Od dyskutowania z tym doktrynerem wyrafinowanej propagandy opartej na bajkologii stosowanej ze sporą dozą emisji i ryzyka (w postaci oparcia się na gazie) i na Ciebie zaczyna przechodzić? Jakie to wady powodują, że 60% udziału jest gorsze niż 50%? W stosunku do czego?
Musiałbym się trochę pobawić w symulacje i obliczenia jak nasz "doktryner" i zrobię to, ale chwilowo mam co innego na głowie.
On mówi "tylko OZE+bateryjki".
Ty mówisz: Tylko EJ.
Ja mówię: Weźmy trochę tego, i trochę tego -
przynajmniej dopóki wolno nam spalać węgiel i gaz ziemny.
EJ może będzie w 2033, a może później.
Do powstania tych 6-9GW EJ każda MWh z wiatraków to MWh mniej z węgla.
Jeśli wiatraki działają z efektywnością 40%, to pod względem produkowanej energii 10GW wiatraków odpowiada 4GW EJ/węgla/gazu.
Na moją logikę zatem, poprawcie mnie jeśli błędna, 4GW gazu mogą stabilizować 10GW wiatru. Efektywnie to wciąż 4GW z punktu widzenia bezpieczeństwa systemu elektroenergetycznego.
Ale wiatr to zerowa emisja i jednak czasami wieje. Także bierzmy go, ale nie za dużo.
Póki co zapowiada nam się 8.6GW w dużych mocach gazowych, pewnie jeszcze trochę dojdzie, przyjmijmy 10GW. A do tego będzie jeszcze dużo w małych elektrociepłowniach.
10GW gazu pozwala zatem na zainstalowanie do 25GW wiatraków, ale dla systemu to wciąż 10GW. Ale czasami będzie te 20-25GW. Co wtedy? O tym za chwilę.
Łącznie na lądzie i morzu ma być 27GW - prawie się zgadza. Czyli gazem trzeba dobić do 10,8-11GW.
9GW EJ+11GW gazu/wiatru daje nam łącznie 20GW podstawy. To już więcej niż zapotrzebowanie nocne. W dzień świeci Słońce

Dobiliśmy do 4GW PV, dobijemy i do 20GW. Ale odbieramy 70-80% z piku, zakładając że przy dużych farmach (łącznie 10GW) stoją małe bateryjki na łączną moc 5GW i pojemność 20GWh, do przesunięcia górki produkcji na wieczorny szczyt. Te same bateryjki ładują się w nocy z tego co podstawa EJ+Gaz/wiatr wyprodukuje ponad zapotrzebowanie i oddają rano, jak słońce jeszcze słabo świeci.
Teraz mądrości od Robbo: Jak mocno wieje to słabo świeci, jak mocno świeci to słabo wieje, i to się mniej-więcej uzupełnia.
Jeżeli wiatr wieje jak opętany to odłączamy od systemu, niech sobie ładują swoje magazyny lub produkują ten "zielony wodór z nadwyżek", jeśli im się to opłaci.
Jeżeli za mało podstawy to dostawiamy kolejne EJ, ale już w technologii HTGR w miastach jako kogenerację/produkcję wodoru w latach 40+, ewentualnie SMRy od Sołowowa których myślę że przynajmniej kilka powstanie.
Ale to łącznie wyjdzie tych małych EJ może na 5GW. A dopiero jeżeli do 2040 się nie uda w SMR/HTGR to iść kolejne bloki gen III+.
Problem pojawia się w momencie gdy zechcemy zrezygnować z gazu ziemnego, bo żeby zastąpić go wodorem, to trzeba by mieć zdolność do generacji 11 GWe z wodoru.
Pomóżcie ze sprawnością, ile GW EJ trzeba postawić by mieć na zawołanie tyle wodoru ile potrzeba do wygenerowania 11GWe?
Oczywiście stawianie EJ to produkcji wodoru na czas gdy nie wieje to skrajny kretynizm, którego alternatywą może być tylko magazynowanie wodoru.
Robbo policzył że dla 55GW Słońca/wiatru potrzeba 5TWh bateryjki i 60GW elektrolizy. No to ciekawe ile potrzeba dla 27GW wiatru i 17GW Słońca. Pewnie coś koło 2TWh jako magazyn wodorowy i 12GW w elektrolizerach.
Szacuję liniowo więc pewnie błędnie, ale chodzi o mniej-więcej. No więc już jesteśmy znacznie bardziej na ziemi niż to co On proponuje.
Oczywiście to wciąż nie ma sensu, bo wystarczy się oprzeć o EJ i słońce + troszeczkę bateryjek. Ale to może po 2050 roku, co?
W międzyczasie czekają nas 3 dekady nowych technologii, może ludzkość wymyśli coś innego co uczyni magazynowanie prostszym/tańszym?
No i poczekajmy na sprawdzenie się w praktyce SMR oraz reaktorów IV generacji, która ma być niby tańsza w budowie i eksploatacji.
A tak poza tym, wiatraki zabijają ptaki wiec są nieekologiczne i należy z nimi walczyć !!!