Po prostu forum zaczyna się rozwadniać. Niedługo nie będzie wiadomo czy wrzucać coś tutaj, czy do Metropolii, czy do Parku Przemysłowego czy może do Inwestycji.
Chyba że konieczność otwierania oddziałów w Polsce jest niezależna od warunków bydgoskich. A druga sprawa to lokalizacja - na przykładzie tej firmy widać, że np. taki biurowiec na pl. Kościeleckich mógłby znaleźć najemców, skoro teraz 50 osób pracuje w kamienicy.
Jedyne wytłumaczenie jakie mi się nasuwa to, że podregiony mają ową przestępczość i wykrywalność na innych poziomach niż całe województwo. Ale to by znaczyło, że w naszych województwach mamy odwrotne relacje. U Was wyższa przestępczość jest poza podregionem poznańskim i ciągnie ogólny wynik w dół ponieważ w podregionie jest bardzo grzecznie, a u nas odwrotnie, Bydgoszcz i Toruń to gniazda bezprawia i tylko znakomity wynik reszty województwa pozwala mieć średnią wykrywalność wyższą od krajowej.
To są "starzy wyjadacze" - 20 lat działalności, chyba można im wierzyć, no i przynajmniej przyjęli więcej niż 3 kryteria, nie to co studenci z Warszawy przy poprzednio omawianym rankinguWniosek jest też taki aby poddać ocenie ową ocenę atrakcyjności, ale Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową to chyba solidne źródło?
Bydgoszczak said:Czas na zmianę obsługi IT...
A czy ktoś krytykuje pracę w biurze? Raczej chodzi o to, że niektórzy myślą że jak powstanie biurowiec zaraz zapełni się pracownikami.
A mamy wyższe bezrobocie? O ile wiem w Bydgoszczy (spośród miast) jest jedno z najniższych bezroboci właśnie!
Co nie znaczy że odwrotne założenie jest prawdziwe.
Poza tym, ważne jest to, że te wskaźniki nie uwzględniają mikro przeds. To też daje pewne skrzywienie omawianych danych.
Takie pojedyncze kominy nie wpływają na średnią płacę zbyt mocno, a większość urzędników zarabia w okolicach "średniej przemysłowej". Natomiast, na pewno jest faktem, że gdyby urzędy były, to poziom bezrobocia byłby niższy.I przyłączam się do poglądu lenovo - w Bdg nie ma wielu organów admin., które naprawdę bardzo podnoszą wskaźniki zarobków - urząd marsz., wup, sąd apelacyjny, prokuratura apelacyjna itd. - to jest rzesza urzędników z bardzo dobrymi zarobkami.
Branża IT jest tym bardziej szansą dla Bydgoszczy, że w większych miastach rynek jest totalnie wydrenowany, a to jest chyba jedna z nielicznych branż, gdzie wciąż widać potrzeby na nowych pracowników.Fajnie się rozwija branża IT, ale potrzeba więcej inwestorów i to jest porażka rządzących miastem, wojew. i chyba nie muszę dodawać, że całej klasy polit. ws. S5.
Marcin, Marcin, nie martw się, Twojego Poznania nie przegonimy,
Ja w ogóle nie rozumiem, do czego wy zmierzacie w tych wypowiedziach?ale zrozum, że jeśli u nas jest mniej centrali dużych przeds., mniej urzędów (większość może i tak zarabia netto w ok. 2000zł, ale jest duża liczba b.dobrze płatnych etatów w brakujących w Bdg urzędach, więc nie dezawuuj tego elementu), to brak liczenia mikro dla Bdg ma znaczący wpływ na statystykę.
Miasta "lokomotywy" regionów, czyli miasta woj., w 14 przypadkach mają i urzędy woj. i urzędy marsz., poza tym 11 miast woj. ma SA i PA itd. Marcinie od Ciebie wymagałbym jednak lekkiego wysiłku, a nie pisania "Do przeniesienia urzędów z innych miast do Bydgoszczy, czy utworzeniu nowych urzędów?". Czytelne jest to, że chodzi nam o fakt tego, iż w Bdg w stosunku do innych miast woj. jest mniej etatów urzędniczych, w tym dobrze płatnych. I tylko tyle, o żadnym przenoszeniu, tworzeniu nie mówimy (już uprzedzam na zaś- nie chcę niczego przenosić z T.), zwracamy uwagę na fakty.
