcy i pierwsi polscy osadnicy próbowali gasić płonący budynek. Nie dopuszczał ich jednak ostrzał karabinów ukrytych przy zamku...Kamieniecka rezydencja płonęła przez dwa tygodnie.
Zamek był pilnie strzeżony przez Armię Czerwoną do 9 lutego 1946 roku
Mimo że ogołocony z najcenniejszego wyposażenia, potężny obiekt nadal znajdował się w dobrym stanie!!!
Po wyjeździe Rosjan zaczął się polski szaber. Oficjalny i nieoficjalny. Oficjalnie brała Warszawa. Przede wszystkim marmury na Pałac Kultury, na braterski dar ZSRR dla Polski. Cześć marmurów otrzymał Kościół. W ten sposób już wkrótce do katedry w Katowicach trawiły marmurowe żłoby ze stajni zamkowej. Były też mniejsze kradzieże. Kiedyś przyjechał traktor i ściągnął ogromny cokół marmurowy z pomnikiem Nike. Pomnik spadł, połamały się skrzydła. Potem marmur trzeba było ściągnąć z Nysy przez MO. A Nike poszła na złom. Za sześć tysięcy złotych. Wojewódzki konserwator zabytków wyraził zgodę na złomowanie. Wszelkie bogactwo – którego nie strawił ogień bolszewii – stało się udziałem szabrowników, złodziei i meneli. Apogeum szabru nastąpiło w 1957 roku. Kamienne elementy z zamku ładowano do wagonów na stacji w Kamieńcu i Przyłęku, następnie jechały do Strzelina, gdzie zmieniano listy przewozowe ( według których pochodziły z kopalni granitu w Strzelinie ) i dalszy ślad po nich się urywa. Jeszcze w latach sześćdziesiątych, koło zamku można było znaleźć monety, pieczęcie z insygniami królewskimi itp. Niektórzy śmiałkowie próbowali szukać skarbów w lochach, które jak mówili ludzie, ponoć prowadzą wiele kilometrów pod Ząbkowice. W rzeczywistości jest tu tylko jedno takie tajne przejście, z piwnic zamku do domu zarządcy. Ciągle jest drożne.
Przez prawie 40 lat pomoc nadejść nie mogła, albowiem zamki i pałace stanowiły symbol ustroju, wobec którego działacze peerelu z PZPR na czele okazywali wrogość klasową. Więc symbole wroga klasowego najlepiej zmieść z powierzchni ziemi, a już najwygodniej pozwolić im na samodestrukcję.
Niewiele brakowało, a ta wspaniała rezydencja zamieniłaby się w kompletną ruine. Nie było już ani dachu, ani okien, ani marmuru, ani nawet podłóg – reszta murów wyrażała groźbę samozawalenia i bezskutecznie wyła o pomoc. Zawalone jest 30% stropów, miejscami leży 4m gruzu, całołość porasta dzika roślinność. Jak by tego było mało jeszcze w 1982 r. wojskowi komisarze chcieli wysadzić jego resztki, bo rzekomo ukrywali się tam opozycjoniści (do realizacji tego absurdalnego pomysłu na szczęście nie doszło).
Wtedy na horyzoncie pojawia się Włodzimierz Sobiech, pracownik poznańskiej akademii rolniczej, był pierwszym inwestorem, który postanowił odbudować zniszczony zamek. Po licznych przepychankach podpisuje umowe dzierżawy na 40lat. Dotychczas na remont wydał 6 mln zł (przeznaczył na ten cel cały spadek, jaki otrzymał po krewnych z Zachodu). W pałacu Sobiech przygotował hotel na 60 miejsc.
Dziś trwa spór o pałac. Z całym szacunkiem dla pana Sobiecha i pieniedzy które przeznaczył na ratowanie zabytku (przede wszystkim uchronił go przed całkowitą dewastacją i zabezpieczył ) nie ma on dalszych środków na kompleksowy remont. Gmina najchetniej sprzedałaby pałac bogatemu inwestorowi, ale tu pojawia się problem. Sobiech chciałby kupic stan który zastał czyli gołe mury porosnięte zielenią, gmina chce sprzedać stan obecny ...
teksty z internetu + moje dopiski
Dla zdołowania troche archiwalnych zdjęć i pocztówek:
Stan obecny widziny z góry
/ fot z 1994 /
/ fot z 1988 /
Stan obecny:
Imponujaca bryła góruje nad miasteczkiem z daleka
te pseudo malowidła to pozostałość dekoracji filmowych
Wszystkie podłogi i tarasy wyłożone były marmurem który dokładnie skuto i dziś zdobi ściany ... sali kongresowej PKiN
w tle za oknem widoczne ruiny amfiteatru na którym grywała orkiestra
a to własnie widok z tego afiteatru, trudno sobie wyobrazić ze w tych chaszczach znajduje sie ogromny basen
za tym murem dostepu do pałacu bronią groźne psy
z 2 bocznych stron pałac otoczony jest potężnymi murami
na 6 tarasach znajdowały się fontanny, marmurowe balustrady, równiutko przycieta zielen ...
Na dole widoczne kawałki marmurowej balustrady głównego tarasu, zrzuconej z góry z przeznaczeniem na gruz ...
Pałac można zwiedzać do godz 18 jedynie z przewodnikiem, godz wejść są nieregularne w zależności od zebrania się grupy chętnych.
Bilet normalny kosztuje 10zł (4zł do lat 18 za okazaniem legitymacji) , fotografowanie kosztuje 5zł, a filmowanie 10zł. Jak zapewnia przewodnik wszystkie wpływy z biletów, kawiarenki i hotelu są przeznaczone na remont pałacu i są to jedyne środki przezaczane na ten cel.
Gdzie to jest :
http://www.zumi.pl