SkyscraperCity Forum banner

[Puls Biznesu] Lokale i grunty

110739 Views 1270 Replies 16 Participants Last post by  talkinghead
Oki. zakladam watek bo nie mam sily szukac wokolo watkow.

W watku beda rozne wrzutki z Pulsu Biznesu. I tylko Pulsu Biznesu :D Watek jest moj ;)
41 - 60 of 1271 Posts
Najszybciej rośnie mieszkaniówka


Obserwowane obecnie ożywienie w budownictwie przełoży się na dwucyfrowe stopy wzrostu w segmencie niemieszkaniowym. Jednak to budowa lokali mieszkalnych będzie najdynamiczniejszym segmentem branży.

Główną siłą napędową rozwoju mieszkaniówki będą deweloperzy. Wpływ na zmianę sytuacji ma rosnąca w tym segmencie przewaga popytu nad podażą. W ciągu ostatnich dwóch lat najszybciej rozwijało się budownictwo niemieszkaniowe. Dlatego na rynku utrzymują się wysokie ceny lokali. Zapewniają one deweloperom duże stopy zwrotu z realizacji takich projektów. Czynnikami wzmagającymi popyt na mieszkania są: dalszy rozwój rynku kredytów mieszkaniowych, utrzymanie 7-procentowego podatku VAT w tym segmencie budownictwa po 2007 r. oraz możliwość zwrotu tego podatku za materiały budowlane kupowane przez inwestorów indywidualnych, np. na budowę, remonty czy wykończenie mieszkań.

Obecnie deweloperzy oddają do użytku co trzecie budowane w kraju mieszkanie. To nie wszystko, obserwując liczbę wydanych pozwoleń na budowę, można dojść do wniosku, że współczynnik ten systematycznie rośnie i będzie rósł.

Najbardziej atrakcyjne są: Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Gdańsk, a także Łódź i Katowice. W ostatnich latach dynamicznie rosną ceny mieszkań w tych ośrodkach, w najbliższym czasie nadal będziemy obserwowali ten trend.
W Polsce rozwijać się będzie także budownictwo niemieszkaniowe. Będzie ono rosło dynamicznie w latach 2006-07. Później te wzrosty nieco osłabną i wyniosą 5-6 proc. rocznie. Spowolnienie to będzie naturalną konsekwencją dzisiejszego tempa rozwoju branży.

Niestety zawirowania administracyjne, których skutkiem jest opóźnienie realizacji programu budowy dróg i autostrad oraz niepełne wykorzystanie przysługujących Polsce środków unijnych, przeznaczonych na ten cel, spowoduje niepełne wykorzystanie potencjału branży budownictwa inżynieryjnego w 2006 r. Segment ten wzrośnie jedynie o 5 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Jednak przewidujemy, że sytuacja ta w następnych latach się ustabilizuje, a wykorzystanie środków Wspólnoty zdecydowanie się poprawi. Zaowocuje to dynamicznym, blisko 15-procentowym wzrostem robót inżynieryjnych.

Szymon Junkiewicz, starszy analityk rynku budowlanego PMR Publications

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2112 str. 2
See less See more
Powoli doganiamy starą Europę


Nowe kraje UE mają dziś imponujący wzrost gospodarczy. Zniwelowanie dystansu między nimi, a Europą Zachodnią potrwa jednak wiele lat.

Z wyliczeń stowarzyszenia Euroconstruct, skupiającego 19 europejskich instytutów budownictwa, wynika, że produkcja budowlana w Europie w 2005 r. osiągnęła wartość około 12 016 mld EUR. To zaledwie o 15,2 mld EUR, czyli o 1,3 proc. więcej w stosunku do roku 2004. Dla porównania na Słowacji wzrost wyniesie blisko 18 proc., a na Węgrzech 40 proc.

Nierówny rytm
Z opracowania przygotowanego przez Tomasza Czerwonkę, analityka ASM Centrum Badań i Analiz Rynku, wynika, że budownictwo w Europie rozwija się w nierównym tempie. Z jednej strony widać osłabienie tempa w starych krajach Unii, z drugiej coraz większy potencjał gospodarczy nowo przyjętych krajów członkowskich.

Od kilku lat stagnację gospodarczą przeżywają Niemcy, co ma duży wpływ na sektor budowlany. W ciągu trzech lat wartość produkcji spadła w nim o 18 mld EUR.
Mimo kryzysu Niemcy mają jednak wciąż największy udział w wartości produkcji budowlanej w Europie. Niewiele ustępuje im Wielka Brytania, dla której budownictwo było zawsze ważnym sektorem gospodarki.
Ożywienie w budownictwie notuje natomiast dziś Hiszpania, w której wzrost produkcji budowlanej wyniósł blisko 14 proc. Przejawem dobrej koniunktury na rynku hiszpańskich nieruchomości są również ceny mieszkań i apartamentów, należące do najwyższych w Europie.
Tymczasem w sąsiedniej Portugalii budownictwo przeżywa załamanie, w ostatnim roku był to spadek o 2,1 proc., choć jeszcze w latach 90. tendencja w tym państwie była odwrotna. Zdaniem analityka ASM, wynika to głównie ze zmiany preferencji inwestycyjnych na południu kontynentu.
Dobre prognozy
Prawie 50 proc. produkcji budowlanej w Europie Zachodniej tworzy dziś budownictwo mieszkaniowe, z czego znaczący udział mają remonty (24,5 proc.). Na drugim miejscu jest sektor nowego budownictwa mieszkaniowego.

Według Tomasza Czerwonki tak duży wkład tego sektora do budownictwa ogólnego świadczy o dojrzałości europejskiego rynku.
Zdaniem analityka ASM w starych krajach Unii konsumpcjonizm kreuje duży popyt na nowe mieszkania i apartamenty wysokiej jakości. Chęć do jej podnoszenia i podążanie za trendami mody wyjaśnia z kolei duży odsetek remontów budynków mieszkalnych.
W porównaniu z Europą Zachodnią podsektor mieszkaniowy w Europie Środkowej jest w tej chwili we wczesnej fazie rozwoju. Łączne dane dla Polski, Czech, Słowacji i Węgier wskazują na połowę mniejszy udział budownictwa mieszkaniowego (w produkcji budowlano-montażowej ogółem) niż na zachodzie Europy. Remonty stanowią na razie zaledwie 8,4 proc. budownictwa ogółem.
„Przewagę” Europy Środkowej nad zachodnią częścią kontynentu widać dopiero w pozostałych sektorach budownictwa. Obecnie w nowych krajach członkowskich trwa boom w budownictwie komercyjnym i inżynieryjnym. Powodem jest przede wszystkim niedostatek odpowiedniej infrastruktury w tym rejonie.
— W Europie Środkowej podstawowym celem budownictwa staje się stworzenie odpowiedniej infrastruktury dla celów komercyjnych, w Europie Zachodniej w większości ona już istnieje — zauważa analityk ASM.
A do nadrobienia mamy sporo. Wystarczy przytoczyć dane dotyczące wartości produkcji budowlanej na 1 mieszkańca. W roku 2005 dla Europy Zachodniej wyniosła ona 3026 EUR, podczas gdy dla Europy Środkowej zaledwie 720 EUR, a dla Polski jeszcze mniej, 545 EUR. Zdaniem Tomasza Czerwonki procesy „wyrównawcze” zabiorą więc dużo czasu.
Jesteśmy jednak na dobrej drodze. Dowodem są dane pokazujące prawie dwukrotną przewagę nowego budownictwa niemieszkalnego i ponad 1,5-krotną budownictwa inżynieryjnego w naszej części Europy nad starymi krajami Unii.
Euroconstruct prognozuje dziś wzrost produkcji budowlanej w 19 krajach członkowskich na poziomie około 6 proc. do 2008 r. Ten wskaźnik jest nieco zafałszowany przez bardzo wysokie przewidywane wskaźniki dla Europy Środkowej. Wyniosą one od 18 proc. na Słowacji do prawie 40 proc. na Węgrzech.
W tym czasie kraje Europy Zachodniej, poza m.in. Hiszpanią i Szwecją, odnotują niewielki wzrost lub nawet spadek produkcji.
Główną tendencją będzie dynamiczny wzrost budownictwa inżynieryjnego — nawet o 20 proc. — i stabilizacja budownictwa mieszkaniowego.
— W krajach Europy Środkowej wszystkie segmenty tej branży odczują wyraźny wzrost. Spowoduje to zmniejszenie dystansu w budownictwie, jaki obecnie dzieli stare i nowe kraje Wspólnoty Europejskiej — prognozuje analityk ASM.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2112 str. 4
See less See more
Przebudowa hotelu Grand

