SkyscraperCity Forum banner

[Kraków i okolice] wątek historyczno-archeologiczny

66204 Views 53 Replies 15 Participants Last post by  _koriat_

Na zdjęciu katedra na Wawelu. Katedra romańska pod wezwaniem Św. Wacława znajduje się na północnym skraju wzgórza, na zachód od kościoła Św. Gereona, w obrębie murów katedry gotyckiej. Z romańskiej budowli zachowały się: krypta zachodnia pod wezwaniem Św. Leonarda z absydą ołtarzową, dolna część wieży południowej, zwanej Wikaryjską lub Srebrnych Dzwonów, przyziemie wieży północnej, fragmenty absydy oraz południowo wschodniej wieży schodowej. Budowę zaczęto być może już za czasów Bolesława Śmiałego, po roku 1058. Kontynuował ją Władysław Herman w latach 1079-1102 i jego następca Bolesław Krzywousty w latach 1102-1138. Świątynię konsekrowano dopiero w 1142 roku, lecz już w 1118 roku dokonano pochówku biskupa Maurusa w krypcie pod chórem zachodnim.


Kościół św. Wojciecha. Założenie kościoła legenda wiąże z osobą św. Wojciecha. Po raz pierwszy wymieniony w źródłach pisanych w 1250 roku. Badania wykopaliskowe, wykazały istnienie w tym miejscu dwu starszych budowli drewnianych. Wzniesienie świątyni murowanej nastąpiło zapewne ok. roku 1100. Bryłę budowli tworzyło prostokątne prezbiterium oraz niemal kwadratowa nawa. Wejście do kościoła znajdowało się w zachodnim odcinku ściany południowej. Obecność śladów budowli drewnianych, wskazuje, iż początki kościoła sięgać mogą rzeczywiście czasów wojciechowych.


Kosciół Franciszkanów. Franciszkanie zostali sprowadzeni do Krakowa w 1237 r. Kościół, konsekrowano w 1269 roku. W 1267 r. pochowano tu błogosławioną Salomeę a w 1279 - księcia Bolesława Wstydliwego. Pierwotny kościół został wzniesiony z cegły (w wątku wendyjskim) na planie regularnego krzyża o prosto zamkniętych ramionach.


Kościół św. Marii Magdaleny. Zlokalizowany w rejonie domniemanego placu targowego pośrodku krakowskiego podgrodzia - Okołu, na północny zachód od kościoła św. Andrzeja. We wnętrzu świątyni odsłonięto trzy poziomy użytkowe. Najstarszy, XIII-wieczny, zachował się w postaci warstwy zaprawy z odciśniętymi negatywami ceramicznych płytek posadzkowych, które zostały przeniesione do dwu kolejnych poziomów. Kościół św. Marii Magdaleny datowany jest na ok. połowę wieku XIII.


Kościół św. Salwatora, w oddali Wawel i Kraków.


Kościół św. Idziego. Powstanie świątyni wiąże się z osobami Władysława Hermana i żony Judyty, którzy w 1087 roku wysłali poselstwo do opactwa w St. Gilles w Prowansji, by uprosić o potomstwo. Rezultatem tegoż poselstwa były cudowne narodziny syna Bolesława (Krzywoustego), co z kolei stało się przyczyną ufundowania kościoła w Krakowie. Propozycja rekonstrukcji jest hipotetyczna.


Kościół św. Michała na Skałce ze starym korytem Wisły i Wawelem w tle.


Kościół Wszystkich Świętych. Był usytuowany na północnym przedpolu Okołu. Ufundowany przypuszczalnie przez rycerza Jakuba Bobolę z rodu Leliwitów. Po raz pierwszy wymieniony w Spisie Cudów św. Stanisława. Kościół pełnił ówcześnie funkcje parafialne. Wykopaliska archeologiczne nie doprowadziły do odsłonięcia murów romańskich jednakże stwierdzono dużą ilość drobnych ciosów wapienia wykorzystanych wtórnie w murach świątyni gotyckiej.


Kościół Sióstr Norbertanek pod wezwaniem ŚŚ. Augustyna i Jana. Zlokalizowany u stóp wzgórza św. Bronisławy u ujścia Rudawy do Wisły. Klasztor został założony przez Jaksę Gryfitę, najpewniej w roku 1162. Kościół śś. Augustyna i Jana poświęcił biskup Gedko. W kościele pochowano w roku 1259 bł. Bronisławę.


Kościół św. Piotra Apostoła. Wznosił się w północnej części podgrodzia – Okołu. Składał się zapewne z prezbiterium oraz nawy o niewielkich rozmiarach. Dotąd nie przeprowadzono badań archeologiczno - architektonicznych obiektu. Rekonstrukcja bryły świątyni jest hipotetyczna.


Kościół św. Michała Archanioła. Usytuowany na wapiennym wzgórzu zwanym 'Skałką', w południowej części miasta Kazimierza. Żywoty św. Stanisława podają, iż w tym właśnie kościele biskup poniósł śmierć męczeńską w roku 1079. Według Jana Długosza pierwotna świątynia miała kształt rotundy i została wzniesiona na miejscu kultu pogańskiego.


Kościół św. Floriana. Fundacja jego związana jest ze sprowadzeniem w 1184 roku, przez Kazimierza Sprawiedliwego relikwii św. Floriana. W 1216r, kolegiatę poświęcił biskup Wincenty Kadłubek. Formę świątyni można rekonstruować hipotetycznie, jako trzynawową bazylikę z wieżą zachodnią.


Kościół św. Andrzeja. Zlokalizowany w centralnym punkcie podgrodzia krakowskiego, zwanego Okołem. Ufundowany prawdopodobnie przez najwybitniejszego przedstawiciela rodu Toporczyków – Sieciecha. Jest zachowany jest do dziś w swym kształcie romańskim. Kościół został wzniesiony najpewniej na przełomie XI i XII wieku, następnie mógł być modernizowany. We wczesnym średniowieczu stanowił dominantę architektoniczną Okołu i doskonałą ostoję dla ludności podgrodzia w razie zagrożenia wrogim najazdem.


Kościół św. Gereona. Kościół był bazyliką trójnawową z transeptem i prezbiterium zamkniętym od wschodu absydą. W ramionach transeptu umieszczono absydy z ołtarzami bocznymi oraz empory wsparte na kolumnach z kapitelami zdobionymi romańską plecionką. Pod prezbiterium zachowała się częściowo krypta, której sklepienie wspierało się na czterech kolumnach. Budowla do niedawna była uznawana za pierwszą romańską katedrę na Wawelu. Przypisywano jej znane z przekazu Jana Długosza wezwanie Św. Gereona, zmienione na Św. Marii Egipcjanki w XIII wieku.


Kościół św. Trójcy. Zlokalizowany na przedpolu Okołu, pełnił funkcję kościoła parafialnego. W roku 1222 biskup krakowski Iwon Odrowąż sprowadził pierwszych Dominikanów i przekazał im kościół św. Trójcy. W roku 1289 w ukończonym chórze nowej świątyni spoczął książę Leszek Czarny. Z wieku XIII pochodzi m.in. refektarz klasztorny.


Kościół Najświętszej Marii Panny. Według relacji Długosza, kościół został założony w roku 1222 przez biskupa Iwona Odrowąża. Badania w podziemiach kościoła, ujawniły relikty późnoromańskiej fazy świątyni. Była to prawdopodobnie trzynawowa bazylika. Mury romańskie wzniesiono jedynie do wysokości ok. 1,5 m co może świadczyć o przerwaniu budowy w czasie najazdów tatarskich.


Kościół św. Salwatora i kościół Norbertanek - widok znad Wisły od strony Krakowa


Kościół św. Benedykta. Usytuowany na wyniosłym wzgórzu wapiennym zwanym 'Lasota', na prawym brzegu Wisły. Badania wykazały, iż ściany dawnej świątyni spoczywają na murach romańskich, wykonanych z niewielkich ciosów wapienia. Tę fazę świątyni wydatowano na wiek XII. Nie była ona jednak najstarszą, poniżej zalegają relikty rotundy jednoapsydowej.


Kościół św. Mikołaja. Położony na wschodnim przedpolu lokacyjnego miasta Krakowa, przy jednym z głównych szlaków drożnych, prowadzącym w kierunku Sandomierza. Wymieniony w bulli papieża Grzegorza IX, wystawionej w roku 1229, jako kaplica należąca do klasztoru tynieckiego. Obiekt jest datowany na wiek XII.

