SkyscraperCity Forum banner

[Podlaskie] Infrastruktura drogowa

595K views 2K replies 202 participants last post by  Mario999 
#1 ·
Pod koniec lipca postanowiłem się wybrać w wycieczkę po pojezierzu litewskim (augustowskim, suwalskim, nie wiem właściwie jaka nazwa jest poprawna). ok 100 km drogi z Łomży do Augustowa jest albo równa jak stół, albo remontowana z malutkimi wyjątkami. Wrazenia całkiem pozytywne. Naprawdę dobrze się jeździ. A w okolicach Augostowa miła niespodzianka - dwujęzyczne znaki informacyjne na drogach :). Tego jeszcze nie widziałem :).
Więc w drogę :cheers: .

DK 61
Ulica Zjazd w Łomży, droga wylotowa na Augustów.

Już się rozpędziliśmy z górki, a się okazuje, ze bobry podkopały groblę i jest objazd innym mostem.


Wjazd na most... Narazie jedzie się dobrze...


Ale tuż za nim strasne korki, bo nie zmienili pierwszeństwa przejazdu :bash: .


Ja podziwiam więc widoki... (Łomża)


...a mój brat się straszliwie nudzi... :D


No. Koniec objazdu i gnamy na Augustów. Przed nami 100 km drogi :)
Na początek całkiem przyjemnie :).


Suniemy...


...i suniemy...




...a droga ciągle gładka jak stół


aż miło...


Grajewo. Trochę tłoczniej i stara nawierzchnia.


Ale dalej znowu pięknie.


Czyżby wycieli pod drugą nitkę? Wiecie coś o tym?


No i remonty. Zaraz za Rajgrodem.








chyba z 10 - 20 km takiej jazdy...





uuułła :) hardocore :D




No :). A oto efekty :) :


Augustów:




Chyba główna ulica (tzn taka turystyczna, bo tranzyt zostawiliśmy za rondem :) )






DK 16

Do Studzienicznej:







później dokoncze, bo teraz nie mam czasu :(

pzdr
 
See less See more
32
#5 ·
Łomże znam bardzo dobrze , mam tam bardzo bliską rodzinę .

DK61 przez Łomże po zamknięciu głównego mostu w Piątnicy nad Narwią stało sie dosyć sennym miasteczkiem , nie ma obecnie tam ruchu tranzytowego . Kiedyś przez to miejsce suneły całe kawalkady TIR'ów jeden za drugim . Od kiedy bobry "podryzły" nasyp do mostu w Piątnicy ( most tez ostro "dostał" - jego obecna nośność to max. 8 ton ) , a TIR'y "rozjechały" kompletnie DW 677 Łomża - Ostrów ciężki ruch zamarł . Na pierwszym zdjeciu marianna widac ulicę Zjazd w Łomży , potem ul. Rybaki , trzecie zdjęcie pokazuje drugi most w Łomży nad Narwią ( na wschód i w górę rzeki od starego mostu ) , ale lokalny o projektowanej nośności nie większej niż 8-12 ton , choć kiedyś był zakaz max. 3,5 tony , ale widać , że jakiś cięższy sprzęt jeździ ( widze nawet TIRY - co na to policja ? ) . Uważam co już pisałem wielokrotnie Via Baltica powinna iść przez Łomżę i Grajewo , bo jest to co widac na zdjęcia - pola , pola , żadnych tam rezewatów i lasów . Potem tylko za Grajewem do Augustowa jest , ale tamtędy VB nie powinna iść tylko w kierunku Ełku i Suwałk .

Miło widzieć prace drogowe na tym odcinku ( zniszczona została przez ruch tranzytowy okrutnie ) tylko , że jak nie zrobią mostu i nasypu w Łomży to ta droga będzie trochę nie wykorzystana .
 
#7 ·
marian1989 said:
Czyżby wycieli pod drugą nitkę? Wiecie coś o tym?
Ten wycięty pas istnieje od co najmniej 10-ciu lat, więc na pewno niczego nie zwiastuje w najbliższym czasie.
 
#8 ·
Dziękuję za fotorelację, Marian89
Jechałem tą drogą w zeszłym roku i w lipcu br.
Bardzo wielki postęp. :)

@cudak: czy ruch na mostu za Łomżą zupelnie zamknięty, czy tylko wskazówki pokazują drogę do obwodnicy?

Jaki stan DK 677 Ostr. Maz. - Łomża (w tym roku z Warszawy jechałem przez Zambrów) - taki stan jak w zeszłym roku czy coś lepszego?
 
#10 ·
Na DW 677 nie ma żadnych postępów. Wiem, bo często tamtędy (do Łomży) jeżdżę. Ostatnio byłem tam wczoraj, więc mam w miarę świerze informacje :).
Internet już mam w domu, tylko z czasem kiepsko, ale postaram się jutro fotorelację dokończyć :). Mam też trochę zdjęć z suwalszczyzny (Wigry itp).

@DJP: Nie, zdjęć chyba nie mam. Ale olegają one mniejwięcej na tym, że jak są takie białe znaki-strzałki wskazujące jakąś atrakcję turystyczną, to pod każdą z polskim napisem jest jej duplikat w języku angielskim. Oczywiście nad wszystkim gwiazdki UE :D.

Dzisiaj wracałem z Łomży przez Ostrołękę (DK 61). Niestety nie miałem aparatu, ale właściwie od Łomży do Różan jest równiutka droga, tylko bez pobocza. Na szczęście nie ma na niej duzego ruchu. Jednak zaraz za Pułtuskiem były straszne korki właściwie do samej Warszawy. Nie wiem czy tak jest zawsze, bo nigdy tamtędy nie jechałem, a dzisiaj jest koniec ostatniego weekendu wakacji.
 
