Joined
·
20,073 Posts
Dzisiaj wróciłem z majówkowego wyjazdu, a to znak, że trzeba otworzyć nowy wątek zdjęciowy. Będzie co oglądać.
Jak pewnie część z was zdążyła się już zorientować, bardziej wolę kierunki wschodnie niż zachodnie. Chciałem ruszyć gdzieś dalej, marzył mi się Kaukaz, wahałem się między Gruzją, Armenią, a Azerbejdżanem. Z tym ostatnim było najciężej, bo raz, że wizy, dwa, że słabe połączenia lotnicze, trzy, zwyczajnie drogo. Gruzja ciekawa, ale coraz bardziej zadeptywana przez turystów, a ja chciałem coś bardziej dzikiego, jeszcze nieodkrytego. Wybór padł więc na Armenię. Bilety w obie strony kupione w w grudniu na LOT wyniosły 650zł za trasę Gdańsk-Warszawa-Erywań-Warszawa-Gdańsk.
Nie obyło się bez stresów, przede wszystkim nerwy spowodował planowany na majówkę strajk w LOT, a jakby tego było mało, to protesty miały miejsce również w Erywaniu. Na szczęście strajk odwołali, a protesty w Armenii zawieszono na dzień przed moim przylotem.
Pobyt mój był krótki, tylko 4 dniowy, ale wystarczyło by zwiedzić stolicę i kilka razy wyjechać za miasto.
1. Wylot do Erywania z Warszawy odbywa się codziennie po godz 22, na miejscu jestem rozkładowo chwilę przed 4 czasu lokalnego.
Po przylocie szybko łapię taksówkę do miasta do hostelu. Ustalam cenę na 2700 dramów. Po przyjeździe okazuje się, że cena nagle wynosi 3000 dramów, a facet jeszcze ma jakieś pretensje. Lekka sprzeczka, zostawiam mu te 3 tys i wychodzę. Początek więc słaby, ale będzie tylko lepiej
Są jeszcze autobusy z lotniska do centrum za 300 dramów, ale w nocy jeżdżą co godzinę i nie chciałem czekać 45 minut na kolejny kurs.
100 dramów = 0,8zł
1.000 dramów = 8zł
Na miejscu nie ma problemów z bankomatami, ja jednak kupiłem walutę w kantorze w Warszawie.
Jak pewnie część z was zdążyła się już zorientować, bardziej wolę kierunki wschodnie niż zachodnie. Chciałem ruszyć gdzieś dalej, marzył mi się Kaukaz, wahałem się między Gruzją, Armenią, a Azerbejdżanem. Z tym ostatnim było najciężej, bo raz, że wizy, dwa, że słabe połączenia lotnicze, trzy, zwyczajnie drogo. Gruzja ciekawa, ale coraz bardziej zadeptywana przez turystów, a ja chciałem coś bardziej dzikiego, jeszcze nieodkrytego. Wybór padł więc na Armenię. Bilety w obie strony kupione w w grudniu na LOT wyniosły 650zł za trasę Gdańsk-Warszawa-Erywań-Warszawa-Gdańsk.
Nie obyło się bez stresów, przede wszystkim nerwy spowodował planowany na majówkę strajk w LOT, a jakby tego było mało, to protesty miały miejsce również w Erywaniu. Na szczęście strajk odwołali, a protesty w Armenii zawieszono na dzień przed moim przylotem.
Pobyt mój był krótki, tylko 4 dniowy, ale wystarczyło by zwiedzić stolicę i kilka razy wyjechać za miasto.
1. Wylot do Erywania z Warszawy odbywa się codziennie po godz 22, na miejscu jestem rozkładowo chwilę przed 4 czasu lokalnego.

Po przylocie szybko łapię taksówkę do miasta do hostelu. Ustalam cenę na 2700 dramów. Po przyjeździe okazuje się, że cena nagle wynosi 3000 dramów, a facet jeszcze ma jakieś pretensje. Lekka sprzeczka, zostawiam mu te 3 tys i wychodzę. Początek więc słaby, ale będzie tylko lepiej
Są jeszcze autobusy z lotniska do centrum za 300 dramów, ale w nocy jeżdżą co godzinę i nie chciałem czekać 45 minut na kolejny kurs.
100 dramów = 0,8zł
1.000 dramów = 8zł
Na miejscu nie ma problemów z bankomatami, ja jednak kupiłem walutę w kantorze w Warszawie.