SkyscraperCity Forum banner

[Wisła] Zagospodarowanie terenów nadwiślanych

865K views 3K replies 404 participants last post by  bartoo 
#1 ·
Od wielu lat pojawiają się, od czasu do czasu, dyskusje, których mottem przewodnim są brzegi Wisły w Warszawie.
Dyskusje się pojawiają, trwają krócej lub dłużej, a następnie milkną i ... dalej nic się nie dzieje. Wyjątkiem potwierdzającym ten fakt jest rozpoczęcie budowy Centrum Nauki "Kopernik". To bardzo dobrze, że CN powstanie, ale co z pozostałymi 11 km (razy 2!!) rozciągniętymi między mostami - Siekierkowskim i Grota?

Pojawiające się pomysły zagospodarowania brzegów Wisły są mniej lub bardziej sensowne. Dotyczą różnej skali proponowanych przedsięwzięć. Proponuję, by w niniejszym wątku umieszczać wszelakie pomysły, które dotyczą tego zagadnienia. Jeśli jakiś z tych pomysłów przeistoczy się w stadium realizacji to założy mu się odrębny wątek.

Na początek parę przykładów:




fot. Grazyna Jaworska / AG

Czy brzeg Wisły w Warszawie będzie kiedyś wyglądał jak brzeg Tamizy w Londynie? Jak uczynić z rzeki przyjaciela, a nie wroga? O tym wszystkim dyskutowali w piątek partnerzy międzynarodowego projektu "Rzeki przemian".

Dyskusja o zagospodarowaniu brzegów Wisły trwa od wielu lat. Na nowo rozpoczęła się w marcu tego roku, gdy ujawniliśmy nowe projekty architektów na zagospodarowanie brzegów rzeki zamówione przez ratusz. Plany architektoniczne wciąż są w fazie przygotowawczej - szacowane są koszty realizacji, trwa podejmowanie decyzji lokalizacyjnych. Być może w planowaniu pomogą nam zagraniczni partnerzy z Londynu, Wenecji i Lizbony, którzy przez weekend dyskutują w Warszawie o pomysłach na rewitalizację brzegów rzeki.

Bezpośredni dostęp do wody dla mieszkańców, ustawianie budynków frontem do rzeki, różnorodne wykorzystanie nabrzeża i transportu wodnego, współpraca miasta i osób prywatnych, długofalowe projekty uwzględniające ekologię, ale i dziedzictwo przemysłowe. Takie główne, choć dość oczywiste rady mieli dla Warszawy przedstawiciele europejskich miast. Ale były też konkrety.



Ze Stadionu Narodowego spacerkiem na brzeg Wisły

Amfiteatr Wisły - to nowa koncepcja zagospodarowania brzegu rzeki przy Stadionie Narodowym, zaproponowana przez Towarzystwo Przyjaciół Warszawy i stowarzyszenie Obywatele dla Warszawy.

\
- Byłby to łączący stadion z brzegiem rzeki taras w formie schodów. Całość przechodziłaby nad ul. Wybrzeże Szczecińskie - mówi Lech Królikowski, prezes towarzystwa. Chce, żeby na schodach odbywały się imprezy i koncerty, a przy samym brzegu powstałaby plaża. - Dzięki temu mielibyśmy bezpośredni kontakt z rzeką - przekonuje Maciej Białecki, przewodniczący OdW.

Koncepcja zakłada jednak zlikwidowanie roślinności przy brzegu rzeki. Nie chcą się na to zgodzić urzędnicy miejscy, którzy wcześniej przygotowali własny projekt tarasu wiszącego nad drzewami i krzakami.

- Nie powinniśmy likwidować roślinności, ponieważ jest ona ważnym elementem ekologicznym. Na wiszącym tarasie również można organizować imprezy, jednak powinien on być raczej deptakiem - przekonuje Marek Piwowarski, pełnomocnik ds. zagospodarowania Wisły.



Studenci architektury zagospodarują brzegi Wisły

Projekty zagospodarowania brzegów Wisły w centrum Warszawy będą jednym z efektów międzynarodowych warsztatów studentów architektury krajobrazu, zainaugurowanych w poniedziałek w Warszawie.

Odbywająca się w tym roku w Polsce doroczna konferencja Europejskiego Stowarzyszenia Studentów Architektury Krajobrazu ELASA (European Landscape Architecture Student Association) ma na celu zapoznanie kilkudziesięciu studentów z różnych krajów ze sposobami zagospodarowania brzegów Wisły i z problemami, jakie się z tym wiążą.

- Duża rzeka przepływająca przez cały kraj, zarówno przez miasta jak i przez tereny wiejskie, to charakterystyczny element krajobrazu Polski, ale też wielu innych krajów europejskich. Dobieraliśmy temat warsztatów tak, aby był on uniwersalny, aby wiedza zdobyta w Polsce przydała się studentom z innych krajów - powiedziała jedna z organizatorek konferencji Ewa Kołaczyńska, absolwentka architektury krajobrazu w warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Jak tłumaczyła, uczestnicy zjazdu odbędą wiele wycieczek brzegami Wisły od ujścia rzeki do górnego jej biegu. Zobaczą jak wygląda rzeka na terenach wiejskich, zapoznają się też z jej brzegami w dużych miastach, m.in. w Warszawie i w Krakowie.

W Warszawie studenci będą pracować nad projektami zagospodarowania lewego brzegu Wisły w centrum miasta - między mostem Świętokrzyskim a Gdańskim.