Na sierpień 2007 r. planowane jest zakończenie przebudowy warszaw-skiego hotelu Grand przy ul. Kruczej 28. Kontrakt na remont z grupą hotelową Accor podpisały firmy Eiffage Polska i Mitex. Prze- budowa pochłonie 52 mln zł. W ramach niej zostanie podniesiona kla- sa hotelu i powstanie zaplecze rekreacyjne z fitness.

Umowa z grupą Accor przewiduje również, że firma Mitex wybu- duje hotel marki Etap. Obiekt zlokalizowany bę- dzie w Warszawie przy ul. Zagórnej 1. Realizacja potrwa do grudnia 2006 r., a wartość inwestycji jest szacowana na 16 mln zł.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2112 str. 7
Urośnie FHOC w Piasecznie


Klienci polubili zakupy w centrach outlet. Nic więc dziwnego, że deweloperzy planują ich rozwój.

The Outlet Company, deweloper centrum Fashion House Outlet Centre (FHOC) w Piasecznie, podaje, że w czasie półrocznej działalności obiekt odwiedziło blisko 700 tys. osób. Dzieli się on także informacjami dotyczącymi odwiedzalności centrum. W marcu liczba klientów wzrosła o ponad 40 proc. w stosunku do lutego, a w kwietniu o 23 proc. w stosunku do marca. Odsetek kupujących, wynosi 70 proc. Do centrum przyjeżdżają mieszkańcy nawet z odległych dzielnic: Białołęki, Żoliborza, Woli oraz miejscowości otaczających Warszawę. Zasięg oddziaływania wynosi 1,5 godziny dojazdu do FHOC. Analiza tych danych zachęciła dewelopera do dalszych inwestycji. 23 sierpnia zostanie otwarta druga faza projektu. Będzie to sklep z artykułami do dekoracji wnętrz — Almi Decor, a także sklepy m.in. marek: Vero Moda, Vistula, Rossignol, Quicksilver.

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2112 str. 2
See less See more
Pol-Aqua: budowlany rodzynek


Znakomita koniunktura w branży na razie nie przyciąga wielu spółek budowlanych na warszawską giełdę. Wyjątkiem Pol-Aqua, firmą świadczącą usługi w budownictwie inżynieryjnym, ekologicznym, a także budująca drogi i rurociągi. To może być jedna z ciekawszych spółek na rynku pierwotnym w tym roku. Budowlana firma kusi wysoką rentownością i portfelem kontraktów.

Firma istnieje od 1990 r., zatrudnia około 500 osób. Marek Stefański, jej prezes, jest jednocześnie największym akcjonariuszem spółki (kontroluje 94,5 proc. kapitału). Jedna trzecia przychodów pochodzi z budowy infrastruktury pod budownictwo mieszka- niowe. Firma bierze udział w pracach nad uzbrojeniem m.in. warszawskich osiedli: Miasteczka Wilanów i Marina Mokotów. Spółka była także podwykonawcą części prac przy Trasie Siekierkowskiej i tunelu pod Wisłostradą. Znaczną część przycho- dów przynoszą także kontrak- ty związane z budową rurociągów energetycznych oraz infrastruktury dla centrów handlowych (np. warszawskich Złotych Tarasów).

W kwietniu konsorcjum z udziałem spółki wygrało przetarg na budowę kolektora Bobrek dla gminy Sosnowiec. Umowa jest warta łącznie 24,1 mln EUR (97 mln zł), z tego Pol-Aqua wykona około 65 proc. prac. W maju uzyskano zlecenie na poprawę jakości wody w Gminie Wrocław. Jego wartość to 17,8 mln EUR (72 mln zł). Wreszcie — spółka uzyskała niedawno koncesję na obrót gazem ziemnym, w tym na dostarczanie go odbiorcom krajowym i obrót z zagranicą. Do tej pory doświadczenie spółki w dziedzinie paliwowej ograniczało się do budowy rurociągów (w tym części trzeciej nitki rurociągu „Przyjaźń”).

Dzięki emisji firma uzyska środki na zwiększenie bazy sprzętowej i wzmocnienie kapitału obrotowego, co pozwoli także na udział w przetargach o większej jednostkowej wartości. Tegoroczne przychody i zysk netto mają dzięki temu wzrosnąć nawet o 160-170 proc.

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2121 str. 16
See less See more
Fadesa Prokom: dalsze inwestycje

Hiszpańsko-polska spółka deweloperska jeszcze nie ukończyła budowy osiedla Ostoja w Wilanowie, a już ogłasza następne plany.

Fadesa Prokom Investments, deweloper osiedla mieszkaniowego Ostoja w Wilanowie, poinformował o sprzedaży mieszkań i apartamentów realizowanych w ramach pierwszego etapu inwestycji. Całość zespołu złożona będzie z 1,9 tys. mieszkań średniego i wysokiego standardu oraz lokali handlowych. Łączna powierzchnia kompleksu wynosi 17,4 ha, a powierzchnia użytkowa mieszkań blisko 200 tys. mkw. Ceny lokali wynoszą od 4,9-8 tys. zł za mkw. brutto.

Osiedle położone jest na terenie Miasteczka Wilanów, w którym oprócz budynków mieszkalnych znajdą się również: centrum handlowe, szpital, szkoły międzynarodowe, centrum rekreacyjne oraz biurowce. Ostoja Wilanów zostanie otoczona terenami zielonymi o powierzchni 7,9 ha. Inwestycja realizowana jest w dwóch etapach, a jej wartość wyniesie 190,8 mln zł. Jest ona pierwszym przedsięwzięciem spółek: hiszpańskiej Fadesy i Prokom Investments. Planowane są kolejne inwestycje spółki w największych miastach Polski.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2121 str. 3
See less See more
Mamy rodzimą sieć nieruchomości

Na polskim rynku nieruchomości działają już nie tylko amerykańskie „sieciówki”.

