Centrum nie dla samochodów!?
Niemieckie miasta wprowadziły zakaz wjazdu do centrum samochodów starszego typu. Władze tłumaczą, że chcą w ten sposób chronić budynki i ludzi przed szkodliwym wpływem spalin. Wysokie opłaty za wjazd autem do centrum obowiązują też w wielu miastach zachodnich np. w Londynie. Czy Poznań też to czeka?
Od 1 stycznia do centrum Berlina nie mogą wjeżdżać samochody emitujące za dużo spalin. Zakaz nie obowiązuje samochodów, które są wyposażone w czerwoną, żółtą lub zieloną plakietkę z numerem rejestracyjnym. Rodzaj przyznawanej plakietki zależny jest od poziomu emisji spalin danego samochodu. Do centrum Berlina nie mogą np. wjeżdżać samochody osobowe z zagranicy z silnikami diesla zarejestrowane przed 1 stycznia 1997 r.
W przypadku aut z silnikami benzynowymi zakaz dotyczy pojazdów zarejestrowanych po raz pierwszy przed 1 stycznia 1993 r. Polacy, którzy posiadają auta starszego typu, a chcieliby wybrać się na zakupy do stolicy Niemiec, będą musieli zostawić swoje auta poza centrum. Podoby zakaz jak w Berlinie wprowadziły od nowego roku także Kolonia i Hanower.
W najbliższych latach podobne zakazy wprowadzą jeszcze Monachium, Stuttgart czy Mannheim. Wyskokie opłaty za wjazd do centrum obowiązują także od lat w Oslo i Londynie, a także dalekowschodnim Singapurze. Miasta walczą w ten sposób z korkami, smogiem, a także szkodliwym wpływem spalin na zabudowę śródmiejską i zdrowie ludzi mieszkających i pracujących w centrum.
Władze Poznania na razie w bardzo delikatny sposób traktują zmotoryzowanych, chociaż większość kierowców uważa, że jest inaczej. Opłaty w strefie parkowania są zdaniem kierowców za wysokie, a abonamenty miesięczne na samochody firmowe są dostępne tylko dla najlepiej zarabiających. Kierowcy są oburzeni pomysłami władz miasta, które chcą rozszerzyć obszar płatnego parkownia na teren Jeżyc, a także zwiększyć najdroższą "czerwoną" strefę kosztem nieco tańszej "żółtej". - Nie płacę i nie będę płacił za parkowanie w centrum! Zawsze uda mi się znaleźć miejsce do parkowania, w którym kontrolerzy nie mogą domagać się opłaty. Dla mnie poznańska strefa jest za droga - mówi pan Marek, kierowca Opla. - Ja zawsze płacę za parkowanie, bo uważam, że to uczcicwe, ale denerwuje mnie sytuacja, że jak przyjeżdżam po godz. 9 do centrum to nie mogę znaleźć wolnego miejsca, żeby zostawić auto - wyjaśnia pan Ryszard, pracownik kancelarii notarialnej.
Problem ze znalezieniem wolnego miejsca, nawet w najdroższej - czerwonej strefie ma wielu poznańskich kierowców. Ale najwięcej powodów do narzekania mają piesi. Samochody parkują gdzie popadnie, na trawnikach, niezabudowanych placach, czasem na podwórzach domów. Niezdyscyplinowani kierowcy często zastawiają chodniki, stają pod pomnikami, a nawet wjeżdżają na Stary Rynek licząc, że policja czy straż miejska ich nie dopadnie. Z powodu nadmiaru samochodów staromiejskie uliczki tracą wiele uroku. Piesi przeciskają się pomiędzy samochodami, a turyści zza granicy dziwią się, że w Poznaniu można dojechać tak blisko Starego Rynku. O tym, że wielu kierowców parkuje nielegalnie na teoretycznie przeznaczonym dla pieszych Deptaku pisaliśmy w tuTeju wielkokrotnie. Czy w takiej sytuacji możliwe jest wprowadzenie zakazu wjazdu do centrum samochodom osobowym lub wprowadzenie dodatkowych, wysokich opłat za samą przejażdżkę przez centrum np. wokół placu Wolności?
Jak się okazuje na razie jest to niemożliwe, bo polskie prawo zabrania pobierania opłat za sam wjazd do jakiegoś obszaru. Regulowana jest także wysokość opłat w strefach parkowania więc miasta nie mogą ich podnosić, mimo że np. w Poznaniu zapełnienie strefy zwykle przekracza 100 proc! Możliwość zezwolenia miastom na wprowadzanie opłat za wjazd do centrum była rozważana kilka lat temu, ale ostatecznie Sejm nie przyjął żadnej ustawy w tej sprawie. Nie oznacza to jednak, że zakie zakazy lub opłaty nie wejdą w życie nigdy.
Zdaniem ekspertów czeka to także poznańskich kierowców, bo jest to jedna z dróg ratowania obszarów śródmiejskich dużych miast przed wyludnianiem i degradacją. - Opłaty za wjazd co centrum stanowią czynnik regulowania zachowań osób zmotoryzowanych. Ludzie, którzy chcą załatwić błahe sprawy, powinni pozostawiać samochody poza centrum, a ci którzy muszą wjechać do centrum, będą zmuszeni do ponoszenia wyższych opłat za wjazd czy za parkowanie - mówi dr Andrzej Krych z Biura Inżynierii Transportu w Poznaniu. - U nas samochodem jedzie średnio 1,3 osoby. Wprowadzając opłaty, miasta mogą skłonić kierowców do jeżdżenia komunikacją miejską lub do zabierania do samochodu większej liczby pasażerów. Mniej samochodów w centrum sprawia, że mieszkańcom lepiej się żyje, więc jest więcej chętnych do zamieszkania właśnie tam, a nie wyprowadzania się poza miasto - wyjaśnia.
Czy wysokie opłaty za wjazd co centrum lub całkowite zakazy wjazdu dla niektórych samochodów, rzeczywiście poprawiają sytuację komunikacyjną w mieście? Kierowcy w Poznaniu, chocież nie lubią płacić za postój w strefie, przyznają, że bez niej byłoby ciężko. Widać to np. w soboty czy niedziele przed świętami kiedy opłaty w strefie nie obowiązują, ale za to znalezienie miejsca do parkowania jest niemożliwe.
- Wysokie opłaty za wjazd do centrum Londynu przyniosły oczekiwany skutek. Można było o 20 proc. zmniejszyć liczbę autobusów miejskich, bo te które pozostały na ulicach nie stoją w korkach i nie spóźniają się. Wprowadzanie tego typu opłat musi sie jednak wiązać ze wzrostem jakości transportu publicznego - podsumowuje dr Andrzej Krych.
http://www.tutej.pl/cms.php?i=28335