Włączenie kolei w miejski system komunikacji proponuje Biuro Rozwoju Rzeszowa. Gdy miasto zostanie metropolią, będzie można szynobusem dojechać do Jasionki, Kolbuszowej, Dębicy, Łańcuta i Strzyżowa.
W Rzeszowie powstałyby nowe przystanki, na przedłużeniu linii wychodzącej ze stacji PKP Staroniwa. Zlokalizowane mają być przy ul. Hanasiewicza (Politechnika), przy ul. Podgórskiej (wylot z miasta w kierunku Krosna) z odgałęzieniem w stronę WSK (ul. Techniczna). Trasa prowadziłaby dalej przez Boguchwałę i Czudec do Strzyżowa. Drugą ma być linia do Kolbuszowej z odgałęzieniem do Jasionki, zaś kolejne - do Dębicy i Łańcuta. Kolej dojazdową do Rzeszowa obsługiwałyby szynobusy.
-Zapotrzebowanie byłoby duże. Przy wzrastających cenach benzyny chętnie korzystaliby z niej: młodzież szkolna, studenci i pracujący. W ten sposób miasto zaznaczyłby swoją metropolitalną funkcję - mówi Anna Raińczuk, dyrektor BRMR.
Zdaniem Andrzeja Kościelniaka, dyrektora Zakładu Linii Kolejowych PKP w Rzeszowie, jest to szansa na reaktywację kolei na niektórych trasach. - Linia do Kolbuszowej zamknięta jest dziś dla ruchu pasażerskiego, zaś tory między Miłocinem a Jasionką rozkradziono. Obie linie należałoby zrekonstruować. Między Dębicą a Łańcutem nie są potrzebne żadne inwestycje. Na linii do Strzyżowa poprawienia wymaga łuk koło Żarnowej.
Koszt inwestycji - 47 mln zł. Połowę pieniędzy wyłożyłaby kolej. Połowa pochodziłaby ze środków Unii Europejskiej, która chętnie finansuje metropolie. Środkami UE dysponuje Urząd Marszałkowski.
Ten ostatni jest zaskoczony pomysłem. - Nikt nam nie zgłaszał takiego projektu. Nie mogę nic powiedzieć o jego współfinansowaniu - mówi Aleksandra Zioło, rzecznik marszałka.
W Rzeszowie powstałyby nowe przystanki, na przedłużeniu linii wychodzącej ze stacji PKP Staroniwa. Zlokalizowane mają być przy ul. Hanasiewicza (Politechnika), przy ul. Podgórskiej (wylot z miasta w kierunku Krosna) z odgałęzieniem w stronę WSK (ul. Techniczna). Trasa prowadziłaby dalej przez Boguchwałę i Czudec do Strzyżowa. Drugą ma być linia do Kolbuszowej z odgałęzieniem do Jasionki, zaś kolejne - do Dębicy i Łańcuta. Kolej dojazdową do Rzeszowa obsługiwałyby szynobusy.
-Zapotrzebowanie byłoby duże. Przy wzrastających cenach benzyny chętnie korzystaliby z niej: młodzież szkolna, studenci i pracujący. W ten sposób miasto zaznaczyłby swoją metropolitalną funkcję - mówi Anna Raińczuk, dyrektor BRMR.
Zdaniem Andrzeja Kościelniaka, dyrektora Zakładu Linii Kolejowych PKP w Rzeszowie, jest to szansa na reaktywację kolei na niektórych trasach. - Linia do Kolbuszowej zamknięta jest dziś dla ruchu pasażerskiego, zaś tory między Miłocinem a Jasionką rozkradziono. Obie linie należałoby zrekonstruować. Między Dębicą a Łańcutem nie są potrzebne żadne inwestycje. Na linii do Strzyżowa poprawienia wymaga łuk koło Żarnowej.
Koszt inwestycji - 47 mln zł. Połowę pieniędzy wyłożyłaby kolej. Połowa pochodziłaby ze środków Unii Europejskiej, która chętnie finansuje metropolie. Środkami UE dysponuje Urząd Marszałkowski.
Ten ostatni jest zaskoczony pomysłem. - Nikt nam nie zgłaszał takiego projektu. Nie mogę nic powiedzieć o jego współfinansowaniu - mówi Aleksandra Zioło, rzecznik marszałka.