Ostatnio dołączyła do nich również polska sieć pośrednictwa Metrohouse (MH), która uruchomiła w Warszawie dwa pierwsze biura. Znalazły się one w galeriach: Arkadia i Galeria Mokotów. Oddziały MH zostały umiejscowione w galeriach w pobliżu ich części gastronomicznych. Metrohouse jest jedyną agencją w Polsce, która chce budować swoją sieć, wykorzystując centra handlowe.

Marka ta pojawiła się na rynku w kwietniu 2006 r. Oddziały w Warszawie to doświadczalne biura sieci: wdraża się w nich i testuje nowe rozwiązania, które docelowo będą zastosowane we wszystkich punktach Metrohouse w Polsce.
— Naszym celem jest zbudowanie ogólnopolskiej marki agencji pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, charakteryzującej się profesjonalną obsługą klientów na rynku nieruchomości mieszkaniowych — mówi Mariusz Kania, prezes Metrohouse.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2121 str. 8
See less See more
Mieszkalnictwo czeka na decyzje

Deweloperzy ostrzegają. Jeżeli rząd nie dokona szybkich zmian w prawie i nie podejmie decyzji w sprawie podatku VAT, dojdzie do załamania rynku.

W budownictwie mieszkaniowym dzieje się źle. Ceny rosną w zastraszającym tempie, a jednocześnie buduje się coraz mniej. Jeżeli ten stan się utrzyma, mieszkania staną się niedostępne dla przeciętnych obywateli. Rezultatem może być zapaść w całym sektorze budowlanym i niestety, w tej wizji wcale nie ma przesady.

Podstawa to plan
W ubiegłym tygodniu reprezentanci Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) przedstawili propozycje ratowania sytuacji. Ich zdaniem, należy szybko znowelizować ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym, uprościć prawo budowlane i doprowadzić do uregulowania podatku VAT. Wprowadzenie tych zmian nie wymaga żadnych nakładów z budżetu, a jedynie podjęcia szybkich decyzji przez rząd i parlament. Jednocześnie odwlekanie tych decyzji może być groźne dla wszystkich.

Co konkretnie proponuje PZFD?
— Najważniejsza jest w tej chwili nowelizacja ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Wprowadzono ją w 2003 r. w sytuacji, gdy większa część kraju nie miała aktualnych planów zagospodarowania. Niestety, od tamtego momentu niewiele się zmieniło. Nadal większość miast i gmin planów nie ma, a skutki ustawy są katastrofalne. Doprowadziła ona m.in. do paraliżu wielu inwestycji i wzrostu cen gruntów — mówi Jacek Bielecki, dyrektor PZFD.
Wzrost cen gruntów ma bezpośredni wpływ również na cenę mieszkań.
— W ciągu ostatniego roku koszt gruntu wliczany do całkowitej ceny metra kwadratowego mieszkania zwiększył się o prawie 60 proc. Jednocześnie średni koszt prac budowlanych wzrósł zaledwie o 10 proc., a wartość materiałów o niespełna 5 proc. Widać więc wyraźnie, że to właśnie gwałtowny wzrost cen gruntów powoduje nagły wzrost cen mieszkań (około 20 proc. rocznie) — podkreśla Marek Poddany, wiceprezes PZFD.
Deweloperzy proponują więc szybką nowelizację ustawy. Zgodnie z nią, decyzje o warunkach zabudowy wydawane byłyby na podstawie studiów uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego, które ma większość gmin i miast. Ta niezbędna zmiana wymagająca nowelizacji dotychczasowej ustawy umożliwi natychmiastowe zwielokrotnienie podaży gruntów pod inwestycje, co jest istotne zwłaszcza w wielkich miastach.
— Niestety na razie jakiekolwiek próby zmiany ustawy torpedowane są przez Departament Ładu Przestrzennego i Architektury w Ministerstwie Transportu i Budownictwa, które było m.in. twórcą krytykowanej ustawy — uważa Jacek Bielecki.
Przyspieszyć VAT
Drugim warunkiem zahamowania wzrostu cen mieszkań jest jak najszybsze uchwalenie nieskomplikowanej ustawy gwarantującej utrzymanie 7-procentowej stawki VAT na mieszkania i domy. Unia Europejska dała polskiemu rządowi wolną rękę w tej kwestii.

— Spełnienie tego warunku zależy w zasadzie od jednego podpisu ministra finansów uruchamiającego procedurę legislacyjną — uważa Jarosław Szanajca, prezes PZFD.
Ogłoszony publicznie w lutym 2006 r. przez ministra budownictwa projekt ustawy nie budzi kontrowersji, a mimo to nie może trafić do parlamentu.
— Zwracamy się do premiera o aktywność w tej sprawie. Tę ustawę można uchwalić w dwa tygodnie! Obawa przed wysoką stawką podatku VAT powoduje nienaturalnie zwiększony popyt i spekulacyjny zakup mieszkań. Jedynie szybkie przyjęcie ustawy może zmniejszyć tę presję — apeluje Jarosław Szanajca.
Warunek trzeci to obniżenie kosztów przygotowania i prowadzenia inwestycji przez przyjęcie nowego prawa budowlanego. Również i w tym wypadku propozycje rozwiązań są gotowe. Uproszczenie i skrócenie procedur, uwzględnienie rachunku ekonomicznego w przepisach budowlanych oraz uniemożliwienie stosowania dowolnych interpretacji przepisów to podstawowe założenia nowej ustawy.
— Warto zauważyć, że w ciągu ostatnich 2 lat, pomimo postępu technologicznego, okres realizacji inwestycji wydłużył się średnio o ponad pół roku! — podkreśla Jacek Bielecki.
Co na to rząd? Odpowiedzi na razie nie ma.
—Wszyscy przyjmują nasze propozycje z pełną akceptacją, ale zapowiedzianych działań brak. Szkoda, bo dostępność kredytów i wzrost dochodów społeczeństwa tworzą niepowtarzalną szansę na własne mieszkanie dla milionów polskich rodzin. Może ona jednak zostać zaprzepaszczona, jeżeli rząd i parlament nie podejmą bezzwłocznie skutecznych działań. Dlatego nie możemy już biernie czekać — ocenia Jarosław Szanajca.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2121 str. 6
See less See more
Mieszkania budują nie tylko deweloperzy

Ostatnio deweloperzy zaprotestowali przeciwko zbyt drogim ich zdaniem mieszkaniom. W związku z tym nasuwa mi się kilka uwag. Przede wszystkim, wiele mieszkań buduje się na terenach kupionych znacznie wcześniej, za niskie ceny lub wspólnie ze spółdzielniami mieszkaniowymi na działkach, które od lat są ich własnością. Nieprawdą więc jest, że ceny finalne muszą być tak wysokie jak obecnie. Nikt nie zwraca również uwagi na marże, które narzuca wielu wykonawców.

Warto przy tym wiedzieć, że obecnie w Polsce deweloperzy budują około 30 proc. powstających w kraju mieszkań i to głównie w wielkich aglomeracjach. Polska za rogatkami wielkich miast buduje znacznie mniej niż kiedykolwiek, głównie ze względu na brak polityki mieszkaniowej i likwidację prawie wszystkich instrumentów wspierania popytu mieszkaniowego.