Kołaczyńska podkreśliła, że obecnie brzegi Wisły w Warszawie są praktycznie niedostępne dla mieszkańców. Prawy brzeg jest dziki i zarośnięty krzewami i drzewami. Lewy brzeg został zabudowany, ale ludziom nie jest ani łatwo, ani miło chodzić po wielkich betonowych schodach, na których nie ma ławek czy miejsc do dogodnego podziwiania panoramy starówki czy malowniczego praskiego brzegu.

- Rozwiązaniem byłoby zbudowanie nad rzeką bulwarów spacerowych, wyposażonych w odpowiednią infrastrukturę, tzn. ławki czy punkty widokowe. Ponadto powinny tam być też elementy ozdobne, np. fontanny - powiedziała Kołaczyńska.

Jak dodała, w trakcie warsztatów studenci przyjrzą się też lewobrzeżnej panoramie miasta z perspektywy rzeki. Ich zadaniem będzie też zaproponowanie ewentualnych zmian w krajobrazie miasta widzianym z perspektywy rzeki. Swoje spostrzeżenia przedstawią w formie plakatów, które przekażą władzom miasta.

Konferencja ELASA została zainaugurowana w poniedziałek wycieczką studentów statkiem po Wiśle w Warszawie i wystawą prac artystycznych, które uczestnicy konferencji przywieźli ze sobą - obrazów fotografii i filmów, pod wspólnym tytułem "Krajobrazy w ruchu". Zjazd potrwa do 6 września.



Awantura o zagospodarowanie brzegów Wisły

Na prawym brzegu - wyspy dla ptaków, na lewym - park sportów ekstremalnych i nowoczesnej rzeźby. Tak Wisłę widzą opłaceni przez miasto architekci. - Ich pomysł należy wrzucić do niszczarki - ocenia Przemek Pasek z fundacji Ja Wisła
O konieczności zagospodarowania brzegów Wisły w Warszawie mówi się od lat. Naukowcy z SGGW dostali 50 tys. zł na przygotowanie dwóch projektów. Zaprezentowali je wczoraj na debacie "Warszawa frontem do rzeki - jak zagospodarować brzegi Wisły". Przyszło na nią ok. 150 osób: ekologów, wodniaków i zwykłych mieszkańców. Im więcej architekci mówili, tym bardziej miny im rzedły. - Wydawało mi się, że to optymistyczny temat - dziwił się wiceprezydent Jacek Wojciechowicz.

Jak powinien wyglądać praski brzeg, opowiadał prof. Jacek Damięcki. Postuluje poszerzyć od praskiej strony koryto rzeki, by rozlewała się tak szeroko jak przed wojną (wtedy Wisła miała 400 m szerokości, dziś średnio 220). Zamierza tam tworzyć sztuczne wyspy dla ptaków. - Chcę chronić przyrodę, ale też stworzyć miejsca parkingowe, ogólnodostępne sauny, termy, wiszące ogrody w okolicach zoo - wyjaśniał.

Wizję lewego brzegu przedstawił dr Krzysztof Domaradzki. Architekt chciałby poszatkować go na części o różnym charakterze. W sportowej, w okolicach pomnika Sapera, byłoby miejsce m.in. na park sportów ekstremalnych (chodzenie po linach) i spokojnych (szachy, latawce), w naukowej, przy moście Świętokrzyskim, byłby park odkrywców, w części poświęconej sztuce, koło mostu Śląsko-Dąbrowskiego, park nowoczesnej rzeźby i łąka warsztatów plenerowych. W planie jest też część poświęcona turystyce i historii.

- Ludziom podoba się właśnie to, że praska część Wisły jest dzika. Po co ją zmieniać? - pytał pan Maciej, przewodnik oprowadzający wycieczki. - I czemu projekty kończą się na moście Siekierkowskim?

- I dlaczego pomijają całkowicie Port Czerniakowski? - dziwił się ktoś inny z sali.

Marek Piwowarski, pełnomocnik ds. Wisły w ratuszu, nie potrafił odpowiedzieć na większość pytań. Stwierdził jedynie, że projekty obejmują tylko śródmiejski odcinek Wisły, bo zagospodarowanie brzegów jest kosztowne. Ile konkretnie miałoby to kosztować, też jednak nie wiedział.

Suchej nitki nie zostawił na nim Przemek Pasek, szef fundacji Ja Wisła i przewodniczący Komisji Dialogu Społecznego Wisły Warszawskiej (ma współpracować z ratuszem nad wiślanymi koncepcjami).

- To, co proponuje Marek Piwowarski, to sabotaż - ocenił. - Przedstawione koncepcje stwarzają duże zagrożenie powodziowe. Ptasie wyspy na praskim brzegu to fikcja, bo nie można ludziom ograniczać dostępu do rzeki. Przewidziany na sporty wodne boczny nurt jest ogromnie niebezpieczny dla życia ludzi, bo łatwo tam o wywrotkę. Wreszcie koszty tych planów są niewyobrażalnie wysokie. Architekci nie pomyśleli natomiast o podstawowych problemach, którymi w pierwszej kolejności trzeba się zająć: ukróceniu rabunkowego pobierania piasku i kruszyw z Wisły oraz wywiezieniu znad rzeki ton śmieci i gruzu.

To, że zmiany na praskim brzegu mogą doprowadzić do powodzi, potwierdza hydrolog dr Janusz Żelaziński.

Pasek nie rozumie, dlaczego tak ważne projekty powstały po cichu. - Powinny być udostępniane do oceny ludziom z komisji Wisły, bo po to ją powołano - uważa.

Ekolodzy zapowiadają, że jeśli projekty będą zaakceptowane przez ratusz, nie dopuszczą do ich realizacji.