#12 · (Edited)
[Podlaskie] Inwestycje drogowe

Przeglądając ostatnio stronkę GDDKiA Białystok, zauważyłem że pojawił się nowy dział, a w nim plany robót drogowych na 2006r. Śmiem wątpić czy niektóre z nich mają w ogóle szanse zacząć się w tym roku.

Bardzo się cieszę że biorą się za modernizację DK19. Jak było już przedstawiane na tym forum, ten odcinek jest chyba najgorszym pod względem stanu nawierzchni na całej DK19 Białystok-Lublin.

Odcinek niebieski nr6 (Siemiatycze-most na Bugu) nadal leży rozgrzebany, choć na stronie GDDKiA ciągle wisi dumnie data zakończenia 31 lipca 2006. ;)


 
#13 ·
Przedstawione inwestycje komentuje dziś Kurier Poranny.
Oto skrót za serwisem BialystokOnline.pl:

Szczególnie zwracam uwagę na wyszczególnione fragmenty.

Po co brać kasę... jesteśmy bogatym państwem i niczyjej pomocy nie potrzbujemy... :bash:

Drugi fragment - czy jest jakaś szansa że ruch TIR-ów na trasie Augustów-Białystok się przez to choć trochę zmniejszy?

Korki! Cierpliwości!

Augustów, Bielsk Podlaski, Grajewo, Łomża. Kierowcy będą mieli kłopoty z przejechaniem tych dróg. Drogowcy chcą wyremontować albo zmodernizować jednocześnie ponad sto kilometrów dróg.

- Zdajemy sobie sprawę, że planowane przez nas prace odbiją się przede wszystkim na turystach, którzy tego lata zechcą odwiedzić Augustów. Jeżeli jednak chcemy jeździć po dobrych drogach musimy je remontować. Apelujemy o cierpliwość - nawołuje Tadeusz Topczewski, dyrektor białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Podlascy drogowcy planują przebudowę i modernizację kilku odcinku na trasie z Białegostoku do Augustowa, a także rozpoczęcie prac związanych z obwodnicą tego miasta i obwodnicą Wasikowa. Obie inwestycje wciąż budzą ogromne kontrowersje. Obecnie ich rozpoczęcie zależy od decyzji ministra środowiska (minister już raz zgodził się na przebieg proponowanej trasy, ale od jego postanowienia odwołały się zarówno organizacje ekologiczne, jak i drogowcy).
- Liczymy, że pan minister do końca czerwca wyda prawomocną decyzję. Wielokrotnie w czasie wizyt na Podlasiu obiecywał, że inwestycje będą mogły się rozpocząć jeszcze w tym roku. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa - wierzy dyrektor Topczewski.
W planie prac znalazły się też odcinki na trasie Białystok-Łomża, Białystok-Katrynka, Grajewo-Rajgród, Jeżewo-Babino i okolice Bielska Podlaskiego. Inwestycje pochłoną ponad 200 milionów złotych. Prace w większości finansowane są z Krajowego Funduszu Drogowego, ale swój udział mają też Bank Światowy i Europejski Bank Inwestycyjny. W ten sposób drogowcy próbują pokazać, że nie potrzebują pieniędzy od bogatszych sąsiadów. - Żadna z inwestycji nie będzie finansowana ze środków unijnych - podkreśla dyrektor Topczewski.

Pod koniec czerwca na drogę nr 61 wrócą też samochody ciężarowe, jednak o nacisku nie większym niż 8 ton na oś.

Już pod koniec czerwca drogowcy oddadzą do użytku 21-kilometrowy odcinek pomiędzy Sztabinem a Augustowem wraz z wiaduktem nad jezdnią. Inwestycja pochłonęła 70 mln złotych, a finansowana była ze środków Krajowego Funduszu Drogowego, Banku Światowego.
 
#14 ·
[Podlaskie] Inwestycje drogowe



Obwodnica - i tak źle, i tak niedobrze

Szansa na dobre drogi. Za niespełna 10 lat ma ruszyć budowa nowoczesnej obwodnicy wokół Bielska.

Janusz Różkowski, architekt z firmy Transprojekt Gdański, mówił o głównych założeniach przebiegu obwodnicy Bielska (Fot. Krzysztof Jankowski)
W ubiegłym tygodniu trwały zaciekłe dyskusje mieszkańców z projektantami, inwestorami i samorządowcami na temat jej przebiegu.

Termin rozpoczęcia budowy obwodnicy planujemy na lata 2012-2015 – mówi Sławomir Topczewski, Naczelnik Wydziału Dokumentacji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku.

– Mamy prężnie rozwijające się firmy, ale brak dobrych dróg – mówi Zbigniew Gołębiowski, zastępca burmistrza. – Miasto jest obecnie w fazie ich planowania.

Który lepszy?

Na środowych spotkaniach architekt Janusz Różkowski przedstawił dwa warianty przebiegu obwodnicy po wschodniej stronie Bielska Podlaskiego. Pierwszy wariant (zaznaczony na niebiesko) powstał kilka lat temu. Jest on położony blisko miasta oraz wsi Proniewicze.

– Takie położenie rozdziela miasto na dwie części – mówił podczas spotkania z mieszkańcami Janusz Różkowski, architekt z firmy Transprojekt Gdański, wykonujący projekt. – Dziś jest bez sensu.