Nie deprecjonując problemów związanych z działalnością deweloperów, chciałbym zwrócić uwagę, że w innych krajach europejskich działają masowo organizacje nonprofit, które w odróżnieniu od deweloperów zajmują się wznoszeniem mieszkań „po kosztach własnych”. W polskim kryzysie mieszkaniowym jest więc miejsce dla wszystkich organizacji zajmujących się wznoszeniem mieszkań, ale należy dostrzegać interesy tego budownictwa w szerszym ujęciu.

Myślę, że w interesie budownictwa mieszkaniowego w całej Polsce dobrze by było nieco inaczej rozłożyć argumentację i akcenty, bo w przeciwnym przypadku powstaje nieodparte wrażenie, że tak naprawdę nie chodzi o problemy związane z dostępnością mieszkań, ale o problemy deweloperów i to głównie w Warszawie.

Roman Nowicki, przewodniczący Stałego Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2121 str. 2
See less See more
W Domotece o domu

Od 22 czerwca do 16 lipca 2006 r. Galeria Luksfera i Domoteka zapraszają na wystawę fotograficzną „Dom”.

Na wystawie będzie można obejrzeć prace znanych fotografów związane z ich wyobrażeniami domu. Dla każdego z nich słowo „dom” znaczy coś innego i wywołuje inne emocje. W projekcie uczestniczą znani i cenieni polscy fotografowie: Anita Andrzejewska, Izabela Jaroszewska, Basia Sokołowska, Mikołaj Grynberg, Marian Schmidt, Paweł Żak oraz duet Zorka Project. Organizatorami wystawy są Galeria Luksfera i Domoteka. Patronat medialny nad wystawą objął miesięcznik „Forbes ” . Po prezentacji w galerii, od 6 września, wystawa będzie eksponowana w Domu Idealnym — specjalnie zaprojektowanej przestrzeni wystawienniczej w budynku Domoteki.
Luksfera jest galerią prezentującą, promującą i sprzedającą artystyczną fotografię.
Współpracuje z najbardziej znanymi polskimi fotografami. Organizuje wystawy i warsztaty fotograficzne, realizuje projekty związane z fotografią.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2121 str. 8
See less See more
Widmo VAT zawisło nad całą branżą

Czy istnieje groźba załamania mieszkaniowego rynku? Deweloperzy są zgodni, że najpoważniejszym zagrożeniem dla rynku jest podwyżka VAT.

Marek Poddany, prezes Sedno
Czarny scenariusz jest niestety realny jeżeli rząd nie podejmie działań związanych z tworzeniem warunków dla rozwoju mieszkalnictwa. Rynek mieszkaniowy nie potrzebuje pomocy ze środków budżetowych, wystarczy nie przeszkadzać. A co zrobiono dla mieszkalnictwa? Nadal wisi nad nami widmo podwyżki podatku VAT z 7 do 22 proc., co wzmaga sztuczny popyt i wzrost cen mieszkań w myśl zasady „zdążyć przed podwyżką”. Nadal obowiązuje ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu, blokująca inwestycje na terenach przewidzianych pod zabudowę, ograniczająca podaż terenów i wywołująca wzrost ich cen, a zarazem wzrost cen mieszkań.

Podobnie prawo budowlane powoduje, że przygotowanie i realizacja inwestycji mieszkaniowych stają się coraz droższe. Wymienione tu zaniechania sztucznie dławią podaż która nie pokrywa rosnącego, dzięki kredytom hipotecznym i zakupom inwestycyjnym, popytu. Takie rozminięcie się podaży i popytu powoduje wzrost cen i jest w perspektywie niebezpieczne. Może doprowadzić do sytuacji, gdy będziemy budować bardzo mało dla bardzo bogatych. Rynek wejdzie w okres stagnacji. Nie taki cel powinien nam przyświecać. Stracą na tym wszyscy: kupujący i deweloperzy. Dlatego apelujemy do rządzących: dajcie nam szansę zrealizowania waszych obietnic — zwiększenia liczby budowanych mieszkań.
Krzysztof Najgrodzki, prezes PKO Inwestycje
Diagnoza sytuacji postawiona przez Polski Związek Deweloperów jest niestety trafna. Istnieje uzasadniona obawa, że wysokie ceny zabiją rynek. W rezultacie może dojść do sytuacji, gdy w pewnym momencie deweloperzy pozostaną z niesprzedanymi drogimi mieszkaniami. Uderzy to we wszystkich uczestników rynku.

Ryszard Matkowski, prezes JW Construction
Załamanie rynku mieszkaniowego w niedalekiej przyszłości to wariant bardzo pesymistyczny. Biorąc pod uwagę wciąż rosnący popyt na mieszkania inwestycyjne i ciągły napływ kapitału zagranicznego, powinniśmy się raczej spodziewać dalszego wzrostu rynku mieszkaniowego w Polsce.

Trzeba pamiętać, że ceny mieszkań w naszym kraju są nadal relatywnie niskie w porównaniu, z obserwowanymi w innych państwach Unii Europejskiej. Tak więc w najbliższej przyszłości ceny mieszkań będą nadal rosły i zbliżały się do obowiązujących na świecie.

Mogą się oczywiście pojawić chwilowe korekty, ale trend powinien zostać zachowany. Budownictwo w Polsce nie jest obecnie w stanie zaspokoić zapotrzebowania na nowe mieszkania, stąd mało prawdopodobny jest również zastój na rynku wtórnym. Klienci nastawiają się na długoterminowe inwestycje pod wynajem.

Jedynym zagrożeniem dla rynku mieszkaniowego w naszym kraju może być wprowadzenie 22-procentowej stawki podatku VAT na mieszkania, jednakże wariant ten jest mało prawdopodobny. Obecne stawki powinny zostać utrzymane, a na rynku mieszkaniowym ożywienie może potrwać nawet kolejne 10 lat.

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2121 str. 6
See less See more
Młodzi nabywcy

Zdecydowaną większość osób zgłaszających chęć nabycia mieszkania w Warszawie stanowią ludzie młodzi. Ponad połowa (58 proc.) to osoby w wieku 26- -35 lat przeważnie żyjące w Warszawie od kilku lat, dobrze sytuowane i mieszkające najczęściej w wynajętym mieszkaniu.

Blisko połowa ankietowanych to osoby, które nie założyły rodziny, przy czym są to ludzie bardzo młodzi (18-25 lat), poszukujący małego, taniego mieszkania, oraz bardziej dojrzali (26-35 lat), dość zamożni poszukujący dużego, komfortowego mieszkania.
Gospodarstwa domowe z dziećmi stanowią tylko jedną piątą ogółu badanych (21 proc.), przy czym jest to istotny spadek w porównaniu z 2004 r. (o 12 punktów procentowych).
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2126 str. 2
Moskwa tylko dla bogatych


W rankingu najdroższych miast na świecie Londyn zajmuje niezmiennie pierwszą pozycję. Stolica Polski znajduje się na dalekim 56 miejscu.

Firma CB Richard Ellis wydała kolejny raport z serii „Global Market Rents” — ranking najdroższych biur świata. Żadnych niespodzianek nie było. Najdroższy jest Londyn, a w Europie Środkowej i Wschodniej — Moskwa. Warszawa jest drugim najdroższym miastem w regionie. Za nami są takie miasta jak Budapeszt, Berlin czy Praga.

Awanse i spadki
Londyńska dzielnica West End jest najdroższą lokalizacją biurową świata. Ogólne miesięczne koszty najmu 1 mkw. biura sięgają tu prawie 138 EUR. Drugie miejsce zajmuje centrum Tokio (96,39 EUR), trzecie londyńskie City (94,50 EUR). Inne europejskie miasta, które znalazły się w pierwszej dziesiątce najdroższych lokalizacji świata, to Moskwa, Paryż oraz zamykający ją Dublin.

W porównaniu z rankingiem z sierpnia ubiegłego roku, Bratysława, Budapeszt, Praga, Sofia i Warszawa przesunęły się na niższe pozycje. Tymczasem Moskwa i Bukareszt zajęły wyższe miejsca. Najniższe koszty wynajmu biura w regionie odnotowano w Sofii, gdzie za 1 mkw. trzeba zapłacić 16 EUR.
Stolica Rosji jest dziś jedynym miastem w Europie Środkowej i Wschodniej, które zajmuje miejsce w pierwszej pięćdziesiątce najdroższych miast świata. Koszt wynajmu 1 mkw. biura wynosi tutaj ponad 70 EUR miesięcznie.
Bez udogodnień
Warszawa jest drugą najdroższą lokalizacją w regionie i zajmuje 56 pozycję. Koszt wynajmu biura to 27 EUR, włączając opłaty dodatkowe oraz lokalne podatki.

Zdaniem Nigela Wade’a, dyrektora zarządzającego w CB Richard Ellis Polska, stawki czynszu za najlepsze powierzchnie biurowe w centrum Warszawy ustabilizowały się na poziomie 20-22 EUR za metr kwadratowy miesięcznie. Poza centrum czynsze za najlepszej klasy biura kształtują się na poziomie 13-15 EUR. Jednak średnie stawki spadły w ciągu ostatniego roku i znajdują się na poziomie 11- -13 EUR/mkw. miesięcznie.
— Czynsz może być 10-15 proc. niższy, ze względu na premie oferowane przez deweloperów. Przewidujemy, że czynsze pozostaną stabilne, jednak właściciele będą zmniejszać długość okresów wolnych od opłat i ograniczać udogodnienia — ocenia Nigel Wade.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2126 str. 7
See less See more
Na celowniku CB Richard Ellis

CB Richard Ellis otwiera w Polsce dział nieruchomości mieszkaniowych. To wspólne przedsięwzięcie oddziałów: polskiego i hiszpańskiego.

Utworzono go w odpowiedzi na zainteresowanie polskimi nieruchomościami mieszkaniowymi. Będzie oferować m.in.: doradztwo w zakresie gruntów, prowadzenie inwestycji, sprzedaż lokali w imieniu dewelopera, badania rynku, a także marketing. Dyrektorem działu został Mikołaj Martynuska.
Jego zdaniem w sektorze mieszkaniowym nadal jest wiele obszarów, w których brakuje profesjonalnego doradztwa.
CB RE Group mieści się w Los Angeles. Obsługuje właścicieli nieruchomości, inwestorów i najemców. Oferuje też: doradztwo w zakresie inwestycji i wynajmu, usługi korporacyjne, zarządzanie nieruchomościami, administrowanie firmami, zarządzanie projektami, doradztwo w zakresie finansowania i zarządzania inwestycjami, wyceny nieruchomości, badania rynku oraz konsulting.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2126 str. 3
See less See more
Nadchodzi czas franczyzy w Polsce


Najpopularniejszą metodą kupna mieszkania są anonse w prasie oraz informacje znajomych. Przedstawiciele sieci mówią, że z nimi agenci przejmą tę część rynku.

Nie ma wątpliwości, że na polskim rynku obrotu nieruchomościami jest jeszcze dużo do zrobienia, zarówno w dziedzinie podnoszenia jakości, jak i rozszerzania rynku usług. Wyniki badań ASM wyraźnie wskazują, jak wielki jest potencjał tej branży. Blisko połowa Polaków szuka odpowiedniego dla siebie mieszkania za pomocą ogłoszeń w prasie, a tylko 19 proc. korzysta z usług agencji nieruchomości. Jednak, aby można było choć trochę zmienić te proporcje, potrzebne są systemy umożliwiające przechowywanie i aktualizowanie danych oraz oferowanie klientom nieruchomości pojawiających się na rynku.

— Moim zdaniem, przejęcie takiej liczby transakcji jest możliwe tylko w sytuacji, gdy działa się w ramach sieci franczyzowej. W usługach liczy się przede wszystkim jakość i indywidualne podejście do klienta. Są one trudne do wyegzekwowania w strukturach wielkich korporacji. Można je natomiast osiągnąć, opierając się na właścicielach agencji. Jednak bez spójnych systemów współpracy osiągnięcie sukcesu też jest niemożliwe. Odpowiedzią na to jest właśnie franczyza — mówi Mariusz Kania, prezes i współwłaściciel Metrohouse, pierwszej polskiej sieci franczyzowej.
Do zrzeszania się w sieci przekonuje także Wiktor Kubiak, właściciel amerykańskiego szyldu Century 21.
— Łączenie się niezależnych agencji to naturalna droga rozwoju tego rynku. Wymiana informacji między nimi i zapewnienie, przez wypracowane standardy, bezpieczeństwa transakcji zwiększa liczbę klientów. W Stanach Zjednoczonych udział sieci franczyzowych w rynku obrotu nieruchomościami wynosi 40 proc. i stale rośnie. Nie widzę powodów, aby taki trend ominął Polskę — dodaje Wiktor Kubiak.
Praca u podstaw
W ubiegłą środę ruszyły pierwsze biura pod konkurencyjną dla Polaków amerykańską marką Century 21. Szyld zawisł nad punktami Polanowski Nieruchomości oraz K&G Partners Katarzyny Kwiatkowskiej. Century 21 zapowiada także otwarcie 10 biur w stolicy oraz w Białymstoku i Bydgoszczy (biura Polanowski Nieruchomości). Powstała również Akademia Century 21, oparta na Wyższej Szkole Gospodarowania Nieruchomościami Adama Polanowskiego. Coldwell Banker (CB) także zapowiada uruchomienie dziesięciu agencji w Warszawie, a następnie w Poznaniu, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu i Trójmieście. Nie podaje jednak szczegółów dotyczących tej ekspansji.