Jak ożywić stolicę? Pomalujmy most na czerwono

W krajobrazie Warszawy brakuje kolorów. Chce to zmienić młody architekt Marcin Garbacki. Proponuje, by najbardziej szaro-bury most stolicy pomalować na czerwono. Będzie jak Golden Gate Bridge w San Fransisco?
Chodzi o most średnicowy, którym co kilka minut w przejeżdżają pociągi. Zbudowany w latach 20., miał przed wojną charakterystyczne przęsła z wygiętymi w łuk wysokimi kratownicami. Po wojnie odbudowany i rozbudowany (obok dostawiono drugi identyczny), ale już w innym kształcie. Teraz przeprawa niczym szczególnym się nie wyróżnia. Bura od brudu i rdzawego nalotu wygląda ponuro. Zwłaszcza w zestawieniu z zielonym mostem Gdańskim i podwieszonym na pomarańczowych linach mostem Siekierkowskim.

Marcin Garbacki, architekt związany z pracownią projektową Fiszer Atelier 41, przekonuje, że właśnie most średnicowy może ożywić pejzaż Warszawy. Jako dowód pokazuje komputerowe wizualizacje wykonane wspólnie z innym architektem Konstantym Stajniakiem. Na przęsła mostu nałożyli intensywną czerwień. Efekt jest zaskakujący. Stalowa konstrukcja nagle ożyła. - Ta zmiana nie wymaga wydawania dodatkowych pieniędzy. Podczas niezbędnego remontu konserwatorskiego mostu wystarczy zastosować taką, a nie inną farbę - proponuje Marcin Garbacki. Dlaczego chce pomalować most na czerwono, a nie np. na niebiesko, albo żółto? - Można też w ciapki, ale to nie miałoby żadnego sensu. Intensywna czerwień jest w tym miejscu najbardziej uzasadniona. Na ten kolor malowano elementy starych maszyn i parowozów - odpowiada architekt.

Inspiracją były dla niego czerwone mosty i konstrukcje w różnych miastach świata. Zrobiły na nim wrażenie zwłaszcza w mglistym Londynie i paryskim parku La Villette zaprojektowanym przez szwajcarskiego architekta Bernarda Tschumiego. - W Warszawie ten akcent kolorystyczny mógłby być jedną z atrakcji smutnych dziś nadwiślańskich bulwarów. W przyszłości, gdy powstanie Centrum Nauki Kopernik, ten rejon miasta będzie tętnił życiem. Czerwona konstrukcja znakomicie wpisałaby się w zieleń bulwarów, tworzyłaby też "bramę" nad Wisłostradą - mówi Marcin Garbacki, który ze swoim projektem lada dzień wybiera się do dyrekcji PKP i władz Warszawy.

Pomysł spodobał się Przemkowi Paskowi, szefowi Fundacji Ja Wisła, która od kilku lat zachęca warszawiaków do przychodzenia nad Wisłę. - Dobrze, by mosty w Warszawie jakoś się wyróżniały. Warszawiacy na ogół kojarzą most Poniatowskiego, Świętokrzyski i Siekierkowski. Co do pozostałych, płaskich jak deska, nie znają nawet ich nazw. Równie ważne jest dobre oświetlenie po zmroku, nie takie jak na moście Śląsko-Dąbrowskim, gdzie reflektory biją po oczach - postuluje Przemek Pasek.

Pomalowanie mostu popiera też znany grafik plakacista Andrzej Pągowski: - Od dawna mówię o szarości i brzydocie Warszawy. Każda inicjatywa pojawienia się w tym mieście elementów kolorystycznych, czegoś świeżego, atrakcyjnego, jest godna poparcia. Warszawa potrzebuje artystycznych akcji, które ją zmienią - podkreśla. Zastrzega jednak, że przyszły kolor mostu nie powinien być zwykłą "przemysłową" czerwienią, kojarzącą się z farbą ochronną. - Należałoby dobrać taki odcień, by od razu było wiadomo, że pomalowanie mostu było działaniem artystycznym, a nie wynikiem remontu przeprowadzonego przez kolej - radzi grafik.

Wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz uznał, że warto się zastanowić nad tą propozycją ("Każdy pomysł, który może ożywić Warszawę jest godny rozważenia"). A co na to kolejarze? - Propozycja jest rzeczywiście ciekawa. Trzeba będzie jednak sprawdzić, czy nie ma przeciwwskazań do malowania takiego mostu na czerwono. Remont przeprawy będzie przeprowadzany w latach 2010-2012. Do tego czasu musimy przygotować ekspertyzę, która określi zakres robót - mówi Marta Szklarek, rzeczniczka mazowieckiego oddziału spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.


Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Zapewne niejeden z nas również ma swoje pomysły na zmianę obecnego wyglądu królowej polskich rzek w Warszawie. Podzielcie się swoimi przemyśleniami. :cheers:
 
See less See more
7
#1,664 ·
Dzieki za linka!

A wracając do projektu Niemayera - temat jest dość obszerny. Z takimi projektami wchodzimy już w strefę gustu. A to nigdy nie kończy się dobrze. Na każdy z proponowanych nas kubaturowych, szkicowych rozwiązań w tym miejscu powinien być zorganizowany konkurs. Staraliśmy się (opublikujemy też szkic MPZP dla tego terenu) ustalić takie wytyczne, żeby można było zrealizować różne budynki - niekoniecznie muszą być to boxy.

Takie rozwiązanie daje nam pole do dyskusji o parametrach dla tych działek, a co za tym idzie do sformuowania wytycznych i zrozumienia co ten teren tak naprawdę oferuje. Ważnym elementem dla tego terenu jest sąsiedztwo skarpy, która jest zabytkowa. Co za tym idzie - ważne jest też chronienie planów kompozycyjnych miasta w dużo szerszym kontekście niż tylko samo Powiśle.

