Joined
·
876 Posts
Poniewaz juz zrobiono, tak jak zrobiono z tymi rynnami, to mogli je dac chociaz czarne. Mysle, ze rzucalyby sie mniej w oczy, a sam czarny jako kolor tez pasowalby lepiej do tych cegielek.
Patrzę i nie wierzę...^^i zaślepi to okno w szczytowej ścianie na ostatnim zdjęciu... niestety chyba obie rzeczy mało realne.
Ten budynek ma w sobie więcej polotu niż całe to historyzująconieoszukującoodbiorcygargamelizujące Podzamcze. Swoją drogą bardzo go lubię i paradoksalnie mam nadzieje, że nigdy go nie wyremontują bo straciłby dużo z tego uroku.Co jak co, ale ja nie mogę wyjść z podziwu dla tych peerelowskich rzygowników w zabytkowym spichlerzu...![]()
To jest powojenny budynek, w który wkomponowano ocalałe relikty tzw. Małego Spichlerza. Jeśli wierzyć zdjęciom ze strony Fotopolska, to obecną formę uzyskał w końcu lat 50. XX wieku. Tu zdjęcie sprzed odbudowy na stronie fotopolska.eu.O właśnie, wie ktoś jakim cudem się on ostał i kiedy został "zaadaptowany"? Swoją drogą ciekawe jaki układ mają mieszkania w środku.
A jaka jest wina architekta? Architekt może sobie planować i przedstawiać swoją wizję, jak tylko chce. To inwestor wybiera projekt i decyduje czy mu odpowiada, czy nie. To jego inwestycja i jego pieniądze. Nie rozumiem takich pretensji skierowanych pod adresem architektów, a już w ogóle studentów architektury. Nawiasem mówiąc, wiele projektów studentów architektury dotyczących zabudowy różnych fragmentów Szczecina, było bardzo udanych. Piszę o naszym Wydziale Architektury ZUT. Jak Wam wiadomo, każdego roku są organizowane konkursy prac dyplomowych studentów architektury ZUT, a nagrodzone prace są publicznie prezentowane. Zresztą lokalna prasa zawsze je przedstawia i komentuje. I tylko żałować, że nikt z inwestorów, tymi ciekawszymi projektami się nie zainteresował. Bo ciekawe projekty zawsze się pojawiająPatrzac na to co powstalo i ciagle powstaje na szczecinskim podzamczu, odnosze wrazenie, ze LSD jest bardzo popularne posrod studentow architektury. Tylko w ten sposob moge to sobie jakos logicznie wytlumaczyc.
No właśnie to jest w tym wszystkim najdziwniejsze, że ten budynek bardzo mnie fascynuje. Może właśnie dlatego, że jest po prostu autentyczny, niczego nie udaje, tylko jest żywą historią, a nie średnio udaną atrapą kamienicy wklejoną w średnio udaną szklarnię. Oby nikomu nie przyszło do głowy okleić go styropianem, bo naprawdę bardzo fajnie się starzejeTen budynek ma w sobie więcej polotu niż całe to historyzująconieoszukującoodbiorcygargamelizujące Podzamcze. Swoją drogą bardzo go lubię i paradoksalnie mam nadzieje, że nigdy go nie wyremontują bo straciłby dużo z tego uroku.
Tylko czy faktycznie wszyscy ci inwestorzy są tak zapalonymi amatorskimi fascynatami architektury, że ręcznie ustalają cały projekt, a architekt tylko to formalizuje? Może w przypadku Podzamcza tak jest, ale z mojego doświadczenia deweloperzy zazwyczaj seryjnie podchodzą do architektury i nie rozwodzą się specjalnie nad takimi kwestiami. Architekt zazwyczaj ma wciąż spore popisu. Deweloper czasem mówi: "Dodaj mnie pan tutaj jakiejś ozdóbki, bo to historyczny obszar, żeby się wpasowało", ale to architekt wymyśla jak to zrealizować, czy postawić doryckie kolumienki czy zastosować boniowanie.A jaka jest wina architekta? Architekt może sobie planować i przedstawiać swoją wizję, jak tylko chce. To inwestor wybiera projekt i decyduje czy mu odpowiada, czy nie. To jego inwestycja i jego pieniądze. Nie rozumiem takich pretensji skierowanych pod adresem architektów, a już w ogóle studentów architektury.