— Na przełomie sierpnia i września do sieci Coldwell Banker wejdą dwa biura — moje i mojej żony. Poza tym rozmawiamy z kilkoma uznanymi na rynku agencjami. Ich nazw nie będę ujawniać na tym etapie. Prowadzimy również rozmowy na temat szkoleń z dwiema bardzo dobrymi uczelniami. Ich rezultaty będą znane w ciągu najbliższych tygodni — deklaruje Marek Stelmaszak, dyrektor zarządzający i członek zarządu kolejnej, szykującej się do startu sieciówki Coldwell Banker Polska.
Metrohouse nie przedstawia takich planów. Na razie pod tym szyldem działają od dwóch miesięcy dwa biura w najpopularniejszych warszawskich centrach handlowych: Arkadii oraz galerii Mokotów. Właściciele planują, że do końca roku będzie otwarty także trzeci punkt w Złotych Tarasach. Dzięki temu liczba zatrudnionych osób wzrośnie z 30 (w tym 18 agentów) do 60 (w tym 50 agentów). Nie chcą podążać drogą amerykańskich konkurentów. Mało tego. Odżegnują się od automatycznego przenoszenia zagranicznych wzorców do Polski.
— Sieci amerykańskie przenoszą na nasz rynek większość wypracowanych tam metod. Doskonale działają one w macierzystym kraju, ale nie muszą być równie skuteczne w Polsce. Dlatego przyjęliśmy inną strategię rozwoju. Najpierw otwieramy własne biura nieruchomości. Są one dla nas „poletkiem doświadczalnym”, na którym sprawdzamy, czy wypracowane przez nas systemy działają. Dopiero jak będą funkcjonowały bez zarzutu — zaoferujemy je naszym partnerom. Nie chcemy, aby coś, co nie zadziała dobrze od początku, zniechęcało potencjalnych chętnych do idei łączenia się w sieć franczyzową. Naszym planem jest stworzenie do końca roku spójnych zasad — podkreśla współwłaściciel Metrohouse.
Mariusz Kania nie ukrywa, że dopracował się takiego stanowiska w trakcie negocjacji z jedną z największych amerykańskich sieci biur pośredników nieruchomości. Dotyczyła ona zakupu przez niego prawa do oferowania i reprezentowania na terenie Polski szyldu tej franczyzy.
— Zrezygnowałem. Okazało się bowiem, że generalnie współpraca taka miałaby sprowadzać się do zakupu licencji, która przeważnie kosztuje w granicach 1 mln USD, wnoszenia rocznej opłaty około 16 proc. od obrotu i wprowadzania oraz wypromowania nieznanej w Polsce marki. W praktyce bez żadnego wsparcia ze strony sieci macierzystej oraz dostosowania do warunków i prawa krajowego. Dlatego sam chcę stworzyć zasady działania — mówi prezes Kania.
Kule u nogi
Mariusz Kania wie, jakim bolączkom branży obrotu nieruchomościami może zaradzić rozpoczęcie współpracy w ramach sieci.

— Podstawową z nich jest rozdrobnienie rynku. Przeważnie firma składa się z 3-4 osób, a licencję pośrednika posiada właściciel. Dlatego bez niego w praktyce nie mogą być dokonywane żadne transakcje. Jak go nie ma w biurze — firma nie zarabia. W Polsce nie ma także powszechnego zwyczaju, aby takie małe firmy planowały swoje budżety tak jak większe przedsiębiorstwa. I starały się zrealizować przychody. Brak w nich nowoczesnego wsparcia technologicznego, atrakcyjnego dla klientów oprogramowania komputerowego i systemów operacyjnych pozwalających wymieniać się informacjami. Do tego dochodzi jeszcze duża szara strefa — wylicza przedstawiciel Metrohouse.
Dlaczego jednak właściciele agencji mają wybrać właśnie jego sieć?
— W ramach franczyzy chcemy zaoferować cały pakiet, nie tylko zbiór zasad czy wspólny marketing. Znajdą się w nim także: komputery z oprogramowaniem, szyldy, ulotki, druki firmowe, szkolenia — wylicza prezes Kania.
Nie chce podać wysokości planowanej opłaty franczyzowej.
— Nie wiem, ile ona wyniesie. Jej wysokość uzależniona będzie nie tylko od tego, ile pobierać będzie konkurencja, ale także od wartości wszystkiego, co dostarczymy partnerowi — mówi Mariusz Kania.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2126 str. 4
See less See more
Rząd nie czuje presji mediów

Od samego początku Kongres Budownictwa kwestionował możliwość wybudowania w ciągu ośmiu lat 3 milionów mieszkań, ale jednocześnie poparł wolę ożywienia budownictwa mieszkaniowego, wyrażoną w programie wyborczym PiS. Dzisiaj, po ośmiu miesiącach rządów, wiele wskazuje, że program ten od początku traktowany był instrumentalnie. Sprawdzianem prawdziwych intencji rządu był budżet na rok bieżący.

We wszystkich krajach europejskich o znacznie lepszej sytuacji mieszkaniowej na tzw. sferę mieszkaniową przeznacza się 1-2 proc. PKB, uruchamiając szereg instrumentów wspierających popyt mieszkaniowy (w tym ulgi budowlane, remontowe, niski podatek VAT, tanie kredyty na uzbrajanie terenów budowlanych, specjalne środki na budownictwo socjalne i komunalne itd.). W Polsce, po dojściu do władzy, PiS przyjęło budżet na sferę mieszkaniową wysokości 0,1 proc. PKB, czyli 20 razy mniejszy niż w trudnym 1992 r. Jednocześnie odebrano budownictwu ulgi remontowe i budowlane, a przyjęcie ustawy w sprawie przedłużenia okresu stosowania obniżonego podatku VAT kompromitująco się ślimaczy.

Mam wrażenie, że politycy uwikłani w nieustające kłótnie nie mają czasu zająć się sprawami budownictwa — dowodem może być los ustaw, regulujących procesy inwestycyjne. Wyniki za cztery miesiące zdają się potwierdzać, że przedwyborcze obietnice miały wyłącznie charakter populistyczny. W roku, w którym mieliśmy zerwać z niechlubną tradycją budowy mieszkań na poziomie prostej reprodukcji, po czterech miesiącach oddaliśmy o 5 proc. mniej, a w kwietniu aż o 23 proc. mniej niż w takim samym okresie ubiegłego roku. Polityczna obsada stanowisk w budownictwie również nasuwa podejrzenia, że interesy młodego pokolenia i bezdomnych zeszły na dalszy plan...

Wszystko wskazuje na to, że rząd nie ma pomysłu na przyspieszenie rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Ze zdziwieniem stwierdzam, że nawet te prace, które nie wymagają żadnych nakładów budżetowych (ustawy regulujące procesy inwestycyjne), przebiegają zbyt wolno i chaotycznie. Mimo dostarczenia wielu ekspertyz i opracowań, m.in. przez Kongres Budownictwa, prace przy nowelizacji ustawy o prawie budowlanym są opóźnione, a do tego trwa spór kompetencyjny o to, kto jest gospodarzem tego tematu — Ministerstwo Budownictwa czy Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. Inny przykład? Podatek VAT. Wiele miesięcy temu ministerstwo infrastruktury przyjęło zaproponowaną przez Kongres Budownictwa definicję społecznego budownictwa mieszkaniowego, umożliwiającą stosowanie obniżonego podatku VAT także po 2007 r. Sprawa jak zwykle utknęła w Ministerstwie Finansów. Temat jest o tyle ważny, że deweloperzy, którzy zawierają umowy na budowę mieszkań z terminem oddania po 1 stycznia 2008 r., nie wiedzą, jaki mają zastosować podatek VAT. Na wszelki wypadek windują więc ceny, żeby pokryć ewentualne straty.