Kościół Najświętszego Salwatora. Usytuowany na południowo-wschodnim stoku wzgórza św. Bronisławy, u obecnego ujścia Rudawy do Wisły. Według Jana Długosza, kościół zbudował Piotr Włostowic ze Skrzynna. Poświęcenie miało miejsce w roku 1148. Badania, ujawniły relikty obiektów starszych od kościoła z połowy XII wieku, już w pierwszej fazie, kościół stanowił trzynawową bazylikę z pseudotranseptem i apsydą wschodnią. W XII wieku nastąpiła rozbudowa części wschodniej o wydłużone, prostokątne prezbiterium i aneksy boczne.


http://portalwiedzy.onet.pl/73006,1,0,0,1,galeria_media.html


Kraków wczesnośredniowieczny

Kraków przedlokacyjny - wczesnośredniowieczny

Ogromne walory polityczne i gospodarcze ziem Małopolski spowodowały bardzo wczesne zainteresowanie się tymi obszarami przez rosnące w siłę już w X w. państwo wielkopolskich Polan. W latach 988-990 Mieszko I zdołał włączyć do swej monarchii ziemie Śląska i Małopolski. Umożliwiło to nawiązanie przez Piastów bezpośrednich kontaktów z terenami Rusi, Węgier i Czech jak też kontrolę ważnych, południowopolskich szlaków handlowych. W obrębie tych działań Kraków odegrał zasadniczą rolę. Pod swą właściwą nazwą Kraków występuje już w X-wiecznych przekazach pisanych. W relacji Ibrahima ibn Jakuba z 965/966 r., w akcie Dagome iudex z lat dziewięćdziesiątych X w. oraz w przekazie z około 970 r. włączonym do przywilejów biskupstwa praskiego wystawionego w 1096 r. Dokumenty te określają Kraków jako ważny ośrodek polityczny, gospodarczy i handlowy położony na trasie dalekosiężnych szlaków komunikacyjnych tej części Europy.

Z chwilą wejścia Małopolski w obręb państwa Piastów, Kraków stał się jedną z głównych stolic Polski owym Gallowym "sedes regni principales" a w latach czterdziestych XI w. nawet jedyną stolicą Polski. Położenie Krakowa na styku czterech regionów geograficznych o odmiennym krajobrazie spowodowało, że posiadał dogodne warunki do dużej koncentracji osadnictwa i oparcia go o doskonałe zaplecze rolniczo-surowcowe: urodzajne lessy krakowsko-miechowskie, obszary solonośne ujawniające się w postaci słonych źródeł, pokłady rudy darniowej w dolinach Wisły i Rudawy (podstawa ówczesnej produkcji żelaza), olkuskie złoża srebra i ołowiu, kamieniołomy kamienia budowlanego, niezbędne dla budownictwa monumentalnego pojawiającego się w Krakowie od drugiej połowy X w.

Zespoły osadnicze Krakowa rozlokowały się w obrębie pradoliny Wisły: Gród-Wawel na izolowanym wzgórzu skalnym wypiętrzonym około 25m nad otaczający teren. Z Wawelem związane były osady podgrodowe usytuowane po jego północnej stronie na rozległej terasie (cyplu staromiejskim) wciętej od północy w dolinę Wisły aż po Wzgórze Wawelskie. Składały się na nie: obronne podgrodzie zwane Okołem, usytuowane u stóp Wawelu i podobnie jak gród otoczone umocnieniami drewniano-ziemnymi oraz po północnej stronie Okołu osady otwarte /rejon dzisiejszego Starego Miasta/. W XI i XII w. wymienione zespoły coraz wyraźniej łączyły się i zespalały w jeden, zwarty, urbanistyczny organizm grodowo-miejski.

Znaczenie i dynamikę rozwoju Krakowa wczesnośredniowiecznego podkreśla, potwierdzona badaniami, obecność już od drugiej połowy X w. kamiennych budowli: pałacu władcy i licznych kościołów. Ich zachowane pozostałości szczególnie na Wawelu wskazują, że tworzyły największy w Polsce wczesnośredniowiecznej zespół architektury pałacowej i kościelnej. Również w obrębie podgrodzia krakowskiego - na Okole, w przyległych osadach otwartych i na przedmieściach miasta występują kamienne świątynie przedromańskie i romańskie. W okresach poprzedzających lokację miasta z roku 1257 Kraków mógł posiadać około 40 obiektów kościelnych. Wśród nich obok fundacji książęcych i biskupich większość to fundacje rycerskie i możnowładcze. Wskazuje to na wybitnie rezydencjonalny charakter Krakowa skupiającego obok siedziby władcy elitę intelektualną i polityczną kraju.

W połowie XIII w. (1257) Kraków w ramach wielkiej reformy - lokacja miasta na prawie magdeburskim - wchodzi w nowy etap swego rozwoju. Wiązało się to z przebudową urbanistyczną miasta i przystosowaniem go do nowych układów gospodarczych, administracyjnych i prawnych.

prof. dr hab. Kazimierz Radwański

U progu chrystianizacji - nazwa "Kraków"

Nazwa miejscowa Kraków, jako określenie wawelskiego i podwawelskiego zespołu osadniczego, występuje po raz pierwszy w relacji podróżnika arabskiego Ibrahima ibn Jakuba, który - prawdopodobnie w misji dyplomatycznej Kalifatu Kordobańskiego znalazł się, najpewniej w r. 965/966, na dworze cesarskim w Magdeburgu, na dworze praskim księcia czeskiego Bolesława i na dworze obodrzyckim Nakona. Był więc w bezpośrednim sąsiedztwie ziem polskich, a z perspektywy dworu praskiego zainteresował się Krakowem szczególnie. Trzykrotnie wzmiankował to miasto: raz nazywając Bolesława 'królem Pragi, Czech i Krakowa'; drugi raz pisząc o państwie tegoż Bolesława, stwierdził, że rozciąga się ono od Pragi do Krakowa; a wreszcie trzeci raz, charakteryzując Pragę jako wielki ośrodek handlowy, informował, że przybywają do niej z Krakowa 'Rusowie i Słowianie z towarami'. Wprawdzie relacja Ibrahima ibn Jakuba przechowała się w przekazie o sto lat późniejszym pióra al-Bekriego, nie budzi jednak zastrzeżeń co do swojej wiarygodności. Najbardziej prawdopodobna transliteracja nazwy naszego miasta, dokonana w sposób w pełni kompetentny przez wybitnego orientalistę Tadeusza Kowalskiego, przedstawia się jako Karako, ale -jak twierdzi ten sam badacz - 'możliwe byłyby jednak jeszcze Karaku, Karakou i Karakau'. W komentarzu historycznym do tej relacji, mającym rozmiary obszernego studium, Józef Widajewicz pisze: 'dwóch zdań być nie może, że miasto Kraków Ibrahimowej relacji oznacza właśnie gród nadwiślański'.

Drugie w kolejności chronologicznej źródło, które z nazwy wymienia Kraków, to akt Dagome iudex, wadliwe streszczenie dokumentu, mocą którego Mieszko I, wraz z żoną Odą oraz synami Mieszkiem i Lambertem, oddali swoje państwo pod opiekę Stolicy Apostolskiej. Stało się to najprawdopodobniej w latach ok 990-992 lub co najwyżej 985-992, bo tylko w tych latach nakładają się na siebie panowanie Mieszka I i pontyfikat papieża Jana XV, za którego ów szczególny stosunek między państwem Mieszkowym i Stolicą Apostolską został zawiązany. Dokument Mieszka streszczono w Rzymie, bez należytej znajomości realiów, których dotyczył, za pontyfikatu Grzegorza VII lub tuż po nim, nie później jednak niż w 1087 r. Przy całej swojej wadliwości streszczenie to jest dla nas bezcenne, ponieważ zarysowano w nim zasięg państwa Mieszka I. Na południu rozciągało się ono usque in Craccoa er ab ipsa Craccoa usque ad flumen Oddere. W tej części tekstu nie mamy powodu dopatrywać się jakichkolwiek zniekształceń.

Nie wdając się w tym miejscu w merytoryczną interpretację sprawy południowego zasięgu państwa Mieszka, a więc nie szukając odpowiedzi na pytanie, czy Kraków, rozumiany oczywiście jako większa jednostka terytorialna - wchodził w jego granice, czy też nie, stwierdzić należy że musiał on być wówczas znacznym i chyba najważniejszym ośrodkiem osadniczym, lub może również politycznym, w Polsce południowej. Wniosek taki jest w pełni zgodny z tym do którego prowadziła relacja Ibrahima ibn Jakuba. Należy tu jeszcze zauważyć daleko idącą zgodność brzmienia nazwy tego ośrodka, przekazanej przez dwa bliskie sobie w czasie, ale zupełnie niezależne od siebie źródła.

