To co piszesz nadaje się do prokuratora jeśli informacje są prawdziwe. Ale po co miasto opóźniałoby inwestycję przetrzymując dokumentacje projektowe? Po co mieliby szkodzić samym sobie?Piszecie o rzeczach, o których nie macie pojęcia. Kilka faktów w odpowiedzi na powyższe posty obrażające Mostostal, bo czytając te bzdury nerwy mi puszczają
- umowa została zawarta i rozwiązana z Konsorcjum, wieszacie psy na Mostostalu, a on miał tylko ~33% wartości kontraktu, taki Avax miał np ~49%
- dwa miesiące opóźnienia powstały od kwietnia do czerwca, kiedy to wspaniałe biuro projektowe z Poznania MCD (niestety jeden z członków Konsorcjum) zwodziło wszystkich Konsorcjantów w sprawie procesu projektowania, a tymczasem projektowanie praktycznie stało w miejscu; po dwóch miesiącach, w skrócie mówiąc, MCD zostało wywalone na zbity pysk (a że im się to opłaciło to inna sprawa); projektowanie zostało powierzone komu innemu, niestety czas jaki musiał upłynąć, aż nowe biuro zacznie wypuszczać projekt wykonawczy spowodował kolejne tygodnie opóźnienia; Walasa i projektantów branżowych również to zadanie przerasta (delikatnie mówiąc)
- praca trwała praktycznie 24h/dobę, zwykle roboty ciesielsko-zbrojarskie trwały do późnych godzin wieczornych (20-22, czasem dłużej), betonowania zwykle zaczynały się w późnych godzinach popołudniowych i trwały praktycznie do rana (chcecie skan WZ z betoniarni na których jest godzina załadunku?) - pod warunkiem że były wydane zaakceptowane projekty, a z tym było gorzej; praca do 15 do kłamstwo, podobnie jak wiele innych informacji przekazywanych przez media
- wykonawcy tak naprawdę częściowo nadrabiali opóźnienia, które generowało projektowanie (niestety projektowanie jest częścią umowy, więc usprawiedliwienie marne, ale dlaczego Mostostal ma być za to obwiniany?), niestety dla ludzi z zewnątrz na kamerce widać tylko marny postęp prac, bo przecież nikt postronny nie ma wglądu w projektowanie; fakty są takie, że to nasze wspaniałe wrocławsko-poznańskie pracownie zawaliły
- inwestor dokładał do opóźnienia swoje trzy grosze, a raczej tygodnie - chyba żaden rysunek nie ujrzał akceptacji wcześniej niż po trzech tygodniach, samo przesyłanie dokumentacji z rąk do rąk (wymaganych kilka podpisów przed ostatecznym zaakceptowaniem) trwało ładnych kilka dni, oczywiście po tych trzech tygodniach często okazywało się, że projekt był odrzucany; podobno nawet był taki rozkaz z góry, że żaden rysunek nie może być puszczony wcześniej niż po trzech tygodniach
- projekt przetargowy wygląda jakby był zrobiony pod Maxa Boegla, można taki wniosek wysnuć, bo dokumentacja była również w języku niemieckim (a nie międzynarodowym angielskim), wpisane są do projektu niemieckie urządzenia i materiały, które nie mają jednoznacznych zamienników, albo np duża liczba prefabrykatów (co nie zawsze ma uzasadnienie), a przecież Max Boegl ma wytwórnię prefabrykatów bodajże w Dreźnie
- sprawa Specka - ten pan jest ściśle powiązany z Max Boeglem; miał, albo jeszcze ma, sprawy w sądzie za korupcję w swoim kraju, a u nas jest zatrudniany dziwnym trafem jako ekspert od stadionów, mam nadzieję, że CBA się tym zajmie
