2. ATENY (Grecja
) - 2009
Choć dotarłem tu zimą, było wystarczająco ciepło by chodzić bez kurtki. To jest jeden z większych plusów dla mnie.
Miejsce, gdzie nie ma zimy, śniegu (ja nazywam go 'białym syfem', bo 'śnieg' to za ładna nazwa na to ohydztwo) już na wstępie
ma u mnie dodatkowe punkty. Do tego te wszystkie antyczne miejsca. Miałem tu małą kłótnię (choć nikt się nie kłócił, to za wielkie słowo -
raczej odmienne spojrzenie) ze znajomymi co do kwestii odnawiania starych, zrujnowanych zabytków. Oni twierdzili, że należy
zostawić wszystko tak jak jest, ja - że należy odnawiać, by pokazać przyszłym pokoleniom, jak wyglądał świat kiedyś -
nawet jeśli nie jesteśmy w stanie wykorzystać do tego znalezionych autentycznych materiałów, czy fragmentów. To wszystko wyszło
oczywiście podczas wizyty na Akropolu, widząc, jak robotnicy uzupełniają ubytki w zabytku nowym marmurem.

Choć dotarłem tu zimą, było wystarczająco ciepło by chodzić bez kurtki. To jest jeden z większych plusów dla mnie.
Miejsce, gdzie nie ma zimy, śniegu (ja nazywam go 'białym syfem', bo 'śnieg' to za ładna nazwa na to ohydztwo) już na wstępie
ma u mnie dodatkowe punkty. Do tego te wszystkie antyczne miejsca. Miałem tu małą kłótnię (choć nikt się nie kłócił, to za wielkie słowo -
raczej odmienne spojrzenie) ze znajomymi co do kwestii odnawiania starych, zrujnowanych zabytków. Oni twierdzili, że należy
zostawić wszystko tak jak jest, ja - że należy odnawiać, by pokazać przyszłym pokoleniom, jak wyglądał świat kiedyś -
nawet jeśli nie jesteśmy w stanie wykorzystać do tego znalezionych autentycznych materiałów, czy fragmentów. To wszystko wyszło
oczywiście podczas wizyty na Akropolu, widząc, jak robotnicy uzupełniają ubytki w zabytku nowym marmurem.


