Znany pisarz walczy o fabrykę
Stuletnia fabryka przy ul. Orzeszkowej jest już do połowy zburzona, tymczasem wskutek nowych okoliczności może dojść do wstrzymania rozbiórki. Domaga się tego znany pisarz Robert Stiller, który uważa się za prawowitego spadkobiercę posesji. - Nikt mnie nie informował o sprzedaży! To przestępstwo - mówi wzburzony. O planach postawienia w tym miejscu wieżowca dowiedział się z publikacji "Gazety"
Pod koniec lutego napisaliśmy, że na działce przy ul. Orzeszkowej 17, gdzie stoi stuletnia fabryka, ma powstać 14-piętrowy wieżowiec. W ubiegłym roku posesję nabył Yuniversal Podlaski i zaraz potem dostał od białostockiego magistratu warunki zabudowy dla tego terenu. Już w lutym zostały one przepisane na innego inwestora - Belweder Podlaski, który jest związany z Yuniversalem siedzibą i osobą prezesa Antoniego Piekuta.
Właśnie wtedy architekci z miejskiej komisji urbanistyczno-architektonicznej, którzy nie zgodzili się z decyzją urzędników i prezydenta o ulokowaniu w tym miejscu wieżowca, w akcie protestu złożyli rezygnację z funkcji. Chcieli, by wiekowa fabryka ocalała, choć konserwator zabytków nie objął jej wpisem do swojego rejestru. Postulowali też, by w samym centrum miasta nie stawiać w sposób chaotyczny i nieprzemyślany drapaczy chmur. Mimo to od około miesiąca trwa sukcesywne rozbieranie fabryki. Najpierw wyniesiono stare meble i inne niepotrzebne przedmioty z budynku, usunięto okna. Potem stopniowo usunięto pokrycie dachu, dziś z trzech pięter zostały już tylko dwa.
Liczący przeszło sto lat trzypiętrowy budynek od 1997 roku stał opustoszały, działały tu tylko nieliczne warsztaty samochodowe, sklep z odzieżą używaną i pracownia kuśnierska. Od początku lat 20. minionego wieku aż do II wojny światowej działał tu zespół fabryk Szloma Zbara.
- Posesja sięgała aż do rzeki Białej - mówi historyk Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego. - Po wojnie została znacjonalizowana i przez kilkadziesiąt lat była tu siedziba Zakładów Wyrobów Galanteryjnych.
W latach 90. budynek kupił białostoczanin Jerzy Kozłowski.
Pisarz: - To przestępstwo!
Tłumacz i pisarz Robert Stiller już w lutym skontaktował się z redakcją "Gazety", gdy przeczytał w internecie tekst o planach zburzenia fabryki. Chciał upewnić się, czy chodzi o posesję, do której on i jeszcze siedmiu spadkobierców po dawnym właścicielu rości sobie prawa. Kiedy potwierdziliśmy jego podejrzenia, rozpoczął przygotowania do założenia sprawy sądowej. Okazało się, że żadna z tych osób nie została powiadomiona o sprzedaży i dalszych tego konsekwencjach, toteż i żadna nie mogła wyrazić na to zgody.
- Fabryka przy ul. Orzeszkowej wraz z działką należy do masy spadkowej po Bolesławie Kozłowskiej, która była moją ciotką, a matką zmarłego właściciela - Jerzego Kozłowskiego. Została sprzedana nielegalnie, w trybie jednoznacznie przestępczym, a według mojej wiedzy dopuścili się tego moi kuzyni. To Bohdan i Piotr Letowt, którzy w tej chwili zamieszkują w Afryce Południowej i ukrywają przed nami swoje adresy - tłumaczy Robert Stiller. - Jesteśmy też spadkobiercami mieszkania w Białymstoku, którym żadne z nas nie jest jednak zainteresowane, a także działek w Fastach. Myślę, że te ostatnie również będziemy chcieli odzyskać.
Kuzynki pisarza w jego imieniu już 19 maja skierowały sprawę do sądu.
- Pozew przyjęliśmy 20 maja i poprosiliśmy o jego uzupełnienie - potwierdzono nam w Sądzie Rejonowym w Białymstoku.
W pozwie Stiller żąda, by sąd natychmiast wstrzymał nielegalną rozbiórkę i jakiekolwiek działania na terenie posesji, a także zarządził natychmiastowe zabezpieczenia budynku przez jej skutkami.
Inwestor milczy
Kilka dni temu 80-letni Stiller sam pofatygował się do Białegostoku, by sprawdzić opisywany przez nas stan rzeczy.
- Zobaczyłem, że fabryka faktycznie jest rozbierana. Odbyłem rozmowę z kierownikiem robót, choć ta była dziwaczna. Powiedziałem mu, kim jestem i w jakiej sprawie przyjechałem, a ten nie chciał się nawet przedstawić, zatelefonował za to do swoich zwierzchników, informując o mojej obecności. Ci jednak nie wyrazili żadnego zainteresowania kontaktem ze mną. Choć sprawa jest skomplikowana, będę dochodzić swoich praw - zapowiada Stiller.
Kiedy chcieliśmy wyjaśnić sytuację w Belwederze Podlaskim, nikt z zarządu firmy nie chciał z nami rozmawiać. Usłyszeliśmy tylko od asystentki, że drugi z prezesów, Krzysztof Popławski, zapewnia, że Belweder Podlaski nabył posesję zgodnie z prawem. Nie uzyskaliśmy więc odpowiedzi na pytanie, czy do czasu rozstrzygnięcia sądu prace zostaną przerwane.
Stiller na swojego adwokata chce wybrać Wiesława Kobylińskiego, prawnika i miejskiego radnego.
- To bardzo ciekawa sprawa. I prawna zagadka, w jaki sposób deweloperowi udało się nabyć akt własności. Jako radny dziwię się konserwatorowi zabytków i magistratowi, że pozwolili na rozbiórkę tego obiektu. Może sprawa tej fabryki będzie przestrogą przed niszczeniem innych historycznych budynków w mieście - mówi Kobyliński.
Genialny tłumacz, poliglota
Robert Stiller (ur. 1928 r.) - tłumacz, pisarz, poliglota (zna ponad 60 języków), językoznawca i religioznawca, publicysta i krytyk. Przetłumaczył m.in. takie wybitne dzieła jak "Lolita", "Mechaniczna pomarańcza" i "Przygody Alicji w Krainie Czarów", mitologii: "Gilgamesz" i ""Krymhilda". Przekładał na polski literaturę niemiecką, angielską, malajską, szwedzką, islandzką, rosyjską, czeską. Walczył w Armii Krajowej, został odznaczony Orderem Odrodzenia Polski. Jest założycielem Żydowskiej Gminy Reformowanej