Nazwa Kraków ma dobrze czytelną odimienną budowę. Zaliczamy ją do grupy nazw dzierżawczych. Oznaczała posiadłość czy też siedzibę osoby noszącej imię Krak. Czy istotnie było takie imię poza legendą o Kraku? - W tym okresie średniowiecza, z którego mamy liczne zapisy onomastyczne, należało ono na pewno do rzadkości. Ale jest poświadczone w XIV i na początku XV w. Na terenie Słowiańszczyzny częstsza była zdaje się odmiana tego imienia Krok. Znamy ją także z Polski. Nazw miejscowych pochodzących od Kraka czy Kroka, takich jak Kroków, Krokowo, Krakowice, Kraków (na Kaszubach), znanych jest cały szereg z Pomorza, Łużyc, Słowiańszczyzny nadłabskiej, południowej itp. Kanonik praski Kosmas pisze w swojej kronice, powstałej w pierwszej ćwierci XII w., mając na uwadze najbardziej zamierzchłe legendarne dzieje Czech, że pewien sławny mąż imieniem Krok miał założyć gród, który nosi jego imię. W czasach Kosmasa porósł już on drzewami, a leżał w lesie przylegającym do wsi Zbećno. Zupełnie analogicznie wywiódł Mistrz Wincenty Kadłubek nazwę Krakowa od legendarnego Kraka, przerobionego przezeń na Grakcha. Co prawda osłabił swój wywód stwierdzeniem, że niektórzy zwali gród powstały na skale, w której żył niegdyś straszny smok, Krakowem od krakania kruków, jakie zlatywały się do ciała zabitego w czasach Kraka potwora. Nie ma jednak potrzeby uciekania się do takich etymologii i należy poprzestać na wyjaśnieniu najbardziej racjonalnym, że u początków osady nazwanej Krakowem był Krak, choć ani czas, w którym żył, ani okoliczności, w jakich jego imię przylgnęło do miejsca, nie są nam znane. Legenda została dorobiona później do utrwalonej już nazwy i do osobliwości geologicznych wzgórza wawelskiego. Smok jest wytworem fantazji wielu ludów, na różnych szerokościach geograficznych. Jego pokonanie stanowiło osobliwe sacrum, uzasadniające u potomnych niejedną uzurpację władzy.

Gdyby w sposób racjonalny odczytać historię Krakowa zamkniętą w jego nazwie, trzeba by przyjąć, że w niewiadomym czasie nie znany nam Krak założył gród, który zwano Krakowem. Tyle tylko wynika z nazwy. Pozaźródłowa wiedza historyka każe natomiast uznać, że gród Kraka musiał być znaczny, o długotrwałej roli, skoro jego nazwa pozostała w tradycji czy inaczej mówiąc utrwaliła się. Nie ulega wątpliwości, że pierwotnie łączyła się z pojedynczym obiektem, stanowiącym siedzibę Kraka i jego następców, w których należałoby się dopatrywać "władców" plemiennych. Gdybyśmy szukali tego obiektu w zespole osadniczym Krakowa, trzeba by przede wszystkim wziąć pod uwagę Wawel. Przemawiają za tym ślady - co prawda bardzo wątłe - grodu na wzgórzu wawelskim, dającego się łączyć z rodziną wielkich grodów epoki plemiennej. Przemawiają za tym wczesne a stosunkowo liczne obiekty sakralne wzgórza wawelskiego, które musiało być zatem u początków chrześcijaństwa w tej części Polski najważniejszym siedliskiem licznej elity władzy. Przemawia za tym wreszcie znaczne i trwałe osadnictwo u stóp Wawelu, które razem z Wawelem tworzyć musiało krakowskie pramiasto, a równocześnie trzon osadniczy rejonu górnej Wisły. W relacji Ibrahima ibn Jakuba Kraków jawi się nam nie tylko jako ośrodek polityczno-administracyjny, drugi obok Pragi i jeden z dwu najważniejszych we władztwie Bolesława czeskiego, ale zarazem jako ważny ośrodek handlowy czy może także produkcyjny, z którego do Pragi przybywali z towarem "Rusowie i Słowianie".' Oznacza to, że nazwą Kraków obejmowano wówczas nie tylko sam gród na Wawelu, lecz prawdopodobnie cały zespół osadniczy wawelski i podwawelski, nie mówiąc o szerszym znaczeniu Krakowa jako jednostki terytorialnej. Taki sens realny nazwy topograficznej Kraków nie zrodził się od razu, ale był efektem pewnej historycznej ewolucji. Jak długo ona trwała, nie wiadomo. Gdyby u jej początków widzieć pierwsze ślady grodu na Wawelu, to już w takim ujęciu natrafiamy na trudności, zawiązku bowiem tego grodu nie da się bez zastrzeżeń w sposób jednoznaczny datować. Odnoszono go do VII - IX w. Autor przesuwa tę chronologię na VIII w.

prof. dr hab. Jerzy Wyrozumski

Kultura intelektualna Krakowa w X-XIII wieku w kontekście europejskim

Kraków położony na peryferiach łacińskiego świata chrześcijańskiego od momentu włączenia do władztwa Piastów i założenia biskupstwa w r. 1000, rozpoczął intensywniej przejmować dorobek europejskiej kultury umysłowej. Wokół katedry na Wawelu uformował się pierwszy krąg wykształconych duchownych, który tworzyli biskupi i ich najbliższe otoczenie a od XII w. kapituła katedralna. Już w XI w. powstała szkoła katedralna kształcąca duchownych według programu i wzorów zachodnioeuropejskich w zakresie sztuk wyzwolonych. Najpierw nauczali w niej obcokrajowcy, a potem wykształceni Polacy. Przy katedrze gromadzono księgi rękopiśmienne takie jak: Biblię, pomniki prawa kanonicznego i świeckiego, podręczniki sztuk wyzwolonych, literaturę, zbiory kazań i księgi liturgiczne. Świadczy o tym spis z 1110 r. Od II połowy XII stulecia duchowni krakowscy udawali się na studia uniwersyteckie do Francji i Italii. Wielu z nich skupiała kapituła katedralna w XIII w. Niektórzy z wysoko wykształconych duchownych jak np. Jakub ze Skaryszewa, magister Piotr oraz magister Adam, posiadali prywatne księgozbiory, głównie zgromadzone w trakcie studiów uniwersyteckich. Często przekazali oni swoje księgi kapitule katedralnej powiększając jej bibliotekę. W Krakowie również przepisywano księgi przede wszystkim liturgiczne i szkolne. Wyraźne ślady istnienia skryptorium przy katedrze zachowały się z XIII w. Kopiści związani ze szkołą katedralną posługiwali się charakterystycznym typem pisma tj. kaligraficzną minuskułę kodeksową.

Od czasów Kazimierza Odnowiciela znaczący wpływ na kształt przykatedralnego środowiska umysłowego wywierała bliskość dworu monarszego. Do Krakowa ściągali z Zachodniej Europy m.in. wykształceni duchowni. Stawali się często kapelanami książęcymi i spełniali na dworze te posługi, które wymagały wiedzy i obycia intelektualnego. Często wiązali się ze środowiskiem katedralnym, a niektórzy zostali nawet biskupami krakowskimi. Tak stało się na początku XII w. z dwoma Francuzami Baldwinem oraz Maurusem. Dwór książęcy na Wawelu za panowania Kazimierza Sprawiedliwego i jego następców w XIII stuleciu wciągał do służby wykształconych duchownych, przede wszystkim w dyplomacji i kancelarii. W jej prace zaangażowania byli m. in.: późniejsi wybitni biskupi krakowscy Wincenty Kadłubek, Iwon Odrowąż, oraz niektórzy prałaci i kanonicy krakowscy (magister Bogusław i magister Teodoryk). Kancelaria niewątpliwie wpływała na rozwój kultury prawnej Małopolan i proces recepcji dokumentu w społeczeństwie oraz przekaz treści ideowych związanych z panującymi Piastami.

Nową dynamikę intelektualną i duchową wnieśli w środowisko krakowskie mendykanci: dominikanie i franciszkanie sprowadzeni w trzeciej i czwartej dekadzie XIII w. W klasztorach braci kaznodziejów i minorytów funkcjonowały szkoły konwentualne w ramach scentralizowanego systemu szkolnego w obu zakonach. Skupiały one także grupę zakonników z wykształceniem uniwersyteckim filozoficznym i teologicznym bardzo zaangażowanych w działalność kaznodziejską i duszpasterską wśród ludności miejskiej.

