SkyscraperCity Forum banner

[Bydgoszcz] Informacje gospodarcze, statystyki i liczby

870782 Views 5557 Replies 238 Participants Last post by  krystiand
Strefa Biznesu:

Praca w bydgoskim Atosie. Poszukują 100 pracowników!

- W tym roku przyjęliśmy już 235 pracowników - wylicza Maciej Ruszkiewicz, dyrektor Linii Biznesowej Atos w Bydgoszczy. - Do końca roku zaangażujemy jeszcze 100 osób.


Praca przez osiem godzin, nadgodziny płatne - wylicza zalety Czytelnik Strefy Biznesu. - Znajomości nie są potrzebne, każdy przechodzi rozmowę kwalifikacyjną i jeśli zakończy ją pomyślnie, czyli ma odpowiednie umiejętności, to jest przyjmowany. Do tego dochodzi stałość zatrudnienia. Bardziej stabilnej pracy się nie dostanie.

Na naszym forum zdarzają się też zawiedzione głosy osób, które nie zostały zaproszone na rozmowy i tych, którzy znają za słabo język, by startować.

Jeszcze 300
Atos jest międzynarodową firmą informatyczną, która osiąga roczne przychody na poziomie 8,7 mld euro i zatrudnia 78,5 tys. pracowników w 42 krajach. Oddział bydgoski liczy 630 osób. W naszym regionie ulokowane jest centrum sieciowe dla całej korporacji. Obsługuje ono klientów z całego świata w zakresie usług transakcyjnych oraz konsultingowych, integracji systemów i usług zarządzanych.

- Są plany dalszego rozwoju - podaje Ruszkiewicz. - Liczba około 300 nowych pracowników, w najbliższych dwóch latach, jest realna.

Kto ma szansę na zatrudnienie w Atosie?
- Głównie informatycy z wiedzą ściśle techniczną. Poszukujemy specjalistów zarządzania sieciami, serwerami, aplikacjami i modułami SAP - wymienia Ruszkiewicz. - Ale też menedżerów i kierowników projektów.

Etat znajdą tu również osoby wielojęzyczne. - Wszyscy pracownicy muszą znać język angielski. Poszukiwani są lingwiści, którzy dodatkowo władają m.in. rosyjskim, niemieckim, francuskim lub słowackim - dodaje. - Kandydat powinien znać język na poziomie B2 lub C1 (średniozaawansowany lub zaawansowany - przyp. red.). Sprawdzamy to podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Osoby, które przejdą ją, są szkolone wewnątrz firmy.

Dla kogo więcej pracy
- Rynek potrzebuje informatyków, inżynierów różnych specjalizacji, mechatroników, spawaczy - twierdzi Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. - Rozwijać będą się też usługi medyczne. Jeśli chcemy zwiększyć zatrudnienie, to młodzież musi przestać studiować kierunki, na które nie ma zapotrzebowania.

Newsweek.pl:

Polska firma wygrała wielki przetarg w Niemczech. 1,5 miliarda od Deutsche Bahn dla Pesy Bydgoszcz!


Zakłady Pesa SA z Bydgoszczy podpiszą we wrześniu kontrakt na dostawę taboru dla niemieckich kolei DB. Wartość umowy będzie porównywalna z kontraktem realizowanym przez spółke w Warszawie za 1,5 mld zł - poinformował w środę rzecznik Pesy.

- Wszystko wskazuje na to, że kontrakt z niemieckim przewoźnikiem podpiszemy podczas największych branżowych targów transportowych InnoTrans w Berlinie, 19 września. To efekt prowadzonego od 1,5 roku przetargu na dostawę taboru dla kolei DB - poinformował w środę Tomasz Zaboklicki, prezes spółki Pesa.

Jak zaznaczył, o wyborze polskiej firmy zdecydowała nie cena, ale doświadczenie i niemieckie certyfikaty, które zakłady zdobyły w ostatnich latach.- To bardzo wymagający kontrahent, który sam wybiera uczestników przetargów i wnikliwie ich sprawdza. Kontrakt potwierdzi, że jesteśmy liczącym się uczestnikiem rynku, poważną firmą, oferującą pojazdy na światowym poziomie - zaznaczył Zaboklicki.

