Wszystkie zamieszczone poniżej zdjęcia są moją własnością. Jeżeli chcesz je wykorzystać - zapytaj o zgodę.
Żeglica w wielu miejscach połączona jest rowami z
Kanałem Drzewnym, więc to nim przepłyniemy się dziś. Także on przecięty jest przez autostradę, co oddaje wklejona już przeze mnie ostatnio mapa z 1931 roku
Dawna nazwa Kanału Drzewnego brzmiała Holzgrube.
Bezpośrednio do Kanału Drzewnego najłatwiej dostać się Regalicą przez śluzę odrobinę na południe od Berlinki, około 2 godzin swobodnego wiosłowania od Wałów Chrobrego.
Śluza prowadząca do Kanału Drzewnego od południa jest ukryta w trzcinach.
Po jej pokonaniu ukazuje się lekko łukowato wygięty początek Kanału.
Niecałe 100 metrów od śluzy napotykamy na pozostałości innego kanału lub rowu, który krzyżował się z Kan. Drzewnym. Obecnie o dawnej obecności tego skrzyżowania świadczy jedynie linia zalanej wodą trawy.
Skrzyżowanie: spojrzenie na południe (w lewo)...
...na północ (w prawo)...
...i przed siebie, na północozachód.
Po pokonaniu pierwszego odcinka trafiamy na niemal niewidoczne rozwidlenie: wybieramy tu między skrętem w lewo (łącznik z Żeglicą), a w prawo - tam ostro skręca Kanał Drzewny.
Dalej Kanał Drzewny przypomina nieco perforowanie w papierze toaletowym: krótki zarośnięty fragment, za nim krótki drożny. Zarośnięty - drożny itede. Sam Kanał przy tym bardzo gęsto meandruje, więc nie jesteśmy całkiem pewni, co zastaniemy za kolejnym zakrętem.
Zarośnięty.
Drożny.
Zarośnięty. Szczęśliwie roślinność porastająca poszczególne fragmenty Kanału nie stanowi wiosną poważnej przeszkody.
Drożny.
Kolejny zakręt. Przy przedzieraniu się przez zarośla musiałem zachlapać sobie obiektyw, co zauważyłem dopiero później. Przepraszam za częściowe zamglenie niektórych zdjęć.
Zupełnie niespodziewanie pojawia się za którymś z zakrętów stosunkowo długi, prosty odcinek.
Tak płynąc prosto, trafiamy po chwili na szczątki jakiegoś mostu.
Czyżby kolejna przeprawa czerwonoarmistów przez Międzyodrze?
Za ruinami mostku znów zastajemy mocno zarośnięty odcinek.
A potem - skrzyżowanie. W górnej części zdjęcia po lewej ledwie widać początek łącznika, który prowadzi do Żeglicy. U dołu po prawej - rów, którym możemy dopłynąć do pobliskiej śluzy albo odrobinę dalej do dawnego skrzyżowania pokazanego wyżej.
Na kolejnym odcinku Kanał Drzewny jest taki jak wcześniej - kawałek z trawą, kawałek bez. Ale płynie się zadziwiająco lekko.
Płynąc tak dalej prosto zbliżamy się do Regalicy tak bardzo, że widzimy ją zza drzewa. Można zrobić przenioskę i znaleźć się na głównej rzece.
Albo możemy przepłynąć jeszcze kilkadziesiąt metrów do śluzy
Możemy w tym miejscu przerwać wycieczkę i wrócić na Regalicę.
W sąsiedztwie samej śluzy widzimy żeremie.
Natomiast odrobinę dalej na północ napotykamy na kolejną tajemniczą konstrukcję - tym razem z betonu. Znajduje się ona dokładnie na linii, wzdłuż której przeprawiała się na zachód Armia Czerwona, ale dziwi beton - inne pozostałości tej przeprawy są z drewna.
Dalej Kanał Drzewny zmienia swój charakter. Nie prowadzi już między trzcinami i nie zarasta. Jest szeroki, a po lewej roztacza się wielka, podmokła łąka skąpo porośnięta kwiatami.
Nadal jednak Kanał gęsto meandruje.
Łąka albo wielkie bagnisko - zależy od poziomu wody.
To sikorka, ale nie wiem jaka. Czy jest na forum ornitolog?
O, a to wiem: kaczka krzyżówka. Znaczy kaczor
Szeroki i już zupełnie żeglowny. To dlatego, że ta część Kanału Drzewnego jest wykorzystywana przez rybaków.
O, a to już ostatni zakręt.
[/B]Za nim w oddali widać autostradę.
Płynąc ku niej mijamy ostatni łącznik. Ten prowadzi do Drugiej Żeglicy. W oddali widać wielkie żeremie, jedno z największych na Międzyodrzu.
Mijamy go i płyniemy dalej prosto.
W końcu dopływamy pod samą Berlinkę.
Dalej nie można już płynąć, więc zawracamy. Za plecami zostawiliśmy rów, który prowadzi do śluzy, którą możemy się szybko wydostać na Regalicę.
Śluza.
Ta sama śluza widziana od strony Regalicy.
Przyznam szczerze, że po przepłynięciu pod autostradą i przedostaniu sie na Skośnicę poczułem się jakbym wracał do domu. Międzyodrze jest piękne i zachwyca dziczą, zielenią, mnogością fauny i flory. Jest jednak przy tym tak zróżnicowane, że wypływając dalej niż zwykle można poczuć się trochę jak za granicą. To podwójnie zaskakujące, bo ta egzotyka jest przecież na wyciągnięcie ręki. Uczucie trudne do opisania.
Zdjęcia, które tu wstawiłem, pochodzą z końca kwietnia. W ramach wyprawy majówkowej udałem się na północ od Wałów Chrobrego i najpewniej zdjęcia z tej wycieczki wrzucę następnym razem. Nie powinno ich być aż tyle, co tu
