SkyscraperCity Forum banner

[Ameryka Łacińska] Rio de Janeiro - Sao Paulo w 37 dni przez Boliwię, Chile z Wyspą Wielkanocną i Argentynę

52K views 323 replies 25 participants last post by  Han Solo 
#1 ·
Drobna relacja z podróży po Ameryce Łacińskiej :)

W tym roku jechaliśmy w 5 osób, z zacnego forumowego grona 2 osoby, więc fotki będą od Salitza i ode mnie :) W trakcie jazdy trochę się rozdzieliliśmy. Tegoroczna trasa w moim wykonaniu to Rio de Janeiro - Ouro Preto - Brasilia - Campo Grande - San Jose de Chiquitos - Santa Cruz de la Sierra - Sucre - Potosi - Uyuni - San Pedro de Atacama - Antofagasta - Santiago - Wyspa Wielkanocna - Santiago - Mendoza - Buenos Aires - Sao Paolo. U Salitza końcówka od Santiago to Mendoza - Buenos Aires - Iguazu - Sao Paulo.

W tym roku też robiliśmy mały projekt naukowy, tym razem w Boliwii, ale o tym później,

Zdjęć mam trochę ponad 6000, więc jak zwykle jakby ktoś miał jakieś ekstra życzenia, żeby czego zapościć więcej to pisać.

Na zachętę:



















Szanowni autorzy



Smacznego :)

(I nie popędzać z wrzucaniem zdjęć, bo będzie wolniej;))
 
See less See more
10
#5 ·
:bowtie: O motywacje jest dość łatwo, tam jest po prostu fajnie :D A kasa, no cóż trochę się zarobi, trochę się wyłudzi/"pożyczy" od rodziców, trochę dała uczelnia, no i przez rok jednak się trochę oszczędza ;) A wyjazd wyszedł dużo drożej niż rok temu, nie tylko z powodu Wyspy Wielkanocnej. Brazylia jest strasznie droga, schodzi sto dolców dziennie.

Dzielnica artystyczna Santa Teresa, takie tam w sumie nic ciekawego, ale jest tramwaj i ładne domki ;)















Niestety latarnie zapodali już betonowe ;)



Tramwaj wypchany oczywiście amerykańskimi turystami i kieszonkowcami





 
#3 ·
No to zaczynamy od Rio :) Może niezbyt ambitnie, bo zdecydowaliśmy się na zorganizowaną wycieczkę po mieście, ale zostaliśmy dość mocno nastraszeni przestępczością w Rio, więc trzeba było się jakoś oswoić z miejscem. No i miasto jest jednak dość duże, więc transport 15-osobowym busikiem był bardzo wygodny ;)

Pogoda nie dopisała do końca, w Rio byliśmy 3 dni i im bliżej wyjazdu tym ładniejsza pogoda, no ale przynajmniej prawie nie padało. Co nie zmienia faktu, że nie miałem pojęcia jak ustawić aparat, więc jest jak jest ;) Pierwszy punkt wycieczki - Corcovado i Christo Redentor











Maracana niestety jest szykowana na mistrzostwa, więc nie dało się zwiedzić.







Ogólnie jakby ktoś miał okazję lądować kiedyś w Rio, to ustawcie sobie samolot na wieczór jak już jest ciemno. Widoki niesamowite :)
 
#7 ·
No to zaczynamy od Rio :) Może niezbyt ambitnie, bo zdecydowaliśmy się na zorganizowaną wycieczkę po mieście, ale zostaliśmy dość mocno nastraszeni przestępczością w Rio, więc trzeba było się jakoś oswoić z miejscem.
Jako że w każdym wątku z Brazylią pojawiają się pytania o bezpieczeństwo, to od siebie dodam, że wysoka przestępczość w tym kraju to chyba w dużym stopniu pieśń przeszłości (liczba morderstw na rok w Sao http://upload.wikimedia.org/wikipedia/pt/timeline/de53448cbb82ecd9d99fc2140988fa87.png). O ile po przylocie przez te wszystkie historie autentycznie srałem pod siebie, jak taksiarz zatrzymywał się na czerwonym świetle w drodze do hostelu, to jak się okazało nie było ani jednej nieprzyjemnej sytuacji przez w sumie 13 dni pobytu i kilka tysięcy kilometrów.

Ogólnie Brazylia na mnie zrobiła mega pozytywne wrażenie, ale o tym dalej.

