Remont ulicy Lotniczej może być tańszy niż zakładano
Jacek Kulesza
Aż 50 mln zł może zaoszczędzić Wrocław na modernizacji kolejnego odcinka ul. Lotniczej. Pod warunkiem że przetarg wygra firma, która złożyła najtańszą ofertę
Chodzi o półkilometrowy odcinek na wysokości stadionu budowanego na Euro 2012. Trzeba będzie wyburzyć stary most na Ślęzie i wiadukty kolejowe. Wykonawca wybuduje w ich miejsce nowe, a także wiadukt do stadionu i kolejne dwa nad nową ul. Drzymały. Prace mają trwać 14 miesięcy.
Miejska spółka Wrocławskie Inwestycje, która odpowiada za modernizację Lotniczej, szacowała, że będzie musiała za nie zapłacić prawie 119 mln zł. Już wiadomo, że aż tyle nie wyda. Do przetargu zgłosiło się sześciu wykonawców. Najniższą cenę - 69 mln - zaproponowało konsorcjum francuskiej spółki DTP Terrassement i warszawskiej Karmar. Najwyższą, ok. 90 mln, konsorcjum Berber Bau, Bickhardt Bau i Mirs.
- Cieszymy się, że ceny są niższe od zakładanych - mówi Marek Szempliński, rzecznik prasowy miejskiej spółki Wrocławskie Inwestycje, która odpowiada za modernizację Lotniczej. - Ale nie jesteśmy zaskoczeni, bo taka jest teraz tendencja na rynku.
Teraz oferty zostaną ocenione pod względem merytorycznym. Później zostanie wybrana najtańsza. - Jeżeli wszystko pójdzie sprawnie, to wykonawcę poznamy jeszcze w tym roku - mówi Szempliński. - Firmy mogą jednak oprotestować wynik przetargu. Dlatego realnie oceniam, że zakończy się on na początku przyszłego roku.
Budowa może być kosztowniejsza, jeżeli oferta polsko-francuska zostanie odrzucona z przyczyn formalnych. Kolejna jest droższa o 11 mln.
Prace powinny zacząć się zaraz po podpisaniu umowy i potrwają 14 miesięcy. Przez rok kierowcy będą korzystać z tymczasowej drogi, która wkrótce powinna być gotowa.
Oszczędności nie oznaczają, że będzie można wyremontować dodatkową ulicę. - Na razie te pieniądze trafią do wspólnej puli w budżecie Wrocławia - tłumaczy Marcin Urban, skarbnik miasta.
Miejscy urzędnicy nie wiedzą jeszcze, jakie będą tegoroczne wpływy do budżetu. Jeżeli okażą się niższe od zakładanych, te 50 mln zł zostanie wykorzystanych do załatania dziury w budżecie. - Gdyby jednak udało nam się zrealizować zakładany dochód, to te pieniądze możemy wykorzystać na inwestycje, choć niekoniecznie drogowe - tłumaczy skarbnik.
Niższe ceny w przetargach to efekt światowego kryzysu. Do tej pory miasto zaoszczędziło w ten sposób ponad 100 mln zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
^^ pisałem już to w jakimś wątku z autostradami - budować na potęgę póki jest tanio. Szkoda, że w linie tramwajowe nie pakują teraz jakiś konkretnych pieniążków bo też byłoby taniej.