- ktoś pisał wcześniej, ze 20% prefabrykatów odjeżdżało - nie wiem czy to było faktycznie 20%, ale 99% tego co odjechało odesłali wykonawcy, a nie nadzór inwestorski, więc się tak nie zachwycajcie inwestorem jak to niby on dba o jakość
- spółka wrocław 2012 robiła Wam wodę z mózgu pisząc na swojej stronie jak to wszystko jest pięknie, a nagle na dzień przed nowym rokiem rozwiązuje umowę - nieudolność czy realizacja z góry przemyślanego planu? Umowa przewiduje inne możliwości przed rozwiązaniem umowy, po drodze jest jeszcze plan naprawczy (nawiasem mówiąc w trakcie realizacji i zaakceptowany przez spółkę wrocław 2012), albo wprowadzanie swoich podwykonawców, no ale przecież celem był Max Boegl jako GW
- efekt będziemy mieli taki, że prefabrykaty będą wozić z Niemiec, zamiast z Legnicy i z Siemianowic, wiele innych materiałów również będzie niemieckich, tak samo jak spora część kadry, Polacy natomiast znowu będą robić za Murzynów (bez obrazy i uprzedzeń), a w Polsce będzie niewiele firm mających doświadczenie w poważnych budowlach
- mam nadzieję, ze tym razem prezesi firm wchodzących w skład konsorcjum pokażą, że mają jaja (jak to ładnie pisaliście o Dutkiewiczu) i wywiozą sprzęt łącznie z żurawiami, drogami, betoniarnią (które to są własnością lub na zlecenie Konsorcjum), i częścią konstrukcji, za którą inwestor nie zapłacił, niech niemcy się troszkę napocą na początku, a i bez tego stadionu do połowy 2011 nie skończą, tylko że wtedy znajdzie się zapewne bardzo piękne tłumaczenie z obu stron
- jako ciekawostka - pierwsze stropy są już od kilkunastu dni gotowe, można robić słupy, ale projekty niezaakceptowane leżą u inwestora od ponad miesiąca (z wyjatkiem jednej z ośmiu sekcji)
- nie mówię, że Konsorcjum jest bez winy bo nie jest, ale rozwiązywanie umowy to przesada, mam nadzieję że sąd rozstrzygnie na korzyść wykonawców
Formalnie wszystko jest ok, bo projekt mają prawo trzymać 6tygodni, a żeby odrzucić zawsze pretekst się znajdzie. Niestety w zgodzie z prawem i umową można działać tak, żeby wykonawcy pomóc lub utrudnić, zależnie od tego co się chce osiągnąć. Nie mniej jednak jeszcze raz piszę, żeby nie być subiektywnym, że problemy z projektem miało konsorcjum od samego początku (nie wiedząc o tym), a inwestor je tylko pogłębiał.To co piszesz nadaje się do prokuratora jeśli informacje są prawdziwe. Ale po co miasto opóźniałoby inwestycję przetrzymując dokumentacje projektowe? Po co mieliby szkodzić samym sobie?
Może łatwiej im zrobić jakiś wałek teraz na tym etapie zamiast jeszcze na etapie przetargu,gdzie wszyscy wszystkim patrzyli na ręce.
Jestem związany z konsorcjum (edit: a właściwie byłem), a to co napisałem jest wynikiem posiadanej wiedzy, częściowo domysłów (w sprawie Max Boegla, Specka, itp), a post nie jest nieoficjalnym stanowiskiem Mostostalu, tylko moim własnym. Tyle niech Wam wystarczy.Powiedz nam, kim jesteś, skoro zarejestrowałeś się dzisiaj i napisałeś tego jedynego, długiego, obszernego posta? Jesteś pracownikiem Mostostalu? Mam nadzieje, że admini nie usuną tych postów, bo z tego co widać nie jest to kolejna teoria spiskowa tylko jakby nieoficjalne stanowisko Mostostalu (takie mam wrażenie). Mam tylko nadzieje, że Bronson powie nam kim jest.