Pesa nie ujawnia szczegółów kontraktu ani jego dokładnej wartości. Dotyczyć on będzie dostawy wieloczłonowych pojazdów do połączeń regionalnych. - Pod względem wartości i liczby jednostek taboru będzie to umowa porównywalna z realizowanym obecnie kontraktem na dostawę 186 tramwajów dla Warszawy - ocenił Michał Żurowski, rzecznik Pesa SA. Władze Warszawy zapłacą za tabor z Bydgoszczy - 1,5 mld zł.

Prezes zaznaczył, że bydgoska firma dysponuje wystarczającym potencjałem, pozwalającym na wykonanie nowych kontraktów i nie planuje znaczącego zwiększenia załogi, która liczy około 3,7 tys. osób w głównej siedzibie w Bydgoszczy i filii w Mińsku Mazowieckim.
See less See more
201 - 220 of 5558 Posts
Do najlepszych dzieli nas przepaść. Te dane są zwyczajnie przykre.
http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1,48722,13273364,W_Kujawsko_Pomorskiem_zarabia_sie_najgorzej_w_kraju.html

Skoro stawiamy markety zamiast biurowców, to takie są realia. W Bydgoszczy jest dramat, w Toruniu trochę lepiej, ale też daleko do normalności, dopiero ostatnio stawiają jakieś biurowce.
No to stawiaj biurowce i zabijaj kokosy.
^^
Gdyby mnie było stać na taką inwestycję, a miałbym ulokować swoje pieniądze, to najprawdopodobniej tak właśnie bym zrobił.
Cóż, zamiast stawiać pomniki bieżącej działalności i nieefektywne projekty typu BiT City albo spalarnia, województwo mogłoby inwestować właśnie w biznes i jego przyciągnięcie. Nie wierzę, że na to nie ma pieniędzy.
Taaaa i wszyscy pójdą do BIUR pracować
Na razie idą do marketów.
Taaaa i wszyscy pójdą do BIUR pracować
Nie widzę tutaj problemu. Coś jest nie tak z biurami? O ile pamiętam w tej chwili najlepiej w Bydgoszczy wypada branża IT, a oni nie mają taśm produkcyjnych. W dodatku biura to wszystkie rodzaje usług i nie zawsze trzeba mieć magistra ekonomii i doktorat z zarządzania, żeby w nich pracować. Tą są przecież też centra obsługi, to są firmy consultingowe, to są firmy oczywiście także z branż wymagających "czegoś więcej", ale nawet tam często rekrutuje się osoby poniżej wymagań i wysyła na szkolenia, kursy i tak dalej, bo się to opłaca.

Są biura projektowe, rachunkowe, są wreszcie najróżniejsze kancelarie i oddziały firm mających już w mieście zakład produkcyjny (np. w dawnym biurowcu Rometu biura często mają firmy z zakładami produkcyjni kilkaset metrów dalej). Tak na prawdę potencjał jest, a praca w BIURZE nie jest niczym gorszym od pracy przy linii produkcyjnej ... co więcej jest nieraz równie męcząca, a często o wiele bardziej wykańczająca psychicznie. Teraz pytanie, kto wreszcie zacznie ten potencjał eksploatować.
See less See more
A czy ktoś krytykuje pracę w biurze? Raczej chodzi o to, że niektórzy myślą że jak powstanie biurowiec zaraz zapełni się pracownikami.
A czy ktoś krytykuje pracę w biurze? Raczej chodzi o to, że niektórzy myślą że jak powstanie biurowiec zaraz zapełni się pracownikami.
Niemniej, zapełnienie biurowca pracownikami, zanim się go zbuduje jest niemożliwe ;)