Ode mnie na dzień dobry smutny sambodrom (Niemeyer) w rozrywkowej ponoć dzielnicy Lapa (nie mieliśmy czasu, żeby to sprawdzić):

 
#6 ·
Sambodrom. Dość ciekawa rzecz. Aktualnie cześć w remoncie przed Olimpiadą









O dziwo, to coś co wygląda jak tyłek w stringach faktycznie jest tyłkiem w stringach :D







 
#8 ·
Escadaria Selarón. Tu można poczuć się jak Snoop Dogg :D



Od ponad 30 lat chilijski artysta lepi te kafelki do tych schodów, jakby ktoś chciał, to może mu wysłać :) Schody powstają w hołdzie narodowi Brazylii ;)























I jest polski akcent :)

 
#11 ·
I w drodze do centru, tu już na własną rękę. Jak pisał Salitz, jak się pilnujesz, to nie powinno się nic stać. Pewnie, że trzeba uważać na kieszonkowców i nie wymachiwać aparatem przed oczami miejscowych dresów, ale poza tym nie było źle.



Z prawej siedziba Petrobras a la kostka Rubika :)



Między blokasami i wieżowcami stoi sobie taki klasztor, ale o nim później















W tle miejscowa katedra





 
#21 ·
Póki co zbieram resztki kubka po kawie oraz szczękę z podłogi, z RdJ kojarzyłem jedynie standardowe widoczki z Wiki a ty takie fotki nam serwujesz. Gdyby nie fakt, że na najbliższe kilka lat mam już mniej więcej określony program turystyczny to na bank zacząłbym zbierać na wyjazd do Brazylii.

BTW, do przeglądania tego wątku idealnie nadaje się coś od sympatycznego grajka zwanego Márcio Local:

 
#22 ·
Gdyby nie fakt, że na najbliższe kilka lat mam już mniej więcej określony program turystyczny to na bank zacząłbym zbierać na wyjazd do Brazylii.
Same here. Tyle pięknych i ciekawych miejsc na świecie, a życia tak mało. Choć z drugiej strony, jeszcze go trochę zostało, mam czas. Tymczasem dobrze chociaż, że są zdjęcia :eek:kay:

http://img16.imageshack.us/img16/77/dsc0349tw.jpg
Czy tylko mi kojarzy się z Wrocławiem?
 
#23 ·
HS said:
Rio de Janeiro robi mieszane wrażenie, chyba jednak lepiej wygląda z Głowy Cukru niż z poziomu ulicy
Pełna zgoda, choć drugiego dnia jak bylismy w centrum to Rio zrobiło dużo lepsze wrażenie niż z pierwszego z busika. Jest okej, warto się wybrać ;)

Dawny budynek parlamentu w Rio od tyłu



i od przodu





Protestowali strażacy, prosili o wsparcie w Polsce, wiec jeśli ktoś zna jakiegoś ogniowego związkowca, to proszę o kontakt ;)



Bazarek w samym centrum, witamy w Polsce ;)























 
#24 ·
HS said:
Rio de Janeiro robi mieszane wrażenie, chyba jednak lepiej wygląda z Głowy Cukru niż z poziomu ulicy.
Po przyjeździe do Brazylii każdy kto nie był wcześniej w Ameryce Południowej, przeżywa szok: chodniki w rozsypce, czarne od brudu (albo tropikalnego grzyba) elewacje, ślepe ściany na 30 pięter i wszechobecny chaos. Jednak człowiek szybko zauważa, że ten dziwny świat jakoś tam po swojemu funkcjonuje i... przyzwyczaja się do tego całego zakręcenia. Ta dzikość jest fascynująca, co w połączeniu z ciekawością i entuzjazmem tubylców tworzy aurę, której nie ma w Europie, a która przypomina o starym, zanikającym świecie nieskomplikowanych kontaktów. Tam jest fajnie - jak napisał autor wątku i tam po prostu chce się wracać. Mimo to na dłuższą metę nie wytrzymałbym w Brazylii, brakowałoby mi europejskiego podejścia do estetyki i kultury oraz szacunku do historii, choć w myślach co chwilę tam uciekam.
 