Świadectwem współuczestnictwa krakowskiego środowiska umysłowego w tworzeniu dorobku europejskiego jest różnorodna twórczość: dziejopisarska, hagiograficzna i literacka oraz naukowe zainteresowanie jego najznakomitszych przedstawicieli. Wybitne dzieła wyszły spod pióra Wincentego Kadłubka ( Kronika polska) oraz Wincentego z Kielczy (Żywoty większy i mniejszy św. Stanisława, hymn Gaude mater Polonia) Wielu duchownych współtworzyło Rocznik Kapitulny krakowski, najcenniejszy pomnik polskiej annalistyki, spisywany na Wawelu przez nieomal trzy stulecia. Dokonania wykształconych duchownych sprawiły, że środowisko krakowskie stało się największym i najbardziej twórczym w Polsce oraz liczącym się na mapie kulturalnej Europy środkowo-wschodniej. Zaszczepione w Krakowie dziedzictwo starożytne i średniowieczne zaowocowało po kilku wiekach fundacją uniwersytetu i europejskimi dokonaniami jego profesorów.

prof. dr hab. Krzysztof Ożóg

http://portalwiedzy.onet.pl/139788,,,,krakow_wczesnosredniowieczny,haslo.html

Film:
http://portalwiedzy.onet.pl/filmy/887,2836664,odtwarzaj.html
See less See more
20
  • Like
Reactions: 1
1 - 14 of 54 Posts
Archeologiczne znaleziska w Modlnicy

Gazeta Wyborcza, 2008.12.05

Naukowcy z Krakowskiego Zespołu do Badań Autostrad odkryli w Modlnicy najstarsze ślady rolnictwa w Małopolsce. Znaleźli też trzy nekropolie.

- Najstarsze znaleziska są dla archeologów najcenniejsze - mówi Bartłomiej Konieczny, który kierował badaniami w Modlnicy. - Dzięki znalezieniu osady udało nam się określić przedział czasowy, w którym pod Krakowem pojawili się pierwsi stali osadnicy.

Przywędrowali oni pod Kraków z terenów naddunajskich w około szóstym tysiącleciu p.n.e., a osiedlając się, wprowadzili rewolucyjną umiejętność - uprawę ziemi. Wcześniej tereny te zamieszkiwali łowcy i zbieracze, którzy prowadzili wędrowny tryb życia. Znalezione ślady chat rolniczej ludności, zaliczanej przez archeologów do kultury ceramiki wstęgowej rytej, pozwalają ocenić w przybliżeniu liczebność tamtejszej społeczności na kilkadziesiąt osób.

Na ponad 20 ha wykopalisk pod przyszłą północną obwodnicą miasta archeolodzy znaleźli także trzy cmentarzyska. Najstarsze z nich, należące do pasterskiej ludności z kultury ceramiki sznurowej, pochodzi z połowy trzeciego tysiąclecia p.n.e. i jest obecnie wysuniętą najdalej na zachód nekropolią tego nomadycznego ludu, który według archeologów zamieszkiwał tereny dzisiejszej wschodniej Małopolski.

Drugie cmentarzysko pochodzi z epoki brązu, około VIII w. p.n.e., a trzecie z wczesnego średniowiecza. Na każdym z nich znaleziono wartościowe naukowo przedmioty: ozdoby, przedmioty codziennego użytku oraz monety. Fragmenty kości z neolitycznego oraz średniowiecznego cmentarzyska zostaną poddane badaniom DNA, by ustalić np. drogi migracji oraz tzw. strukturę krewniaczą w obrębie miejscowej populacji.

Autor: Grażyna Zawada
See less See more
Szkielet znaleziony pod urzędem skarbowym

Gazeta Wyborcza, 2009.07.21

Kości młodego mężczyzny odkopano w dawnym pałacu prymasowskim przy ul. Grodzkiej. To już drugi szkielet, jaki znaleźli w tym miejscu archeolodzy.

Niewykluczone, że kamienica, w której dziś mieści się urząd skarbowy, stoi na cmentarzu, a to może wpłynąć na wiedzę o średniowiecznym Krakowie. Szkielet zakopany był dość płytko, na głębokości około 1,6 m w tzw. przejeździe. Nie była to sprawa kryminalna, ale prawdopodobnie zwykły pochówek. Choć czaszka uległa zniszczeniu, kości zachowały się w dobrym stanie. Jedna ręka zmarłego spoczywa na piersi, druga na łonie, co potwierdza hipotezę o pochówku i wyklucza potajemne zakopywanie zwłok - opowiada archeolog Sławomir Dryja, który dokonał odkrycia. Odkopane kości to prawdopodobnie szczątki młodego mężczyzny (mógł mieć około 20 lat), którego pochowano w drewnianej trumnie. W jamie grobowej odnaleziono też skorupy średniowiecznej ceramiki. - Sądzimy, że szkielet pochodzi z XI-XII wieku. Żeby to jednak dokładnie określić, potrzebne są szczegółowe badania. Najprawdopodobniej kości pojadą do Poznania, gdzie zajmą się nimi antropolodzy - tłumaczy archeolog.

W średniowiecznym pałacu przy Grodzkiej 65 dawniej zatrzymywali się przybywający do Krakowa arcybiskupi gnieźnieńscy. Potem mieściły się w nim koszary austriackie. Budynek był przez wieki wielokrotnie przebudowywany, a dziś jest remontowany (remont współfinansuje Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa).

Kości odkopane przez Sławomira Dryję w sieni kamienicy to nie pierwszy szkielet znaleziony w tym budynku. Dwa lata temu natrafiono w miejscu, gdzie dziś mieści się winda, na średniowieczne szczątki ludzkie. - Tamten szkielet datowano bardzo wcześnie, bo między IX a XI wiekiem. Nie należy wiązać obu znalezisk, chociaż spodziewamy się, że trafiliśmy na pozostałości cmentarzyska. Będziemy prowadzili prace również na zewnątrz budynku i spodziewamy się kolejnych niespodzianek - twierdzi Sławomir Dryja.

To już drugie w ostatnim czasie odkrycie, które podważa dotychczasową wiedzę historyków. Nie tak dawno, przy okazji remontu zabytkowego spichlerza na pl. Sikorskiego, archeolodzy odkryli ślady po wczesnośredniowiecznej pracowni rogowniczej, w której wyrabiano paciorki z kości. Dlaczego odkrycie okazało się sensacją? Bo nikt nie spodziewał się w tym miejscu znaleźć ślady osadnictwa. Ten teren to tzw. południowe Garbary, leżące na terenach zalewowych Wisły i Rudawy.

Odnalezione w pałacu prymasowskim szczątki mogą okazać się kolejnym dowodem na to, że trzeba zweryfikować wiedzę na temat historii Krakowa. Jeśli okaże się, że rzeczywiście archeolodzy trafili na pozostałości cmentarzyska, być może trzeba będzie zmienić poglądy na to, jak wyglądała organizacja ładu przestrzennego w średniowiecznym Krakowie i okolicach. - Być może po kolejnych badaniach trzeba będzie zweryfikować dotychczasowe hipotezy na temat tego, którędy wiódł główny trakt do zamku - mówi archeolog.

See less See more
W ogrodzie kapucynów buszują archeolodzy

Gazeta Krakowska, 2009.08.04

Naukowcy odkopali trzy piece garncarskie. Zakonnicy budują u siebie centrum pomocy.

Archeolodzy odkryli w ogrodzie kapucynów przy ulicy Loretańskiej pozostałości zakładu garncarskiego z okresu późnego średniowiecza. Znaleziono też wiele cennych przedmiotów, m.in. ozdobne kafle i figurki.

Gdy naukowcy zakończą prace i wydobędą wszystkie skarby drzemiące pod ziemią w miejscu wykopu, zacznie się budowa Centrum Pomocy. Dzięki niemu kapucyni przy współpracy z siostrami felicjankami będą nieśli kompleksową pomoc ubogim w Krakowie.

Archeolodzy kilka metrów pod ziemią odkryli trzy wielkie piece garncarskie z przełomu XV i XVI wieku. - W ich okolicy znaleźliśmy około pół miliona przedmiotów. Głównie resztek garnków i naczyń - mówi Maryla Dryja, archeolog. - Takiej ilości materiału naukowego chyba jeszcze nie udało się znaleźć naraz w Krakowie - dodaje. Pudła ze skorupami wypełniły po brzegi starą szklarnię kapucynów.

Oprócz tysięcy kawałków naczyń znaleziono też przedmioty unikatowe: figurkę Madonny i dzieciątka Jezus, nóż z kościaną rękojeścią, ozdobne kafle, jeden np. z ptakiem na stoliku, inny ze świętym Jerzym zabijającym smoka. - Mamy też matrycę do robienia takich kafli. Poza tym znaleźliśmy dużo resztek po rogach. Z ich części robiło się guziki i paciorki - dodaje Dryja.

