Na forum międzynarodowym pojawił się interesujący wątek nt. najzamożniejszych dzielnic w miastach. Szczerze mówiąc, jestem ciekaw, jak wygląda to w Polsce - czy mamy w ogóle jakieś oazy bogactwa, tak jak np. w USA czy może wszystko jest bardziej zrównoważone, jak w Skandynawii? Podejrzewam, że większość najbogatszych okolic to przedmieścia, więc na potrzeby tego wątku proponuję przyjąć, że również podmiejskie wsie i miasteczka uznajemy za dzielnice większych aglomeracji.