Nowy Świat pierwszą w Polsce ulicą bez spalin?
Eksperci uznali, że Nowym Światem mogłyby jeździć tylko autobusy i taksówki z elektrycznymi silnikami.
Zgodnie z wymogami Unii Europejskiej Warszawa przymierza się do wymiany taboru na taki, który emituje małe ilości spalin i dwutlenku węgla.
Miejskie Zakłady Autobusowe testują właśnie elektrobusy chińskiej marki BYD, kupiły też dziesięć takich pojazdów od Solarisa. Mają kursować po trasie linii 222 przez Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat i dalej na Mokotów. W tamtejszej zajezdni przy ul. Woronicza będą ładowane ich akumulatory.
W elektryku na Nowiku
A gdyby tak wszystkie linie, które przejeżdżają tą częścią Traktu Królewskiego, miały wyłącznie silniki elektryczne? Biuro Drogownictwa i Komunikacji w ratuszu zleciło opracowanie, czy zamienić Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście w "korytarz niskoemisyjny".
Zajęła się tym firma Via Vistula z Krakowa, a wyniki analizy poznali na ostatnim spotkaniu członkowie warszawskiego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji. Łukasz Franek z Via Vistuli podkreślił, że transport przyczynia się w 11 proc. do powstawania smogu w miastach, a w godzinach szczytu nawet w 45 proc.
Jeszcze więcej kursów
Eksperci z Krakowa uznali, że Nowy Świat mógłby się zamienić w ulicę bez spalin jako pierwszy w Polsce. Wjazd byłby tu możliwy wyłącznie dla pojazdów z silnikami elektrycznymi, nie tylko autobusów, ale też taksówek na prąd. - Przy mniejszym hałasie i lepszym powietrzu byłoby wtedy przyjemniej siąść tam na kawę - przyznał Łukasz Franek.
Wyliczał zalety Nowego Światu: reprezentacyjna część stolicy, miejsce spacerów i zakupów, przyciąga mnóstwo pieszych, a ruch już teraz jest tu ograniczony. Przynajmniej w teorii, bo z siedmiogodzinnych obserwacji krakowskiego zespołu wynika, że przejechało tamtędy aż 1200 pojazdów, z czego autobusy stanowiły ledwie jedną trzecią.
Problemem jest duża liczba linii komunikacji miejskiej na Nowym Świecie. Obliczono, że do ich obsługi byłyby potrzebne 103 elektryczne autobusy, w tym spora część przegubowców. Ich koszt wyceniono na 290 mln zł, do tego 8 mln zł wyniósłby zakup 18 ładowarek, które należałoby rozmieścić na 11 pętlach (od Lotniska Chopina po Chomiczówkę, Gocław i Natolin).
Na Trakcie Królewskim autobusy już teraz często stoją w korku przed skrzyżowaniem ze Świętokrzyską (fatalnie zaprogramowana sygnalizacja świetlna). Blokują się też Aleje Ujazdowskie przed pl. Trzech Krzyży.
Po wprowadzeniu autobusów na prąd kursów musiałoby być jeszcze więcej. To dlatego, że klasyczne przegubowce zabierają ok. 180 pasażerów, a do elektrycznych, obciążonych dodatkowymi akumulatorami, może wsiąść tylko 120.
Inny problem to miejsce i sposób uzupełniania prądu. Eksperci Via Vistuli wykluczyli, by było to możliwe tylko raz dziennie w zajezdni. Elektrobusy należy więc zasilać podczas postojów na pętlach. Za najbezpieczniejszy i najtańszy uznano pantograf montowany na dachu. Na końcowym przystanku kierowca musiałby go podnieść, wysiąść i rozpocząć ładowanie - autobus przypominałby wtedy trolejbus. Tak to działa w Krakowie, gdzie jedną z linii obsługuje pięć krótkich elektrobusów.
Tyle spalin w całym mieście
Komentarze uczestników spotkania były raczej sceptyczne. Podważali sens całej analizy, która dotyczy tylko krótkiego odcinka tras autobusów, a np. linie 116 i 180 łączą Wilanów z odległą Chomiczówką.
Dr Józef Suda z Politechniki Warszawskiej podkreślał, że ogrzewanie zimą i klimatyzacja latem powodują wzrost zużycia prądu w elektrobusie aż o połowę. Podobnie jest, gdy panuje tłok, a to na Nowym Świecie norma.
- Lepiej inwestować w buspasy, zieloną falę i śluzy w sygnalizacji dla autobusów w całym mieście. To usprawni ruch, więcej kierowców przekona się do transportu zbiorowego i tak skuteczniej zmniejszymy smog niż poprzez elektrobusy na jednej ulicy - przekonywał dr Suda.
Wytykał, że nie sprawdzono, czy lepiej od elektrycznych sprawdziłyby się autobusy z silnikami hybrydowymi, czyli na prąd i olej napędowy. Ratusz w ogóle nie rozważa też wpuszczenia na Nowy Świat tramwajów, choć inna analiza wykazała, że byłaby to jedna z najbardziej opłacalnych tras.
Inż. Franek zastrzegł, że autobusy na prąd to nadal "kwestia przyszłości", choć możliwości ich wykorzystania, podobnie jak Warszawa, sprawdza teraz wiele miast. Przewiduje, że z czasem taki tabor będzie taniał, a baterie powinny być lżejsze. Stolica nie ma wyjścia i jeśli chce wypełniać unijne standardy, powinna ograniczać emisję spalin w transporcie miejskim. Tylko jak?
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/...wiat_pierwsza_w_Polsce_ulica_bez_spalin_.html