Teren, na którym stoi klasztor kapucynów i jego okolica to historyczne Garbary. To tutaj od średniowiecza mieszkali i pracowali rzemieślnicy. Budynki kościelne powstały dopiero około w wieku XVIII.

Gdy archeolodzy zakończą pracę, w ogrodzie pojawią się budowlańcy. Powstanie tutaj jedna z placówek Centrum Pomocy dla Ubogich. Budynek obejmie punkt pierwszego kontaktu oraz poradnię psychologiczną.

Natomiast na terenie sióstr felicjanek przy ulicy Smoleńsk unowocześniona zostanie kuchnia z jadalnią, a także powstanie zupełnie nowy obiekt mieszczący łaźnie z pralnią, magazyn odzieży i przychodnię lekarską dla osób bezdomnych.

- Centrum będzie miejscem, gdzie osobie potrzebującej udzielimy kompleksowej pomocy w przezwyciężeniu sytuacji bezradności - mówi ojciec Henryk Cisowski, kapucyn. - Będziemy nie tylko udzielać wsparcia, ale towarzyszyć ludziom, aby stawali się samodzielni. Chcemy ich wspierać, ale nie uzależniać od korzystania z pomocy - kwituje.

W punkcie "pierwszego kontaktu" będzie działał zespół złożony m.in. z pracowników socjalnych, prawników i doradców zawodowych. Natomiast w poradni prowadzone będą warsztaty terapeutyczne i grupy wsparcia. Z kolei przychodnia lekarska będzie prowadzona przy współpracy ze Stowarzyszeniem Lekarze Nadziei. W dostarczaniu leków do niej mają pomóc zaprzyjaźnione Apteki Darów.

See less See more
Latarnia umarłych została przeniesiona na ul. Konopnickiej

Gazeta Krakowska, 2009.08.20

Przy okazji budowy Centrum Kongresowego swoje miejsce zmieniła charakterystyczna XVII-wieczna kapliczka. Do tej pory stała u wylotu ul. Bułhaka, w pobliżu cmentarzyska. Teraz ustawiono ją przy ul. M. Konopnickiej.



- Kapliczka była dobrze zachowana, jedynie przy fundamentach, z powodu wilgoci zaczął odpadać tynk - opowiada Elżbieta Wyszyńska z biura miejskiego konserwatora zabytków. - Podczas przenoszenia trzeba ją było pociąć i transportować segmentami - dodaje. Filarowo-wnękowa kapliczka zwana jest też latarnią umarłych. Stawiano je na rozstajach dróg, w sąsiedztwie szpitali i cmentarzy. Światło latarni umieszczone na szczycie słupa, miało wskazywać drogę błądzącym, bronić przed upiorami i wzywać do modlitwy za zmarłych.

Podczas przeprowadzki kapliczki okazało się, że stała ona właśnie przy cmentarzu. W jej sąsiedztwie wykopano kilkanaście ludzkich szkieletów, prawdopodobnie z przełomu XVII i XVIII wieku. Niewykluczone, że archeolodzy natrafią na kolejne znaleziska. - Na razie za wcześnie na określenie funkcji tej nekropolii - mówi Emil Zaitz z Muzeum Archeologicznego w Krakowie. - Często wokół kościołów budowano po kilka cmentarzy. Groby są chyba chrześcijańskie - ocenia.

Na razie nie da się też z całą pewnością stwierdzić, czy był to - jak twierdzą pogłoski - cmentarz choleryczny. Te budowano najczęściej poza zabudową wsi. Pierwsze kości odkryto w zeszłym roku. Badacze nie mieli wątpliwości, że trafili na cmentarz. Zwłoki były pochowane regularnie, blisko jedne obok drugich. Część znajdowała się w wąskich trumnach, część była owinięta jedynie w całun. Są wśród nich szkielety dzieci. Kości są słabo zachowane, mocno już rozłożone. Na razie nie wiadomo, co stanie się ze szczątkami. Możliwe wersje to stworzenie zbiorowej mogiły lub spalenie kości.
See less See more
Cmentarz przy rondzie

Dziennik Polski, 2009.09.22

Kilkaset grobów odsłonili już krakowscy archeolodzy prowadzący badania przy rondzie Grunwaldzkim, w miejscu, gdzie będzie budowane Centrum Kongresowe. To groby XVII-wiecznego cmentarza.

W ubiegłym roku zostały tu przeprowadzone badania sondażowe i wtedy zlokalizowano ten cmentarz. Gdy funkcjonował (przez około 100 lat, jak podają archeolodzy), był on z dala od kościoła - to wiejski cmentarz na pograniczu Dębnik i Ludwinowa, spoczywają tu mieszkańcy tych rejonów. Zmarłych chowano w drewnianych trumnach - są ślady po nich. Przy szkieletach znajdowane są medaliki, krzyżyki.

Znalezione przez archeologów ludzkie szczątki zostaną przebadane przez antropologów, a następnie pochowane na jednym z funkcjonujących obecnie krakowskich cmentarzy, prawdopodobnie we wspólnym grobie.

Badania archeologiczne przy rondzie Grunwaldzkim poprzedzają budowę Centrum Kongresowego. Obiekt ten ma być gotowy do 2013 roku.
See less See more
Drogowcy do archeologów: kopcie tanio i szybko

Gazeta Wyborcza, 2009.11.03
Autor: Bartłomiej Kuraś

Drogowcy zażądali od archeologów, by wykopaliska pod kopcem Wandy - gdzie ma biec wschodnia obwodnica Krakowa - były tanie i szybkie. W efekcie przetarg wygrała prywatna firma z Zielonej Góry. Prace mają ruszyć lada dzień. Krakowskie środowisko naukowe obawia się, że w miejscu zwanym krakowskim Biskupinem mogą zostać zniszczone bezcenne eksponaty.

Możliwość prowadzenia wykopalisk w rejonie kopca Wandy, na terenie dawnej wsi Mogiła, to nie lada atrakcja dla archeologów. Kopiec pochodzi z około VII-VIII wieku n.e., według podań ma być mogiłą Wandy, córki księcia Kraka. - Ziemia w jego otoczeniu może skrywać wiele średniowiecznych eksponatów. Potencjalne bogactwo archeologiczne tego miejsca oddaje nazwa "krakowski Biskupin" przyjęta w środowisku naukowym - wyjaśnia prof. Janusz Kruk, kierownik krakowskiego oddziału Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. - Warunki, na jakich drogowcy zgodzili się na prowadzenie prac archeologicznych, mogą jednak wyrządzić więcej złego niż dobrego.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, rozstrzygając we wrześniu przetarg dla archeologów, brała pod uwagę niską cenę prac, a także szybkie tempo ich wykonania. Krakowski Zespół do Badań Autostrad - spółka zrzeszająca naukowców z Muzeum Archeologicznego, Polskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Jagiellońskiego - obliczył, że na badania w tym miejscu potrzebuje nieco ponad 10 mln zł. Ich oferta została przebita o prawie 3 mln zł przez Pracownię Archeologiczno-Konserwatorską z Zielonej Góry.

- Z naszych wyliczeń wynika, że nie jest możliwe przeprowadzenie dokładnych badań na tym terenie tak tanio. Chyba że firma będzie korzystała na wykopaliskach z koparek i spychaczy. Będą także działali pod presją czasu, bo już wystąpili o zezwolenie na rozpoczęcie prac i zobowiązali się, że zakończą je w ciągu pół roku. Czyli będą musieli kopać zimą, by zamknąć wykopaliska wiosną. W takich warunkach wiele bezcennych zabytków może zostać zniszczonych - mówi prof. Kruk. - Nasza oferta została tak obliczona, by opłacić odpowiednio dużą grupę pracowników, którzy byliby zdolni wszystko dokładnie przebadać w ciągu pół roku.

GDDKiA przyznaje, że przy wyborze firmy archeologicznej cena miała podstawowe znaczenie. - Do tego zmusza nas Ustawa o zamówieniach publicznych. Gdybyśmy zrobili inaczej, to popełnilibyśmy przestępstwo. Nie znam się na archeologii, ale skoro jakaś firma chce zrobić to samo, co inna, ale za znacznie niższą cenę, to muszę wybrać tą pierwszą - argumentuje Krystyna Łabunowska, naczelnik wydziału zamówień publicznych krakowskiego oddziału GDDKiA.

Prywatna Pracownia Archeologiczno-Konserwatorska z Zielonej Góry twierdzi, że podoła zadaniu. - To prawda, że GDDKiA postawiła warunek, by prace przeprowadzić w ciągu pół roku. Ale mamy w umowie zapis, który pozwala przedłużyć ten czas, jeśli pogoda nie będzie pozwalała na prowadzenie wykopalisk. Srogą zimą nie będziemy więc kopać, tylko poczekamy do wiosny. A jesteśmy znacznie tańsi od Krakowskiego Zespołu do Badań Autostrad, bo ta spółka złożona z pracowników PAN, UJ i Muzeum Archeologicznego ma rozbudowaną administrację - mówi Alina Jaszewska, właścicielka pracowni.

- To bzdura - odpowiada prof. Kruk. - Nasz zespół, złożony z naukowców, dba o standardy, a to musi kosztować. Z zysków uzyskanych podczas poprzednich badań zbudowaliśmy na przykład w Branicach specjalne magazyny do przechowywania eksponatów znalezionych podczas wykopalisk. A gdzie trafią ewentualne wykopaliska znalezione pod kopcem Wandy przez firmę z Zielonej Góry?

Problem dostrzegł już Wojewódzki Konserwator Zabytków. - W najbliższych dniach wydam pozwolenie na rozpoczęcie prac, bo firma z Zielonej Góry spełnia wymogi prawne. Ale powołam też komisję złożoną z wybitnych archeologów, która będzie czuwała, by nie doszło tam do nadużyć - zapowiada Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków.
See less See more
Sensacyjne odkrycie krakowskich archeologów

Dziennik Polski, 2010.05.10
Autor: Małgorzata Mrowiec

Osadę z III-IV wieku, z okresu wpływów rzymskich odkryli archeolodzy w Mogile. - Fragment osady z dziesięcioma piecami do wypału ceramiki to dla nas znalezisko zapierające dech w piersiach - wyznaje koordynator prac, archeolog Piotr Wolanin.

Od początku kwietnia trwają wykopaliska na terenach, gdzie ma pobiec droga ekspresowa S-7 - od węzła Rybitwy do skrzyżowania ul. Ptaszyckiego i Igołomskiej, na około 5 hektarach. Badania prowadzi Pracownia Archeologiczno-Konserwatorska Aliny Jaszewskiej z Zielonej Góry.

Najbardziej spektakularne efekty są w Mogile, przy ul. Igołomskiej (w rejonie Kępskiej i Ptaszyckiego). - Już w latach 60., przy okazji budowy gazociągu, natrafiono na tym terenie m.in. na trzy piece z okresu rzymskiego, do wypału ceramiki. Teraz badamy kolejne, nierozpoznane dotychczas fragmenty osady produkcyjnej z tego okresu - mówi Anna Leciejewska, kierownik prac badawczych.

Odsłonięte piece sprzed około 1700-1800 lat służyły do wypału ceramiki, lepionej ręcznie, jak i toczonej na kole. Znaleziska te pokazały się już od 20-30 cm poniżej obecnego poziomu gruntu. - Część stanowiska to teren położony na stoku. Zabytki pokazały się tak płytko, ponieważ silna erozja spowodowała osuwanie się ziemi w dół stoku - wyjaśnia Piotr Wolanin.

Zachowały się dolne partie dwukomorowych pieców, które były drążone w lessie. Większość z nich jest okrągła, o średnicy około 1,5 m, dwa zaś mają owalny kształt i są o długości około 3 m. Prawdopodobnie miały do 1,5 m wysokości. Archeolodzy znaleźli też wiele fragmentów naczyń - waz, dzbanów itp., które były wypalane w tych piecach. - Mamy fragmenty naczyń tzw. kuchennych, ręcznie lepionych, mniej starannie wykonanych oraz naczyń stołowych, toczonych na kole garncarskim, starannie wykończonych i bogato zdobionych. Powierzchnia naczyń była często wyświecana (może gładzikiem kamiennym). Do najciekawszych zdobień należą rozetki wykonane za pomocą stempelka - mówi Piotr Wolanin, dodając, że przy takiej liczbie pieców wytwórcy mogli zaopatrywać pobliskie osady na zasadzie wymiany handlowej. Unikatem wśród fragmentów ceramiki jest zagadkowy ozdobny uchwyt naczynia - będzie przedmiotem dociekań badaczy, jakiego. Archeolodzy będą też szukać informacji o podobnych wyrobach znalezionych w Europie Środkowej i Południowej, czyli z terenów ówczesnych prowincji rzymskich i obszarów przyległych, skąd do nas mogły przywędrować wzorce ceramiki.

Drobne węgle drzewne, które zostały w piecach, powiedzą coś o drewnie, jakim palono. A dzięki odciskom gałązek i pędów, które powstały na glinianym ruszcie podczas jego wylepiania (archeolodzy taki ruszt pieca znaleźli) - dowiemy się czegoś o ówczesnej roślinności. - Analiza pieców pozwoli na odtworzenie ich konstrukcji, zasad funkcjonowania oraz na porównanie z innymi piecami odkrytymi w okolicach Krakowa - wymienia jeszcze Piotr Wolanin.

Archeolodzy natrafili też na pozostałości części mieszkalnej osady, oddalonej około 30-50 m od pieców. Znalezione pozostałości mówią o tym, że mieszkano tu w drewnianych domostwach oraz ziemiankach. W pobliżu stały zagrody, w których trzymano zwierzęta.

Są znajdowane kości zwierzęce. Ciekawostkę stanowią kości świni, na które natknięto się w jednym z pieców. - Wyłączany z produkcji piec był zasypywana, bo pozostawienie takiej dziury byłoby niebezpieczne dla mieszkańców. W takich piecach na zakończenie pracy były też umieszczane - mamy takie informacje z wcześniejszych znalezisk - części zwierząt. Być może wynikało to z jakichś wierzeń - mówią archeolodzy.

Na tym samym stanowisku natrafiono też na ślady osady wczesnośredniowiecznej, istniejącej od około IX wieku. Są to m.in. dwa paleniska, które funkcjonowały poza domami, a także ziemianka z piecem. Znaleziono też liczne fragmenty naczyń glinianych z czasu, kiedy funkcjonowała osada.

Bardzo ciekawym znaleziskiem z okresu średniowiecza jest gwieździsta buława z kolcami, datowana na przełom XIII i XIV wieku. Była ona osadzana na drewnianym, około 50-centymetrowym trzonku i stanowiła broń obuchową, a nierzadko insygnium dowódcze.

Z kolei na innym stanowisku archeologicznym, przy ul. Husarskiej, natrafiono już m.in. na fragment toporka kamiennego sprzed 3,5-4 tys. lat (młodsza epoka kamienia) i narzędzia krzemienne z wczesnej epoki brązu.
See less See more
Najstarszy pochówek w Polsce w jaskini koło Krakowa

Gazeta Wyborcza, 2010.12.16

W jednej z jaskiń koło Krakowa naukowcy odkryli pochodzące z paleolitu szczątki dziecka wraz z licznym zestawem ozdób. Zdaniem badaczy, jest to prawdopodobnie najstarszy znaleziony pochówek na ziemiach polskich.



Badania prowadzili dr Jarosław Wilczyński i dr hab. Piotr Wojtal z Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt Polskiej Akademii Nauk wraz z dr Anitą Szczepanek - antropologiem z Instytutu Zoologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak powiedział PAP dr Jarosław Wilczyński, 6 ludzkich zębów mlecznych wraz z imponującą kolekcją 112 zawieszek wykonanych z zębów zwierzęcych tworzących wielki naszyjnik znaleziono w Jaskini Borsuka - w południowej części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Po przeprowadzeniu badań, m.in. antropologicznych, naukowcy ustalili, że w chwili śmierci dziecko miało zaledwie 1,5 roku, a cała tragedia wydarzyła się około 27,5 tys. lat temu - w czasach paleolitycznych łowców-zbieraczy. - Jeżeli otrzymane wyniki zostaną potwierdzone, pochówek z Jaskini Borsuka zyska miano najstarszego odkrytego na ziemiach Polski - mówi dr Wilczyński.

Jak w takim razie to znalezisko ma się do niedawnego, głośnego odkrycia ludzkich szczątków w Jaskini Stajnia, uznanych za najstarsze w Polsce? Prowadzący badania dr Wilczyński przyznaje, że zęby z Jaskini Stajnia rzeczywiście są starsze, pochodzą bowiem ze środkowego paleolitu. Tamtejszym szczątkom brakuje jednak charakteru intencjonalnego pochówku - zauważa. - A na to, że w przypadku Jaskini Borsuka mamy do czynienia z pochówkiem i krótkotrwałym pobytem grupy ludzi związanym z ceremonią pogrzebową wskazują wyraźnie odkryte zawieszki. Oprócz tego, na stanowisku tym nie odnotowaliśmy jakichkolwiek innych zabytków, które mogłyby wskazywać na odmienne przeznaczenie jaskini - na przykład miejsce ćwiartowania zwierzyny czy produkcji narzędzi - zaznacza badacz.