Wariant drugi (czerwony) odsuwa się od miasta. Łączy on również obwodnicę z drogą na Połowce.

– Nie zapominajmy, że jest to plan wstępny – mówi Janusz Różkowski.

Nie ustalono jeszcze, czy będzie to droga jedno-, dwu- czy trzyjezdniowa. Najczęściej mówiono o dwóch dwupasmowych jezdniach, z których w miarę potrzeb można będzie utworzyć trzeci pas. Nie są znane też dokładne koszty budowy.

– Trudno jest ustalić kwotę, bo ceny idą w górę – tłumaczył Janusz Różkowski. – Trzeba też znać długość dróg. Kilometr drogi przy dwóch jezdniach wynosi obecnie około 30 milionów zł.


Zły jeden…


Przebieg przedstawionych wariantów dróg budził sporo wątpliwości wśród ludzi zarówno na spotkaniu gminy miejskiej, jak i wiejskiej.

– Hałas jest teraz największym problem we wsi Proniewicze – napisał do nas Marcin Iwaniuk, mieszkaniec tejże wsi. – Gmina opowiedziała się za wariantem niebieskim. Mieszkańcy znaleźliby się w strasznej sytuacji, gdyż hałas dochodziłby do nas z dwóch stron zabudowań i to w bardzo bliskiej odległości.

– Gmina nie jest w tej sprawie decydentem – mówi wójt Raisa Rajecka. – Jesteśmy od tego, aby wspierać mieszkańców i dlatego przekażemy składane wnioski w sprawie przebiegu trasy do projektanta i GDDKiA.

…drugi gorszy

Działkowicze uważają, że według czerwonego wariantu, droga utrudni im dostęp do działek.

– Poświęcimy jak najmniej tego terenu i zrobimy dojazd – odpowiedział projektant.

Dużo wątpliwości co do trasy obwodnicy mają też mieszkańcy Studziwód. Jednak ta okolica jest trudna do zagospodarowania ze względu na Las Pilicki, w którym znajduje się leśniczówka i Grób Ofiar Barbarzyństwa.

– Można ją przenieść dalej na południe od miasta i pomóc rozwijać się terenom wiejskim – zauważył Doroteusz Fionik. – Poza tym droga ma przebiegać za blisko wsi.

– Tak położona obwodnica może służyć również mieszkańcom Bielska – odpowiedział Kazimierz Prus. - Gdy odsunie się ją dalej, będzie to droga czysto tranzytowa.

– Bielsk i okolice to i tak specyficzny teren, na którym nie dojdzie do żadnych wyburzeń – mówi Janusz Różkowski, projektant.
 
#15 ·


Światła są, ale na papierze

Bielsk Podlaski. Nie liczmy na ułatwienia w ruchu drogowym po Bielsku Podlaskim. Na inwestycje samorządy nie mają pieniędzy.



Ruchem na skrzyżowaniu Mickiewicza z 11 Listopada powinna kierować sygnalizacja świetlna. Dziś jednak brakuje nawet pobitego lustra, które kiedyś ułatwiało życie kierowcom. (Krzysztof Jankowski)

Wszyscy bielscy kierowcy wiedzą, jak trudno wyjechać na główną ulicę miasta – Mickiewicza z powiatowej 11 Listopada czy miejskiej Kazimierzowskiej. W pierwszym przypadku blok zasłania widok nadjeżdżających samochodów, a w drugim – problem stwarza zbyt wąska ulica.
– Gdy jadę od strony Kauflandu, to wolę skręcić wcześniej w Kościuszki i dojechać do świateł na 3 Maja, niż pchać się 11 Listopada do Mickiewicza – mówi kierowca Piotr Wawulski.
– Skręt w prawo z Kazimierzowskiej w Mickiewicza w godzinach szczytu, to prawdziwa udręka – dodaje Anna, kierowca „malucha”.
Pusty budżet
Jednak samorządy nie planują przebudowy tych skrzyżowań. Dziwne to o tyle, że dokumentacja sygnalizacji świetlnej u zbiegu Mickiewicza i 11 Listopada już istnieje.
– Przygotowaliśmy ją kilka lat temu, ale do tej pory ta inwestycja nie została wprowadzona do budżetu powiatu – mówi Leszek Aleksiejuk, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Bielsku Podlaskim. Dokumentacja nie przewiduje przebudowy skrzyżowania, a tylko instalację świateł, które kierowałyby ruchem samochodów.
– Myśleliśmy też nad tym, by przesunąć wylot ul. 11 Listopada w kierunku ronda i w ten sposób polepszyć widoczność nadjeżdżających samochodów, ale tańszym i skuteczniejszym sposobem byłyby światła – dodaje Aleksiejuk.
I szacuje koszt takiej inwestycji na 150 tys. zł.
– Ten temat wraca pod obrady zarządu, ale tak krawiec kraje, jak mu materii staje – wyjaśnia Piotr Bożko, wicestarosta bielski.
Tłumaczy też, że potrzeby drogowe są olbrzymie, a wnioski o budowę dróg płyną z całego powiatu.
Planów brak
– W tej sytuacji światła przegrywają z drogami, na których kierowcom musimy zapewnić podstawową możliwość przejazdu – mówi Bożko.
Jeszcze mniejsze nadzieje możemy mieć w sprawie skrzyżowania Mickiewicza z Kazimierzowską, gdzie przydałyby się chociaż dodatkowe pasy skrętu.
– Modernizacji Kazimierzowskiej nie ma wśród planów inwestycyjnych miasta – mówi Jerzy Bartoszuk, kierownik referatu inwestycji bielskiego magistratu. – Gdyby jednak Powiatowy Zarząd Dróg planował na tym skrzyżowaniu inwestycję, to miasto mogłoby się w nią włączyć.
 