Jednocześnie mam nieodparte wrażenie, że partie polityczne, które skandalicznie potraktowały swoje zobowiązania wobec społeczeństwa, otrzymały ostatnio nieoczekiwane wsparcie mediów. Nie ma żadnego sposobu, aby czołowe dzienniki, rozgłośnie radiowe i telewizyjne zajęły się sprawami związanymi z pozytywnymi działaniami na rzecz polskiej gospodarki i tworzenia pozytywnych wzorców. Pogoń za aferami stanowi zaporę nie do pokonania. Można by nad tym przejść do porządku dziennego, gdyby nie fakt, że rząd i partie sprawujące władzę nie czują żadnego nacisku opinii publicznej na rozwiązywanie konkretnych spraw, bo media w całości są pochłonięte poszukiwaniem sensacji.

Roman Nowicki
Kongres Budownictwa
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2126 str. 2
See less See more
We Francji deweloperzy nie mają łatwiej niż w Polsce

Cefic ma plany inwestycyjne i nowatorskie pomysły. Na razie realizuje je we Francji. Zdaniem Nicolasa Monniera, w Polsce brakuje wizji rozwoju miast.

„Puls Biznesu”: Do września 2003 r. był pan dyrektorem generalnym Cefic Polska. Czyli w czasie, gdy rozpoczęto realizację centrum handlowego Arkadia w Warszawie. Obecnie pracuje pan przy projekcie centrum Wrota Gaskonii koło Tuluzy. Jak w obu krajach wyglądają procedury, z którymi spotyka się deweloper takich obiektów?
Nicolas Monnier: W obu państwach trzeba przejść długą drogę administracyjną. Obecnie we Francji Cefic planuje budowę centrów handlowych powyżej 50 tys. mkw. W wyniku obostrzeń prawnych, stosowanych dla budynków handlowych o powierzchni całkowitej 50-120 tys. mkw., wybudowanie takiego obiektu zajmuje nam od 5 do 10 lat! Najłatwiejszym etapem jest zakup terenu. We Francji nie ma, w przeciwieństwie do Polski, problemów z własnością gruntów, nie ma formy „dzierżawy wieczystej na 99 lat”. Jednak wcale nie jest łatwiej przekonać władze i społeczeństwo lokalne do projektu. I trzeba precyzyjnie przejść etap po etapie aż do rozpoczęcia budowy.
Od czego zatem zaczyna deweloper?
Od zakupu działki. Następnie przystępuje do uzyskania dwóch pozwoleń: handlowego oraz na budowę. Zaczyna więc zbierać potrzebne dokumenty oraz wynajmuje pracownię architektoniczną. Na tym etapie nie ma żadnej gwarancji, że nie straci wyłożonych pieniędzy. Nikt mu nie zagwarantuje, że dostanie te pozwolenia. Z podobną sytuacją spotkaliśmy się na warszawskim Wilanowie. Wtedy o możliwość zbudowania tam centrum rywalizowały trzy firmy: Auchan z Prokomem, Metro oraz Cefic wraz z Carrefou-rem. Kupiliśmy ziemię, zainwestowaliśmy w dobry projekt i jego promocję wśród władz samorządowych i mieszkańców, ale wygrał Auchan.

Które pozwolenie trudniej jest uzyskać?
Handlowe. To wieloetapowe postępowanie — mogą w jego trakcie składać odwołania osoby trzecie. Śmiejemy się we Francji, że składanie odwołań i protestów to nasz sport narodowy...

Podobnie było w Polsce. Teraz jednak prawo to zostało ograniczone do osób bezpośrednio zainteresowanych. Na jakim szczeblu zaczyna się takie postępowanie?
Departamentu, czyli odpowiednika polskiego województwa. Zgodę wydaje komisja handlowa złożona z trzech samorządowców oraz po jednym przedstawicielu: izby gospodarczej, handlowej i konsumentów. Do dokumentów musi być dołączony projekt obiektu i wniosek o pozwolenie na budowę. Jeśli powierzchnia obiektu handlowego będzie przekraczała 6 tys. mkw., wówczas muszą być dołączone także wyniki dwóch badań opinii publicznej, przeprowadzonych pod nadzorem komisarza. Z obu badań sporządza on raport, który przedstawia komisji. Aby uzyskać zgodę, potrzeba co najmniej czterech głosów za realizacją obiektu. Jeśli wydana decyzja nie podoba się którejś ze stron, może złożyć odwołanie do komisji na szczeblu rządowym. Od tej decyzji też można się odwoływać. Po otrzymaniu zgody komisji handlowej trzeba jeszcze uzyskać plan zagospodarowania przestrzennego, dopuszczającego taką inwestycję, dostać pozwolenie na budowę i... można wprowadzać maszyny na plac. Zabiera to tyle czasu, bo rzadko kiedy nie ma odwołań. Dlatego trzeba starać się negocjować na każdym etapie. I ubiec możliwość złożenia odwołania.

Tak realizujecie państwo centrum Wrota Gaskonii?
Tak. Budujemy je w Tuluzie, mieście, którego liczba ludności zwiększa się rocznie o 18 tys. osób. Razem z władzami miasta doszliśmy do wniosku, że duże centrum handlowo-rozrywkowe będzie tu potrzebne w 2010 r. Do tego czasu wzmocni się pozycja finansowa i znaczenie lokalnych kupców — naszych potencjalnych najemców. Jednym z zadań naszej inwestycji jest uchronienie tej części miasta, w której powstaje dużo osiedli mieszkaniowych, przed staniem się sypialnią. Dlatego mamy tu stworzyć ośrodek miastotwórczy. Negocjowaliśmy już z sąsiadami. Ustaliliśmy z nimi, że na posiadanych przez nas 40 ha założymy 15-hektarowy park. Posadzimy 2 tys. drzew, wytyczymy łąki i 2-hektarowe jezioro. Nad nim — amfiteatr na 800 osób. W środku parku stanie półodkryte centrum (100 tys. mkw. powierzchni ogółem, w tym 63 tys. mkw. handlowej) z wewnętrzną uliczką handlową, z restauracjami, ogródkami itp. Podobnie jak w Arkadii czy w łódzkiej Manufakturze. Będzie to obiekt ekologiczny. Zastosujemy np. alternatywne źródła prądu czy systemy klimatyzacji. Cały projekt wart jest 150 mln EUR.

Powstanie u nas podobny projekt?
Nie w najbliższej przyszłości. Nie ma tu tylu klientów, którzy daliby nam szansę na sukces. Widzimy natomiast przyszłość w rewitalizowaniu polskich miast. Interesujący jest np. teren Portu Praskiego w stolicy. Ale rozwój to nie tylko budowa własnych centrów. Można kupić obiekt gorszy i go udoskonalać. Planujemy takie działania w Polsce.