Analizując życie malca z paleolitu naukowcy starają się też przyjrzeć jego relacjom z bliskimi. Nie jest to łatwe zadanie. -Pochowanie dziecka oraz wyposażenie go w dary grobowe każe jednak przypuszczać, że nawet tak bardzo młodzi ludzie byli uznawani za pełnoprawnych członków wspólnoty, otaczani uczuciem i troskliwą opieką - ocenia dr Wilczyński.

Dodaje, że w znanych naukowcom pochówkach dzieci z okresu paleolitu z terenu Europy odnajdywano już dary grobowe, najczęściej w formie ozdób. - Odkryte przy naszym dziecku zawieszki, zanim trafiły do grobu jako dar, stanowiły zapewne część stroju któregoś z dorosłych - ocenia. Jego zdaniem, może na to wskazywać duża ich liczba - noszenie tylu ozdób sprawiałaby problem dziecku - oraz ślady użytkowania.

Na podstawie wyników badań znalezionego naszyjnika naukowcy przyjęli, że w okolice Krakowa dziecko wraz z rodzicami przybyło z południa. Zdaniem badaczy mogą na to wskazywać niektóre z zawieszek wykonane z zębów niespotykanego wówczas w tych rejonach łosia. - Było dla nas zupełnym zaskoczeniem, że znaleźliśmy zęby łosia z tego okresu na południu Polski. Uważa się, że ten duży ssak był obecny na obszarze naszego kraju podczas interglacjału eemskiego - czyli ponad 115 tys. lat temu - później zaniknął i pojawił się dopiero na początku Holocenu - około 12 tys. lat temu. Nie możemy więc wykluczyć, że grupa ludzi przywędrowała z dalszej odległości w okolice Krakowa - tłumaczy dr hab. Piotr Wojtal.

Największą tajemnicą na razie pozostaje przyczyna śmierci dziecka. Być może dźwigany wiele kilometrów przez rodziców maluch nie wytrzymał trudu wędrówki. Wśród niebezpieczeństw czyhających na dzieci największym - zdaniem dr Anity Szczepanek - były choroby. Naukowcy nie wykluczają również wypadku, jako przyczyny śmierci malca.

Według badaczy, odkryty w Jaskini Borsuka pochówek to prawdziwy rarytas wśród znalezisk pochodzących z okresu górnego paleolitu na terenie Polski, gdzie jaskinie pełniły głównie rolę krótkotrwałych schronisk, a nie grobowców.
See less See more
Dokumenty w butelce i monety odkryte w klasztorze

Gazeta Wyborcza, 2011.01.18

Butelka wypełniona dokumentami, średniowieczne monety i szkielet mężczyzny w krypcie znaleźli archeolodzy na terenie klasztoru Bożogrobców w Miechowie.

Wykopaliska były prowadzone w ramach rewitalizacji budynków klasztornych, w których niebawem ma powstać muzeum prezentujące dzieje zamieszkujących je dawniej mnichów. Badaczy zaskoczyła duża liczba odkrytych monet średniowiecznych, w sumie 42 sztuki. - Znaleźliśmy bilon datowany od czasów Władysława Łokietka, Kazimierza Wielkiego aż po panowanie Kazimierza Jagiellończyka - mówi archeolog Paweł Micyk, kierownik prac archeologicznych.

Wśród odsłoniętych w krużgankach fundamentów pierwszego klasztoru z XIII-XIV wieku archeolodzy znaleźli także butelkę wypełnioną drukami. - Przez szkło prześwituje fragment tekstu z datą 1939. Zapewne wewnątrz znajdują się dokumenty odnoszące się do kampanii wrześniowej. Prawdopodobnie ukryli je żołnierze z jednego z pułków wycofującej się Armii Kraków - wyjaśnia Micyk. Obecnie butelka znajduje się w komorze dezynfekcyjnej Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. W najbliższych tygodniach dokumenty zostaną wyciągnięte i zakonserwowane.

Podczas badań geomagnetycznych odkrytej rok temu, lecz nie badanej wcześniej krypty znajdującej się pod posadzką kaplicy Grobu Bożego, najważniejszego miejsca dawnego klasztoru, zidentyfikowano ludzki szkielet. Zdaniem odkrywców może być to miejsce ostatniego spoczynku Jaksy, który w XII wieku sprowadził Bożogrobców z Jerozolimy do Miechowa. Nie jest także wykluczone, że osoba pochowana w krypcie to Samuel Nakielski, zwany Miechovią, lub fundator kaplicy Tomasz Bylica z Olkusza. Kaplica pochodzi z XVI wieku, lecz w źródłach historycznych podano, że jej początki sięgają XII wieku.
See less See more
Kraków: odkryli kościół z IX wieku

Gazeta Krakowska, 2011.09.20
Autor: Katarzyna Janiszewska

Archeolodzy prowadzący prace przy kościele Dominikanów dokonali fantastycznych odkryć. W trakcie wykopalisk ukazały się m.in. fragmenty murów kościoła romańskiego z IX wieku. To pierwszy kościół, przy którym osiedli dominikanie, wprowadzono ich do już istniejącej świątyni. Stopniowo wybudowali własną, burząc tę poprzednią.

Archeolodzy odnaleźli też ślady dawnej osady z IX wieku, istniejącej poza murami miasta i fundamenty wielobocznej kaplicy z XIV wieku (obecnie w tym miejscu znajduje się kaplica Lubomirskich).

- To bardzo ważne odkrycia, wzbogacające naszą wiedzę o Krakowie - ocenia Mikołaj Kornecki ze Społecznego Komitetu Ratowania Krakowa. - Możemy zobaczyć na żywo to, co znaliśmy z rycin, opisów kronikarskich. Potrzebne są jednak dodatkowe pieniądze - 100 tys. zł - na dokończenie badań.
See less See more
Źródło: Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa na Facebook'u

Znaleziska archeologiczne na pl. Dominikańskim - przed zasypaniem

Dziś archeolodzy i konserwatorzy zasypują znaleziska na placu Dominikańskim. W tym albumie publikujemy zdjęcia wykonane dziś rano z reliktami wieży kościelnej (powstałej być może przed sprowadzeniem dominikanów do Krakowa, czyli przed latami dwudziestymi XIII wieku) i pozostałościami czternastowiecznej kaplicy Pileckich.

W głębi wykopu widać pozostałości fundamentów pierwotnej wieży kościoła, a na nich - relikty przypory nieistniejącej dziś kaplicy Pileckich, która powstała w drugiej połowie XIV wieku.





Fragmenty fundamentów wieży kościelnej.











Na dole zdjęcia - fundamenty pierwotnej wieży kościoła. Na nich relikty przypory nieistniejącej dziś kaplicy Pileckich, wybudowanej w drugiej połowie XIV wieku.



W lewym dolnym rogu zdjęcia fragment fundamentów wieży.



W głębi wykopu widać najprawdopodobniej resztki pieca, w którym wypalano cegły użyte do budowy kościoła.

See less See more
10
Skarbonka średniowiecznych przodków centusiów

Gazeta Wyborcza, 2011.11.04
Autor: Kamila Jarońska

Kostka do gry w kości i szklany pionek do staropolskiej gry młynek - takie m.in. przedmioty archeologowie wykopali pod kościołem Świętych Piotra i Pawła. Skąd się tam wzięły, skoro w średniowieczu hazard był surowo potępiany przez Kościół? Badania potwierdzają międzynarodowe kontakty średniowiecznego miasta.

Podczas gdy Fundacja Panteonu Narodowego szuka funduszy i przygotowuje plany zagospodarowania podziemnych krypt, archeolodzy odkrywają nowe ślady naszych średniowiecznych przodków. Instytut Archeologii UJ w konsultacji z wojewódzkim konserwatorem zabytków prowadzi badania na dziedzińcu za kościołem Świętych Piotra i Pawła, gdzie planowana jest budowa części muzealnej, oraz w jednej z krypt. Pierwsza część panteonu ma zostać otwarta 27 września 2012 roku, w 400. rocznicę śmierci ks. Piotra Skargi.

Co dotąd wykopano? Stół w gabinecie kierownika badań, profesora Jacka Poleskiego z Instytutu Archeologii UJ, jest wypełniony: fragmenty ceramiki pokrytej glazurą, sprzączki do pasa, szpile do ubrań, przęśliki tkackie, kościane grzebienie, gliniany kurczak zabawka. Te przedmioty obrazują życie codzienne w średniowiecznym Krakowie.

