Przedmowa
Moim pierwszym spotkaniem z Warszawą były spędzone tu 3 tygodnie w 2009 r., na dobrą sprawę pierwsza samodzielna wyprawa w niespełna trzydziestoletnim już wówczas życiu – i zarazem pierwsze moje próby fotografowania: tuż przed wyjazdem odstąpiono mi coś, co z dzisiejszej perspektywy bardziej przypomina zapalniczkę niż aparat. Stolica zachwyciła mnie dosłownie od pierwszej chwili i z każdym dniem emocje te jeszcze się pogłębiały. Było w tym zapewne coś z wrażeń prowincjusza, dla którego największym widzianym dotąd miastem był jedynie Wrocław, ale też zainteresowanie historią, architekturą, sztuką pozwoliło mi sporo dostrzegać i doceniać, odkrywać autentyczne piękno Warszawy. Od samego początku stała się ona dla mnie wymarzoną przestrzenią do życia, a myśl, żeby tu powrócić już na dużej – wręcz obsesją. Stało się to możliwe w 2011 r. i tak wciąż trwa, choć obecnie niezaradność w kwestii „praca + pieniądze” grozi mi opuszczeniem miasta w przeciągu kilku tygodni z braku środków na utrzymanie się. Pracę udawało się znaleźć raczej na krótko, w związku z czym większość czasu w przeciągu tych 3 lat mogłem poświęcić całodniowym spacerom po mieście i rozwijaniu prawdziwej pasji, jaką stała się fotografia – jedyne chyba zajęcie, jakie sprawia mi przyjemność i nadaje sens smutnemu poza tym bytowaniu. Szczęśliwie dysponuję już nieco lepszym (też mi odstąpionym) sprzętem, niż przed pięcioma laty i większą świadomością kadrowania – zdjęcia z 2009 r. były tu prezentowane w moim pierwszym autorskim wątku (to pod wpływem pobytu w Warszawie dołączyłem do społeczności Skyscrapercity), ale dziś lepiej o nich zapomnieć. Dlatego uznałem, że warto zrobić reset i zadebiutować po raz drugi, chwaląc się bieżącymi dokonaniami.
Wstęp
Będzie to – wydaje się – nieco odmienne spojrzenie na Warszawę, niż prezentowane przez pozostałych forumowiczów. Może przez to – mam nadzieję – interesujące. Nie mam szans w konkurowaniu na jakość sprzętu ani cały ten profesjonalny, tajemniczy dla mnie żargon dotyczący przysłon, filtrów, czasu naświetlania. Jestem, nie ma co ukrywać, amatorem. Nie mam też zamiłowania do wspinania się na dachy i fotografowania zastawionych samochodami ulic – ba! unikam też za wszelką cenę (być może wskutek narastającej mizantropii) wchodzących mi w kadr ludzi. Warszawa na tych zdjęciach wydaje się wymarła, pusta – stało się to nawet moim znakiem rozpoznawczym. Jest za to kolorowa, „pocztówkowa”, i często sprowadzona do detalu, na którym lubię koncentrować swój obiektyw. Będzie więc dużo zbliżeń, architektury, rzeźb, zieleni, tego, co w mieście lubię i co podoba się najbardziej. Spojrzenie skrajnie subiektywne. Postaram się jak najczęściej wrzucać jakiś mały, zróżnicowany zestaw. Zachęcam do oglądania, prosząc o wyrozumiałość.
1. Podwójna linia murów obronnych Starego Miasta wzdłuż ulicy Podwale
2. Stadion Narodowy i Most Świętokrzyski - widok z Placu Zamkowego. Zdjęcie trafiło do hasła "Warszawa" w Wikipedii
3-4. Święty Stanisław ze Szczepanowa ze wskrzeszonym Piotrowinem - figury z fasady kościoła św. Marcina przy ul. Piwnej na Starym Mieście, zrekonstruowane i umieszczone w tym miejscu w 2009 r.
5. Park Skaryszewski im. Ignacego Jana Paderewskiego
6. Narożny belwederek Domu Pod Gryfami, plac Trzech Krzyży 18