- Chcemy, aby pierwszy odcinek nadziemnej kolejki powstał w Rzeszowie już w przyszłym roku - zapowiadają władze miasta. Ma mieć sześć-siedem kilometrów długości, jego budowa kosztować będzie prawdopodobnie ponad 60 mln zł
Testy kolejki odbyły się w mieście Chur. Zaproszeni na nie zostali m. in. prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc (z prawej) oraz Stanisław Sroka, prezes firmy Transsystem, która współpracuje ze szwajcarskim producentem kolejek. Goście testów oglądali wagoniki, z których będą korzystali mieszkańcy Tajwanu. - W tym egzemplarzu były niskie wejścia, dostosowane do wzrostu Azjatów. U nas będą wyższe, tak by z tej kolejki mogli korzystać nasi wspaniali siatkarze - żartuje prezydent Ferenc
- Gdyby było to możliwe, to chciałbym wybudować tę kolejkę jeszcze w tym roku. Niestety, formalności: pozwolenia, decyzje środowiskowe - to wszystko opóźnia inwestycję. Ale na taki transport jesteśmy zdecydowani - mówił wczoraj po powrocie ze Szwajcarii Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
Prezydent wraz ze Zbigniewem Rudnickim, głównym specjalistą do spraw transportu, oraz Stanisławem Sroką, prezesem firmy Transsystem, był w szwajcarskim Chur, gdzie testowana była kolejka nadziemna.
- Wyprodukowana przez firmę Bartholet Maschinenbau AG. Ten egzemplarz, który widzieliśmy podczas testów, został wyprodukowany dla Tajwanu - mówi Rudnicki. - Kolejka, którą nazwaliśmy "gąsienicą", składa się z ośmiu połączonych segmentów. W każdym z nich jest miejsce dla ośmiu osób, co oznacza, że jednorazowo może nią jechać 64 pasażerów. Porusza się po szynie, która może być zamontowana zarówno na poziomie ulicy, jak i kilka metrów nad nią. Maksymalna prędkość tej kolejki to 30 kilometrów na godzinę. Jest bezobsługowa, sterowana z zewnątrz - tłumaczy.
Każdy z segmentów ma drzwi po obydwu stronach, dzięki czemu wymiana pasażerów na przystankach odbywa się bardzo szybko i sprawnie.
Gdzie mogą znajdować się przystanki? - W trzech miejscach: na specjalnie wybudowanych platformach, na które się wchodzi lub wjeżdża windami, na przystosowanych do tego celu dachach budynków, np. sklepów, a także w niektórych przypadkach na poziomie ziemi - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Urzędnicy zachwalają szwajcarską kolejkę, mówiąc, że jest bardzo cicha, a szyny, po których się porusza, można poprowadzić praktycznie wszędzie. - Nie trzeba wykupywać terenu, słupy mogą być montowane pomiędzy pasami ruchu. Najważniejsze jest jednak to, że przeszła testy, ma wszelkie atesty i zezwolenia. Dlatego decydujemy się na takie rozwiązanie, a nie na gondole, o których wcześniej rozmawialiśmy - tłumaczą w ratuszu. Nie przeraża ich cena. Wybudowanie kilometrowego odcinka kosztuje około 10 mln zł. - Ale taki sam odcinek kolejki gondolowej miał kosztować 20 mln zł - mówi rzecznik Chłodnicki.
Skąd miasto weźmie pieniądze na tę inwestycję? - Jest kilka potencjalnych źródeł sfinansowania. Po pierwsze, Szwajcarsko-Polski Program Współpracy. Po drugie, program "Budowa systemu integrującego transport publiczny miasta Rzeszowa i okolic". Po obecnym kursie euro w ramach tego programu mamy do wykorzystania około 380 mln zł - tłumaczą urzędnicy.
Jest jeszcze inna droga. - Kilka dni temu byłem w Warszawie, m.in. w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego i Ministerstwie Infrastruktury. Jest duża szansa, że dostaniemy dofinansowanie z kasy państwowej - zdradza prezydent Ferenc
W Rzeszowie prawdopodobnie już w przyszłym roku miałby powstać pierwszy odcinek kolejki. - "Gąsienice" poruszałyby się około sześciu metrów nad ziemią. Pierwszy odcinek liczyłby sześć-siedem kilometrów. Na razie nie wiemy, na jakiej trasie miałaby jeździć kolejka. Chcielibyśmy, aby odciążyła centrum Rzeszowa - mówi Chłodnicki.
Trasę mają zaplanować urbaniści z rzeszowskiego biura rozwoju miasta. - Ale to dopiero po przeprowadzeniu jesienią badań ruchu drogowego w Rzeszowie. Na ich podstawie będzie można wskazać, gdzie kolejka będzie najpotrzebniejsza - wyjaśnia Rudnicki.
Czy kilkukilometrowy odcinek kolejki rozwiąże problemy komunikacyjne Rzeszowa? - W jakiejś części na pewno tak - uważaj Chłodnicki. - Ten kilkukilometrowy odcinek będzie na początek. Zobaczymy, jak się sprawdza kolejka, czy akceptują ją mieszkańcy. Jeśli tak, na pewno sieć będzie rozbudowywana - dodaje rzecznik.