Co — oprócz procedur administracyjnych — stanowi największą przeszkodę dla Cefic?
Brak ograniczeń prawnych. Może to dziwne, że deweloper mówi o ograniczeniach, ale już wyjaśniam. W Polsce brakuje długoterminowych planów rozwoju miast czy też określenia, na jakie inwestycje będzie zapotrzebowanie mieszkańców w przyszłości. W ramach tych planów powinny zostać opisane zasięgi terytorialnego oddziaływania poszczególnych centrów handlowych. We Francji nie spotkamy się z sytuacją, że deweloper stawia obiekt, a np. za dwa lata, po sąsiedzku, konkurent buduje podobne centrum. A tak stało się przecież w Warszawie. Reduta i Blue City stoją naprzeciwko. I nie jest to w Polsce odosobniony przykład.

Czyli: niewidzialna ręka rynku — owszem, ale bez przesady?
Właśnie. Takie działania przynoszą korzyść każdej stronie — miasto ma jasny plan rozwoju, deweloperzy pewność, że działają w sprzyjających warunkach biznesowych, a handlowcy i klien- ci równomiernie zlokalizowane obiekty.

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2126 str. 6
See less See more
Ceny mieszkań pójdą w górę
2006-07-04
Tadeusz Kwiatkowski
Rząd planuje wprowadzenie od 1 stycznia 2007 r. nowego podatku — od zysku ze sprzedaży mieszkań, wysokości 19 proc. Jak to wpłynie na ich sprzedaż, a jak na cenę? Przyjrzyjmy się temu z bliska.

Obecnie sytuacja jest następująca: jeżeli chcemy sprzedać mieszkanie w okresie krótszym niż 5 lat od jego zakupu, to płacimy fiskusowi 10 proc. podatku — chyba że w ciągu 2 lat od transakcji kupimy nowe mieszkanie. Osoby, które sprzedają mieszkanie po okresie dłuższym niż 5 lat, nie płacą żadnego podatku.

Od 1 stycznia 2007 r. podatek będzie musiał zapłacić każdy sprzedający. 19 proc. od różnicy między ceną zakupu a ceną sprzedaży — ale tylko tych mieszkań, które zostaną kupione po 1 stycznia 2007 r.

Co prawda ministerstwo budownictwa stara się, aby pojawił się zapis mówiący, że z podatku zwolnione będą osoby, które pieniądze uzyskane ze sprzedaży zainwestują w nową nieruchomość — ale czy tak będzie, nie wiadomo.

Obecnie wydaje się, że jeżeli nowa regulacja zostanie wprowadzona w takiej formie jak opisana powyżej, to na pewno możemy się spodziewać wzrostu cen mieszkań. Potencjalni sprzedający będą chcieli sobie w ten sposób powetować podatek, który będą musieli zapłacić fiskusowi. A skoro ceny mieszkań miałyby pójść od stycznia w górę, to można się spodziewać, że wiele osób zdecyduje się na zakup do końca roku, tak aby stać się właścicielem tańszego mieszkania, które w przypadku odsprzedaży nie będzie obciążone podatkiem...

W praktyce na pewno będzie to skutkować wzrostem cen, co odbije się na całym rynku.
Tadeusz Kwiatkowski, doradca finansowy Money Expert

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2131 str. 2
See less See more
Polacy wolą budować domy
2006-07-04
Sylwia Prośniewska
Mimo lekkiego załamania, które ostatnio przeżywało budownictwo indywidualne, domy jednorodzinne wracają do łask. Efektu tego nie oddaje jeszcze statystyka. Ale sygnały płynące m.in. od sprzedawców materiałów budowlanych świadczą, że w hurtowniach budowlanych zaczęto kupować podstawowe materiały do budowy domu, czyli tzw. ciężką budowlankę.

Entuzjaści budowy domu wybierają ten rodzaj inwestycji ze względu na możliwości kształtowania swojego otoczenia — począwszy od wyboru lokalizacji (89,1 proc.), przez wprowadzanie zmian architektonicznych (97,8 proc.), po możliwość dowolnego kształtowania otoczenia (98,5 proc.). To najczęściej przemawia za wyższością budownictwa jednorodzinnego nad wielorodzinnym. Jak widać, to czynniki „miękkie”, często niezwiązane z aspektem finansowym inwestycji. W opinii respondentów zakup mieszkania jest inwestycją tańszą, mimo to co innego — mniej „racjonalnego” — przemawia za budową domu.

Połowa inwestorów planujących budowę domu uważa, że jest ona opłacalna ze względu na korzystne warunki stworzone przez rząd dla budownictwa indywidualnego, m.in. mają możliwość odzyskania VAT (51,1 proc.). W większym stopniu mogą również decydować o kosztach związanych z budową domu i jego eksploatacją (85,9 proc.). Dom to dziś dla inwestorów m.in.: poczucie bezpieczeństwa, azyl i zapewnienie bezpieczeństwa finansowego dzieciom. Najwięcej osób planuje inwestycję na okres dwóch-trzech lat (łącznie 45,2 proc.). Co siódmy (14,2 proc.) ukończy budowę w ciągu pięciu lat, a prawie co ósmy (12,4 proc.) — za półtora roku i mniej. Tylko 6,7 proc. w ciągu sześciu lat i więcej.

Coraz większą popularnością cieszą się grunty pod inwestycje zlokalizowane na wsi. Wśród osób planujących zmianę miejsca zamieszkania 73,1 proc. wybiera wieś. Respondenci planujący budowę domu w mieście (82,1 proc.) najczęściej zamierzają zainwestować na jego obrzeżach.

Najliczniejsza grupa respondentów (prawie 46,6 proc.) przeznaczy na budowę domu do 200 tys. zł. Wydatek rzędu 500 tys. i więcej przewiduje 4,1 proc. inwestorów. Głównym źródłem finansowania budowy są środki własne inwestorów (65,2 proc.).

Sylwia Prośniewska, kierownik działu projektów własnych ASM — Centrum Badań i Analiz Rynku

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2131 str. 2
See less See more
Stołeczny hotel najlepszy w sieci
2006-07-04
Agnieszka Zielińska
Kierownictwo InerContinental Warszawa ma powody do radości. Na początku czerwca hotel dostał prestiżowe wyróżnienie.

Hotel InterContinental Warszawa, jako jedyny spośród ponad 600 hoteli należących do sieci InterContinental Hotels Group w regionie Europy, Środkowego Wschodu i Afryki, został wyróżniony i nagrodzony.

Za szczególne osiągnięcia otrzymał nagrodę: Market Performance Award 2005 i Quality Excellence Award 2005. Ceremonia wręczenia wyróżnień odbyła się 5 czerwca w hotelu InterContinental Carlton w Cannes.
Stołeczny obiekt został uznany za najlepszy w obrębie wszystkich czterech marek hotelowych należących do sieci: InterContinental Hotels and Resorts, Crowne Plaza, Holiday Inn i Express by Holiday Inn.
— Jesteśmy zaszczyceni otrzymaniem tych wyróżnień, tym bardziej że zostaliśmy wybrani spośród wielu bardzo dobrych hoteli. Jestem dumny ze wszystkich naszych pracowników, gdyż te nagrody są rezultatem pracy całego zespołu. Dołożymy wszelkich starań, aby otrzymać je ponownie za rok! — podkreśla Karl Hala, dyrektor generalny hotelu InterContinental Warszawa.
Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 2131 str. 8
See less See more
41 - 60 of 1271 Posts
This is an older thread, you may not receive a response, and could be reviving an old thread. Please consider creating a new thread.
Top