Powiedz nam, kim jesteś, skoro zarejestrowałeś się dzisiaj i napisałeś tego jedynego, długiego, obszernego posta? Jesteś pracownikiem Mostostalu? Mam nadzieje, że admini nie usuną tych postów, bo z tego co widać nie jest to kolejna teoria spiskowa tylko jakby nieoficjalne stanowisko Mostostalu (takie mam wrażenie). Mam tylko nadzieje, że Bronson powie nam kim jest.
Inna sprawa że praca nie trwała 24 godz na dobę bo co najwyżej do godziny 22. Zresztą wykonawca sam gadał na ten temat, i to że zaczęli pracować do 22 od pewnego czasu i nie zawsze- praca trwała praktycznie 24h/dobę, zwykle roboty ciesielsko-zbrojarskie trwały do późnych godzin wieczornych (20-22, czasem dłużej), betonowania zwykle zaczynały się w późnych godzinach popołudniowych i trwały praktycznie do rana (chcecie skan WZ z betoniarni na których jest godzina załadunku?) - pod warunkiem że były wydane zaakceptowane projekty, a z tym było gorzej; praca do 15 do kłamstwo, podobnie jak wiele innych informacji przekazywanych przez media
Czy dostęp do skanów, dokumentów budowy mają ot tak sobie ludzie z ulicy??
I tu jest chyba pies pogrzebany...Niestety w zgodzie z prawem i umową można działać tak, żeby wykonawcy pomóc lub utrudnić, zależnie od tego co się chce osiągnąć.
Nie zmienia to faktu, ze powinna byc w takim razie po angielsku, skoro inwestycja jest prowadzona w panstwie, ktore z niemieckim ma tyle wspolnego co z islamem. Nie uwarzasz ?co do dokumentacji w jezyku niemieckim - pewnie to ułatwiałoby sprawę MB, ale raczej po prostu wynika z tego ,że dokumentacja była robiona przez pracownię z niemiecka centralą...
Dzięki no to dokładnie potwierdziłeś to o czym piszemy, a że winne jest całe konsorcjum to wiadomo ale nie zamierzam w każdym zdaniu wymieniać nazwy wszystkich firm wchodzących w jego skład bo za długo to by trwało. Piszesz, że JP Avax miał 49% ale na czym to polegało, bo podobno na budowach to ich nawet nie było?Piszecie o rzeczach, o których nie macie pojęcia. Kilka faktów w odpowiedzi na powyższe posty obrażające Mostostal, bo czytając te bzdury nerwy mi puszczają
- umowa została zawarta i rozwiązana z Konsorcjum, wieszacie psy na Mostostalu, a on miał tylko ~33% wartości kontraktu, taki Avax miał np ~49%
- dwa miesiące opóźnienia powstały od kwietnia do czerwca, kiedy to wspaniałe biuro projektowe z Poznania MCD (niestety jeden z członków Konsorcjum) zwodziło wszystkich Konsorcjantów w sprawie procesu projektowania, a tymczasem projektowanie praktycznie stało w miejscu; po dwóch miesiącach, w skrócie mówiąc, MCD zostało wywalone na zbity pysk (a że im się to opłaciło to inna sprawa); projektowanie zostało powierzone komu innemu, niestety czas jaki musiał upłynąć, aż nowe biuro zacznie wypuszczać projekt wykonawczy spowodował kolejne tygodnie opóźnienia; Walasa i projektantów branżowych również to zadanie przerasta (delikatnie mówiąc)
- praca trwała praktycznie 24h/dobę, zwykle roboty ciesielsko-zbrojarskie trwały do późnych godzin wieczornych (20-22, czasem dłużej), betonowania zwykle zaczynały się w późnych godzinach popołudniowych i trwały praktycznie do rana (chcecie skan WZ z betoniarni na których jest godzina załadunku?) - pod warunkiem że były wydane zaakceptowane projekty, a z tym było gorzej; praca do 15 do kłamstwo, podobnie jak wiele innych informacji przekazywanych przez media