A zupełnie na poważnie - w mojej (niezmiennej) opinii to miasto powinno zainicjować proces powstania centrum biurowego z prawdziwego zdarzenia, najlepiej za zasadach PPP, wciągając w to lokalnych przedsiębiorców. Opisywałem taki przykład, a więc jest to możliwe.
Trochę OT. Wklejam ten cytat raz jeszcze, bo bardzo dobrze obrazuje bardzo istotny problem:
Gazeta Wyborcza said:
- Jeszcze studiuję, ale nie mieszkam już z rodzicami. Muszę z tych pieniędzy opłacić wszystkie rachunki i się wyżywić - mówi. - Żyję bardzo skromnie. Kino? Restauracje? Wyjścia do klubu ze znajomymi? Mnie na to nie stać.
Dlatego właśnie na Starówce nie ma w sezonie tylu ludzi, ilu byśmy sobie życzyli. Dlatego restauracje, puby czy ogródki piwne nie są pełne całymi dniami. Sporej grupy bydgoszczan zwyczajnie nie stać na takie wyjścia. Zrobią zakupy w dyskoncie, zjedzą w domu i ani myślą o wyjściu z rodzina do restauracji choćby raz w miesiącu.

Nie jest tak, że bydgoska Starówka jest brzydka, że nie ma żadnych atrakcji, nie ma gdzie pójść zjeść, itd. Przyczyną pustek na Starym Mieście (choć widać powolną poprawę z roku na rok) są niskie zarobki bydgoszczan. Dlatego irytują mnie teorie co niektórych, że rekonstrukcje zachodniej pierzei, czy Bramy Kujawskiej :nuts: sprawią, że na Starówce pojawią się tłumy. Kto nie ma teraz pieniędzy dalej nie będzie ich miał jeśli nie poprawi się sytuacja na rynku pracy. Poziom odpicowania Starego Miasta nie ma na to wpływu. Niby oczywista rzecz, ale niestety wielu tego nie rozumie.
See less See more
  • Like
Reactions: 1
A czy ktoś krytykuje pracę w biurze? Raczej chodzi o to, że niektórzy myślą że jak powstanie biurowiec zaraz zapełni się pracownikami.
To, że w Bydgoszczy nie powstają biurowce w odpowiednich do tego miejscach w mieście (r. Jagiellonów, r. Fordońskie, Ogińskiego, itd.) jest po prostu pochodną ogólnego podejścia miasta do biznesu. Tak jak napisał Zamaszysty - jak nie powstanie biurowiec, to na pewno nie zapełni się pracownikami.
Nie widzę tutaj problemu. Coś jest nie tak z biurami? O ile pamiętam w tej chwili najlepiej w Bydgoszczy wypada branża IT, a oni nie mają taśm produkcyjnych. W dodatku biura to wszystkie rodzaje usług i nie zawsze trzeba mieć magistra ekonomii i doktorat z zarządzania, żeby w nich pracować. Tą są przecież też centra obsługi, to są firmy consultingowe, to są firmy oczywiście także z branż wymagających "czegoś więcej", ale nawet tam często rekrutuje się osoby poniżej wymagań i wysyła na szkolenia, kursy i tak dalej, bo się to opłaca.

Są biura projektowe, rachunkowe, są wreszcie najróżniejsze kancelarie i oddziały firm mających już w mieście zakład produkcyjny (np. w dawnym biurowcu Rometu biura często mają firmy z zakładami produkcyjni kilkaset metrów dalej). Tak na prawdę potencjał jest, a praca w BIURZE nie jest niczym gorszym od pracy przy linii produkcyjnej ... co więcej jest nieraz równie męcząca, a często o wiele bardziej wykańczająca psychicznie. Teraz pytanie, kto wreszcie zacznie ten potencjał eksploatować.
I ci wszyscy którzy zostali zwolnieni z np. Zachemu, Makrumu, Rometu, Ortisu itp itd znajdą pracę w biurze wg ciebie
Ojciec od 1978 do 1992 robił jako konstruktor w Romecie i od 1993 pracuje w banku. Dość biurowe.

Oli pleeze. Powyżej Phelot napisał dlaczego w Bydgoszczy wieczorem miasto świeci pustkami. Zachemu nie ma, ale był, też świeciło pustkami. Dla halowych pracowników ww. przez Ciebie zakładów powinny być miejsca w BPPT. Ale oni nadal nie podwyższą średniej wojewódzkiej zarobków, jak widać.
Gałąź zatrudnienia, że się tak wyrażę, o której piszemy kuleje w Bydgoszczy najbardziej.
  • Like
Reactions: 1
I ci wszyscy którzy zostali zwolnieni z np. Zachemu, Makrumu, Rometu, Ortisu itp itd znajdą pracę w biurze wg ciebie
W tym mieście jest prawie 400 tysięcy ludzi, a w gminach dookoła jeszze kolejne 150 tysięcy. Czemu akurat tylko pracownicy z dawnego zchemu mieliby właśnie tam znaleźć pracę? Z resztą prawdopodobnie część osób w rzeczy samej znalazłaby pracę w takim biurowcu. Nie koniecznie w kadrze zaradzającej jakiejś firmy, ale po przeszkoleniu na pewno coś by znaleźli.