Nie sądzę, żeby taki budynek jak ten Niemeyer mógł powstać w tym miejscu. Przy ograniczeniu wysokości do innych budynków na Powiślu mógłby nie wyglądać dobrze. Ale z drugiej strony - taki budynek mógłby powstać pomiędzy nitkami jezdni prowadzącej na Most Świętokrzyski, albo przy wiadukcie kolei.
 
#1,665 ·
Nie chodziło mi o to, że konkretnie taki budynek musi powstac, w takiej estetyce, stylu, łorewa. Po prostu powinny byc to budynki z silnie zaakcentowaną formą, budynki rzeźby, a jednocześnie zgrywające się z naturalnością rzeki.

Takie coś też mogłoby byc:
http://imageshack.us/photo/my-images/90/news10511popupyc5.jpg/
i wiele innych, ale nie powinno byc tam pierzei, budynków tworzących przestrzenie, budynki, które tam powstaną powinny znajdowac się w przestrzeni.

W innych miejscach w mieście to błąd, nawet po drugiej stronie rzeki, ale tu wydaje się to idealne.
 
#1,667 ·
Takie coś też mogłoby byc:

i wiele innych, ale nie powinno byc tam pierzei, budynków tworzących przestrzenie, budynki, które tam powstaną powinny znajdowac się w przestrzeni.
Komunizm się skończył.

W innych miejscach w mieście to błąd, nawet po drugiej stronie rzeki, ale tu wydaje się to idealne.
Wydaje się epigońskie.

Ale po co takie budynki? Te przykłady strasznie dezintegrują przestrzeń publiczną. Taka architektura przeważnie w praktyce nie działa. W około nich nie toczy się życie. Hiszpanie nastawiali takich budynków wiele. Spójrz np na Valencie i poczytaj jak to teraz działa w praktyce. Teraz uważają, że to błąd.
Dodatkowy argument: w Walencji te wszystkie fantazje Candeli i Calatravy (zresztą na znakomitym poziomie) są nieszkodliwe, bo umieszczono je w dawnym korycie rzeki. Po obu stronach dawnego koryta jest gęsta, wielopiętrowa, kwartałowa zabudowa dochodząca aż do bulwarów.
 
#1,666 ·
Ale po co takie budynki? Te przykłady strasznie dezintegrują przestrzeń publiczną. Taka architektura przeważnie w praktyce nie działa. W około nich nie toczy się życie. Hiszpanie nastawiali takich budynków wiele. Spójrz np na Valencie i poczytaj jak to teraz działa w praktyce. Teraz uważają, że to błąd.

Budynki muszą tworzyć przestrzeń, bo do tego służą. Serio - to błędne myślenie.
 
#1,677 · (Edited)
Ale po co takie budynki? Te przykłady strasznie dezintegrują przestrzeń publiczną. Taka architektura przeważnie w praktyce nie działa. W około nich nie toczy się życie. Hiszpanie nastawiali takich budynków wiele. Spójrz np na Valencie i poczytaj jak to teraz działa w praktyce. Teraz uważają, że to błąd.
Szczerze mówiąc nie znam historii projektu. co znajdowało się w tej lokalizacji przed jego realizacją? Ponad to patrząc na GE, te budynki wydają się bardzo niedostępne, oddzielone szerokimi ulicami i wodą, a sama woda ma chyba znaczenie wyłącznie estetyczne, chyba nie jest przystosowana do tego, żeby w niej pływac itp.
Budynki muszą tworzyć przestrzeń, bo do tego służą. Serio - to błędne myślenie.
Źle się wyraziłem. Trzeba tam stworzyc przestrzeń (parkowo rekrecyjną), którą uzupełnią ciekawe, charakterystyczne budynki. Rzeźby o gabarytach budynków i użytkowych funkcjach (najlepiej kulturalnych, oświatowych itp.). Nie powiesz mi, że rzeźby w parku nie poprawiają i nie organizują przestrzeni. czy wieża Eiffela nie poprawia przestrzeni, czy otoczenie londyńskiego ratusza nie jest przyjazne dla ludzi (właściwie, o od tego budynku powinienem zacząc)?


Komunizm się skończył.
Prawo Godwina powinno dotyczyc też komunizmu. Przegrałeś.


Jako że gęsta zabudowa dochodzi do Wybrzeża Kościuszkowskiego, to można pokusić się o znacznie mniej intensywną zabudowę niż proponowana. Zabudowa pierzejowa nie musi wprowadzić ładu i życia. Widać to po CNK, który jest tak odsunięty od ulicy, że utworzyła się*tak bezsensowna i pusta przestrzeń przed nim i budynek jest wręcz odcięty od zabudowy na przeciwko. Jakby ta linia miała by być kontynuowana (co jest najrozsądniejsze wizualnie i kompozycyjnie), to niestety będziemy mieli zgniły kompromis. Tzn. gęsta zabudowa oddalona od miasta. Kompletnie bezsensowny pomysł.

Ja na ten rejon mam dwa pomysły.
1. przerywana zabudowa pierzejowa wzdłuż Wybrzeża (pomiędzy budynkami były by luki prowadzące do parku). Zabudowa była by kontynuacją istniejącej. Było by przedłużenie miasta. Jednak zabudowa powinna być w maksymalnie jednej linii. Budynki od strony ulicy powinny być proste, nawiązujące gabarytami i architekturą do okolicznych. Od strony Wisły byłby istniejący park/skwer. Elewacje od tej strony mogły by być mniej zachowawcze i bardziej otwarte na przestrzeń. Byłby to kompromis.