- wykonawcy tak naprawdę częściowo nadrabiali opóźnienia, które generowało projektowanie (niestety projektowanie jest częścią umowy, więc usprawiedliwienie marne, ale dlaczego Mostostal ma być za to obwiniany?), niestety dla ludzi z zewnątrz na kamerce widać tylko marny postęp prac, bo przecież nikt postronny nie ma wglądu w projektowanie; fakty są takie, że to nasze wspaniałe wrocławsko-poznańskie pracownie zawaliły
- inwestor dokładał do opóźnienia swoje trzy grosze, a raczej tygodnie - chyba żaden rysunek nie ujrzał akceptacji wcześniej niż po trzech tygodniach, samo przesyłanie dokumentacji z rąk do rąk (wymaganych kilka podpisów przed ostatecznym zaakceptowaniem) trwało ładnych kilka dni, oczywiście po tych trzech tygodniach często okazywało się, że projekt był odrzucany; podobno nawet był taki rozkaz z góry, że żaden rysunek nie może być puszczony wcześniej niż po trzech tygodniach
- projekt przetargowy wygląda jakby był zrobiony pod Maxa Boegla, można taki wniosek wysnuć, bo dokumentacja była również w języku niemieckim (a nie międzynarodowym angielskim), wpisane są do projektu niemieckie urządzenia i materiały, które nie mają jednoznacznych zamienników, albo np duża liczba prefabrykatów (co nie zawsze ma uzasadnienie), a przecież Max Boegl ma wytwórnię prefabrykatów bodajże w Dreźnie
- sprawa Specka - ten pan jest ściśle powiązany z Max Boeglem; miał, albo jeszcze ma, sprawy w sądzie za korupcję w swoim kraju, a u nas jest zatrudniany dziwnym trafem jako ekspert od stadionów, mam nadzieję, że CBA się tym zajmie
- ktoś pisał wcześniej, ze 20% prefabrykatów odjeżdżało - nie wiem czy to było faktycznie 20%, ale 99% tego co odjechało odesłali wykonawcy, a nie nadzór inwestorski, więc się tak nie zachwycajcie inwestorem jak to niby on dba o jakość
- spółka wrocław 2012 robiła Wam wodę z mózgu pisząc na swojej stronie jak to wszystko jest pięknie, a nagle na dzień przed nowym rokiem rozwiązuje umowę - nieudolność czy realizacja z góry przemyślanego planu? Umowa przewiduje inne możliwości przed rozwiązaniem umowy, po drodze jest jeszcze plan naprawczy (nawiasem mówiąc w trakcie realizacji i zaakceptowany przez spółkę wrocław 2012), albo wprowadzanie swoich podwykonawców, no ale przecież celem był Max Boegl jako GW
- efekt będziemy mieli taki, że prefabrykaty będą wozić z Niemiec, zamiast z Legnicy i z Siemianowic, wiele innych materiałów również będzie niemieckich, tak samo jak spora część kadry, Polacy natomiast znowu będą robić za Murzynów (bez obrazy i uprzedzeń), a w Polsce będzie niewiele firm mających doświadczenie w poważnych budowlach
- mam nadzieję, ze tym razem prezesi firm wchodzących w skład konsorcjum pokażą, że mają jaja (jak to ładnie pisaliście o Dutkiewiczu) i wywiozą sprzęt łącznie z żurawiami, drogami, betoniarnią (które to są własnością lub na zlecenie Konsorcjum), i częścią konstrukcji, za którą inwestor nie zapłacił, niech niemcy się troszkę napocą na początku, a i bez tego stadionu do połowy 2011 nie skończą, tylko że wtedy znajdzie się zapewne bardzo piękne tłumaczenie z obu stron
- jako ciekawostka - pierwsze stropy są już od kilkunastu dni gotowe, można robić słupy, ale projekty niezaakceptowane leżą u inwestora od ponad miesiąca (z wyjatkiem jednej z ośmiu sekcji)