Prawda jest taka, że kto w tych czasach nie uzupełnia i nie powiększa swoich kwalifikacji, ten sam jest winny ewentualnego bezrobocia. Jak ktoś był "zaworowym" w Zachemie (oczywiście celowe przejaskrawienie), to musi być gotowy powiedzieć "tak" pracodawcy, który powie jasne, że Cię przyjmę ale będziesz musiał się od nowa nauczyć obsługi tego tego i tego, a pensję będziesz mieć 20% niższą. Niestety wiele osób ma zbyt wielką dumę, by "zniżyć się" do pracy "o szczebel niżej". Co gorsza bardzo wiele osób nadal myśli na zasadzie "nie po to uczyłem się tego, by pracować w czymkolwiek innym". Takie myślenie może i sprawdzało się trzy dekady temu, ale teraz powinno to być "co jeszcze mógłbym umieć i czego jeszcze mogę się nauczyć?". Co więcej, jak już się ktoś dostanie, to właśnie po przyjęciu na stanowisko trzeba się zacząć w nim specjalizować, doszkalać itd, a nierzadko trzeba to zrobić na własny koszt (paradoks, prawda?) .
See less See more
  • Like
Reactions: 1
@Zamaszysty:

To wszystko jest prawda, co piszesz, ale przecież to zjawisko występuje w całej Polsce w równym stopniu, dlaczego więc, Twoim zdaniem, w Bydgoszczy miało by to być szczególną przyczyną wyższego bezrobocia?
To może dla wyrównania. Osoba, która sobie radzi na bydgoskim rynku pracy.

Natalia Cazac jest trendsetterką i projektantką mody. Pochodzi z Mołdawii, od 16 lat mieszka w Polsce, od 14 w Bydgoszczy. Kilka dni temu pokazała swoją najnowszą kolekcję ubrań w Operze Nova.


Dwa lata później dostała pracę w prężnie rozwijającej się pod koniec lat 90. bydgoskiej firmie odzieżowej Qiosque* oraz Reserved.
Dokładnie- Quiosque - nie wiedziałem, że to bydgoska firma.
przecież to zjawisko występuje w całej Polsce w równym stopniu
To dlaczego my jesteśmy w ogonie, a nie na siódmym-dziewiątym miejscu? :)
@Zamaszysty:

To wszystko jest prawda, co piszesz, ale przecież to zjawisko występuje w całej Polsce w równym stopniu, dlaczego więc, Twoim zdaniem, w Bydgoszczy miało by to być szczególną przyczyną wyższego bezrobocia?
A mamy wyższe bezrobocie? O ile wiem w Bydgoszczy (spośród miast) jest jedno z najniższych bezroboci właśnie!
A mamy wyższe bezrobocie? O ile wiem w Bydgoszczy (spośród miast) jest jedno z najniższych bezroboci właśnie!
Hmm...



Można to oczywiście różnie czytać:
z jednej strony taki Szczecin (i Łódź, wiadomo dlaczego) ma znacznie wyższe, ale z drugiej strony Rzeszów, Zielona Góra czy Olsztyn mają niższe.

Wg mnie jest to środek stawki, ale na pewno nie jest ono "jedno z najniższych". Niemniej, suche liczby wszystkiego nie mówią, w tle jest województwo z dużo gorszym wynikiem i to chyba ciąży na takim, a nie innym wyniku miasta.

Edit:
wracając do mojego pytania, bo nie odpowiedziałeś, ja sądzę, że władze miejskie nie robią jednak zbyt wiele, żeby ten stan zmienić. Gorzej, wg mnie nie mają pomysłu (nowa strategia rozwoju, taka realna i konkretna, wciąż nie jest gotowa).
See less See more
201 - 220 of 5558 Posts
Top