#16 ·


Ulica Prusa znów przejezdna

Zakończył się remont ulicy Prusa w Łomży.

Czterystumetrowy odcinek pomiędzy ulicami Zawadzkiej i Bema ma już nową nawierzchnię. Stary asfalt zmieniono na kostkę brukową. Wymienione zostały też chodniki oraz infrastruktura podziemna.

- Remont trwał od lutego, całość kosztowała ponad 900 tysięcy złotych - mówi Łukasz Czech z biura prasowego łomżyńskiego magistratu. W najbliższym czasie planowane są remonty dwóch innych ulic w okolicy - Żeromskiego i Staffa. Na nich też pojawi się polbruk.

Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok
 
#17 ·


Marzenia inne niż życie

Kontrowersje wokół obwodnicy. Zdaniem mieszkańców Bielska Podlaskiego i jego okolic, obwodnica miejska jest bardzo potrzebna.

Te działki pochłonie droga. Właśnie tędy, tak jak pokazuje mapa geodezyjna (na małym zdjęciu), ma przechodzić obwodnica albo coś takiego - mówi Jan Siemieniuk, prezes ogródków działkowych przy ul. Wojska Polskiego (Fot. Małgorzata Bazyluk)

Ale jak powinna przebiegać, żeby wszyscy byli zadowoleni? Na razie wygląda na to, że powinna przechodzić pod ziemią albo w niebie...

Mieszkańcy Proniewicz są za tak zwanym wariantem czerwonym, na który zgadzają się bez żadnego sprzeciwu. Za bezmyślny uznają natomiast wariant niebieski, który przecina pola uprawne tak, że część z nich zostanie "wchłonięta" przez obwodnicę, a część stanie się bezużyteczna.

Jeśli już to niebieski

- Jedynym rozsądnym wariantem jest wariant czerwony - pisze do nas Marcin Iwaniuk, mieszkaniec Proniewicz. - Przebiega on w bezpiecznej odległości od zabudowań wsi Proniewicze i Haćki, nie dzieli pól uprawnych w tak nieprzemyślany sposób, jak robi to wariant drugi, nie narusza miejsc historycznych i pamięci znajdujących się w pobliżu wsi Haćki.

Kolejną wsią, która ma istotne znaczenie w przebiegu przyszłej obwodnicy Bielska, są Studziwody. Nie miałoby tam być drogi ekspresowej, a jedynie połączenie obwodówki z drogą na Połowce.

Studziwody na nie

Po zapoznaniu się z projektami mieszkańcy Studziwód uważają, że droga będzie przechodziła zbyt blisko ich zabudowań.

Według planu ma to być około 150-200 metrów. Studziwodczanom to jednak za mało.

- W Bielsku nie ma miejsc wypoczynkowych - mówił na spotkaniu z projektantem Doroteusz Fionik, mieszkaniec wsi Studziwody. - Ten teren to miejsce licznych wycieczek rowerowych i spacerów.

- Może miasto powinno się wstrzymać z budową zbiornika wodnego? - pyta inny mieszkaniec Studziwód. - Jeżeli tędy ma przebiegać ważna droga, jego budowa może okazać się jedną wielką klapą.

Inni zwracają uwagę na problem związany z przyszłym hałasem samochodów, głównie ciężarowych. Obecnie Studziwody to cicha, spokojna wieś, z małym ruchem pojazdów.

- Przecież są plany, aby w Połowcach otworzyć duże przejście graniczne, również dla ciężkiego ruchu. rzygotowując się do budowy obwodnicy dla Bielska, nie można o tym zapominać - zauważa Mirosław Jakubiuk, którego rodzice mieszkają w Studziwodach i on również planuje tam się przeprowadzić. - Czy plany budowy obwodnicy to uwzględnia?

Działkowicze też na nie

Zastrzeżenia co do przebiegu obwodnicy Bielska Podlaskiego mają również działkowicze. Obawiają się, że ich działki przy ulicy Wojska Polskiego, na starym lotnisku, zostaną rozłączone. jeśli tak się stanie, nie będzie do nich dojazdu.

- Mamy obawy co do przebiegu obwodnicy w wariancie niebieskim - mówi Jan Siemieniuk, prezes ogródków działkowych przy ul. Wojska Polskiego. - Obecnie nasz ogród liczy 580 działek, z których około 120 jest zagrożonych. Aż 80 z nich miałoby "pójść pod obwodnicę", a kolejnych 50 zostałoby odciętych od jakiegokolwiek dojazdu. Dodatkowo działki byłyby obciążone uciążliwym hałasem, który i tak jest duży, oraz większymi spalinami.

Do niebieskiego wariantu bielskiej obwodnicy, działkowicze nie mają żadnych zastrzeżeń. Po prostu - ten wariant odsuwa ją na zachód i nie dotyczy terenu ogrodów działkowych.
 
#18 ·


Jaskółki uwięziły drogowców

Żółtki. Jaskółki zablokowały remont na moście w Żółtkach na drodze krajowej nr 8. Drogowcy od kilku tygodni nie prowadzą tam najpoważniejszych robót, czekając, aż ptaki wykarmią swoje młode i te opuszczą gniazda zbudowane pod mostem. Decyzję tłumaczą humanitaryzmem i przestrzeganiem zaleceń przyrodników.



