Joined
·
1,912 Posts
Россия!
Od zawsze bardziej ciągnęło mnie na wschód niż na zachód. Zazwyczaj jednak jeździłem na lewą stronę mapy, bo tam przecież łatwiej. Pierwsze koty za płoty, czyli zeszłoroczna Ukraina. Ale co to za wycieczka skoro była zorganizowana, to się nie liczy! Mamy listopad, kierownik daje urlop na tydzień, nie pozostaje nic innego, jak po raz kolejny złożyć wniosek o wizę elektroniczną (pierwszy raz składałem robiąc rekonesans
Obwód Kaliningradzki to nie do końca Rosja, pewnie myśli część z Was. I zapewne ma rację, ale od czegoś trzeba zacząć, nie od razu Kraków zbudowano. Poza tym na taki Petersburg można wybrać lepszy termin (choćby Białe Noce), a w grudniu Kaliningrad jak znalazł.
Wróciłem niewiele ponad godzinę temu. Wszystko jeszcze we mnie siedzi. I mam mieszane uczucia, które będę starał się przekazać przy okazji fotek. I mimo tych mieszanych uczuć, gdybym musiał wybrać między Wielką Brytanią, a Rosją, to wybrałbym to drugie. Dla większości pewnie nielogiczne, ale trudni się mówi, ktoś musi być oryginalny.
Na początek piosenka o zgoła innym zjawisku - rosyjskich turystach w Polsce.
Wyjazd z samego rana 3. grudnia. Nawigacja poprowadziła na przejście Bezledy-Bagrationowsk, przybyłem tam ok. 14. Gdy dojechałem wydawało mi się, że pójdzie sprawnie, może 4 polskie samochody przede mną i ok. 10 rosyjskich. Ale posuwało się powoli. Okazało się, że odprawione auta po polskiej stronie nie mają gdzie jechać, tak zakorkowany jest pas ziemi niczyjej, aż do rosyjskiej strony. U Rosjan, podobnie jak u nas, oddzielni celnicy i pogranicznicy, dosyć skrupulatnie sprawdzają samochód. Pani pogranicznik dosyć niemiła (rodem z komuny), za to celniczka miła i uśmiechnięta, gdy skierowała mnie na parking i kazała wrócić z dokumentami w budynku spotkałem innych miłych pracowników służby granicznej, którzy do mnie zagadali. Także nawet w Rosji (przynajmniej tej kaliningradzkiej) zmienia się podejście na bardziej cywilizowane. Zielonej Karty nie musiałem nawet pokazywać. A jakbym nie dał wizy elektronicznej to pewnie nawet by się nie upomnieli... Najważniejszy był paszport i dowód rejestracyjny. Ale ogółem przejazd przez granicę zajął mi 4 godziny! Dostałem kartę migracyjną, świstek na samochód i pieczątkę, jestem w Rosji. Aha, na granicy nie gadają po polsku, tzn. na pewno znają polski, przynajmniej pobieżnie, ale wolą po rosyjsku, więc tak z nimi rozmawiałem.
Tego dnia zameldowałem się w hotelu, tradycyjnie już w Ibisie. No i na recepcji śliczne Rosjanki (jakby ktoś był to niech się przyjrzy Nastii hehe). Oczywiście obsługa może być po angielsku, ale ja wolałem po rosyjsku, w końcu po to kiedyś się uczyłem tego języka, by wreszcie skorzystać. Zameldowałem się i wyszedłem na miasto, głodny jak wilk. W samym centrum była restauracja, więc niewiele myśląc (zaraz po zakupieniu wódki) zaszedłem do niej. Wybrałem soljankę (zupę) oraz steka i to pierwsze danie mnie urzekło. Ale ten kto myśli, że w Rosji jest tanie życie, może się przeliczyć. Na pewno w Polsce w dużym mieście zjadłbym taniej niż w Kaliningradzie.
1. Widok z okna.

Kolejny dzień - 4 grudnia. Niestety jest zimno, pochmurno, a do tego pada.
2. Projektor wyświetla reklamy pod mostem. Technologia panie.

3.

4.

5.