2. Porozrzucana zabudowa umieszczona w parku. Zabudowa efektowna, odważna i otwarta na przestrzeń wokół. Jako, że tereny nad tunelem mogą być zabudowane praktycznie tylko przez państwo/miasto dobrze by było umieścić tutaj obiekty użytku publicznego. Jest zapotrzebowanie na różne muzea, ośrodki rekreacji, hale widowiskowe. Te tereny były by do tego dobre. Tego typu obiekty powinny wyróżniać się*świetną architekturą. Tutaj nie było by prawie żadnych ograniczeń jeśli chodzi o formę budynków.

Ja jestem za tą drugą wizją. Takie skupisko efektownych gmachów przydało by się*w Warszawie. Nie widzę lepszego miejsca do tego. Wielokrotnie proponowano żeby zrobić w Warszawie taki park architektury z odbudowanymi budynkami np. Supersamem. Może to jest dobre do tego miejsce? Ja nie jestem zwolennikiem takich wizji, ale może ma to jakiś sens. Pierwsza wizja też jest w miarę sensowna i jest kompromisem. Będzie przedłużeniem miasta, ale z zachowaniem charakteru rekreacyjnego i parkowego miejsca. Mogło by być także połączeniem statecznej architektury od strony ulicy z odważniejszą architekturą od strony rzeki.
Mam identyczne zdanie. Też widzę takie 2 możliwości i też uważam, tę drugą za korzystniejszą.

Propozycja odtworzenia budynków ciekawa, ale ja jednak nie lubię grzebac w historii. chociaż park architektury, tu lub w innym miejscu bardzo chętnie bym zobaczył. Mam na myśli dużych rozmiarów makiety.

Zabudowa pierzejowa wprowadza ład a życie daje funkcja budynku i usługi w parterach.
Nuda. Tak to się możemy bawic wszędzie indziej w całym mieście.


Z drugiej swoją nudnawą bryła tworzy cofniętą pierzeje WK natomiast od strony rzeki ciekawe nadwieszenie i planetarium oraz otwarcie się na nią dziedzińcem.
Ja cenię ten projekt właśnie za to, że z jednej strony nie krzyczy swoją ekspresyjnością, ale z drugiej strony jest bardzo ciekawy i jednocześnie świetnie zgrywa się z rzeką. Podobnie jak londyński ratusz.

Tylko takich efektownych gmachów rzeźb nie można naćkać jeden przy drugim. Mogą być akcentem wśród tradycyjnej zabudowy jak pomysł JEMSów w PP lub kilka obok siebie ale w dużej przestrzeni. O ile w zaprezentowanej przez wojcickiego bardzo fajnej wizji jeden z budynków mógł by mieć taka formę to na park architektury jest nad tunelem za mało miejsca. Idealny do tego jest brzeg od Poniatowskiego do Portu Czerniakowskiego wraz z nim, brzeg praski, błonia przy Sn czy Pole Mokotowskie.
Zgadzam się, że takie budynki potrzebują miejsca, i jak sam zauważasz potrzebna jest odpowiednia lokalizacja. Nie ma sensu ich budowac tam gdzie nie będzie skąd, ani komu na nie patrzec.



Pozostaje jeszcze kwestia ekonomiczna. Żeby zbudowac dużo budynków (do każdego musi byc dojazd itp) potrzebna jest mocna płyta przykrywająca tunel, czyli trzeba wydac więcej. Więcej powierzchni daje oczywiście więcej możliwości, jednak w tym momencie pojawia się pytanie o funkcję wszystkich tych obiektów. Moim zdaniem skomercjalizowanie tego obszaru to błąd. A na taką ilośc budynków publicznych nie mamy kasy, ani pomysłu. Takie budynki trzeba jeszcze później utrzymac.

Ja widziałbym tam miejsce na drugi duży budynek jak proponowane centrum nauk biologicznych, z pewnością przyda się niewielki obiekt pełniący podobną rolę do skweru Hoovera. Myślę, że przydałby się też niewielki amfiteatr. I w sumie to chyba tyle, poza parkiem, bulwarem itd. Fajnie by było znaleźc jeszcze miejsce na tymczasowe obiekty i instalacje.

Edit: Jak zacząłem pisac jeszcze nie było ostatniego posta wojcickiego. Oczywiście niewielką częśc można w jakiś sposób sprywatyzowac, (co jest jednak nie możliwe przy aktualnym prawie). Pytanie co dokładnie miałoby tam się znajdowac, mieszkania, biura, galeria handlowa? Myślę, że nawet projekt komercyjny powinien byc jednak czymś ciekawszym. Z drugiej strony dlaczego miasto ma oddawac działkę, akurat tam. Miasto ma dużo działek. Gdyby udało się załatwic sprawę z pl. Defilad to miasto zarobiło by na tym olbrzymie pieniądze. Dlaczego zatem nie upiec 2 pieczeni na jednym ogniu: sprzedac pl. Defilad, żeby inwestorzy zbudowali centrum, a za te pieniądze zabudowac inny ważny fragment miasta, czyli nabrzeże.

@wojcicki czy wasza koncepcja zawiera również funkcję dla każdego obiektu?
 
#1,668 ·


Tak, powinny byc to budynki z silnie zaakcentowaną formą, budynki rzeźby, a jednocześnie zgrywające się z naturalnością rzeki i drzew.
Restauracja z punktem widokowym (przykład powyzej) przydała by sie a najodpowiedniejsze miejsce to przy wiadukcie kolei lini średnicowej.
 
#1,669 ·
Wyczuwam trola ;)

Jeżeli chodzi o budynki rzeźby, do których się często odwołujemy to proponuję zapoznać się z historią wielu takich budynków. Albo najlepiej pojechać i zobaczyć je na żywo. To robi największe wrażenie i rozczarowanie.