- nie mówię, że Konsorcjum jest bez winy bo nie jest, ale rozwiązywanie umowy to przesada, mam nadzieję że sąd rozstrzygnie na korzyść wykonawców
Walisz byki, ale w sumie dobrze piszesz. Po szkodzie każdy mądry, teraz można gdybać co można było zrobić, jak rozegrać pewne sytuacje, czego się wystrzegać itp. Zmiana biura projektowego to kolejne około dwumiesięczne opóźnienie, takich obiektów nie projektuje się w dwa dni, pierwsze rysunki są poprzedzone długimi tygodniami wprowadzania danych, potem obliczeń. Jeśli chodzi o JSK to nie wiem jaka z nimi była sytuacja, możliwe odmówili wykonania projektu wykonawczego, bo zwrócenie się do nich z takim zleceniem wydaje się logicznie, może chcieli za dużo kasy wiedząc jaką mają pozycję, nie wiem tego, ale teraz pewnie chętnie wezmą projektowanie dla Max Boegla, nie zdziwiłbym się.Mostostal dobrze wiedział, że ma opóźnienia które narastając z miesiąca na miesiąc. Logicznym się wydaje to, że w takim wypadku starałby się wydłużyć godziny pracy oraz zwiększyć ilość pracowników na budowie. Jakoś tego nie zrobił. Dlaczego? Może dlatego, że dobrze wiedzial, że większa ilość pracowników nic im nie pomoże bo sęk tkwił w braku zaakceptowanych PW a bez nich nawet i 2 tys pracowników by nie pomogły?
Z drugiej strony, nawet jeśli miasto wstrzymywało tępo budowy w "dozwolony" sposób, czyli przeciągając wszystkie akceptacje PW do maximumm to dlaczego MW nie podjął z tym walki? Te projekty musiał być torpedowane od miesięcy. Można było przewiedzieć, że to się nie zmieni, że to nie przypadek spowalnia wydanie decyzji o projektach. Dlaczego więc nie działali, mieli wystarczająco dużo czasu aby wybrać front walki. Albo zmienić biuro projektowe-nająć większą ilość projektantów albo zacząć głośno mówić o tym, że miasto spowalnia ich budowę. Tyle czasu siedzieli cicho i moim zdaniem teraz jest już po plackach, są na straconej pozycji. Trzeba było działać wcześniej a nie siedzieć jak mysz pod miotłom.
Moim zdaniem zaważyło to, że konsorcjum Mostostalu było pewne nietykalności - nikt nie odważy się zerwać kontraktu na stadion EURO. To widać nawet po braku szybkiej odpowiedzi na zarzuty.Walisz byki, ale w sumie dobrze piszesz. Po szkodzie każdy mądry, teraz można gdybać co można było zrobić, jak rozegrać pewne sytuacje, czego się wystrzegać itp. Zmiana biura projektowego to kolejne około dwumiesięczne opóźnienie, takich obiektów nie projektuje się w dwa dni, pierwsze rysunki są poprzedzone długimi tygodniami wprowadzania danych, potem obliczeń. Jeśli chodzi o JSK to nie wiem jaka z nimi była sytuacja, możliwe odmówili wykonania projektu wykonawczego, bo zwrócenie się do nich z takim zleceniem wydaje się logicznie, może chcieli za dużo kasy wiedząc jaką mają pozycję, nie wiem tego, ale teraz pewnie chętnie wezmą projektowanie dla Max Boegla, nie zdziwiłbym się.
Rozwiązań było wiele, "tęgie" głowy przyjęły taką strategię a nie inną, nie nam wydawać wyroki.
Niech zgadnę: inwestor płacił tylko za roboty odebrane i w ostatnim dozwolonym umową terminie? Co wygrałem?Bronson a ile prawdy jest w stwierdzeniu,że inwestor nie płacił Wam za wykonane prace? Pojawiła się taka sugestia od osoby podającej się za przedstawiciela konsorcjum.