Zaryzykuję twierdzenie, że dochody firm mikro są proporcjonalne do dochodów osiąganych przez większe firmy w danym regionie. Firmy mikro żyją bowiem z dużych na zasadzie "planktonu", któremu te większe firmy zlecają działania/kupują usługi i towary, no i lepiej opłacani pracownicy mają większą skłonność do wydawania pieniędzy. Widać to nawet po cenach w gastronomii, jak bardzo się różnią gdy podróżuje się po kraju. Zapewne więc małe firmy w Bydgoszczy mają niższe dochody, niż w ośrodkach o wyższych płacach.Jeśli w np. w Poznaniu, przy lepszej sytuacji dużych przeds. policzymy mikro, to w statystycznej pensji nic to nie zmieni, bo i tak jest ona wysoka dzięki tym dużym. Ale gdy w Bdg je pomijamy (i nie ma znaczenia czy jest ich mniej czy więcej na 1000 niż w Poz), to one nie mają możliwości wpłynięcia na statystyczną pensję w Bdg (w kuj-pom w mikro w 2011r. też jest słabo, ale nie ma danych co do miast, więc ta kwestia jest z gatunku "wydaje mi się", pasi?).
1,5mln co miesiąc daje to kwotę rzędu 18mln rocznie.
Marcinie. Czy nie sądzisz, że isnieje jakiś związek pomiedzy funkcjonowaniem tych urzędników w konkretnym mieście, a warunkami stwarzanymi w tym mieście dla bizesu, czy ilością pracy włożonej przez tych urzędników w ściągnięcie inwestorów do konkretnego miasta?
W Toruniu jest Urząd Marszałkowski, Toruńska Agencja Rozwoju Regionalnego czy Kujawsko Pomorskie Centrum Obsługi Inwestora. Nie słyszałem jednak o żadnej znaczącej inwestycji przyciągniętej do Bydgoszczy przez te "regionalne" instytucje. Nie widzisz związku z ich lokalizacją a efektami ich pracy z punktu widzenia największego w regionie miasta?
Jestem pewien, że widzisz, a Twoja wypowiedź dotyczyła jedynie kontekstu wpływu wynagrodzeń urzędników na bilans gminy.
^^^^
To samo chciałem napisać, co Irizar. Dodałbym jeszcze - w sam sobie Kapitał Ludzki.
Marcinie. Próba postrzegania polityki jako dziedziny nie dotyczącej innych aspektów życia? Czy gospodarka nie jest związana w tym przypadku organicznie z polityką? Oczywiście, że nie wolno zwalniać urzędu miasta z walki o inwestorów, ale czy nie są bardziej skuteczne spójne działania prowadzone przez Urząd Miasta oraz przez Urząd Marszałkowski, TARP i K-PCOI ? Przytoczyłem wyżej 3 regionalne instytucje z Torunia związane z życiem gospodarczym regionu, które moim zdaniem przez kilka lat nie wygenerowały ani jednej poważnej prywatnej inwestycji w największym mieście tego regionu.
I to jest właściwy kierunekCzy z uważasz z perspektywy Poznania, że mogłyby istnieć takie instytucje w Poznaniu, gdyby wynik ich działania dla największego miasta Wielkopolski był podobny? Uważam, że jeżeli chcemy w tym wątku widzieć więcej dobrych informacji, to powinniśmy starać się wyartykułować potrzebę utworzenia w Bydgoszczy instytucji na poważnie wspierających procesy pozyskiwania inwestorów. Nawet w sytuacji gdy w przeciwieństwie do regionalnych odpowiedników finansować by je trzeba samodzielnie z miejskiej kasy. Pozyskiwanie inwestorów to walka o przetrwanie, a roczny koszt działania takiej instytucji nie przekraczałby możliwości miasta. Jeżeli gdzieś można szukać nadziei na przyszłość , to moim zdaniem właśnie w aktywniejszym pozyskiwaniu inwestorów, pokazaniem im naszych zalet. Dzisiaj nikt tego nie robi na skalę odpowiadającą potrzebom.
Jeden przykład nie świadczy o regule.
Ja nie mówię, że nie należy wspierać małych firm. Na pewno w Bydgoszczy są inkubatory przedsiębiorczości, jeśli ktoś ma rzeczywiście dobry pomysł na biznes może się zgłosić. Jeśli to jest pomysł innowacyjny, w ogóle nie trzeba mieć kapitału (mogę wymienić z głowy 5 takich inkubatorów w mojej okolicy pracujących na dotacyjnym kapitale). Pamiętaj jednak, że najlepszy pomysł biznesowy nie wypali, jeśli nie będzie rynku zbytu. A rynek zbytu dla małych firm, działających w olbrzymiej większości LOKALNIE zależy od dużych inwestorów dających dobrze płatną pracę i potrzebujących podwykonawców, czy outsourcingu.Zresztą gdyby to miasto za 15 milionów i w oparciu o teren wart drugie tyle wsparło małe firmy być może to nie menedżer zrobiłby teraz karierę ale ta mała firma wykupywałaby zagraniczną.
To stereotyp nie mający nic wspólnego z rzeczywistością zahaczający o klaustrofobię. Dziś bardzo trudno powiedzieć co to jest "kapitał zagraniczny", kapitał jest już na pewno światowy. Przy otwartych granicach, można mieć dużą pewność, że za każdą większą inwestycją stoi kapitał międzynarodowy.W oparciu o dotacje dla zagranicznych molochów nic w Polsce nie osiągniemy. W ten sposób daje się zajęcie wybranym i zabija inicjatywę innych.
Ty już się nie martwTo ładnie, że załapaliście się na lukratywny kontrakt. Może pora pomyśleć o rozwoju bo globalny kryzys najsilniej uderza właśnie w duże firmy.
Co nie zmienia faktu, że zagraniczne korporacje mają dużą łatwość w przenoszeniu się do tańszych miejsc. Ta przenaszalność się jest widoczna aż nadto w regionie - patrz Sharp. Niewiele jest branż, które są tak oparte na lokalnych pracownikach, że nie mogą sobie pozwolić na przenosiny do Rumunii czy Wietnamu (np. część branży informatycznej, branży doradczej itp).
Pamiętaj, że zdecydowana większość małych firm działa na rynku lokalnym, nie sprzedają swoich usług poza swój region. Na pierwszym miejscu potrzebne więc są firmy o zasięgu ponadregionalnym. Poza tym absolutna większość małych firm nie ma aspiracji wielkiego rozwoju - po prostu chcą sprzedawać swoje usługi/towary w najbliższym otoczeniu, podtrzymywać swój stan i co najwyżej przekazywać to następnemu pokoleniu.Dużo bardziej związane z miastem i regionem są małe i średnie przedsiębiorstwa. Nie tylko te, które mają 30 miejsc pracy, ale też ponad 200. Te firmy, często o korzeniach rodzinnych, mocno wsiąkły w lokalną gospodarkę i bardzo rzadko się przenoszą. Bo przenosić się nie chce za firmą jej właściciel.
Obecnie wielkie koncerny coraz częściej biorą pod uwagę CSR, szczególnie jeśli im się dobrze powodzi. Mogę też na PM posłać kilka konkretnych przykładów współpracy koncernów z uczelniami w moim otoczeniu.Firmy oparte na prytatnym właścicielu często mniej płacą i nie mają tak spektakularnych planów inwestycyjnych jak te z zewnątrz. Nie przynosza też know-how. Jednocześnie takie firmy chętniej współpracują z innymi lokalnymi firmami, z lokalnymi uczelniami i szkołami, chętnie integrują się ze środowiskami, a także przejawiają większe nadzieje na stabilny choć powolny rozwój.
Tu się całkowicie zgadzamy, ale proszę weź pod uwagę, że tym małym będzie znacznie łatwiej, jeśli będą mieć komu sprzedawać swoje usługi/towary. W Waszej sytuacji wspierać więc trzeba w pierwszej kolejności średnich i dużych.Oba rodzaje działalności mają swoje wady i zalety, najlepsza jest mieszanka różnych rodzajów.
Moim zdaniem, czas ucieka, więc trzeba działać szybko. Mały biznes najbardziej lubi jak mu się nie przeszkadzaPrzyciąganie dużych podmiotów z zewnątrz regionu jest trudniejsze, ale daje szybko widoczne i spektakularne efekty (międzynarodowy koncern w Bydgoszczy!). Jednakże często to sukces krótkoterminowy.
Wspieranie lokalnej przedsiębiorczości to proces obliczony na lata, pozwala budować zdrowe przedsiębiorstwo od podstaw, ale daje nadzieje na dobre wyniki w dłuższej perspektywie czasu. Przykładowo daje nadzieję na stworzenie udanego lokalnego gracza, który odniesie sukces na międzynarodowych rynkach, ale nie odwróci się wtedy od Bydgoszczy.
Prawda, ale stawką jest przyspieszenie rozwoju, a czas ucieka. A to Wy, poprzez swoich przedstawicieli we władzach lokalnych kształtujecie politykę wobec przedsiębiorców, więc ja mogę sobie tylko polemizować na tym forum czytanego przez garstkę pasjonatówCo kto lubi![]()