Tak samo to co proponujesz - zastanów się jakby działała przestrzeń wokoło tego budynku i kto i po co miałby do niego się dostać. Nie zawsze możemy wskazywać z pełną świadomością, że tu czy tu taki budynek się sprawdzi. To raczej powinno powstawać ogranicznie a na to powinien pozwalać plan miejscowy.

Inna sprawa to fakt, że Warszawa jest i będzie jeszcze przez wiele lat za biedna na takie budynki - poza tym na razie nie ma kompletnie potrzeby takie budynki stawiać.

To jest tak jak kiedyś z zegarkami na komunię, które grały 30 melodyjek. Kiedyś jak taki miałeś to byłeś kozak. Teraz już nie robi to na nikim wrażenia. I tak samo jest z budynkami rzeźbami. Powstaje tego tyle, że takie budynki nie są już gwarancją na zaistnienie efektu Bilbao. Już nie jest się modnym z zegarkiem, który ma 30 melodyjek. Teraz jesteś modny jak masz zegarek o świetnym dizajnie, albo jak masz go w smartfonie - lub w ogóle go nie używasz.

Chcę przez to powiedzieć, że jeżeli Warszawa ma stanowić dobrą alternatywę, konkurencję w wielu dziedzinach do innych miast, musi zainwestować w swoja unikalność i pokazać bardzo odpowiedzialnie co ma ciekawego do zaoferowania.

Budynki rzeźby na pewno nie są dobrą drogą (co nie znaczy że w ogóle nie ma na nie miejsca).
 
#1,671 ·
Bardzo fajny projekt i obrazki.

Tylko pytanie brzmi: czy przestrzeń którą takie projekty oferują jest w rzeczywistości fajna? Jak one by działały i czy jesteśmy w stanie przewidzieć jak taki projekt będzie faktycznie funkcjonował? Czy nie powtórzą się błędy z przeszłości, gdzie wiele takich mega struktur, czy mega miast stoi teraz puste?

I finalnie - czy Warszawa jest miastem, które w swoim obecnym stanie rozgardiaszu i nieumiejętności poradzenia sobie z podstawowymi zagadnieniami estetyki i funkcjonowania miasta jest w stanie zrealizować i znaleźć miejsce na taki projekt?
 
#1,672 ·
Jako że gęsta zabudowa dochodzi do Wybrzeża Kościuszkowskiego, to można pokusić się o znacznie mniej intensywną zabudowę niż proponowana. Zabudowa pierzejowa nie musi wprowadzić ładu i życia. Widać to po CNK, który jest tak odsunięty od ulicy, że utworzyła się*tak bezsensowna i pusta przestrzeń przed nim i budynek jest wręcz odcięty od zabudowy na przeciwko. Jakby ta linia miała by być kontynuowana (co jest najrozsądniejsze wizualnie i kompozycyjnie), to niestety będziemy mieli zgniły kompromis. Tzn. gęsta zabudowa oddalona od miasta. Kompletnie bezsensowny pomysł.

Ja na ten rejon mam dwa pomysły.
1. przerywana zabudowa pierzejowa wzdłuż Wybrzeża (pomiędzy budynkami były by luki prowadzące do parku). Zabudowa była by kontynuacją istniejącej. Było by przedłużenie miasta. Jednak zabudowa powinna być w maksymalnie jednej linii. Budynki od strony ulicy powinny być proste, nawiązujące gabarytami i architekturą do okolicznych. Od strony Wisły byłby istniejący park/skwer. Elewacje od tej strony mogły by być mniej zachowawcze i bardziej otwarte na przestrzeń. Byłby to kompromis.

2. Porozrzucana zabudowa umieszczona w parku. Zabudowa efektowna, odważna i otwarta na przestrzeń wokół. Jako, że tereny nad tunelem mogą być zabudowane praktycznie tylko przez państwo/miasto dobrze by było umieścić tutaj obiekty użytku publicznego. Jest zapotrzebowanie na różne muzea, ośrodki rekreacji, hale widowiskowe. Te tereny były by do tego dobre. Tego typu obiekty powinny wyróżniać się*świetną architekturą. Tutaj nie było by prawie żadnych ograniczeń jeśli chodzi o formę budynków.

Ja jestem za tą drugą wizją. Takie skupisko efektownych gmachów przydało by się*w Warszawie. Nie widzę lepszego miejsca do tego. Wielokrotnie proponowano żeby zrobić w Warszawie taki park architektury z odbudowanymi budynkami np. Supersamem. Może to jest dobre do tego miejsce? Ja nie jestem zwolennikiem takich wizji, ale może ma to jakiś sens. Pierwsza wizja też jest w miarę sensowna i jest kompromisem. Będzie przedłużeniem miasta, ale z zachowaniem charakteru rekreacyjnego i parkowego miejsca. Mogło by być także połączeniem statecznej architektury od strony ulicy z odważniejszą architekturą od strony rzeki.
 
#1,673 · (Edited)
Wielokrotnie proponowano żeby zrobić w Warszawie taki park architektury z odbudowanymi budynkami np. Supersamem. Może to jest dobre do tego miejsce?
ja "park architektury" widze w okolicach planowanego muzeum historii polski, w parku ujazdowskim - przy skwerze strehla, ul. lennona itp (tylko tam chyba sa te drewniane domki, szkoda ich) stworzylbym tam taka mini brasilie, nowoczesne, modernistyczne bryly otoczone zielenia (jakies ambasady, nowe budynki rzadowe itp)

generalnie pojsc w takie klimaty

http://www.leonardofinotti.com/projects/yatch-club-brasilia
 
#1,676 ·
Co do jednego się zgadzamy - w tym rejonie jest miejsce na zabudowę.