#25 ·
@Deca, czy kolorystyka zdjęć jest naturalna, czy ją podkręcałeś? Wychodzi trochę, jak przez "żółte okulary". Ogólnie miasto wydaje mi się podobne do BA, ale nie tak zadbane.
Osobiście mnie jakoś do Brazylii póki co nie ciągnie, już wolałbym odwiedzić znane mi miejsca, szczególnie Montevideo. Narazie wystarczą fotki, języka z parkietu podnosić nie muszę ;-)
 
#27 ·
@Deca, czy kolorystyka zdjęć jest naturalna, czy ją podkręcałeś? Wychodzi trochę, jak przez "żółte okulary". .
Są leciutko podkręcone, staram się też zamieszczać te najmniej ;) Walczyłem z pogodą i cieniami, więc jest jak jest ;) Ale jeśli doobrze pamiętam, to podkręcone zaraz się skończą.
Osobiście mnie jakoś do Brazylii póki co nie ciągnie, już wolałbym odwiedzić znane mi miejsca, szczególnie Montevideo. Narazie wystarczą fotki, języka z parkietu podnosić nie muszę ;-)
Mnie też nie ciągnęło do Brazylii, ale tak jakoś wyszło ;) Była okazja, trzeba było korzystać. A Montevideo dla mnie średnio ciekawe było ;)
 
#26 ·
Momentami, oglądając zdjęcia, odniosłem wrażenie, że niektóre "kanoniowe" zdjęcia nie wiele ustępują tym z NYC. Poza tym niesamowicie na to miasto wpływa ukształtowanie terenu, Te pagórki są niesamowite, szczególnie te wystające z oceanu. :)
 
#29 ·
Wrzuć coś, bo inaczej będą musiał spędzić wieczór w książkach :)
 
#31 · (Edited)
Mieszkaliśmy 2 przecznice od plaży, więc zawsze można było się przejść na caipirinhę, która jest tam po prostu zbyt dobra :cheers2:



Pusto ;)











A nad plażowiczami czuwa Jezusik





















A tu jakby ktoś chciał coś bezalkoholowego



W następnym poście jedziemy do faweli
 
#32 ·
Fawela Rocinha. W zasadzie już taka zurbanizowana fawela, z bankami i McDonaldem. Zgodnie z tym co mówił przewodnik jest w trakcie pacyfikacji. Na wzgórze wjeżdżało się motocyklami i główna ulica wyglądała tak jak z Miasta Boga albo Elitarnych. Tam nie wolno robić zdjęć. Z ciekawostek dodam tylko, że policja znalazła na terenie faweli "willę" lokalnego bossa narkotykowego, w zewnątrz wyglądała jak każdy inny domek, a w środku wyposażenie za milion dolców z sauną, jakuzzi i innymi wygodami.



Współcześnie fawele rozrastają się blisko bogatych dzielnic. Przyczyna jest dość prosta: zgodnie z prawem pracodawca płaci pracownikowi za dojazd, więc lokalni kelnerzy, sprzątacze itp. szukają miejsca zamieszkania możliwie blisko miejsc pracy. Rocinha jest największą fawelą na świecie (między 50 a 250 000 mieszkańców).



















Drzewko w domku ;)



Oczywiście sama wycieczka jest ustawiona, więc trafia się na dzieci grające na instrumentach domowej roboty



Ale mam wątpliwości, czy ten dzieciak z telefonem był częścią show, czy oficjalnym pilnowaczem, który dbał, żeby młodzi artyści nie zapomnieli podzielić się zebraną kasą z kim trzeba.



















 
#36 · (Edited)
Podwożą busikiem na granice faweli i normalnego świata, od razu na moto-taxi i na samą górę, i dalej idziesz sobie. Tylko nigdy główną ulicą, tylko raczej bocznymi i zawsze tak, żeby nikomu nie przeszkadzać nie blokować drogi, no i zdjęcia można robić tylko w wybranych miejscach. Zakładając, że w tej faweli - a przynajmniej jej częścią rządzą lokalni big bossowie, więc się na to godzą i muszą zarabiać całkiem niezłe pieniądze, bo wycieczka kosztuje ok. 50 reali (1 $ = 1,5 R$), a jedyny koszt wycieczki poza przewodnikiem to busik. Więc raczej nie ma zagrożenia, że otworzą ogień do grupki 12 turystów z lokalnym przewodnikiem ;)
No co piszesz, że modżajto? Kajpirinie tam przecież serwują (coś jak modżajto, tyle że mniej składników i cachaca - coś pięknego). :D
Ja pindole, oczywista. Tydzień picia na Mazurach jednak miał wpływ na jakość pracy mojego muzgó.
 
#38 ·
Żeby było jasne, tak wyglądała zabudowa centrum Rio przed tym, jak wszystko zaorali w latach 50-tych (główna ulica miasta, Avenida Rio Branco, widoczny na poprzednich fotach kanion, obecnie ostały się tam tylko 2 kamienice):







 
This is an older thread, you may not receive a response, and could be reviving an old thread. Please consider creating a new thread.
Top