Odsłonięte w krypcie najstarsze ślady osadnictwa są związane z plemieniem Wiślan. Odkryto pozostałości po budynku mieszkalnym i fragmenty ceramiki z IX wieku. Najwięcej zabytków pochodzi jednak z XIII i z XIV wieku. Wtedy przy ul. Grodzkiej mieszkali bogaci mieszczanie. Stąd przypuszczenie, że odkryte w krypcie relikty budynków drewnianych były pozostałością gospodarczego zaplecza kamienic mieszczańskich.

Wzrok przyciągają jednak dwa małe przedmioty. Kostka do gry w kości oraz szklany pionek do staropolskiej gry młynek.

- W średniowieczu gry hazardowe były surowo potępiane przez Kościół. Płoche rozrywki, które odrywały człowieka od świata niebiańskiego, były częstym tematem kazań podczas mszy. Gra hazardowa w kości, trik-traka bądź w młynek, choć potępiana, była rozrywką popularną i lubianą właściwie przez wszystkie warstwy społeczeństwa. Szachy uważane były za grę królewską, stanowiły rozrywkę królów, książąt i arystokracji. Ale gry hazardowe były prawnie zakazywane. Niekiedy z powodu uzależnienia od hazardu ludzie trwonili cały swój majątek. Dlatego miasto próbowało to okiełznać. Trzykrotne przyłapanie studenta krakowskiej Alma Mater podczas gry w kości groziło wydaleniem go z bursy - opowiada dr Dariusz Niemiec, archeolog z UJ.

Na dziedzińcu archeologowie uchwycili linię muru kamiennego. Zdaniem znawcy architektury średniowiecznego Krakowa dr. Waldemara Niewaldy była to najprawdopodobniej konstrukcja obronna, która została zbudowana nie wcześniej niż pod koniec XIV wieku i zniszczona przed budową kościoła na początku XVII wieku.

Na dziedzińcu odnaleziono też grosze praskie. Pierwszy wybity za panowania Jana Luksemburskiego, a następny Karola IV. Grosz praski był srebrną monetą bitą od 1300 roku przy kopalni srebra w Kutnej Horze. Był powszechnie używany do XVI wieku w Europie Środkowej. Moneta posiada dużą wartość dla numizmatyków, a w średniowieczu dla zwykłych ludzi był to cenny przedmiot. Dziś grosz kojarzy się nam z czymś niewielkim, o małej wartości. Wówczas była to moneta, której używano podczas wielkich transakcji handlowych. Za jeden grosz przeciętna rodzina mogła utrzymać się przez mniej więcej dwa dni.

Czy wykopaliska zmieniają dotychczasowe ustalenia naukowe? - Nasza wiedza zdecydowanie się pogłębia. Kraków w średniowieczu i renesansie miał kontakty z całym światem. Był jednym z najbogatszych i najprężniej rozwijających się miast europejskich. Odzwierciedleniem tego są odkrywane przez nas zabytki na terenie Krakowa - mówi Jacek Poleski. - Bogaci mieszczanie posiadali luksusowe przedmioty importowane z Niemiec, Fryzji, Niderlandów. To wszystko się kończy w XVII wieku. Czasy baroku to rozwój architektury kościelnej, ale też i zastój ekonomiczny miasta. Ważnym rezultatem badań stało się odkrycie nieznanej linii muru obronnego w południowej części miasta. W przyszłości planowane jest odsłonięcie pozostałej części dziedzińca. Mamy nadzieję, że dzięki nim uda nam się zweryfikować dotychczasowe hipotezy i uchwycić ślady najazdu tatarskiego, który choć jest dość dobrze poznany od strony źródeł historycznych, dla nas, archeologów, stanowi nadal pewną zagadkę - przyznaje profesor.

Na stole szefa badań leży też na świeżo sklejone gliniane naczynko. - To dowód na to, że krakowianie byli od dawna centusiami. Jest to potłuczona skarbonka - żartuje Poleski.
See less See more
Znaleźli figurkę kobiety sprzed 7,5 tys. lat

Gazeta Wyborcza, 2012.03.08
Autor: Kamila Jarońska

Archeolodzy, badając rolniczą osadę pod Krakowem, natrafili na unikatowe znalezisko - glinianą figurkę kobiety. Nie wiadomo, czy był to kultowy wizerunek bogini płodności, czy może zwykła zabawka. Pewne jest, że odkryto najstarszy portret kobiety w Polsce.



Figurka została znaleziona w Modlnicy podczas badań archeologicznych związanych z budową północnej obwodnicy Krakowa. Wykopaliska, którymi kierował Krakowski Zespół do Badań Autostrad, były prowadzone na terenie osady, którą założyli ludzie zaliczani przez badaczy do kultury ceramiki wstęgowej rytej. Przybyli zza Karpat 7,5 tys. lat temu. To oni wprowadzili na ziemiach polskich rolnictwo, hodowlę zwierząt, trwałą architekturę drewnianą oraz umiejętność lepienia glinianych naczyń.

Na statuetkę archeolodzy natrafili, badając jedną z jam spichlerzowych, w których mieszkańcy przechowywali pożywienie. Rzeźba kobiety jest niewielka, mierzy zaledwie 10 cm wysokości. Jej twórca nie przedstawił rąk i szyi, ale za to zadbał o ukazanie cech płciowych oraz rysów twarzy.

- Wyobrażenia kobiety w neolicie stanowiły temat dominujący w ówczesnej plastyce. Wspólną cechą przedstawień jest podkreślenie cech płciowych. Jak się uważa, mogło to być związane z kultem bogini-matki. Kobiety, wydając na świat potomstwo, gwarantowały przetrwanie całej grupy. Dlatego też niektóre z przedstawień mają wyraźnie podkreślone piersi, pośladki bądź brzuch. Nasza figurka jest wykonana raczej w konwencji dzisiejszej urody kobiecej. Jest szczupła. Mogła być kultowym posążkiem, ale równie dobrze dziecięcą zabawką, przykładem prehistorycznego aktu kobiecego bądź po prostu portretem konkretnej osoby, np. tej najważniejszej w swej społeczności. Neolityczne społeczeństwa miały swoich przywódców i nie zawsze byli nimi mężczyźni - mówi Albert Zastawny z Muzeum Archeologicznego w Krakowie.

Uwagę zwracają linie wyryte na tylnej części statuetki. Mogą przedstawiać tatuaż lub malunek ukazujący linię kręgosłupa i żeber. Niewykluczone, że zdobienie to było wyznacznikiem przynależności do danej grupy.

Wśród podobnych znalezisk z terenu Europy jest to jedno z najbardziej realistycznych przedstawień postaci kobiecej. Nie jest to jednak najstarsza figurka płci pięknej, którą odkryto w Polsce. Paleolityczna figurka z Dzierżysławia na Górnym Śląsku wykonana z płytki hematytowej datowana jest na 13,5-13,2 tys. lat temu. Jest to bardzo schematyczne przedstawienie postaci bez głowy, nóg i rąk, ale za to z biustem.

Obecnie w Muzeum Archeologicznym w Krakowie w cyklu "Zabytek miesiąca" wystawiona jest kopia figurki z Modlnicy. Oryginał wyruszył w tournée po Polsce razem z innymi zabytkami pochodzącymi z badań archeologicznych poprzedzających budowę autostrady A-4 Kraków - Tarnów. Do końca kwietnia będą one prezentowane na wystawie "Archeologiczna autostrada" w Muzeum Okręgowym w Tarnowie, a następnie wyruszą do Głogowa, Warszawy i Poznania.





See less See more
4
Archeolodzy odkryli największy w Polsce średniowieczny piec

Onet.pl, 2012.04.12

Krakowscy archeolodzy odkryli największy w Polsce średniowieczny piec. Na znalezisko natrafiono podczas prac związanych z budową Panteonu Narodowego w kryptach kościoła świętych Piotra i Pawła.



Piec jest olbrzymi, ma cztery na cztery metry i służył prawdopodobnie do produkcji słodu, kaszy lub chleba - mówi profesor Jacek Poleski z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego: - Ułożenie tych cegieł, których niestety uchwycilismy ostatnią, dolną warstwę, wskazuje na zabudowę w postaci kopuły. Natomiast luźne miesjce, które znajduje się na kamiennym murze, na którym została ułożona kopuła jest szersze a to wskazuje, że najprawdopodobniej cały piec był zadaszony jakąś lekką, drewnianą konstrukcją, która chronila go podczas eksploatacji.

Archeolodzy nie są pewni co do tego, co mogło znajdować się wcześniej w miejscu znaleziska. Na pewno nie była to gospoda. Być może piec należał do bogatego mieszczanina lub do pobliskiego klasztoru sióstr klarysek, które swoje wyroby sprzedawały na krakowskim rynku.
See less See more
1 - 14 of 54 Posts
This is an older thread, you may not receive a response, and could be reviving an old thread. Please consider creating a new thread.
Top