Joined
·
798 Posts
Przyszły większe mrozy i znów Elfiki zaczęły padać?
Generalnie nowy tabor lubi czasem odmówić posłuszeństwa przy ujemnych temperaturach, ale o wiele częściej zdarza się to Elfom aniżeli Impulsom. Statystycznie najwyższą dostępność mają 36WEa i Stadlery. Najmniejszą 14WE (ciągłe usterki stąd trwałe przypisanie tylko i wyłącznie do S8).Przyszły większe mrozy i znów Elfiki zaczęły padać?
No właśnie! W niedzielę pociąg po 13:00 w kierunku Katowic był mocno obładowany. Ludzie siedzili na podłodze. Zdziwiłem się, że taki mały skład podstawili. Co ciekawe kilka minut przed nim jechał IC Matejko, a i tak to nie pomogło w rozładowaniu tłoku.Czy właśnie w związku z tymi brakami Gibki Cug jeździ ostatnio tylko na pojedynczym 36WEa?
Oj to nie tak. Zapotrzebowanie jest ale głównie w sektorze prywatnym. Mam w rodzinie osobę biegle operującą Czeskim właśnie po UŚ. Jest baaaaardzo zajęta.Myślę, że nie było by chętnych, kiedyś dałem ogłoszenie, nikt się nie zgłosił.
Ostravská Univerzita i Uniwersytet Śląski w Katowicach sporo ludzi kształcą, ta pierwsza na prawdę dużo, ten drugi ok. 6-9 rocznie, z Katowic wszyscy jadą do Czech, z Ostravy ani w Polsce nie próbują, nie ma zapotrzebowania. Nauczyciele by się naszli, jedynie potrzeba woli ministerstwa, aby istniały tak jak na czeskiej stronie i w polskim pasie pogranicza dwujęzyczne szkoły i zgoda na 6 miesięczne pedagogiczne przeszkolenie (wymagane przy nauce w szkole). Najgorzej będzie z tym przeszkoleniem, ew. akceptacja czeskiego: "pedagogického minima".
Pan Dariusz Telęga przez 33 lata pracował jako maszynista w Kolejach Śląskich. 7 grudnia 2018 roku o 4 rano ruszył pociągiem osobowym z Rybnika do Raciborza. W tym samym czasie na tory weszła 84-letnia kobieta, która usiadła między jedną szyną a drugą. Zginęła potrącona przez pociąg, a pan Dariusz został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci i skazany na rok więzienia w zawieszeniu. To pierwszy taki przypadek w Polsce, gdy skazano maszynistę za tego typu wypadek.
Pan Dariusz Telęga przez 33 lata pracował jako maszynista w Kolejach Śląskich. Praca była jego pasją, nigdy nie otrzymał upomnienia ani skargi. 7 grudnia 2018 roku o czwartej rano ruszył pociągiem osobowym z Rybnika do Raciborza. - Powolutku jechałem, bo ten czas aż tak nie gonił. No ale potem przyszedł ten pechowy moment. Nie wiem, jak to się stało. W pewnym momencie silne, bardzo silne metaliczne uderzenie było. Zatrzymałem się natychmiast - opowiada. - Wyszedłem, wziąłem latarkę. Na poboczu wpadłem na stary rower, taki zdezelowany już. To sobie pomyślałem, że na pewno na ten rower najechałem, bo był już powyginany taki. No i jeszcze tam posprawdzałem, czy pod pojazdem czegoś nie ma - dodaje.
Reporter: Była zgoda na to, żeby jechać dalej?
Pan Dariusz: Tak, była zgoda i pojechałem. Dojechałem do Raciborza, a w Raciborzu pani dyżurna mi mówi, że pociąg jadący z naprzeciwka najechał na kobietę.
W wypadku zginęła 84-letnia kobieta. O 4:45 siedziała na torach, w nieoświetlonym miejscu, przed sobą trzymała rower. Dopiero kilka tygodni później, po analizie nagrań z kamer pociągów okazało się, że potrącił ją pan Dariusz. Został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. Skazano go na rok więzienia w zawieszeniu, mimo że komisja Polskich Kolei Państwowych zdjęła z niego odpowiedzialność za wypadek. Kobieta była ubrana na czarno i przebywała w niedozwolonym miejscu. Było ciemno, na trasie trwał remont, pociągi jeździły jednym torem. Za winą maszynisty przemawiała opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego.
Po prostu tyle mu wyszło z nadgodzinami.W Polsacie Koleje Śląskie mają już 33 lata.