Co trzeba jeszcze zrobić - przydałoby się przymierzenie do tej drugiej wersji: Czyli luźno rozrzuconych budynków użyteczności publicznej. Ja jestem zdania, że nie ma tam na to miejsca - jeżeli mają być "rozrzucone" to zmieszczą się z dwa. Albo będzie to wyglądało tak jak na tym schemacie, który publikowałem wcześniej, który proponuje na razie miasto. Czyli mówiąc szczerze - fatalnie.

Inna sprawa to kwestia finansów. Często na forum słyszę głosy - zróbmy to tu a to tamto - tu takie pawilony, a tam inne. Wszystko dla ludzi i wszystko za darmo. Niestety prawda jest taka, że wszystko rozbija się o to, kto by to miał budować i po co. Wiadomo jak ciężko jest zdobyć finanse przez miasto i jak ciężko jest budować budynki użyteczności publicznej. Dlatego też proponujemy uwolnienie jednej z działek na północ od mostu Średnicowego w prywatne ręce, żeby miasto miało pieniądze, których potrzebuje. A za to inwestor też może zadbać o infrastrukturę podspodem i doprowadzić sobie dojazd. Takich szczegółowo przemyslanych opcji jest więcej i nie wiem, czy uda się to wszystko pokazać.

Też mało realne wydaje się szastanie gruntami pod jakieś pawilony światowej klasy architektury - niezbyt często udawało się realizować takie pomysły. A jeżeli już to były bogate kraje lub miasta, które mogły sobie na to pozwolić w czasach świetnej koniunktury.

Plany natomiast należy robić zrównoważone, ale na tyle elastycznie (i do pary powinny iść zmiany w prawie), które pozwalają zmienić coś szybko na potrzeby ew. boomu gospodarczego.

Co nam po spektakularnie (ale z rażącymi błędami) zaprojektowanym MPZP otoczenia pałacu kultury, jeżeli nikt nie może tam wybudować tego na co pozwala plan?

Wracając jeszcze do pokazywanej przezemnie koncepcji - uwarunkowania lokalizacji są jasno pokazane na schematach. Są bardzo ważne. Warszawa jest tak rozwalonym miastem, że w pierwszej kolejności trzeba odnieść się z szacunkiem do zastałych układów, a dopiero w dalszej kolejności brać się za "budynki w przestrzeni". W Warszawie jest więcej otwarć niż zamknięć. I nie może to wyglądać jak szczerbata szczęka ze złotym zębem. Mimo, że taki obraz może się bardzo kojarzyć z Polską.

Sprawa CNK: Jednogłośnie z Patrykiem Zarembą z FRW, dr. M. Staniszkis uważamy, że urbanistycznie ten budynek leży fatalnie w tej tkance. Problemy tych rozwiązań już widać:
- Za daleko odsunięta pierzeja od Wybrzeża K. - przestrzeń dla nikogo. Do tego dochodzi brak ulokowania jakichkolwiek funkcji. Rezultat - ulica serwisowo dojazdowa w takim miejscu!!!
- Nie wpisanie się w siatkę ulic. Budynek zamyka oś ulicy.... ścianą i skrzynką telekomunikcyjną. Wejście jest przesunięte na lewo. Kompletnie niezrozumiały zabieg marnujący świetne uwarunkowania lokalizacji.
- Budynek niby dochodzi do rzeki, a wejscie jest za przeproszeniem "od d.... strony". Jeżeli budynki lokalizuje się w sąsiedztwie rzeki to wejście powinno być od strony rzeki, albo być z nią jakoś połączone. A w tym wypadku za równo od miasta jak i od rzeki mamy odgrodzenie ścianą. I jaki jest sens lokalizacji takich budynków przy rzece?
- Lokalizacja względem trasy i mostu też jest potraktowana czysto estetycznie. Lokalizacja parku sąsiadującego z dużym rozjazdem i z parkingiem sprawia, że do tego parku nie chce się iść. Tu też pojawia się problem rozrzucenia małych, fajnych elementów w "przestrzeni". Dystans między każdym eksponatem wydaje się za duży.
- Ogrody na dachu - w przeciwnieństwie do buwu te ogrody są fatalne. Żeby na nie wejść musimy pokonać odrażającą trasę po wielkich stalowych pochylniach. A na górze dostajemy równomierne pole z klombami. Nie ma się gdzie skryć, nie ma po co tam iść po raz drugi. W buwie jest to rozwiązane dużo lepiej.
- Tak samo ma się sprawa w środku załamania budynku - nie ma po co tam chodzić.

Wracając jeszcze do luźno rozrzuconych gmachów w przestrzeni - przywołuje mi to na myśl kampus SGGW, który urbanistycznie jest fatalny. Przestrzeń publiczna, parki i place lubią mieć urbanistyczne ściany. Nikt nie lubi spędzać czasu na środku otwartej przestrzeni. Jan Gehl fajnie o tym pisał - polecam lekturę.
 
#1,678 ·
Co do jednego się zgadzamy - w tym rejonie jest miejsce na zabudowę.
Ja powiem więcej. Tutaj niezbędne jest wybudowanie kilku gmachów.