Drogowcy czekają, aż ptaki opuszczą właściwy most. Łatają zaś tymczasowy, który jest w coraz gorszym stanie. Jego nawierzchnię mocno obciążają tiry, które nie zachowują należytej odległości między sobą. (A. Zgiet)

Tuż po rozpoczęciu remontu drogowcy znaleźli pod mostem miedzy przęsłami 46 gniazd jaskółek. O swoim znalezisku powiadomili ministra środowiska. Ten 19 lipca podjął decyzję zezwalającą na zniszczenie gniazd po upłynięciu okresu lęgowego, czyli po 31 lipca. Termin minął, a ptaki jak mieszkały pod mostem, tak tam zostały. Drogowcy nie zniszczyli więc gniazd i nadal wstrzymują prace.
Od początku sierpnia, co tydzień, pojawia się tam komisja, w której skład wchodzą: ornitolog, przedstawiciele wykonawcy robót i specjaliści białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - jeden zajmujący się mostami, drugi - ochroną środowiska. Sprawdzają gniazda i usuwają te, z których wyleciały już młode. Zostało jeszcze siedem. To zaś oznacza wstrzymanie robót.
- Pod mostem nie mogą być prowadzone głośne prace - powiedział Arkadiusz Gorczewski z Północnopodlaskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, który należy do komisji. - Poza tym podczas prowadzenia cichych prac, np. klejenia taśm, zalecane jest robienie co godzinę 15-minutowej przerwy, podczas której jaskółki mogą swobodnie karmić młode.
Drogowcy liczą, że taka sytuacja potrwa najdłużej do końca sierpnia i niedługo będą mogli w końcu pełną parą rozpocząć prace. Jednak już teraz wiadomo, że termin zakończenia remontu, który początkowo był planowany na 31 sierpnia, zostanie przesunięty co najmniej o miesiąc.
- Prace na pewno zakończą się później niż przewidywaliśmy, ale podjęliśmy taką decyzję, kierując się dobrem przyrody i tym, że nie chcieliśmy niszczyć gniazd, zwłaszcza że lada dzień ptaki same odfruną - powiedział Rafał Malinowski, rzecznik prasowy GDDKiA w Białymstoku.
Teraz zostaje tylko liczyć na to, że przedłużenie robót wytrzyma most tymczasowy, na który skierowany jest ruch. Ten zaś jest cały w łatach, ale ponoć jest w stanie wytrzymać nawet dłużej niż do października.
 
#19 ·
W Zambrowie doszło do pewnej inwestycji,która zmieniła ruch drogowy w mieście. Otóż na trasie DK 63 koło mostu nad Jabłonką wybudowano rondo - tym samym zamknięto ul. Kościuszki od strony nowego ronda oraz chyba zamknięto droge,którą się wyjeżdżało z DK 63 na DK 8.

Oto mapa,która przedstawia zmiany,jakie zaszły w Zambrowie:




W Łapach z kolei coś się będzie dziać,a dokładnie to w Uhowie. Ostatnio jak tam jechałem,to wstawiali tablice na temat objazdu do Białegostoku z Łap przez Suraż. Na mapie objazdu zaznaczono roboty drogowe w Uhowie.



Zapraszam też do tego tematu ----> http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=555726 . Jest to temat "[DK66] Remonty i Infrastruktura". A, że DK 66 jest całkowicie na Podlasiu sądze,że ta wzmianka będzie tutaj pasowała.W tym temacie za jakiś czas znajdzie się fotorelacja z DK 66 Wysokie Maz. - Zambrów (jak skończę z S1). Jest tam też informacja o przetargu na pewien remont ;)
 
#20 ·
wspolczesna.pl

Powiat białostocki > 11 milionów złotych na remonty


Więcej pieniędzy niż w poprzednich latach będzie w powiecie białostockim na inwestycje drogowe. W sumie będzie to prawie jedenaście mln zł - dwa razy więcej niż w ubiegłym roku. Chociaż ta kwota i tak nie jest wystarczająca, bo żeby naprawić i zmodernizować wszystkie drogi potrzeba około 800 mln zł: - To i tak więcej niż w latach poprzednich. Udało nam się jednak dogadać z gminami w których będą prowadzone prace i inwestycje będziemy finansować po połowie - mówi Adam Kamiński, wicestrosta powiatu białostockiego.

W sumie ma być to na razie 18 inwestycji. Zostanie zmodernizowana m.in. ul. Jurowiecka w Wasilkowie oraz ul. Cieliczańska w Supraślu oraz droga między Juchnowcem Kościelnym a stacją Lewickie.
 
#21 ·



Rząd wyasfaltuje Podlaskie


Prawie 200 mln złotych dostanie w najbliższych trzech latach z budżetu państwa każde z województw na budowę dróg gminnych i powiatowych. Z wyliczeń zadowolonych samorządowców wynika, że dzięki tej akcji można by w samym Podlaskiem wylać prawie 500 km nowego asfaltu.

Tę komunikacyjną rewolucję ma umożliwić Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych, w ramach którego inwestycje drogowe gmin i powiatów mogą liczyć nawet na 65-procentowe dofinansowanie z budżetu państwa. To już druga, po narodowym programie budowy gminnych kompleksów sportowych "Orlik", inicjatywa rządu zakładająca znaczące dofinansowywanie przedsięwzięć samorządów lokalnych.

Drogi, które mają powstać w ramach akcji, już mają swoją nazwę. Od nazwiska inicjatora programu, wicepremiera Grzegorza Schetyny, określane są mianem "schetynówek". Wnioski o dofinansowanie można składać w urzędzie wojewódzkim od wczoraj do 21 listopada. Wczoraj zaczęła tam działać specjalna komisja, która sporządzi z nich listę rankingową. Ostateczną decyzję na temat tego, kto jako pierwszy wybuduje w Podlaskiem "schetynówki", ma na jej podstawie podjąć do końca roku premier.

- Pieniądze z programu przeznaczone są na trzy podstawowe zadania: przebudowy i remonty dróg istniejących, poprawę bezpieczeństwa na nich i budowę całkiem nowych dróg. Wkład rządu w inwestycję nie może przekroczyć 3 mln zł i będzie stanowić do 50 proc., w wyjątkowych wypadkach do 65 proc. jej wartości. Resztę musi wyłożyć samorząd - wyjaśniał na wczorajszej konferencji prasowej podstawowe założenia programu wojewoda podlaski Maciej Żywno.

- Środki można więc otrzymać nie tylko na nową nawierzchnię, ale też na przykład na budowę chodników czy ścieżek rowerowych, albo sygnalizacji świetlnej - podkreślał kwestie bezpieczeństwa nadkom. Rafał Kozłowski, szef podlaskiej drogówki. Przedstawiciel policji oceniający pod względem bezpieczeństwa składane wnioski też wejdzie w skład komisji. Będzie tam też osoba oddelegowana przez podlaski oddział dyrekcji dróg krajowych i autostrad.

- Wszystkie drogi są potrzebne. Ale niektóre bardziej. Dlatego w ramach programu na dofinansowanie mogą liczyć te z przedsięwzięć, które będą rozwijać sieć komunikacyjną opartą o drogi krajowe i wojewódzkie - wyjaśniał szef podlaskiej dyrekcji Jerzy Dorożkiewicz.

Warunkiem wzięcia udziału w pierwszym naborze jest wypełnienie prostego kilkustronicowego wniosku i posiadanie pozwolenia na budowę dla inwestycji.

- W tym roku czasu jest bardzo mało. Dlatego będziemy brali pod uwagę tylko te przedsięwzięcia, których realizacja może rozpocząć się już w drugim kwartale przyszłego roku - wyjaśniał wojewoda.

A samorządowcy już zacierają ręce.

- Ten program to strzał w dziesiątkę. Dzięki niemu w całym kraju mogą powstać tysiące kilometrów dróg - ocenia wicestarosta białostocki Adam Kamiński.

Oceniając skalę narodowego programu starosta porównuje go z unijnym programem RPO:

- Tam do roku 2013 na drogi gminne i powiatowe przewidziano 220 mln złotych. Ale ich zdobycie, obwarowane licznymi biurokratycznymi wymogami, jest znacznie trudniejsze.

Już zapowiada, że jego powiat w najbliższych dniach złoży wniosek o dofinansowanie co najmniej kilku przedsięwzięć. Powiat białostocki to największy powiat w kraju. Na jego sieć drogową składa się 1100 km. Z tego 100 km to bruk, 400 km drogi żwirowe i gruntowe. Resztę stanowi asfalt, w 80 proc. kwalifikujący się do remontu.

- Spróbujemy wykorzystać możliwości na 120 proc. - mówi żartem. Na poważnie dodaje, że chociaż rocznie powiatowi wolno zabiegać o dotacje na dwie inwestycje, a gminie na jedną, to nic nie stoi na przeszkodzie, by gmina starała się o pieniądze na powiatową drogę.

I tak sam powiat białostocki chce, by "schetynówką" została dziurawa droga z Białegostoku do Kruszewa oraz drogi powiatowe w okolicach Łap. Poza tym w ramach rządowego programu gmina Gródek ma zabiegać o remont powiatowej drogi z Sofipola do Nowosiółek, a Supraśl o utwardzenie drogi z Supraśla do Cieliczanki.

Gdzie po informacje?

Wszelkich informacji o Narodowym Programie Przebudowy Dróg Lokalnych udziela komisja wojewódzka w Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku. Jej sekretariat działa w poniedziałki od 8 do 16, od wtorku do piątku od 7.30 do 15.30 przy Mickiewicza 9 w pokojach 210 i 208. Tel.: (85) 743 92 38; (85) 743 92 52; fax: (85) 743 92 30; mail: nppdl@bialystok.uw.gov.pl
 
#22 ·
No dobrze, żeby nie było tak, że każda trasa na Podlasiu, nawet te mało ważne będą miały swoje wątki fotorelacyjne. Proponuję, aby fotorelacje z dróg wojewódzkich i dróg krajowych, które nie mają swoich tematów dawać tutaj ;)

Ja osobiście zaprezentuje teraz fotorelację z trasy Łapy - Roszki Wodźki - Sokoły - Bruszewo Borkowizna. Trasa pokrywa się z drogami wojewódzkimi nr 681 i 678. Niestety połowa zdjęć jest rozmazana, a to dlatego, że na trasie strasznie trzęsie.

Niżej zamieszczam mapkę ukazującą położenie trasy:



A teraz rozpoczynamy trasę w Łapach.


Skrzyżowanie z DW682 biegnącą do Białegostoku.



Chwilowe spojrzenie w kierunku Białegostoku…


… i jedziemy dalej. Tutaj dużo rozmazanych zdjęć, z góry sorry. Strasznie trzęsło.








I dojeżdżamy do Płonki Kościelnej.





Zjazd na Gąsówkę Skwarki, zaraz potem ostry zakręt w prawo, most i zjazd na Pszczółczyn, Łupiankę Starą i Kurowo.




I jedziemy dalej. Z boku Płonka Kozły.






No i mamy Roszki Wodźki.




Tutaj skręcamy w lewo, na DW678 do Wysokiego Maz. ;)





No i granica powiatu białostockiego (Gm. Łapy) i wysokomazowieckiego (gm. Sokoły).





Zjazd na Roszki Chrzczony i górka.



Zjazd na północną część Kruszewa Brodowa. Południowa część jest na naszej trasie, za torami kolejowymi linii Łapy – Ostrołęka, które za chwile przekroczymy. Dla niewiedzących: ta linia kolejowa jest nieużywana od kilkunastu lat.


No i jak zapowiadałem – południowa część Kruszewa Brodowo. Co ciekawe – obydwie części nie są ze sobą połączone drogą ;P



2 zjazdy na Kruszewo Głąby i dojeżdżamy do Sokół.





Skrzyżowanie z DW671 i trasą do miejscowości Poświętne w Sokołach. Zaraz potem skrzyżowanie z drogą do Nowych Piekut (na trzecim zdjęciu widać drogowskaz do N.Piekut).




I jedziemy dalej. Stąd do Wysokiego Maz. mamy 15 km.



Po prawej mamy zajazd „Sokół”. Jeszcze rok temu można było wjechać do niego przez bramę od strony drogi. Teraz trzeba pchać się przez las ;P



No i mamy Bruszewo Borkowiznę.




Zjazd do miejscowości Bruszewo i Bujny, zaraz dalej już granica gmin Sokoły i Wysokie Maz. Co ciekawe – tam postawiona jest jedna tablica informująca o gminie. Jest ona dwustronna. Po drugiej stronie pisze informacja o gm. Sokoły. Podobne tablice są postawione na każdej trasie, przy granicy gm. Wysokie Maz., nawet przy granicy powiatu zambrowskiego i wysokomazowieckiego na DK66.


I tutaj kończę fotorelację, bo skręcam do Bruszewa ;P
 
#23 ·


W Tykocinie nie chcą tirów


Tykocin. - Przebudowa drogi? Wtedy zaczną tu jeździć tiry! - mówiła wczoraj część mieszkańców Tykocina. - Dajcie spokój, bo nigdy nam drogi nie wyremontują - odpowiadali inni.

Prawie 200 mieszkańców Tykocina pojawiło się na wczorajszym spotkaniu z burmistrzem, dyrektorem Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich i projektantami. W świetlicy tykocińskiej remizy strażackiej burzliwie dyskutowano o przebudowie drogi wojewódzkiej nr 671 w miejscu, w którym przechodzi ona przez miasto.

- Mamy dwa podstawowe warianty. Pierwszym z nich jest przebudowa już istniejącej drogi w mieście. Drugi to budowa obwodnicy Tykocina - powiedział Piotr Dzierżanowski, dyrektor Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. - Nie muszę dodawać, że drugi wariant jest znacznie kosztowniejszy.

Głosy mieszkańców były podzielone.

- Przebudowana droga spowoduje, że nasze miasto przeżyje najazd tirów! - protestowała Joanna Malesińska z Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Tykocińskiej.

Część mieszkańców zaczęła klaskać.

- Niech pani siada, bo nam nigdy drogi nie wyremontują - odkrzyknął ktoś na sali również zbierając brawa.

- Pojawiała się niepowtarzalna okazja, by wyremontować m.in. ul. Sokołowską. Są na to pieniądze wojewódzkie i europejskie. Sama gmina długo sobie na to nie będzie mogła pozwolić - tłumaczył burmistrz Tykocina Krzysztof Chlebowicz.

Obawy mieszkańców dotyczące tirów próbował uspokoić dyrektor Dzierżanowski:

- Słyszałem plotkę, że nośność mostu na Narwi ma zostać zwiększona do 40 ton, by mogły tamtędy jeździć tiry. To absolutnie nieprawda. Nośność mostu po remoncie pozostanie bez zmian, a więc będzie wynosić 30 ton. Żaden tir zgodnie z prawem nie będzie mógł tamtędy przejechać. Myślimy też o postawieniu specjalnych bramek uniemożliwiających wielkim ciężarówkom przejazd.

Wstępny projekt przebudowy drogi mogli obejrzeć wczoraj mieszkańcy. Ich uwagi mają być uwzględnione podczas ostatnich faz projektowania. Prezentowany projekt zakłada m.in. poszerzenie chodników, a także zwężenie jezdni w kilku miejscach. Podczas przebudowy drogi projektanci przewidują konieczność wejścia 3 razy na prywatne posesje.

Gotowy projekt będzie musiał oczywiście zaakceptować Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków.

A część mieszkańców zapowiada, że łatwo się nie podda.

- Tykocin powinien być podmiotem, a nie przedmiotem przebudowy drogi - powiedziała Ewa Wroczyńska.

***

 
#24 ·


Schetynówki ocenione


W błyskawicznym tempie komisje oceniły prawie 120 wniosków podlaskich samorządów ubiegających się o dotacje w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych. Ponad dwie trzecie projektów ma szansę na rządowe dofinansowanie

O tym, które z podlaskich gmin i powiatów skorzystają z ponad 60 mln zł, które na lokalne drogi przeznaczył w tym roku rząd, zadecyduje jeszcze przed sylwestrem premier. Przy wyborze kierować się będzie listami rankingowymi, które sporządziła powołana przez wojewodę komisja. Jej członkowie - w tym przedstawiciele samego urzędu wojewódzkiego, drogowców i policji - ocenili każdy z prawie 120 złożonych projektów pod kątem zgodności z programem. Uznanie w ich oczach znalazło 22 z 29 wniosków złożonych przez powiaty i 40 z 78 złożonych przez gminy. Każdy z tych, które pozytywnie przeszły weryfikacyjne sito, może otrzymać do 50 proc. wartości planowanej inwestycji drogowej, ale nie więcej niż 3 mln zł.

