Joined
·
5,591 Posts
[UAE, Singapur, Malezja, Brunei, Indonezja] Azja Południowo-Wschodnia 2013
Zapraszam do relacji z wrześniowej wyprawy do Azji Południowo-Wschodniej oraz Dubaju w ramach stop-overu liniami Emirates.
Cały wyjazd zajął 23 dni, a harmonogram był bardzo napięty. Na szczęście plan udało się zrealizować z nawiązką, a pogoda dopisywała. Udało się zobaczyć piękne wulkany Jawy, krewnych Betona w Brunei, najstarszy las tropikalny w Malezji, najwyższy wieżowiec świata w Dubaju i bawić się na dyskotece na dachu wieżowca w Singapurze.
Dwa pierwsze miejsca były już wiele razy prezentowane na SSC, więc postaram się przedstawić je na szybkości, aby nie zanudzić. Bardziej postaram się skupić na przydatnych informacjach dla podróżnych, póki jeszcze je pamiętam
------------
1. Wylot z Warszawy linią Emirates, wysłużonym już A330 z archaicznym już systemem rozrywki
2. W międzyczasie startował (i nawet wystartował!) Drimlajner
Przylot późnym wieczorem. Z samolotu do terminala zawożą autobusem (ponad 15 minut jazdy!). Ciekawe czy pasażerów pierwszej klasy wozą Mercedesami... Poza nami z naszego autobusu wszyscy ruszyli na transfery.
Funkcjonariusz podczas kontroli paszportowej, widząc nasze paszporty, wita nas słowami "Jak się masz". Podobno potrafi to we wszystkich językach europejskich - takie jego hobby. Jest północ, a temperatura powietrza wynosi 36C. Metro niestety już nie jeździ i trzeba łapać Taxi. Spod lotniska niestety stawka początkowa to 25 AED, ale hotel na szczęście blisko i meter staje na 36 (cwaniak nie chciał oczywiście wydać z 40 i trzeba się było wykłócać - reszte rzucił nam prawie w twarz).
3. Nowy dzień, widok przez brudną hotelową szybę:
4. Hotel mieścił się w dzielnicy Deira, rzut kamieniem od stacji metra. Widok na okolicę z kładki prowadzącej na metro
5.
6. W oddali widać największa atrakcję emiratu:
7. Stacja metra Union Sq.
Zapraszam do relacji z wrześniowej wyprawy do Azji Południowo-Wschodniej oraz Dubaju w ramach stop-overu liniami Emirates.
Cały wyjazd zajął 23 dni, a harmonogram był bardzo napięty. Na szczęście plan udało się zrealizować z nawiązką, a pogoda dopisywała. Udało się zobaczyć piękne wulkany Jawy, krewnych Betona w Brunei, najstarszy las tropikalny w Malezji, najwyższy wieżowiec świata w Dubaju i bawić się na dyskotece na dachu wieżowca w Singapurze.
Dwa pierwsze miejsca były już wiele razy prezentowane na SSC, więc postaram się przedstawić je na szybkości, aby nie zanudzić. Bardziej postaram się skupić na przydatnych informacjach dla podróżnych, póki jeszcze je pamiętam
------------
1. Wylot z Warszawy linią Emirates, wysłużonym już A330 z archaicznym już systemem rozrywki

2. W międzyczasie startował (i nawet wystartował!) Drimlajner
Przylot późnym wieczorem. Z samolotu do terminala zawożą autobusem (ponad 15 minut jazdy!). Ciekawe czy pasażerów pierwszej klasy wozą Mercedesami... Poza nami z naszego autobusu wszyscy ruszyli na transfery.
Funkcjonariusz podczas kontroli paszportowej, widząc nasze paszporty, wita nas słowami "Jak się masz". Podobno potrafi to we wszystkich językach europejskich - takie jego hobby. Jest północ, a temperatura powietrza wynosi 36C. Metro niestety już nie jeździ i trzeba łapać Taxi. Spod lotniska niestety stawka początkowa to 25 AED, ale hotel na szczęście blisko i meter staje na 36 (cwaniak nie chciał oczywiście wydać z 40 i trzeba się było wykłócać - reszte rzucił nam prawie w twarz).
3. Nowy dzień, widok przez brudną hotelową szybę:

4. Hotel mieścił się w dzielnicy Deira, rzut kamieniem od stacji metra. Widok na okolicę z kładki prowadzącej na metro

5.

6. W oddali widać największa atrakcję emiratu:

7. Stacja metra Union Sq.