Co trzeba jeszcze zrobić - przydałoby się przymierzenie do tej drugiej wersji: Czyli luźno rozrzuconych budynków użyteczności publicznej. Ja jestem zdania, że nie ma tam na to miejsca - jeżeli mają być "rozrzucone" to zmieszczą się z dwa. Albo będzie to wyglądało tak jak na tym schemacie, który publikowałem wcześniej, który proponuje na razie miasto. Czyli mówiąc szczerze - fatalnie.
Jest tu 5 oddzielnych działek. Jedna między Poniatowskim a Średnicą, druga do Tamki, trzecia to trójkąt, czwarta między zajęczą a CNK, piąta za CNK. Czy naprawdę tylko 2 budynki się*zmieszczą na tych terenach. IMO Po jednym na każdej z tych działek da się postawić. Jak to będzie wyglądało kwestia wkomponowania tych budynków. Te na pierwszej działce, trzeciej i piątej są na tyle autonomiczne, że ich zabudowa nie powinna wpływać negatywnie na odbiór całego kompleksu. Działka nr 2 jest najbardziej drażliwa i ona wymaga sensownie zaprojektowanych budynków i przestrzeni wokół nich.

Przede wszystkim trzeba zacząć rozmawiać o tych terenach. Musi być poważna dyskusja. Trzeba się pochylić nad każdymi wizjami, nawet najgłupszymi. Nie musimy się spieszyć.
 
#1,680 · (Edited)
Zamiast tego Neymayera mogłem wrzucic ratusz z Londynu (ale byłoby zrzędzenie, że za wysoki... :blah: )





A tu widac jak budynek siedzi w przestrzeni i jak współgra z zielenią, niestety widac też jak wiele stracił kiedy zabudowano działki obok:


akurat mało ludzi na tej fotce, normalnie te trawniki są zapełnione
 
#1,682 ·
Nie no bez przesady. Musi byc praktycznie, ładnie, poprawnie i ciekawie. Podczas gdy w większości miejsc zbyt ciekawie byc nie powinno. Bo inaczej by to męczyło i traciło sens, ale powinno byc też miejsce na taką architekturę i ja innego w Warszawie nie widzę.

Projekt wojcickiego jest bardzo dobry, poprawny, wedle prawideł sztuki, ale jakby brak mu wizji, to co proponuje nie będzie tematem pocztówek, tylko ich tłem. A tu trzeba trochę szaleństwa, trochę bezkompromisowości. Natomiast bardzo chętnie widziałbym takie coś (pewnie w przyszłym wieku), w okolicach Gdańskiego.

Jeszcze dodam, że budynki nie muszą wic się, ani podskakiwac na jednej nużce. Muszą się wyróżniac z tła miasta i powinny się ze sobą komponowac, ale mogą to byc chocby 3 idealne sześciany z interesującą elewacją.
 
#1,683 ·
Nie no bez przesady. Musi byc praktycznie, ładnie, poprawnie i ciekawie. Podczas gdy w większości miejsc zbyt ciekawie byc nie powinno. Bo inaczej by to męczyło i traciło sens, ale powinno byc też miejsce na taką architekturę i ja innego w Warszawie nie widzę.
W większości miejsc nie, ale moim zdaniem każde reprezentatywne, często uczęszczane, kluczowe dla miasta powinno mieć po jednym-dwóch architektonicznych dziełach przyciągających do miejsca dla nich samych. Innej recepty dla Warszawy jako miasta godnego uwagi nie widzę.
 
#1,688 ·
^^ Raczej chodziło mi o to że miejsca sobie doskonale radzą bez jakichś jednostkowych symboli, tylko po przez funkcje w nich zawarte (kawiarnie, sklepy, miejsca gdzie można sobie usiąść w cieniu, etc). Architektura jest tylko tłem wydarzeń miejskich, obramieniem przestrzeni które formuje.

Jakość przestrzeni miejskiej od tego że Chmielna 25 by miała płaską i nijaką fasadę nie zmieniła by się ani na jotę
 
#1,689 ·
Oczywiście, że nie. Ale jeśli chcemy przyciągać w pewne miejsca ludzi musimy zdawać sobie sprawę, że być może przestrzeń miejska (uporządkowanie, funkcja, drobna architektura, zieleń) to podstawa, ale dobra i wyjątkowa architektura to dodatkowy magnes. Jeśli jest gdzieś możliwość umieszczenia dodatkowego magnesu, to czemu z tego nie skorzystać? Dobra, kończę offtop:)
 
#1,691 ·


Tak jest teraz - czyli masę terenów o funkcji żadnej.



Coś się zaczyna dziać - pojawiają się pomysły. Ale ewidentnie projektowany przez nas obszar jest czymś czym trzeba zająć się koniecznie. Tak rozwija się miasto i tu pojawia się luka.

 
#1,693 ·


Jeżeli chodzi o ciasnotę i odległości między budynkami to np. na tym obrazku widać, że wcale nie jest aż tak gęsto...
 
#1,695 ·
Sąsiaduje z nim plac Syreny - ten z wyjściami do metra. Jest to skrajny budynek południowej części kompleksu.
 
#1,696 ·
Jednak bym parków nie okrawał. Narożnik Wilanowskiej i Wisłostrady to nie żaden "teren o funkcji żadnej" tylko park.

Że to najbardziej zaniedbana część parku i nikt tam nie chodzi? - A po co ma chodzić, skoro jest tam głośno od Wisłostrady i nie ma żadnych szlaków pieszych poza przejściem do Solca?
 
#1,697 ·
Mruczek: To jest dość problematyczne miejsce. W kształcie obecnym - ja bym budował. Nie ma co być psem ogrodnika, a zabudowa mogłaby pozytywnie oddziałować na resztę parku - odgrodzić hałas Wisłostrady. Ale jeżeli jest szansa na schowanie ulicy w tunelu - wtedy wszystko trzebaby przemyśleć na nowo i zaproponować coś innego, bo bez odgrodzenia szosą to jest jeden z parktów który bezpośrednio wpadałby w rzekę! Dlatego - na mapie zasygnalizowane, ale bez propozycji.
 
#1,704 ·



A ja dalej kontynuuję wrzucanie materiałów.
 
Top