@ww_lodz: Szedłem kiedyś setkę w okolicach Ełku. Był styczeń, minus dwadzieściakilka stopni, wiało niemożebnie. Akurat taki widok miałem około 6 rano (dwunasta godzina marszu).
Czułem się tak samotny jak nigdy wcześniej: śpiące jeszcze wsie, pusta droga, ostatnio człowieka widziałem cztery godziny wcześniej, nie było nawet śladów zwierzyny na śniegu a łyse drzewa nie uginały się pod naporem północnego wiatru.
Zdjęcie to porządne osiem. Możliwe że podszedłbym jeszcze dziesięć metrów, żeby uzyskać szerszy kadr, choć pewnie linia energetyczna by się gryzła.