Wnioski były bardzo dobrze przygotowane. Zaledwie kilka z nich odrzucono jeszcze przed oceną jako niezgodne z założeniami programu.

Według ekspertów warto dofinansować m.in. modernizację drogi powiatowej z Białegostoku do Kruszewa czy kilka należących do powiatu hajnowskiego ulic w Białowieży. Przepadł natomiast np. wniosek Białegostoku, który dzięki programowi chciał dofinansować przebudowę ul. Sienkiewicza.

Procedura naboru, w przeciwieństwie do programów unijnych, była bardzo prosta. Zamiast kilogramów papieru wystarczyło wypełnić prosty kilkustronicowy wniosek. Zgodnie z założeniami programu realizacja dofinansowanych przedsięwzięć musi wzbogacać sieć drogową województwa. Powinna też wpływać wyraźnie na poprawę bezpieczeństwa użytkowników dróg. Dlatego na dofinansowanie mogły liczyć nie tylko pomysły na remonty dróg istniejących czy budowę całkiem nowych, ale też projekty budowy chodników czy przejść dla pieszych.
 
#26 ·



Powstanie sygnalizacja. Piesi przestaną się bać

Wasilków. Przynajmniej jedną sygnalizację świetlną zbudujemy za własne pieniądze w przyszłym roku – informuje burmistrz Wasilkowa Antoni Pełkowski.

W ciągu tego roku na pasach, przy zalewie, samochody potrąciły trzech pieszych. Ostatni wypadek zdarzył się trzy tygodnie temu.

Już we wrześniu sygnalizowaliśmy problem niebezpiecznego przejścia. Rafał Malinowski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, stwierdził, że nie znalazł oficjalnych wystąpień burmistrza ani mieszkańców Wasilkowa w tej sprawie. A takie, jak się okazuje, takie pisma wysyłali pracownicy miejscowego magistratu.

– Nie było roku, żebyśmy nie występowali do GDDKiA o poprawę bezpieczeństwa w Wasilkowie na krajowej “19” – mówi burmistrz Pełkowski.

Rozmowy bez efektów

Po artykule “Przejście grozy”, wysłał do GDDKiA pismo z siedmioma kserokopiami pism, dotyczącymi m.in. poprawy bezpieczeństwa na przejściach w Wasilkowie: – Z tego, co mówi rzecznik, wynika, że gnuśny burmistrz siedzi, a wystarczy jedno pismo i oni już zrobiliby sygnalizację – uważa Pełkowski. – Nawet w tym roku były spotkania w tej sprawie. 21 stycznia otrzymaliśmy pismo od wojewody o “Programie Likwidacji Miejsc Niebezpiecznych na Drogach”. Odpowiedzieliśmy, że w Wasilkowie, na „19”, chcielibyśmy zbudować dwa maszty do fotoradarów i dwie wzbudzane sygnalizacje. Dzisiaj widać, że z tego programu nic nie będzie. Rozmawiałem też z Komendą Wojewódzką Policji i GDKKiA na temat związany ze zwiększonym ruchem na „19” i zagrożeniem bezpieczeństwa pieszych w Wasilkowie.

Jednak żadnych efektów, czyli zainstalowania dodatkowej sygnalizacji świetlnej, pisma i spotkania nie dały.

Poradzimy sami

– W marcu GDDKiA odpowiedziała, że z powodu braku pieniędzy nie może podjąć tematu sygnalizacji świetlnych – informuje Pełkowski. –– Sądziłem, że uda się wymóc na GDDKiA to, co do nich należy. Dzisiaj takiej możliwości nie ma. Jestem przekonany, że obwodnica Wasilkowa powstanie w ciągu dwóch, trzech lat. Będzie to droga krajowa. Odcinek od granicy Białegostoku, czyli ulice Białostocka i Grodzieńska, zostana przekazane gminie i GDDKiA, czy to nam się podoba, czy nie – nie wyda ani złotówki.

Dlatego burmistrz postanowił rozwiązać sprawę “po swojemu”. – Jeszcze tego w projekcie budżetu nie ma, ale mamy już uzgodnienia. Przez zimę przygotujemy dokumentację dla dwóch świetlnych sygnalizacji wzbudzanych. Przynajmniej jedną zrobimy w przyszłym roku. Pierwsza powstałaby przy osiedlu Emilii Plater, a druga przy urzędzie gminy.

Jednak w przypadku pierwszej sygnalizacji, Pełkowski nie jest do końca przekonany, czy miałaby powstać przy zalewie, gdzie dochodziło ostatnio do wypadków, czy na przejściu koło ulicy Jurowieckiej.

– Na przejściu przy zalewie to nawet jak będzie sygnalizacja świetlna, to też będzie mogło dochodzić do wypadków. Tu może być taka sytuacja, że na przykład idzie mieszkaniec do przystanku i jednocześnie podjeżdża “setka”. Pierwszy odruch pieszego będzie taki, że ten zerwie się do przodu, żeby dobiec do przystanku. I w tym czasie, pomimo że ma czerwone światło, to wskoczy na przejście. Taki moment może być – przewiduje burmistrz. Jego zdaniem, instalacja świateł będzie kosztować 50–100 tys. zł.
 
Top