Warszawskie "Plany na przyszłość"
Dariusz Bartoszewicz
2008-05-05
Jakie miasto chcą urządzić: samorządowcy, deweloperzy i architekci? Głównie prywatne. Grubo ponad milion metrów kwadratowych planowanych powierzchni to biurowce i osiedla mieszkaniowe. Ze strażnikiem
Szczęśliwa czy pechowa trzynastka? Po raz 13. wystawę "Plany na przyszłość. Rysunki architektoniczne i makiety nowych warszawskich inwestycji" przygotowało Centrum Łowicka. W Bibliotece Uniwersyteckiej na Powiślu był wczoraj wernisaż. - Właśnie wróciłem z Rzymu. I teraz nic mi się nie podoba - narzekał (z uśmiechem) ukryty za planszami Olgierd Jagiełło z pracowni JEMS Architekci.
- "Plany na przyszłość" to już niezwykła tradycja warszawska. Z katalogami stanowią zbiór tego, co się w mieście wydarzy w ciągu najbliższych lat - mówiła na otwarciu Ewa P. Porębska, naczelna miesięcznika "Architektura-Murator".
Na wystawie jest dużo poprawnych domów, wiele ładnych, ale fajerwerków brak. Architekci szukają inspiracji już niemal wyłącznie w tradycji warszawskiego modernizmu, głównie z lat 30. Na elewacjach widać coraz więcej kamienia czy cegły. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu domy były opatulone głównie w panierkę ze styropianu i cienkiego tynku, tak było taniej. Biurowce też nie są już tylko prostymi pudełkami. Projektanci chętniej zaokrąglają narożniki, oprócz szkła dodają pasy kamienia, detale z drewna czy perforowane siatki.
W sumie na wystawę prawie 60 pracowni zgłosiło ponad 170 projektów, z czego na plansze trafiło sto kilkanaście.
- Tylko zabudowa nad tunelem PKP między stacją Ochota a Warszawą Zachodnią to ok. 1 mln metrów kwadratowych. Ale będą też placyki i pasaże - przekonywali architekci Andrzej Chołdzyński i Olgierd Jagiełło, stojąc nad modelem "miasteczka kolejarskich deweloperów". By udało się aż tyle zbudować, trzeba schować odcinek Alej Jerozolimskich w tunel, by udrożnić plac Zawiszy i odblokować ul. Grójecką. To na razie pieśń przyszłości.
Obiektem z okładki i głównym modelem z "Planów na przyszłość" jest Stadion Narodowy, wielki biało-czerwony kosz wstawiony w nieckę Stadionu Dziesięciolecia. Oprócz tej inwestycyjnej lokomotywy za 400 mln euro, która ma pociągnąć zmiany na Pradze i nad Wisłą, są też inne obiekty sportowe z Warszawy i okolic. Wśród budynków publicznych cieszą projekty szkół i przedszkoli. Ich realizacja jest konieczna ze względu na baby boom, który całkowicie zaskoczył władze miasta. Na wystawie można obejrzeć m.in. wizualizację podstawówki i gimnazjum dla dzieci niewidomych w Laskach. Ta szkoła ma stanąć w miejscu budynku, który spłonął w listopadzie minionego roku. Pracownia APA Markowski Architekci proponuje rzędy modułów-klas układanych w dwa szeregi na rzucie wielkiej litery L.
- Jakieś 80-90 proc. z tych obrazków znamy już z internetu, z portali o architekturze. Poziom projektów jest dużo wyższy niż w Krakowie. U nas nie mamy takich wystaw - powiedział "Gazecie" Michał Palej z Krakowa. Z kolegami brał udział w konkursie dla młodych architektów "Europan 9" poświęconym dynamice zrównoważonego rozwoju miasta i nowych przestrzeni publicznych. W Warszawie zajęli się zdegradowanym obszarem Czyste na poprzemysłowych terenach Woli przylegającym do torów kolejowych. Zaproponowali m.in. plac publiczny przed starymi zbiornikami na gaz i w ich sąsiedztwie - gmach na potrzeby kultury i sztuki (prezentacja tego projektu i dyskusja odbędą się 17 maja w godz. 11-15 w BUW). Model autorstwa młodych, z kolorowymi domami z gąbki, które miałyby stanąć na Czystem, wzbudził zainteresowanie starszych architektów i urbanistów. - Co to? Żelki? A może sałatka owocowa? - dociekali architekci Andrzej Kiciński i Krzysztof Domaradzki.
- A może paw? - dorzucił ktoś inny.
- A mnie najbardziej cieszy, że po raz pierwszy na wystawie jest tyle nowych, mniej znanych pracowni - stwierdził Szymon Wojciechowski, szef firmy APA Wojciechowski.
Świecący bulwar
W czasie wernisażu "Plany na przyszłość" ogłoszono wyniki VI Studenckiego Konkursu Architektonicznego "Światłowód" na koncepcję zagospodarowania brzegu Wisły pod Nowym Miastem. Spośród dziewięciu nadesłanych prac jury na czele z przewodniczącą Ewą P. Porębską za najlepszą uznało propozycję Magdaleny Żuchowskiej (kierownik zespołu), Agnieszki Rokickiej i Pawła Siudeckiego.
- Dlaczego warszawiacy nie przychodzą wieczorem nad Wisłę? Bo się boją. Dlatego nasz główny pomysł to deptak wędrujących świateł - powiedziała Magdalena Żuchowska. Żarówki ukryte pod elektroniczną matą z tworzywa na bulwarze zapalałyby się pod wpływem nacisku spacerowiczów czy cyklistów. - Zakochane pary przychodzące nad rzekę nie byłyby tym zachwycone - komentowała Ewa P. Porębska.
I nagroda to 5 tys. zł ufundowane przez spółkę Osram i trzy miesięczne staże w Biurze Architektonicznym APA Wojciechowski Architekci.
Wystawa "Plany na przyszłość" czynna codziennie do 24 maja w godz 10-20 w bibliotece uniwersyteckiej przy ul. Dobrej 56/66.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna